Alkibiades, Ateńczyk o stu twarzach

Alkibiades zmieniał fronty częściej niż jakikolwiek inny ateński polityk. Jego rodacy do końca nie wiedzieli, kim był – bohaterem czy zdrajcą.

Był uczniem Sokratesa, lecz zamiast na podobieństwo mistrza zostać filozofem, wyrósł na polityka i celebrytę. Choć fascynowała go cnota mędrca, nie potrafił go naśladować, przez całe życie folgował żądzom i źle się prowadził. Słynął z niespotykanej urody, którą zachował do końca swych dni, zaś jego niesamowitego uroku nie psuł nawet fakt, że seplenił. Urodził się w Atenach i początkowo wiernie im służył, lecz potem sprowadził na ojczyznę demokracji liczne nieszczęścia. Jak stwierdził współczesny mu dramatopisarz Arystofanes, Ateńczycy zarówno kochali go, jak i nienawidzili, ale obyć się bez niego nie mogli. O kim mowa? O Alkibiadesie, który pomimo prawie dwóch i pół tysiąca lat, jakie minęły od jego śmierci, wciąż budzi fascynację i niepokój.

LWIĄTKO

Jeden z najważniejszych graczy w wyniszczającej antyczną Grecję II wojnie peloponeskiej przyszedł na świat w roku 450 p.n.e. Jego ojcem był zasłużony w walkach z Persami arystokrata Klejnias, matką zaś Dajnomacha z możnego rodu Alkmeonidów. Gdy Alkibiades miał 3 lata, Klejnias zginął w zasadzce przygotowanej przez Beotów. Osierocony chłopiec wraz ze swym braciszkiem został wówczas oddany na wychowanie bliskiemu krewnemu: najwybitniejszemu ateńskiemu politykowi epoki Peryklesowi.

Alkibiades już jako dziecko słynął z trudnego charakteru. W szkole odmówił nauki gry na aulosie (rodzaj piszczałki), twierdząc, że zniekształca twarz grającemu. Jako że potomek Alkmeonidów pełnił wśród rówieśników rolę lidera, rychło pozostali ateńscy chłopcy zaczęli protestować przeciwko zmuszaniu ich do grania na tym instrumencie. Właśnie w wieku dziecięcym po raz pierwszy zademonstrował też skłonność do brudnych chwytów. Gdy w trakcie zapasów w gimnazjonie zawisło nad nim widmo porażki… pogryzł przeciwnika. Na zarzut, że zachowuje się niczym kobieta, zripostował, że postępuje jak lew.

Wokół młodego arystokraty rychło zaczęło kręcić się wielu adoratorów, chcących zaciągnąć go do swego łoża (w starożytnej Helladzie związki między mężczyznami a dorastającymi młodzieńcami stanowiły element wychowania). Alkibiades traktował wszystkich zabiegających o jego względy mężczyzn z wyniosłością, choć – jak można wyczytać między wierszami jego biografii – nie pozostał całkowicie obojętny na ich zaloty. W tym okresie rozpieszczany młody człowiek zaczął też przejawiać skłonność do rozpusty i ekstrawagancji.

Pierwszemu dawał wyraz, zabawiając się z heterami (kurtyzanami), drugiemu zaś – kupując wielkie i złe psisko, któremu najpierw obciął ogon, a potem szczuł okaleczonym zwierzęciem współobywateli. Przed całkowitym próżniactwem Alkibiadesa uchronił dobroczynny wpływ Sokratesa, u którego pobierał nauki. Tylko on jeden potrafił ustawić młodzieńca do pionu. W obliczu cnót filozofa ateński celebryta tracił rezon i odczuwał wstyd. Pomiędzy mędrcem i młodzieńcem zrodziły się wówczas głęboka przyjaźń i przywiązanie, czemu dawali wyraz wspólnie jedząc czy mieszkając w jednym na-miocie podczas ateńskich wypraw wojennych. W czasie jednej z tych ekspedycji Sokrates ocalił nawet życie niesfornemu chłopakowi. Choć wielki filozof na wszelkie sposoby starał się zaszczepiać i pielęgnować w swym uczniu cnoty, jak pokazały dalsze losy Alkibiadesa – niezbyt mu to wyszło.

PRZECIWKO SPARCIE

Tymczasem w roku 431 p.n.e. wybuchła II wojna peloponeska. Oddziały Spartan i ich sojuszników wkroczyły do Attyki. W obliczu inwazji obywatele Aten schronili się w obrębie otaczających miasto fortyfikacji,  tzw. Długich Murów, lecz tam dopadła ich zaraza. Choroba, której po dziś dzień nie udało się do końca zidentyfikować (choć wielu badaczy skłania się ku opinii, że to dżuma), zebrała wśród stłoczonych na niewielkiej powierzchni Ateńczyków straszliwe żniwo. Zmarł m.in. opiekun Alkibiadesa Perykles.

 

Jego miejsce na scenie publicznej starał się zająć wychowanek. Alkibiades zgodził się zapłacić dodatkowy podatek na ateńską działalność wojskową i podjął się opieki nad prze-bywającymi w mieście spartańskimi jeńcami. Przedłużające się działania wojenne szybko zmęczyły zarówno Ateńczyków, jak i Spartan. Po obu stronach konfliktu coraz silniejsze stawały się głosy żądające zakończenia wojny. Ostatecznie w roku 421 p.n.e. Ateny i Sparta zawarły pokój. Niestety, nie miał przetrwać długo. Realizacja ustalonych w trakcie negocjacji postulatów szła jak po grudzie, stając się wodą na młyn ateńskich ,,jastrzębi”, wzywających do kontynuowania walk.

Jednym z przywódców tego stronnictwa był właśnie Alkibiades, usiłujący na zebraniach Zgromadzenia Ludowego przekonać współobywateli do zawarcia sojuszu z odwiecznym wrogiem Lacedemończyków – Argos. W swoich działaniach w dużej mierze kierował się urażoną dumą – mimo opieki nad jeńcami Spartanie nie uczynili go swoim proksenosem (konsulem honorowym), na co bardzo liczył.

Knujący przeciwko Symmachii Spartańskiej (związek państw peloponeskich) były uczeń Sokratesa doprowadził do przybycia w roku 420 p.n.e. do Aten delegacji Argejczyków i ich sojuszników. Zaalarmowani Sparta-nie szybko przysłali do ojczyzny Alkibiadesa poselstwo, mające przeszkodzić w zawarciu aliansu. Choć wychowanek Peryklesa usiłował podburzyć przeciwko nim współobywateli, gniew ludu został jednak chwilowo opanowany przez przywódcę stronnictwa ,,gołębi” Nikiasza. Ten polityk udał się do Sparty na czele delegacji mającej wyjaśnić animozje. Niestety, misja niczego nie osiągnęła, a wówczas Alkibiades doprowadził do zawarcia sojuszu z Argos. W tym samym roku został wybrany na urząd stratega. „Jastrzębie” nie mogły jednak triumfować, gdyż strategów było 10, a jednym z nich – nawołujący do pokoju Nikiasz.

Mistrz manipulacji Alkibiades nadal szczuł do wojny. Udało mu się przekonać mieszkańców Argos do uderzenia na należące do Symmachii Epidauros. Rozpoczął się skomplikowany militarno-dyplomatyczny balet. Lacedemończycy raz za razem wysyłali w sukurs zaatakowanemu sojusznikowi wsparcie, ale powtarzające się niekorzystne wyniki wróżb zmuszały ich do odwrotu. Ostatecznie w roku 418 p.n.e. doszło do bitwy pod Mantineją, w której Spartanie zwyciężyli oddziały Argejczyków, wspierane przez ateński korpus ekspedycyjny. Wkrótce Sparta i Argos zawarły pokój. Tymczasem w Atenach zaczął robić karierę polityczną wytwórca lamp Hyperbolos. Ów demagog był zaciekłym wrogiem zarówno Alkibiadesa, jak i Nikiasza. Na początek podjął próbę wygnania Alkibiadesa posługując się procedurą ostracyzmu. Przywódca „jastrzębi” i lider „gołębi”, zdając sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwo stanowi dla nich ambitny rzemieślnik, zdecydowali się pogrzebać daw-ne animozje i zawrzeć sojusz. Przy pomocy swoich zwolenników zmanipulowali wynik sądu skorupkowego tak, że ten wypędził z Aten właśnie Hyperbolosa. Wydarzenie to uświadomiło Ateńczykom, jak podatny na nadużycia stał się służący dotąd do usuwania nadmiernie ambitnych jednostek ostracyzm. Zastosowano go wówczas ostatni raz.

W roku 417 p.n.e. Alkibiades i Nikiasz ponownie zostali wybrani na strategów, wzajemnie równoważąc swoje wpływy. Rok później doszło do niesławnych wydarzeń na wyspie Melos. Gdy jej mieszkańcy odmówili przyłączenia się do Związku Morskiego (związek Aten i państw położonych na wyspach M. Egejskiego oraz wybrzeżu Azji Mniejszej), Ateńczycy najechali i zdobyli wyspę, a następnie wyrżnęli w pień wszystkich zamieszkujących ją mężczyzn. Nieszczęsne żony i córki zabitych zostały sprzedane w niewolę. Alkibiades, korzystając z okazji, kupił sobie jedną z branek i uczynił z niej kochankę.

 

NA SYCYLIĘ!

Kiedy Ateńczycy mordowali mieszkańców podbitego Melos, na odległej Sycylii doszło do sporu granicznego pomiędzy dwoma greckimi miastami: Segestą i Selinuntem. Segesta prze-grała starcie zbrojnie i zaczęła szukać sojuszników. Gdy sycylijskie poleis (miasta państwa) odmówiły mieszkańcom pomocy, ktoś rzucił pomysł, by o ratunek prosić Ateńczyków. Na przełomie 416 i 415 roku p.n.e. posłowie Segesty pojawili się w Attyce. Szybko udało im się przekonać jej mieszkańców do zorganizowania zbrojnej wyprawy na Sycylię. Wodzami ekspedycji wybrano: najgłośniejszego jej adwokata Alkibiadesa, rozważnego i pobożnego Nikiasza oraz słynącego z odwagi Lamachosa. Ateńczyków ogarnęła istna sycylijska mania. Wkrótce to, co miało być niosącą pomoc Segeście ekspedycją, przemieniło się w śmiały plan podboju całej wyspy i wykorzystania jej jako bazy do ekspansji w Italii i w Afryce. W dyskusjach obywatele gorączkowo rozprawiali o mających paść ich łupem bogactwach Syrakuz i Kartaginy. Alkibiades, widząc w dowództwie nad wyprawą wielką szansę zrobienia kariery, podgrzewał te nastroje. Zalecającego ostrożność Nikiasza nikt nie słuchał. Ruszyły przygotowania do ekspedycji. Nie przerwano ich nawet wówczas, gdy z Delf przyszły wieści o niekorzystnych wróżbach. Złe przeczucia mieli również ateńscy wieszczowie i słynny matematyk oraz astrolog Meton. Wszelkie niepokojące sygnały Alkibiades zbywał jednak śmiechem. Cierpiący na poważną chorobę nerek Nikiasz z przerażeniem obserwował, jak jego współobywatele tracą rozum i snują coraz bardziej fantastyczne wizje zwycięstwa.

I wtedy właśnie objawił się najbardziej złowróżbny ze znaków: ktoś zbezcześcił znajdujące się w Atenach hermy, czyli poświęcone Hermesowi czworoboki zwieńczone obliczem boga i przyozdobione kamiennymi fallusami. To właśnie owe penisy padły ofiarą nieznanych sprawców, którzy je pourywali. Nawet to szokujące wydarzenie nie było w stanie odciągnąć Ateńczyków od wyprawy na Sycylię, w mieście zaczęto jednak szukać winnych. Wówczas pojawił się niejaki Pytonikos, który oskarżył Alkibiadesa o parodiowanie misteriów eleuzyńskich ku czci Demeter. Wzburzony Alkibiades oświadczył, że jest gotów stanąć przed sądem, jednak lękający się jego popularności wśród wojska przeciwnicy nie dopuścili do tego. W efekcie gdy okręty ruszyły na Sycylię, na płynącym na flagowej jednostce Alkibiadesie wciąż ciążyły zarzuty o świętokradztwo.

Kiedy dowodzone przez trzech strategów siły Ateńczyków walczyły przeciwko mieszkańcom Syrakuz, w ojczyźnie demokracji toczyło się śledztwo w sprawie bluźnierczych zbrodni przeciwko hermom i misteriom. Stało się doskonałą okazją do załatwiania prywatnych porachunków. Wśród licznych donosów znalazły się również dotyczące Alkibiadesa. W tej sytuacji władze Aten zdecydowały odwołać stratega z Sycylii i wysłały po niego okręt. Alkibiades, zdając sobie sprawę z tego, że w ojczyźnie ma wielu przeciwników, postanowił nie wracać. W italskim Turioj zbiegł z pokładu wiozącego go statku i ukrył się na lądzie. Gdy mieszkańcy Attyki zadawali sobie pytanie, gdzie się podział oskarżony o bluźnierstwo strateg, Alkibiades wypłynął na powierzchnię w najmniej spodziewanym miejscu. W Sparcie.

ZDRADA

W Lacedemonie Alkibiades całkowicie zmienił front. Wykorzystując obecność w najsilniejszym polis Półwyspu Peloponeskiego posłów Koryntu i Syrakuz, namówił Spartan do udzielenia tym ostatnim pomocy w walce z Ateńczykami. W rezultacie w roku 414 p.n.e. na Sycylię pożeglował spartański oficer Gylippos, aby objąć dowództwo nad odpierającymi atak Syrakuzańczykami. Jego przybycie skonsolidowało opór i przeciągnęło na stronę obrońców wiele spośród poleis wyspy. Kontrofensywa zakończyła się klęską ateńskiego korpusu. Wkrótce spartańskie wojska pod wodzą króla Agisa wkroczyły do Attyki i za radą Alkibiadesa ufortyfikowały się w Dekelei. Tym sposobem wojna pomiędzy Atenami i Spartą rozgorzała na nowo.

Podczas gdy Agis wojował na północy, jego żona Timaja urodziła syna. W normalnym warunkach stanowiłoby to powód do radości, był jednak pewien problem: monarcha od 10 miesięcy nie współżył z połowicą. Wyglądało na to, że pod nieobecność króla ktoś zakradł się do jego łożnicy. Rychło wyszło na jaw, że tym kimś był Alkibiades, który nie ukrywał romansu z królową… Nic dziwnego, że Ateńczyk przysporzył sobie śmiertelnego wroga.

Tymczasem oligarchowie z należącej do Związku Morskiego wyspy Chios mieli już dość władzy Aten i zwrócili się do Sparty z prośbą o pomoc. Lacedemończycy natychmiast wysłali na wyspę korpus ekspedycyjny, który nie dotarł jednak na miejsce, gdyż na morzu został pokonany przez ateńską flotę. Wówczas Alkibiades przekonał Spartan, aby użyczyli mu trzech okrętów i na ich czele po-żeglował ku Chios. Zszedłszy na ląd, przekonał lud polis do podniesienia buntu przeciwko Atenom. Rewolta szybko zaczęła się rozlewać na sąsiednie jońskie miasta Azji Mniejszej, co zwiastowało Ateńczykom wielkie kłopoty. Jakby tego było mało, Lacedemończycy  zawarli sojusz z Persją. W zamian za wsparcie pieniężne zgodzili się uznać władzę Króla Królów nad małoazjatyckimi poleis, zdradzając tym samym pamięć swych poległych pod Termopilami przodków.

 

Wkrótce w Azji Mniejszej pojawiły się oddziały spartańskie. Alkibiades nie mógł jednak cieszyć się z realizacji swoich planów, gdyż ze Sparty przybył do Jonii posłaniec przynoszący ze sobą list… z rozkazem zabicia go. Agis postanowił się zemścić.  Choć wiadomość była tajna, Alkibiades jakimś sposobem poznał jej treść i obawiając się o swoje życie, zbiegł na dwór perskiego satrapy Tissafernesa. U jego boku zaczął pełnić rolę konsultanta do spraw greckich.

CO Z TĄ DEMOKRACJĄ?

W okresie wojen peloponeskich najwyższym suwerenem w państwie ateńskim było odbywające się na wzgórzu Pnyks Zgromadzenie Ludowe, w którym mogli brać udział wszyscy obywatele, tj. zrodzeni z ojca Ateńczyka i matki Atenki mężczyźni powyżej dwudziestego roku życia. Każdy z nich miał prawo zabierania głosu i zgłaszania projektów uchwał. Ciało to pełniło funkcje zarówno władzy ustawodawczej, wykonawczej, jak i sądowniczej.

Jako że Zgromadzenie Ludowe nie mogło obradować non stop, zarządzanie państwem na co dzień powierzano Radzie Pięciuset złożonej z losowo wybranych obywateli i podzielonej na dziesięć tzw. prytanii, których członkowie pełnili swe funkcje kolejno przez dziesiątą część roku. Innym niezwykle ważnym organem było zajmujące się sprawami wojskowymi kolegium dziesięciu strategów, których kompetencje znacznie wzrosły w trakcie pustoszących Helladę wojen.

Po zwycięstwie Sparty Ateńczykom narzucono władzę specjalnej oligarchicznej komisji, która do historii przeszła jako Trzydziestu Tyranów. Pierwotnie jej celem było spisanie praw i przeprowadzenie reformy ustroju, szybko jednak wprowadziła w Atenach krwawy terror. Nowe porządki nie spodobały się mieszkańcom Attyki, w której rychło wybuchła skierowana przeciw Trzydziestu Tyranom rewolucja. Ostatecznie obaliła rządy oligarchów, doprowadzając w roku 401 p.n.e. do restaurowania demokracji.

POWRÓT SYNA MARNOTRAWNEGO

Mimo swojego pokrętnego charakteru Alkibiades coraz bardziej tęsknił za ojczyzną. Dlatego wysłał do rodzinnego miasta zadziwiającą propozycję: jeśli Ateńczycy zgodzą się na jego powrót, wyrzekną się demokracji i wprowadzą rządy oligarchiczne, on, wykorzystując swoje wpływy, załatwi dla nich perskie pieniądze na dalsze prowadzenie wojny. Szybko okazało się, że w Atenach jest wielu przeciwników ustroju, którzy zawiązali antydemokratyczny spisek i dokonali zamachu stanu, konstytuując w mieście tzw. Radę Czterystu. Spiskowcom w obaleniu rządów ludu nie przeszkodził nawet fakt, że wysłani przed przewrotem na dwór Tissafernesa posłowie wrócili z pustymi rękami: Alkibiades przesadził, opisując swój wpływ na satrapę. Królewski urzędnik wolał dalej współpracować ze Spartanami.

Oligarchiczna rewolta nie wszędzie jednak się powiodła. Ateńskie oddziały stacjonujące na położonej u wybrzeży Azji Mniejszej wyspie Samos stłumiły tutejsze wystąpienia. Wkrótce żołnierze posłali swoich wysłanników do Alkibiadesa, prosząc go, by dołączył do ich krucjaty w obronie demokracji. Ateńczyk, który jeszcze niedawno sam namawiał współobywateli do wprowadzenia oligarchii, teraz, strojąc się w piórka obrońcy dawnego systemu rządów polis, pośpieszył do zbuntowanego wojska, które obwołało go strategiem. Wojacy natychmiast chcieli ruszać do ojczyzny i ukarać uzurpatorów z Rady Czterystu, jednak były uczeń Sokratesa, zdając sobie sprawę, że taki krok spowodowałby wojnę domową, która w obecnej sytuacji byłaby dla Aten zgubna, powstrzymał ich. Ostatecznie nie doszło do walki, gdyż nieudolne rządy Czterystu szybko obrzydły Ateńczykom. Zwołano Zgromadzenie Ludowe, które zastąpiło je władzą Pięciu Tysięcy i ogłosiło amnestię dla Alkibiadesa. Najbardziej nieprzejednani pośród zwolenników ustroju oligarchicznego zbiegli z miasta.

Alkibiades nie zamierzał jednak jeszcze wracać do ojczyzny. Wpierw chciał się w jej służbie okryć chwałą, by zostać powitany jak bohater. Przez następne cztery lata (411–407 p.n.e.) dowodził flotą walczącą przeciwko siłom Symmachii Spartańskiej. Odniósł wówczas sukcesy, które zrehabilitowały jego imię w oczach współobywateli. Gdy w końcu w roku 407 p.n.e. pożeglował do Aten, został tam powitany owacją. Niedawny skazany zaocznie na śmierć zdrajca i świętokradca był teraz na ustach wszystkich jako zbawca ojczyzny.

 

NIESPOKOJNA EMERYTURA

Dobra passa Alkibiadesa nie trwała długo. W roku 406 p.n.e. flota spartańska pokonała jego siły (którymi pod jego nieobecność dowodził niejaki Antiochos). Alkibiadesa oskarżono o to, że pozostawił swoje okręty pod dowództwem pijaków, a sam udał się na stały ląd, by tam zabawiać się z prostytutkami i upijać winem. Pojawiły się również podejrzenia, że przyjął łapówkę od perskiego króla. W trybie natychmiastowym usunięto go ze stanowiska stratega. Rozgoryczony wódz odpłynął na Chersonez Tracki (półwysep Gallipoli), gdzie zawczasu przygotował sobie dobrze ufortyfikowaną kryjówkę. Podczas gdy odrzucony przez współobywateli Alkibiades leczył swe smutki mocnym alkoholem w towarzystwie półdzikich tubylców, sytuacja Aten stawała się coraz gorsza. W końcu 1 września 405 roku p.n.e. doszło do wielkiej bitwy morskiej pomiędzy siłami Ateńczyków i Spartan u ujścia rzeki Ajgospotamoj. Ateńczycy ponieśli klęskę. Budowane przez lata z wielkim mozołem imperium rozsypało się jak domek z kart. Wojna była przegrana. Rok później ojczyzna demokracji poprosiła o pokój.

Zwycięscy Spartanie narzucili pokonanej polis ciężkie warunki, oddając władzę nad miastem grupie oligarchów, którzy do historii przeszli jako Trzydziestu Tyranów. Nowi bezwzględni władcy Aten lękali się tylko jednego – powrotu Alkibiadesa, który schronił się u perskiego satrapy Farnabazosa. Spartanie zaczęli naciskać królewskiego urzędnika, by uśmiercił gościa. Początkowo satrapa odmówił. Po jakimś czasie jednak zniecierpliwiony kłopotliwym zachowaniem pragnącego spotkać się z perskim królem Ateńczyka, wydał rozkaz jego zabicia. Do zamachu doszło w roku 404 p.n.e. na Górze Jeleni, gdzie Alkibiades nocował w niewielkiej chatce wraz ze swą kochanką Timandrą. Nasłani przez Farnabazosa mordercy podpalili domek, a kiedy Ateńczyk wybiegł na zewnątrz, zakłuli go oszczepami. Choć pisarze i historycy do dziś spierają się o ocenę jego czynów, jedno jest pewne: wraz z nim skończyła się pewna epoka. Czas świetności Aten.