Kości 105 osób znaleziono w ziemi. Czy przyczyną był kanibalizm?

Czy uwięzieni w lodach Arktyki głodujący członkowie ekspedycji Johna Franklina zjadali ciała zmarłych towarzyszy?

• DOWODY RZECZOWE:

Kości 105 członków załogi. Wszystkie szczątki znaleziono na powierzchni ziemi, nie w grobach.

Naukowcy mogą jedynie spekulować, dlaczego Franklin zmarł. Być może przyczyną było zapalenie płuc lub gruźlica.

• ŹRÓDŁA PISANE:

Dwa dokumenty pozostawione przez członków ekspedycji, odnalezione 5 maja 1859 r. przez Williama Hobsona.

• RELACJE ŚWIADKÓW:

Opowieści Inuitów, którzy byli świadkami głodowego marszu ludzi Franklina, zebrane m.in. przez Johna Rae, Charlesa Francisa Halla i Fredericka Schwatkę.


Brytyjski kapitan John Franklin wypłynął na swoją czwartą wyprawę arktyczną z Greenhithe w Anglii 19 maja 1845 r. Celem ekspedycji było przetarcie tzw. Drogi Północno-Zachodniej, która umożliwiłaby wygodne połączenie handlowe Europy z zachodnim wybrzeżem Ameryki i Chinami. Franklin miał też sporządzić mapy ponad 500 km nieeksplorowanej linii brzegowej Arktyki oraz zebrać odczyty pola magnetycznego wokół bieguna północnego, które wpływały na funkcjonowanie kompasu.

Wyprawa była nieźle przygotowana: na dwóch statkach „Erebus” i „Terror” zainstalowano nowoczesne silniki, wzmocnienia kadłubów oraz parowe ogrzewanie kabin. Dla załogi liczącej 129 osób Franklin zabrał zapasy na 3 lata (według niektórych źródeł na 5 lat): 30 ton mąki, 8 ton wołowiny, 11,5 tys. litrów skoncentrowanej zupy, 2 tony czekolady, 2 tony soku cytry-nowego, ponad tonę tytoniu oraz 8000 konserw.

Pod koniec lipca 1845 r. „Erebus” i „Terror” były widziane po raz ostatni. W Zatoce Baffina zauważyli je: kapitan Dannett ze statku wielorybniczego „Książę Walii” oraz kapitan Martin ze statku wielorybniczego „Enterprise”. We wrześniu 1846 r. statki Frank-lina utknęły w lodzie w Cieśninie Wiktorii, niedaleko Wyspy Króla Williama, gdzie spędziły ponad półtora roku. Franklin zmarł 11 czerwca 1847 r.; przyczyna śmierci pozostaje nieznana, ponieważ nie udało się odnaleźć jego grobu. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej, 28 maja, anonimowy autor sporządził no-tatkę, w której napisał: „all well” – wszyscy mają się dobrze. Jak wynikało z drugiej notatki odkrytej przez ekipę poszukiwawczą, 25 kwietnia 1848 r. załoga, która liczyła już tylko 105 osób, zeszła na wyspę i wyruszyła w kierunku lądu kanadyjskiego.

Rozbitkowie zabrali ze sobą łódź ratunkową, którą ciągnęli po lodzie jak sanie. Wypełnili ją kompletnie bezużytecznymi rzeczami, takimi jak jedwabne chustki do nosa, perfumowane mydło, kapcie, grzebienie i książki („sanie” odkryła w 1859 roku ekipa poszukiwawcza kierowana przez kapitana Francisa Leopolda M’Clintocka). Badacze losów ekspedycji uważają, że w tym okresie ludzie Franklina cierpieli już na poważne zaburzenia psychiczne, spowodowane częściowo niedożywieniem, a częściowo zatruciem ołowiem. Tym metalem lutowano cynowe puszki konserw, które zabrał ze sobą Franklin. Ich dostawca Stephen Goldner otrzymał zamówienie zaledwie kilka tygodni przed wy-płynięciem statku, puszki zostały więc niedbale zamknięte. Przypuszczalnie ołów zawierała też woda pitna na obu statkach, destylowana w specjalnie stworzonym systemie składającym się głównie z rur wykonanych z tego metalu. Badania kości załogi Franklina wykazały, że zawartość ołowiu wynosiła powyżej 226 ppm (cząsteczek na milion) tego pierwiastka, w porównaniu z 26–36 ppm w kościach Inuitów żyjących w tym regionie.

Żaden z członków ekspedycji Franklina nie przeżył. Kolejne ekipy poszukiwawcze znajdowały ich szczątki na terenie całego wschodniego i południowego wybrzeża Wyspy Króla Williama. Kości rozbitków przebadano dwukrotnie: w latach 80. XX w. zrobiła to ekipa kierowana przez Owena Beatie, profesora antropologii z Uniwersytetu Alberty, a w latach 90. – zespół Anny Kennelyside, archeologa i antropologa z uniwersytetu londyńskiego. Obydwie analizy ujawniły wyraźne ślady kanibalizmu. Na 92 spośród 400 kości badanych przez grupę Kennelyside znaleziono nacięcia długości 2–27 mm. Pod mikroskopem elektronowym dało się zauważyć, że wykonano je ostrzami z metalu. Nacięcia występowały na obojczykach, łopatkach, kościach długich nóg i rąk, miednicy, żebrach i kręgach. Na trzech kościach długich koń-czyn znaleziono też ślady zmiażdżenia typowe dla prób wydobycia szpiku. Zespół Owena Beatie przebadał kości 6–15 osób (nie udało się ustalić dokładnej licz-by zmarłych, ponieważ szczątki zostały rozrzucone przez dzikie zwierzęta). Uszkodzenia na jednej z czaszek sugerowały, że ktoś próbował dostać się do mózgu. Beatie odkrył też nacięcia – głównie na kończynach. Był przekonany, że rozbitkowie odcinali je od ciał zmarłych towarzyszy i zabierali ze sobą w dalszą drogę jako prowiant.

Hipotezę o kanibalizmie potwierdziły relacje Inuitów zebrane przez ekspedycje, które wyruszyły na poszukiwanie załogi Franklina. W 1854 roku John Rae usłyszał od Inuity imieniem In-nook-poo-zhe-jook o 35–40 białych mężczyznach, którzy mimo że zjadali swoich zmarłych towarzyszy, umarli z głodu niedaleko ujścia rzeki Back. Raport Rae opublikowany 23 października 1854 r. w „Times of London” spotkał się z nie-dowierzaniem i krytyką opinii publicznej, ale potwierdziły go dalsze relacje. W 1869 r. Charles Francis Hall, badacz południowych wybrzeży Wyspy Króla Williama, usłyszał od tubylców opowieść o znalezionych przez nich butach sięgających kolan, wypełnionych gotowanym ludzkim mięsem. Inuita Eveeshuk powiedział mu także o dłoniach odpiłowanych w nadgarstkach. W 1879 r. porucznik Frederick Schwatka dowiedział się od Inuity Ogzeuckjeuwocka, że głodujący biali oddzielali nogi i ręce od korpusów za pomocą piły. Wszystkie relacje Inuitów potwierdzały, że biali ludzie zjadali się wzajemnie. Być może to zatrucie ołowiem spowodowało złamanie kulturowych tabu i żywienie się szczątkami zmarłych towarzyszy.


• WYNIKI ŚLEDZTWA

Wygląda na to, że głodujący i zatruci ołowiem rozbitkowie zjadali ciała swoich zmarłych towarzyszy, są niepodważalne. Natomiast sam Franklin najprawdopodobniej nie został zjedzony. Kapitan zmarł 11 czerwca 1847 r., kiedy załoga przebywała jeszcze na statkach i żywiła się zapasami. Żywność skończyła się dopiero ponad rok później, a kanibalizm był aktem desperacji członków załogi, którzy opuścili statek i próbowali dotrzeć do siedzib ludzkich.