Tak będziemy dojeżdżać do pracy? 4 nowe pomysły na transport miejski

W korkach stoją dziś nie tylko samochody, ale i autobusy, a nawet tramwaje. Inżynierowie szukają więc nowych rozwiązań, które ułatwią nam poruszanie się po wielkich miastach

1. Drony osobowe

Budowanie nowych dróg i ulic w istniejących już miastach jest prawie niewykonalne. Nic dziwnego, że od wielu lat pojawiały się wizje latających samochodów. Jednak żadna z nich nie doczekała się realizacji. Wynikało to głównie z problemów związanych z kontrolą ruchu powietrznego w miastach, niewielką ilością miejsca na manewry między budynkami czy z możliwościami technicznymi dostępnego sprzętu. Sytuację mogą zmienić konstrukcje takie jak zbudowany w Chinach pasażerski dron E-Hang 184. Ten autonomiczny pojazd latający jest w stanie unieść człowieka z bagażem o łącznej wadze do 100 kg. W pełni naładowane akumulatory pozwalają mu na latanie przez 23 minuty na pułapie do 500 metrów. Wystarczy to na pokonanie odległości 15–20 km. Dronem sterujemy za pomocą tabletu, na którym podajemy docelową lokalizację. Resztę załatwi automatyczny pilot. Chińska konstrukcja jest na tyle mała, że można ją zaparkować praktycznie na miejscu dla osobowego samochodu, a ładowanie akumulatorów trwa zaledwie dwie godziny. Nietrudno wyobrazić takie drony w roli powietrznych taksówek.

2. Tramwaj na wysokości

Komunikacja miejska to przyszłość coraz bardziej zakorkowanych miast. Jednak i ona powoli sięga kresu swoich możliwości. Na ulicach brakuje miejsca dla autobusów i tramwajów. Kopanie nowych tuneli metra jest kosztowne i czasochłonne, podobnie jak budowa estakad. Nic dziwnego, że projektanci pracują nad zupełnie nowymi rozwiązaniami.

Jedno z nich w pewnym sensie nawiązuje do estakady. Ostatecznie nawet w dużych metropoliach nadal jest sporo niewykorzystanej przestrzeni – parę metrów nad poziomem ulic. Youzhou Song z chińskiej firmy Shenzhen Hashi Future Parking Equipment postanowił ją zagospodarować. Opracował nowatorski pojazd zwany 3D Express Coach. Ten „trójwymiarowy tramwaj” porusza się okrakiem nad jezdnią na wysokości dwóch metrów. Szyny, po których jeździ, znajdują się na jej brzegach. Taka konstrukcja sprawia, że pod 3D Express Coach mogą spokojnie zmieścić się normalne samochody. Pojazd nie utrudnia im ruchu, a nad korkami po prostu przejeżdża. Jego wysokość miałaby sięgać najwyżej 4,5 m.

3D Express Coach w założeniu ma przewozić do 1400 pasażerów z prędkością ok. 60 km/godz. Co ważne, koszt budowy infrastruktury – w tym odpowiednich przystanków na estakadach i szyn po obu stronach jezdni – stanowi jedynie 10 proc. kosztów budowy linii metra tej samej długości. Pojazd byłby zasilany prądem, którego część produkowałyby zainstalowane na dachu ogniwa słoneczne.

Chińskie władze początkowo przyjęły projekt entuzjastycznie i planowały szybkie wybudowanie testowych odcinków 3D Express Coach. Jedyny do tej pory powstał w mieście Qinhuangdao i stał się powodem skandalu. Prywatni inwestorzy, którzy sfinansowali prace nad prototypem oskarżyli firmę prowadzącą je o oszustwo, a sam projekt został ostro krytykowany jako mało bezpieczny.

Dwa mniej nowe pomysły

Mieszkańcy miast coraz rzadziej poruszają się pieszo, co niepokoi m.in. lekarzy zalecających jak najczęstsze spacery dla zdrowia. Jednak wielu ludzi nawet na krótkie dystanse chciałoby się przemieszczać bez większego wysiłku. Tam gdzie nie wjadą samochody, tramwaje czy samobieżne wagoniki, zastosowanie mogą znaleźć inne technologie. Jedna z nich to systemy ruchomych chodników. Mogą być ukryte w tunelach lub znajdować się na powierzchni, transportując sporo osób na odległości dochodzące do kilku kilometrów.

Inne rozwiązanie to indywidualny transport elektryczny. Swego czasu uważano, że pojazdy takie jak Segway doprowadzą do rewolucji w miastach. Szybko jednak okazało się, że elektryczne transportery były zbyt drogie, a poruszanie się na nich po ulicach – mało komfortowe. Tego typu konstrukcje cały czas tanieją i stają się łatwiejsze w obsłudze. W USA popularnością cieszą się obecnie elektryczne deskorolki, powszechnie zwane hoverboard.

 

3. Samochody bez kierowców

Transport szynowy ma oczywiste ograniczenia – sięga tylko tam, gdzie zostaną położone tory. W obszarach poza ścisłym centrum miasta potrzebne są inne rozwiązania. Dlatego tak wiele firm pracuje dziś nad autonomicznymi samochodami. Jedna z najbardziej zaawansowanych inicjatyw w tej dziedzinie to oprogramowanie o nazwie Chauffeur (szofer), które powstało w koncernie Google. Potrafi ono samodzielnie sterować niewielkim elektrycznym autem, które mieści dwie osoby i może poruszać się z prędkością do 40 km/godz. W środku nie ma przyrządów do sterowania. Użytkownik wprowadza jedynie adres docelowy i naciska przycisk start/stop.

Chauffeur wykorzystuje dane pochodzące z czujników laserowych, obrazy z kamer wideo oraz z systemu GPS. Ma też dostęp do specjalnych cyfrowych map drogowych. W przyszłości będzie również wykorzystywał sygnały nadawane przez inne samochody, wyposażone w tzw. systemy inteligentnego transportu (ITS). Do sterowania samochodem wykorzystywane są najnowsze rozwiązania z dziedziny sztucznej inteligencji. A mimo to samochody Google co jakiś czas powodują wypadki, choć w większości niegroźne i niewynikające z ich „winy”.

4. Wagoniki do wynajęcia

Już w latach 50. XX wieku powstała koncepcja zindywidualizowanego transportu miejskiego. Zamiast dużych tramwajów czy pociągów metra – niewielkie, kilkuosobowe wagoniki sterowane przez komputer. W systemie PRT (ang. Personal Rapid Transit) pojazd jest dostępny na żądanie. Podróżny określa, gdzie chce się dostać, wagonik podjeżdża na przystanek i stamtąd jedzie bezpośrednio do celu, bez przesiadek. W jednym pojeździe może być kilku pasażerów – system komputerowy wyznacza optymalną trasę dla każdego z nich. Zaletą jest to, że małe wagoniki tworzą bardziej elastyczny system, w którym nie powstają zatory. Mogą jednak poruszać się tylko po specjalnie przygotowanych i zabezpieczonych trasach (np. na estakadach).

Pierwszy system podobny do PRT został zbudowany w 1975 r. w miasteczku akademickim w amerykańskiej miejscowości Morgantown i działa do dziś. Podobny, ponieważ występują w nim przystanki pośrednie. Od tamtej pory powstało kilka takich rozwiązań. Najbardziej znane z nich to ULTra na londyńskim lotnisku Heathrow. System łączy terminal 5 z kilkoma przystankami na parkingu samochodowym. Podróżny, który chce skorzystać z ULTra, zamawia na dotykowym terminalu automatyczną kapsułę do wybranej lokalizacji. Nad podobnym rozwiązaniem pracują m.in. naukowcy z Politechniki Warszawskiej. Ich system powstaje w ramach projektu EcoMobilność.


• DLA GŁODNYCH WIEDZY:

» Polski projekt EcoMobilność – www.ecomobilnosc.pw.edu.pl

» Autonomiczne samochody Google – www.google.com/selfdrivingcar/

» Dron osobowy E-Hang – www.ehang.com