Czym pojedziesz, w tym się wyśpisz

Jeżeli wybierzesz się na wakacje kamperem, nie będziesz musiał rezerwować noclegów, w każdej chwili będziesz mógł przenieść się w inne miejsce i wszędzie będziesz się czuł jak w domu

Kamper nie musi być synonimem tanich wakacji. Kamper może nawet kosztować więcej niż dom na wsi. Np. niemiecki Hymer Liner kosztuje 160 tys. euro (ok. 720 tys. złotych), ale to oczywista cena zbytku: wnętrze auta zabudowano luksusowymi meblami i wyposażono w podłogę z drewna egzotycznego. Hymer Liner ma podwozie i silnik Iveco (moc 177 koni), 250- -litrowy zbiornik na wodę z elektrycznym podgrzewaczem oraz oddzielną kabinę prysznicową. Znacznie tańszy jest Mercedes Viano z serii Marco Polo Westfalia. Wygląda jak zwykły van, ale mogą w nim wygodnie spać nawet cztery osoby. Para nocuje w specjalnym namiocie zamocowanym do ruchomego uchylnego dachu, pozostali podróżnicy mają do dyspozycji rozkładaną kanapę. W kabinie mercedesa jest tzw. ciąg kuchenny z umywalką i gazowymi palnikami, lodówka i rozkładany stół (fotele kierowcy i pasażera można odwrócić do posiłków). Auto wyposażono w niezależne ogrzewanie i wewnętrzne oświetlenie – nie trzeba włączać silnika, żeby wewnątrz była zawsze optymalna temperatura. Tani jest również minikamper na podzespołach małego dostawczego Volkswagena Caddy. Odmiana Maxi Life Tramper jet 5-miejscowa. W bagażniku auta kryje się składane łóżko. Po uprzednim rozłożeniu foteli wnętrze Volkswagena zamienia się w sypialnię. Dodatkowe osłony na szyby służą do przechowywania drobiazgów, dają też trochę intymności. Do tylnej klapy Trampera można dopiąć sień. Można tam ustawić stolik i zjeść posiłek nawet w deszczu.

EKSTRAKLASA

Najwięcej kosztują luksusowe „hotele na kołach” budowane w USA. Tam na auta z zabudową kempingową nie mówi się kampery, lecz motorhomes, co można przetłumaczyć na samobieżne domy. Wbrew pozorom nie ma w tym przesady. Amerykańskie kempingowozy są tak wielkie, jak drogie. Kosztują kilkaset tysięcy dolarów i wymiarami nie różnią się od autobusu. Patrz Winnebago Vectra. Za ten pojazd producent żąda aż 300 tysięcy „zielonych”, ale w cenie dostaje się nie tylko skórzaną tapicerkę, podwyższające komfort podróżowania zawieszenie na pneumatycznych miechach i 425-konny motor Cummins, ale też łazienkowe i kuchenne blaty wykonywane z kamienia, zestaw kina domowego z 37-calowym telewizorem LCD oraz kabinę z sypialnią i miniłazienką.

NAJPROSTSZE – NAJTAŃSZE

Koszty, z którymi trzeba się liczyć przy przebudowie auta dostawczego na kempingowe, można porównać do budowy kuchni w mieszkaniu. Najprostszą tzw. zabudowę można mieć za kilka tysięcy, za wszystko, co dodatkowe, płaci się jednak ekstra, czasem kilkadziesiąt i więcej tysięcy. Kampery są drogie i nigdy tanie nie będą, ale fanatycy aut turystycznych mogą skorzystać także z tańszych rozwiązań. Amerykanie do turystyki weekendowej używają specjalnych namiotów samochodowych. Najbardziej rozpowszechnione są namioty montowane wprost na pace popularnych za oceanem pikapów czy SUV. Namiot tego typu ma ogromną zaletę – przystosowanie samochodu do innych potrzeb jest nie tylko proste i tanie, ale też samo rozkładanie schronienia zajmuje ledwie kilkanaście minut. I nie będzie to nocleg prymitywny. W pikapie czy w bagażniku miejskiej terenówki jest na tyle dużo miejsca, że można tam umieścić kuchenkę oraz zbiornik na wodę.

Krok dalej poszli projektanci z firmy Car Top Tent z Teksasu, którzy sprzedają namiot łatwy do umocowania na dachu terenówki. Dzięki temu spanie – i to nawet tam, gdzie żyje mnóstwo zwierząt zdolnych do zaatakowania człowieka – będzie bezpieczne.

Do namiotu Car Top Tent wchodzi się po aluminiowej drabince, a dla wygody do jego podłogi da się łatwo podpiąć dodatkową sień. Hotel na kołach ma wtedy dwa „piętra” – górne (do spania) i dolne (śluza wejściowa do auta). Tam znajdzie się miejsce na łatwe do złożenia regały z brezentu lub – umocowany na zewnątrz – przenośny prysznic. Dobry namiot „nasamochodowy” kosztuje nawet kilka tysięcy złotych, ale bardzo szybko ten wydatek się zwraca.

NIE TRZEBA KUPOWAĆ!

Zakup kampera to spory wydatek, a do tego taki samochód wymaga odpowiedniego miejsca do parkowania (najlepiej w dużym garażu, pod wiatą itp.). Na szczęście takie auta można wypożyczyć. Koszt wynajmu na jeden dzień małego pojazdu jest porównywalny z ceną pobytu w hotelu. Do wstępnej kwoty trzeba doliczyć jeszcze paliwo oraz przyłączenie do urządzeń sanitarnych na kempingu – za dwutygodniowy wynajem kampera wychodzi nawet kilka tysięcy, ale przecież cena rozkłada się na kilka osób. Kempingowozy nie są wprawdzie szybkie (prędkość ogranicza masa i rozbudowana bryła), ale za to – dzięki silnikom dieslowskim – bardzo oszczędne. Własny „hotel na kołach” nie zmusza właściciela do rezerwowania i poszukiwania noclegów, a do tego oferuje przynajmniej potencjalną szansę na spanie w miejscu, gdzie inni spać nie będą. Dlatego kamperów jest i będzie coraz więcej.

Ubezpiecz się przed wyjazdem na urlop. Sprawdź składkę i kup tanio online.