Aplikacje randkowe sprzyjają chorobom wenerycznym

Popularność aplikacji randkowych idzie w parze ze wzrostem liczby zakażeń chorobami wenerycznymi – alarmują specjaliści z Wielkiej Brytanii.
Aplikacje randkowe sprzyjają chorobom wenerycznym

Aplikacje randkowe to coraz popularniejszy sposób na znalezienie partnera. Według danych Online Dating Association 25-40% nowych znajomości w Wielkiej Brytanii jest zawierana właśnie w ten sposób. Jest też wiele osób, które osób w aplikacjach nie szukają swojej drugiej połówki, ale jednorazowych przygód seksualnych. 

Najpopularniejsze aplikacje działające w systemie Android to Tinder, Happn, Match.com oraz Hot or Not, ale kolejne tego typu produkty pojawiają się jak grzyby po deszczu. Średnio co tydzień powstają dwie nowe aplikacje randkowe, w tym także dla swingersów i osób szukających trójkątów. 

Według specjalistów z British Association for Sexual Health and HIV ma to bezpośredni związek z rosnąca liczbą zakażeń kiłą i rzeżączką. Tylko w roku 2014 liczba zachorowań na kiłę wzrosła o 33 proc., zaś na rzeżączkę – o 19 proc.

Jak zauważył jeden z najbardziej znanych brytyjskich specjalistów od zdrowia seksualnego, dr Peter Greenhouse, aplikacje powinny poświęcać więcej czasu informacjom dotyczącym bezpiecznego seksu. „Dzięki aplikacjom randkowym możesz szybciej zmieniać partnerów, a im szybciej to robisz, tym wyższe jest prawdopodobieństwo zakażenia” – wyjaśnia lekarz. Szczególnie niepokoi go możliwość powszechniejszych zakażeń wirusem HIV.

Wielu twórców „towarzyskich” aplikacji twierdzi, że starają się promować bezpieczny seks, a niektóre aplikacje nawet pokazują, czy użytkownik jest zakażony chorobą weneryczną! 

Czytaj także: