8 dróg do bogactwa. Drogi creatora, supportera albo lorda pomogą?

Wiedza sprzed pięciu tysięcy lat, z której korzystają dzisiejsi przedsiębiorcy, pomaga znaleźć to, w czym jesteśmy najlepsi, co sprawia nam frajdę. I na czym możemy bez wysiłku się wzbogacić. Oto dynamika mentalności.
8 dróg do bogactwa. Drogi creatora, supportera albo lorda pomogą?

Tak naprawdę – zgodnie z angielską nazwą – należałoby mówić o dynamice bogactwa (Wealth Dynamics). Ale w Polsce słowo „bogactwo” wciąż pozostaje dla niektórych niewygodne, budzi opór. Dlatego Michał Wawrzyniak, trener z Kalisza, który przywiózł tę metodę z Bali, postanowił zmienić jej nazwę. Wciąż jednak chodzi o to samo: by żyć i zarabiać w zgodzie z własną naturą.

Wejść świadomie na jedną z ośmiu dróg, które prowadzą do bogactwa. Drogę creatora, stara, supportera, deal makera, tradera, accumulatora, lorda albo mechanika. Prawdopodobnie te nazwy niewiele ci na razie mówią. Jedno jest pewne – któryś z tych profili jest dla ciebie najlepszym sposobem działania, sposobem na sukces w zarabianiu, zarządzaniu i w relacjach.

Na fali

Po kolei: dlaczego Bali? Dlatego, że tam mieszka Roger Hamilton (Brytyjczyk urodzony w Hongkongu), który zebrał starą wiedzę, opisującą człowieka i jego potencjał. Uporządkował ją i stworzył system. Poza starożytną mądrością Chińczyków odwołał się m.in. do standardowych testów psychometrycznych (choćby MBTI). Powstała swego rodzaju mapa ludzkich możliwości. Kolejny test, ale taki, który daje impuls do rozwoju, wyznacza kierunek. „Dziś mniejsze znaczenie ma zdobywanie i gromadzenie informacji” – mówi Michał Wawrzyniak.

„W cenie jest umiejętność dostrojenia się do odpowiedniej stacji. Do partnera życiowego czy biznesowego”. Chodzi o flow, czyli przepływ. O to, żeby żyć z nim w zgodzie. Zdaniem Wawrzyniaka to pozwala dodawać kolejne zera na koncie. Bo jest duma, frajda, pasja. Robota pali ci się w rękach. Roger Hamilton zwykł powtarzać: „Jeśli coś cię męczy, walczysz z tym, to oznacza, że już teraz robisz to źle”. A znasz tę myśl o rybie i drzewie? „Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, przez całe życie będzie myślała, że jest głupia”. Żeby się nie wspinać, trzeba poznać siebie, odkryć swoje flow. Dynamika mentalności to jeden ze sposobów.


Ale o co chodzi?

Znasz równanie bogactwa? Wartość x dźwignia = pieniądze. Są dwa sposoby tworzenia wartości. Pierwszy to innowacja – wymyślanie i tworzenie nowych produktów, usług, systemów. Tu pojawia się iskra geniuszu. Liczy się intuicja, wizja, niezależność. To energia dynamo, czyli wiosny, wzrostu. Kluczowe pytanie dla tego wymiaru to „co?”. Książka? Płyta? Program komputerowy? Artykuł?

Inny sposób uzyskiwania wartości polega na koordynacji tego, co już jest. Nie ma tu miejsca na twórczy szał – to twarde stąpanie po ziemi, kupowanie tanio, by sprzedać drożej, zarządzanie czasem. Konkret. Nie bez powodu pytanie, jakie tutaj sobie zadaje-my, to „kiedy?”. Tempo jest mniejsze, za to większe poczucie przynależności… Ciekawe, która z tych częstotliwości jest ci bliższa? Jesteś bardziej intuicyjny, pomysłowy, dynamiczny, samodzielny – czy praktyczny, potrzebujący obecności innych?

A teraz dźwignie. Też dwie. Jedna polega na zwielokrotnieniu, pomnażaniu możliwości. To energia zimy – to, co miało wykiełkować, rozkwitnąć czy zaowocować, przeszło już cały cykl wzrostu, teraz trzeba jak najlepiej to wykorzystać. Stworzyć zautomatyzowany system, zadbać o umowy franczyzowe albo wysoki nakład, o sprawną dystrybucję. Dzielić się doświadczeniem. Upraszczać, optymalizować. To częstotliwości, na których operują introwertycy. I ludzie, na których można polegać, ale też dość odtwórczy, potrzebujący instrukcji. Liczą się szczegóły. Kluczowe pytanie w tym wymiarze to „jak?”, a dokładniej „jak to może być robione beze mnie?”.

Druga dźwignia dla wytworzonych wartości to powiększenie. To miejsce budowania unikatowych marek i autorytetu, pokazywania się, błyszczenia. Tworzenia popytu, potęgowania biznesu. Mocnej promocji. Idealne dla spragnionych wrażeń ekstrawertyków. Pasują do niego takie terminy jak „lider”, „wybitny ekspert”, „wyjątkowy”, „na wyłączność”. Ważne pytanie to „kto?” – chcesz, by rzeczy odbywały się wyłącznie przy twoim udziale, masz szkło powiększające nad głową. Temperatura jest wysoka, łatwo popaść w ekscytację. Jesteś bardziej introwertyczny czy ekstrawertyczny? Wolisz pomnażać czy powiększać? Innowacja, koordynacja, powiększanie i zwielokrotnianie to cztery wymiary bogactwa.


Wyobraź sobie, że wchodzisz do budynku drzwiami z napisem „innowacja”, a z przeciwnej strony nadchodzi ktoś, kto wszedł drzwiami od „koordynacji”. Mniejsza o to, czy czujecie do siebie sympatię, jedno jest pewne – widzicie coś zupełnie innego! „Osoby, które słuchając cię, robią minę »ale o co chodzi?«, sytuują się prawdopodobnie po przeciwległej stronie kwadratu.

Ty patrzysz na północ, one na południe; ty widzisz wschód słońca, one zachód” – mówi Michał Wawrzyniak. I podpowiada, jak znaleźć najlepsze-go partnera do biznesu. „Zwykle otaczasz się osobami podobnymi do siebie, ale kiedy masz delegować zadania na innych, chodzi o to, żeby robili to, czego nie lubisz. Musisz więc poszukać kogoś będącego twoim przeciwieństwem! Napisz ogłoszenie jak z koszmaru – wylicz wszystkie cechy, jakie cię drażnią. Jeśli jesteś innowacyjny, napisz »szukam kogoś, kto będzie dzień w dzień robił to samo i pilnował drobiazgów«, jeśli introwertyczny, ogłoś: »ekstrawertyka z tupetem i rozbudowaną siecią kontaktów zatrudnię«”. 

 

Od creatora do mechanika

Pytań w teście jest 25, przy każdym wybierasz jedną z czterech odpowiedzi. Jak chciałbyś być postrzegany i jak nie, co sprawia ci najwięcej radości i co robisz najlepiej, jak opisaliby cię na przyjęciu i jak w pracy, co najbardziej denerwuje cię w innych, co stresuje w pracy zespołowej. Potem dowiadujesz się, że jesteś reprezentantem jednego z ośmiu profili – tych wymienionych wyżej. Dostajesz sugestie, jak działać, komunikować, w jakie role wchodzić, na co uważać. Gdzie najłatwiej będzie ci odnieść sukces i na co lepiej się nie porywać. Cały cykl związany z pracą i zarabianiem pieniędzy zaczyna się – co oczywiste – od creatora.

To on rozpala płomień. Sięga do intuicji, sypie pomysłami. Wyróżnia się wysmakowanym podejściem do życia. Nie bez powodu w gronie creatorów znajdziemy takie nazwiska jak Edison, Gates, Jobs, Rowling, Spielberg, Disney. „Creatorzy wciąż gonią za nowością, podniecają się własnym geniuszem, sęk w tym, że jesteśmy straszni w kończeniu” – przyznaje Mi-chał Wawrzyniak, creator. „Nie dochodzimy do końca, odkładamy na później. Creator potrzebuje zespołu, wsparcia innych. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że – niczym szalony naukowiec z filmów –  zamknie się w piwnicy albo na wieży i zostanie tam na wieki. Zapomni o podstawowych potrzebach, zatraci się w twórczym transie”.

Z kolei star to osoba, która robi wokół siebie dużo szumu. Głośna, wyrazista, lubiąca blask reflektorów. „Gwiazda powinna błyszczeć – mówi Michał Wawrzyniak – to jej naturalna umiejętność. Dzięki temu tworzy wpływowe marki”. Tyle że świecąc sama na siebie, łatwo może się spa-lić. Jedna z najsłynniejszych przedstawicielek tego profilu, amerykańska dziennikarka Oprah Winfrey, świeci przecież na innych. Podobnie Tony Robbins, coach, doradca życiowy i mówca motywacyjny. „Dobry trener oświetla swoich ludzi, nie tylko siebie” – tłumaczy Wawrzyniak. „Nie można mylić umiejętności autopromocji, budowania pozycji eksperta z upartym kierowaniem na siebie wszystkich reflektorów. Możesz wziąć latarkę, zaświecić sobie w twarz i wystraszyć kogoś, ale możesz tą latarką oświetlić ścieżkę do domu, drogę w przyszłość”.

Supporter to największy ekstrawertyk w tym towarzystwie. Ma wysokie umiejętności powiększania wartości, jeśli więc znajdzie creatora, którego będzie wspierał, razem zajdą naprawdę daleko. To lider, świetnie sprawdzający się w budowaniu zespołów, kierowaniu innymi, podtrzymywaniu ich na duchu. Michał Wawrzyniak nazywa to niańczeniem: „Przy takich ludziach możesz jęczeć, kwękać, a oni będą klepać cię życzliwie po ramieniu i nawet nie drgnie im powieka. Jednocześnie jednak uwaga skierowana na innych sprawia, że łatwo tracą koncentrację.

No i nie mają zbyt wysokiego mniemania o sobie. Przypominają Neo z »Matriksa«, który przez większą część filmu nie wierzy, że jest wybrańcem”. Deal maker też stawia na innych – jego pasją jest łączenie ludzi. Może cały dzień spędzić poza domem albo na telefonie. Zawsze wie, co w trawie piszczy. Lojalny, obowiązkowy, potrafi – zgodnie z nazwą profilu – załatwić świetny deal. Ale kiedy coś zawali, to „z przytupem”. Wtedy jego świat się rozpada. Obezwładniają go emocje.

Trader to całkowite przeciwieństwo creatora. On nie tworzy, on handluje. I – żeby być skutecznym w transakcjach – czeka na odpowiednią falę. Ma najlepsze ze wszystkich wy-czucie czasu. Jego priorytetem jest sukces w negocjacjach, koncentruje się więc na przedmiocie transakcji, a nie (jak deal maker) na zaangażowanych w nią osobach. Zdaniem Michała Wawrzyniaka „jest niestały w uczuciach, zmienia produkty, dziś wierzy w to, jutro w coś innego”. Nie przywiązuje się do tego, co ma – nie to co creator, który kocha swój produkt. Albo accumulator, którego specjalnością jest gromadzenie dóbr.

Z trudem przychodzi mu wypuszczenie ich z rąk. No sknera! „Trader kupi i sprzeda, a accumulator kupi i na tym usiądzie” – tłumaczy Wawrzyniak. „Jeśli będziesz chciał zrobić z niego handlowca, obudzisz się z pełnym magazynem. Jest za to rewelacyjnym skarbnikiem, idealną osobą do pilnowania zasobów finansowych firmy”. Ostrożny, stateczny. W drużynie piłkarskiej byłby bramkarzem (star – napastnikiem). Do podjęcia decyzji potrzebuje wielu danych, nie daje się porwać impulsom. To wyśmienity menedżer projektów i badań.

Najbardziej introwertyczny jest lord. Wyżej od ludzi ceni liczby. Rozmowa, współpraca, socjalizacja? Dostanie gęsiej skórki, schowa się. Jego świat to analizy, statystyki, kalkulacje. Kontrola. Rozsądny, cierpliwy i baaardzo powolny. Musi się zastanowić, pomyśleć. Nie lubi odpowiedzialności (poznasz go po zdaniu „to nie moja wina”). Ale dzięki swojej zapobiegliwości i drobiazgowości potrafi zgromadzić aktywa i – odpowiednio je kontrolując – oddać się lenistwu. Również mechanik znany jest z dbałości o szczegóły. To perfekcjonista, dlatego wykonanie pewnych rzeczy zajmuje mu więcej czasu. Intuicyjno-introwertyczny dostrzeże to, czego nie widzą inni, powie „ja bym to zrobił lepiej”. I rzeczywiście ulepsza, tworzy efektywne systemy (jak Michael Dell). „Jest numerem jeden, jeśli chodzi o finalizację dzieła – przyznaje Michał Wawrzyniak. „Ale czasem wydaje mu się, że jest creatorem, więc myśli, że wymyśli”.

 

Znajdź przełącznik

Od pomysłu do finalizacji: creator robi pierwszy krok, mechanik stawia kropkę nad „i”, a między nimi plasują się inni uczestnicy tej pasjonującej gry. Każdy etap (czyli też typ osobowości) jest niezbędny, żadnego nie da się pominąć. Obok swojego głównego profilu warto poznać też dwa poboczne. „Jako creator mam sporo ze stara i mechanika. W zależności od potrzeb mogę korzystać z ich cech, przełączać się na inne częstotliwości. Przy umiejętnym zarządzaniu to może być bardzo skuteczne trio: creator zacznie, mechanik skończy, star pokaże światu. Po kilku latach pracy z dynamiką potrafię błyskawicznie przeskakiwać między tymi profilami”– mówi Michał Wawrzyniak. Kiedy prowadzi szkolenie, wzrasta u niego energia dynamo. Podczas tworzenia przechyla się w stronę mechanika – ważniejsze staje się skupienie, introspekcja. Jako bohater dużych eventów wchodzi w tryb stara – potrzebuje dystansu do siebie, zwłaszcza że w jego prezentacjach dużo jest zabawy, teatru.

Mechanik raczej nie wyszedłby na scenę z pomalowaną twarzą. „Tak naprawdę możemy się przepiąć na każdy profil – czasem wystarczy uwypuklenie jednej cechy. Mamy je wszystkie, jesteśmy ich wypadkową. Wszystko jest kwestią proporcji” – twierdzi Wawrzyniak. Ale i pracy, bo dynamika mentalności nie ogranicza się do opisania tego, jakie strategie stosujesz. Pomaga też udoskonalać je, wreszcie – dogadać się z innymi ludźmi. „Na początku creator nie chce rozmawiać z lordem, accumulatorem czy traderem. Potem, jak oprzytomnieje, mówi: już wiem, jak z nimi gadać. Wiem, że ich potrzebuję. Bez nich nie ogarnę finansów, nie dotrzymam zobowiązań, bo zegarek dla mnie to tylko biżuteria. Wiem, że niektórzy boją się ryzyka, wciąż przygotowują się na trudne warunki. Nie rozumieją rozmachu twórcy, gotowego jak Walt Disney sprzedać wszystko, żeby otworzyć park rozrywki. Trzeba do nich mówić wolno, nie napierać. Zaakceptować ich wycofanie” – podpowiada Wawrzyniak.

On sam długo zwlekał ze zrobieniem testu. Nie wierzył w nie, nie miał pieniędzy. Wreszcie skusił się i nagle wszystko, co wiedział o sobie z innych źródeł, spięło się w logiczną całość. „W firmie zrobiliśmy test całemu teamowi, pomogło to w lokalizacji stanowisk. Poprawiły się wyniki, zapanowała harmonia. Jest dla mnie oczywiste, że dobrze działająca firma powinna zatrudniać ludzi ze wszystkimi profilami. W mojej brakuje tylko mechanika”. Po testy dynamiki sięgają ludzie w różnym wieku, nie tylko przedsiębiorcy. „Najlepsze efekty pojawiają się tam, gdzie podróżujemy ze swoim flow” – podkreśla Michał Wawrzyniak. „Wierzę, że nie muszą to być tylko chwilowe stany, że można tak funkcjonować przez cały czas. W ten sposób duże organizacje zarabiają duże pieniądze i wciąż się rozwijają”.