Dorwać sędziego i zemścić się za wyrok

Na Wschodzie przedstawiciele sprawiedliwości nie cieszą się szacunkiem. Do tego stopnia, że padają ofiarami napaści, a nawet morderstw.

17 sierpnia 2011, Ukraina

Wiktor Łopacki to wieloletni pracownik Sądu Rejonowego w obwodzie rówieńskim. Łódź, na której spędza wakacje, „wywraca się” w pierwszy dzień urlopu. Sędzia ginie.

Kwiecień 2012, Rosja

Budynek sądu w centrum Moskwy. Do gabinetu sędzi Jeleny Iwanowej wchodzi nieznany mężczyzna i wyciąga siekierę. Z pokoju sędzi rozlegają się krzyki. Do gabinetu wpada milicja, zakuwa napastnika w kajdanki i wyprowadza. Nie wiadomo, w jaki sposób 37-letni Andriej Borodin wniósł do sądu broń i dlaczego nikt go nie zatrzymał. Na przesłuchaniu mężczyzna przyznaje, że chciał zabić Iwanową.

Czerwiec 2012, Rosja

Oktiabrskij Sąd Rejonowy w Tambowie. Oskarżony o oszustwa podatkowe na 200 tys. rubli były urzędnik Andriej Liaszkow podczas rozprawy atakuje nożem sędziów: jednego rani w brzuch, drugiego w ramię. Sędziowie trafiają na ostry dyżur. W czasie śledztwa wychodzi na jaw, że Liaszkow przyniósł broń do sądu już przed kilkoma dniami w składanym parasolu.

Dwa lata wcześniej w tym samym gmachu jeden z oskarżonych groził sędziemu granatem.

Lipiec 2012, Rosja

Krasnodarsk, rejon Prikubanski. 57-letni sędzia Giennadij Łaptiew wyjeżdża ze swojej posesji do pracy. Gdy wychodzi z auta by zamknąć bramę, podbiega do niego mężczyzna z kijem bejsbolowym i zaczyna go okładać. Na pomoc wybiega sąsiad sędziego. Sprawca ucieka. Łaptiew ma wiele urazów, w tym okaleczoną głowę.

W ciągu zaledwie kilku miesięcy poprzedzających atak na sędziego, tylko w tej samej dzielnicy doszło do kilku innych aktów agresji wobec jego kolegów po fachu. Choćby sędziów federalnych: Giennadija Wdowiczenkę próbowano wysadzić wraz ze służbowym autem, a Siergieja Bykowa dotkliwie pobito.

15 grudnia 2012, dzień pracowników sądu, Ukraina

Ta zbrodnia wstrząsa całym krajem. W mieszkaniu sędziego rejonowego w Charkowie Wołodymyra Trofimowa krewni znajdują jego ciało oraz ciała żony, syna i jego narzeczonej. Ofiary mają obcięte głowy, a na ich zwłokach widnieją rany. Najprawdopodobniej po torturach.

 

Z bezsilności i dla porcelany

Niespełna pięć lat przed śmiertelnym „wypadkiem” Łopackiego na łodzi, trzech zamaskowanych mężczyzn wywiozło sędziego jego własnym samochodem za miasto. Tam podpalili auto, a ofiarę przywiązali do słupa elektrycznego i pobili. Sędziemu cudem udało się wydostać i uciec. W 2006 roku ktoś do niego strzelał. Też ledwie uszedł z życiem. Wtedy to Łopacki dostał nie byle jaką ochronę: żołnierzy sił specjalnych Gryfon. Jednak kilka dni przed urlopem sędziego i oni dostali wolne…

Iwanowa w czasie ataku była jedną z sędziów w procesie Pussy Riot. To ona wnioskowała o przedłużenie aresztowania dla feministek. Tym rozjuszyła Borodina, który domagał się od niej wypuszczenia kobiet.

Giennadij Łaptiew raczej nikomu nie zaszedł za skórę. Nikt mu wcześniej nie groził. Jednak był sędzią rozpatrującym sprawę jednej z grup przestępczych. Prawdopodobnie chciano go zastraszyć.

Dlaczego urzędnik podatkowy zaatakował sędziów w Tambowie? Podobno z bezsilności – przez cały proces twierdził, że jest niewinny i narzekał na stronniczość sędziów. Prosił o ich zmianę. Bezskutecznie.

Nie tylko najbardziej brutalna, ale i najbardziej złożona jest sprawa morderstwa rodziny sędziego z Charkowa. Postawiono w niej kilka hipotez: pierwsza z nich to zabójstwo związane z działalnością zawodową ofiary, być może zemsta za wyrok lub zabójstwo na zlecenie.

Milicja bierze też pod uwagę kradzież. Trofimow bowiem był kolekcjonerem monet, znanym nie tylko na Ukrainie, i porcelanowych figurek. Zbierał też antyki, m.in. z okresu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Początkowo milicja wykluczała motyw rabunkowy, potem przyznała, że część zbiorów sędziego zaginęła, a w zabójstwie dopatrzyła się „rytu wschodniego” – miały go stanowić odrąbane głowy ofiar. Podejrzanym stał się gruziński mafioso o pseudonimie Rezo. Na jego nieszczęście niedawno wyszedł z więzienia, czyli prawdopodobnie poszukiwał źródła zarobku, a do tego słynie z zamiłowania do kolekcjonerstwa. Innym podejrzanym jest Walerij, syn żony Trofimowa z pierwszego małżeństwa. Podobno Walerij miał ogromne długi i problemy z narkotykami, a kolekcję sędziego oceniono na wartą kilka milionów dolarów.

Czemu odcięto głowy? Podobno rodzina zginęła od strzałów właśnie w tę część ciała i zabójcy (milicja ustaliła, że było ich co najmniej dwóch) nie chcieli, by na podstawie kul zidentyfikowano broń. Podobno.

 

Przycisk bezpieczeństwa i obrotowe drzwi

W Moskwie krąży opinia, że celem ataków nie jest zastraszenie pojedynczych osób, ale całego środowiska wydających wyroki. Wywieranie presji na pracowników Temidy jest tam na porządku dziennym. Coraz częściej dochodzi do krwawych rozliczeń. Tylko w ciągu ostatnich trzech lat zamordowano w Rosji aż czternastu sędziów!

Sytuacja stała się na tyle poważna, że sędziom nakazano nosić tzw. przyciski bezpieczeństwa. Są to przenośne alarmy, których pracownicy sądów mają użyć w sytuacji zagrożenia – podobne do tych, w jakie wyposażono choćby banki. Urządzenia są aktywne na terenie sądu i poza nim, by zwiększyć bezpieczeństwo i komfort pracy sędziów. Są też tańszym rozwiązaniem niż ochrona. Pytanie, czy równie skutecznym?

Ukraina, która boryka się z podobnym problemem jak Rosja, chce zapewnić spokój pracownikom wymiaru sprawiedliwości… na papierze. W styczniu prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz polecił rządowi stworzenie regulacji prawnych, które gwarantowałyby większe bezpieczeństwo sędziom i ich rodzinom. W praktyce ma to wyglądać tak, że budynki sądów zostaną wyposażone m.in. w wykrywacze metali, system kamer i alarmów, sygnalizację przeciwpożarową, a także w drzwi obrotowe z detektorami. Niewiele, ale zawsze coś.

Obywatele zarówno Rosji, jak i Ukrainy, uważają, że pracownicy Temidy sami są sobie winni. Tajemnicą poliszynela jest bowiem to, że tamtejsi sędziowie nie cieszą się zaufaniem społecznym.

Rosyjskie media rozpisują się o służalczości sędziów, co tylko podgrzewa atmosferę wokół wymiaru sprawiedliwości. Sędziowie wydają bowiem wyroki, które nieprzypadkowo są odpowiedzią na zapotrzebowanie władz. Procesy niemal zawsze kończą się wyrokami skazującymi. Uniewinnienia są rzadkością. Dowody? Choćby wyroki Mariny Syrowej, słynnej między innymi ze skazania aktywistek Pussy Riot.

Statystyki nie kłamią, tym bardziej że są zamieszczone w internetowej bazie danych moskiewskich sędziów. W ciągu trzech lat pracy jako sędzia federalny, na 180 wydanych werdyktów, aż w 179 Syrowa orzekła „winny”! Zaledwie 0,6 proc. wyroków wydanych przez nią to uniewinnienia. Cały korpus moskiewskich sędziów ma podobne wyniki: 0,7 proc. uniewinnień.

Nie dziwi więc fakt, że Syrowa przed ogłoszeniem wyroku ws. Pussy Riot otrzymała ochronę osobistą. W relacjach telewizyjnych pokazywano jedynie jej ręce. Lawinę protestów wywołały słowa anonimowego sędziego, który na falach radia Wolna Europa stwierdził, że Syrowa „wie, co należy zrobić”.

Na marginesie – pozostała szóstka sędziów ze składu w tym procesie wcześniej orzekała w sprawie uczestników protestów przeciwko trzeciej kadencji Władimira Putina. Ci sami sędziowie skazali też, i to w tym samym moskiewskim gmachu, na osiem lat kolonii karnej antyputinowskiego oligarchę Michaiła Chodorkowskiego.

Z kolei ukraińskim sędziom i organom prawa obywatele zarzucają nieefektywność w ściganiu przestępców, łapówkarstwo, klanowość i korupcję. Sam prezydent Ukrainy zainterweniował  w tej sprawie już trzy lata temu podczas obrad Narodowego Komitetu Antykorupcyjnego i kazał organom ścigania sprawdzić źródła zarobków sędziów. „Cóż to za sędziowie, którzy urządzają pokazy fajerwerków za 100 tysięcy dolarów, jeżdżą drogimi limuzynami i zamawiają sobie na urodziny zagraniczne gwiazdy rocka?!” – pytał Janukowycz.

 

Jaki kraj, taki Scotland Yard

O efektywności pracy sędziów i organów ścigania świadczyć może fakt, że nie potrafią działać nawet we własnej sprawie. Do dziś rosyjski wymiar sprawiedliwości nie wyjaśnił aż ok. 250 przestępstw przeciwko sędziom i pracownikom sądów.

Nie lepiej dzieje się na Ukrainie. Sprawa sędziego z Charkowa została opisana dziesiątki razy przez tamtejsze media, zebrano 180 tomów akt, przeprowadzono ponad 200 ekspertyz, a winnych cały czas nie ma. Gdy tamtejsza milicja zgromadziła prawie 150 kadrów z wideorejestratora samochodów i  obwieściła, że znajdują się na nich osoby, które były pod domem Trofimowa w dniu morderstwa, czyli prawdopodobnie i zabójcy, Ukraińcy nabrali pewności, że sprawa zostanie wyjaśniona. Okazało się jednak, że zdjęcia są zbyt rozmyte, by rozpoznać winnych. Czytelnicy zaczęli kpić: „są zdjęcia, jest wideo, nie ma zatrzymanych, oto profesjonaliści ze Scotland Yardu”.

Obywatele nie oszczędzają też samych ofiar. Gdy w styczniu tego roku w ukraińskim Użhorodzie nieznany sprawca zaatakował sędziego sądu apelacyjnego, po czym uciekł, pojawiły się liczne doniesienia prasowe, w tym artykuł pt.: „Napaści na sędziów są złą tradycją”. W komentarzach pod tekstami wcale nie oburzano się na przestępców. Jeden z internautów napisał: „Napaści na ukraińskich sędziów są dobrą tradycją!”.

Nie ma wątpliwości, że ataki na sędziów – bardziej i mniej drastyczne – będą się powtarzały. I pewnie nie we wszystkich przypadkach przyciski bezpieczeństwa okażą się dobrym środkiem zapobiegawczym.

Zdaniem Rosjan i Ukraińców, najskuteczniejszą metodą samoobrony Temidy byłyby… uczciwsze wyroki i mniejsza dyspozycyjność wobec władzy.