Pas Kuipera za orbitą Neptuna to dziwne miejsce. Czy tam są jeszcze nieodkryte planety?

Mogłoby się wydawać, że skoro jesteśmy już w stanie zaglądać na sam koniec obserwowalnego wszechświata, to Układ Słoneczny powinniśmy już znać na wylot. Tak jednak nie jest. Owszem, znamy osiem planet Układu Słonecznego, większość księżyców wokół nich krążących, planety karłowate, liczone w tysiącach planetoidy i komety oraz obiekty Pasa Kuipera. Ten ostatni obszar rozciągający się za orbitą Neptuna to wciąż jednak niezbadane terytorium. Owszem znamy kilka obiektów Pasa Kuipera, ale możemy być pewni, że jeszcze wielu naprawdę interesujących jak dotąd nie zauważyliśmy. W najnowszym artykule naukowym badacze wskazują, że może tam się znajdować coś naprawdę fascynującego.
Pas Kuipera za orbitą Neptuna to dziwne miejsce. Czy tam są jeszcze nieodkryte planety?

Jeżeli chodzi o Pas Kuipera, z bliska zobaczyliśmy tam jedynie Plutona z jego Księżycami oraz Arrokoth, obiekt odwiedzony przez sondę New Horizons. Wiemy jednak także, że znajduje się tam wiele planet karłowatych takich jak Haumea, Makemake, Eris i kilkadziesiąt innych obiektów, które są kandydatami na planety karłowate.

Warto tutaj zauważyć, że Pluton krąży wokół Słońca w odległości około 39 jednostek astronomicznych (AU, gdzie 1 AU to średnia odległość Ziemi od Słońca, czyli 150 mln km). Tymczasem szacuje się, że Pas Kuipera rozciąga się aż do 1000 AU od Słońca. Miejsca tam zatem jest naprawdę dużo.

Czytaj także: Co się czai w Układzie Słonecznym? Zadziwiające odczyty zza Pasa Kuipera

W najnowszym artykule naukowym opublikowanym w periodyku Astrophysical Journal Letters (ApJL), badacze rozważają możliwość istnienia nieznanych jeszcze planet Układu Słonecznego, które miałyby się znajdować daleko za Plutonem. Skąd taki pomysł? Autorzy opracowania opierają się na najnowszych badaniach dotyczących tzw. planet swobodnych, czyli planet wyrzuconych ze swoich macierzystych układów planetarnych i przemieszczających się samotnie, bez własnej gwiazdy, w przestrzeni międzygwiezdnej. Szacunki wskazują, że takich planet swobodnych w naszej galaktyce mogą być całe biliony, czyli więcej niż planet, które krążą wokół gwiazd. Idąc dalej, skoro biliony planet samotnie przemierzają przestrzeń międzygwiezdną, to bezustannie zbliżają się i oddalają od gwiazd w swoim otoczeniu. Wystarczy tutaj wspomnieć, że niedawno przeprowadzony projekt obserwacyjny za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba pozwolił odkryć 540 planet swobodnych wielkości Jowisza, a nawet planet podwójnych, czyli układów, w których dwie planety swobodne krążą wokół wspólnego środka masy.

Powstaje zatem pytanie, czy gwiazdy są w stanie grawitacyjnie przechwycić takie planety swobodne i uwięzić je na orbitach wokół siebie. Taką gwiazdą teoretycznie mogłoby być Słońce, które przecież podróżuje wokół centrum Drogi Mlecznej od ponad 4,5 miliarda lat. W tym czasie jakaś planeta swobodna mogła zbliżyć się na tyle do Słońca, aby Słońce mogło ją przechwycić.

Czytaj także: Wszędzie wokół latają niebezpieczne skały. W końcu któraś w nas uderzy. Ile ich jest?

W artykule naukowym badacze wskazują zatem, że w Układzie Słonecznym może znajdować się planeta skalista o rozmiarach Marsa czy Merkurego, która mogłaby krążyć wokół Słońca w odległości ok. 1400 AU. Gdyby tak było, byłaby ona nieocenionym źródłem wiedzy o wszechświecie.

Autorzy opracowania wskazują bowiem, że znajdująca się w pobliżu planeta swobodna pozwoliłaby nam badać procesy powstawania układów planetarnych i zachodzących w nich interakcji grawitacyjnych między planetami. Co więcej, swobodne planety skaliste teoretycznie mogą przynajmniej w części charakteryzować się budżetem energetycznym pozwalającym na istnienie wody w stanie ciekłym na powierzchni, a tym samym mogłyby sprzyjać powstaniu życia. Zważając na liczebność tejże grupy planet, to mogą one być istotnym celem dla poszukiwań życia pozaziemskiego. Po trzecie w końcu, wyobraźmy sobie, że wokół Słońca krąży planeta, która miliony, czy miliardy lat temu została wyrzucona z zupełnie innego układu planetarnego. Można powiedzieć, że na naszym podwórku mielibyśmy gotową do badań egzoplanetę. Nawet gdyby taka planeta znajdowała się 10 czy 40 razy dalej niż Pluton, byłaby ona zdecydowanie bliżej niż jakakolwiek znana egzoplaneta. Mielibyśmy tuż pod nosem skalistą egzoplanetę, na której moglibyśmy zweryfikować naszą wiedzę o możliwości istnienia życia na planetach krążących wokół innych gwiazd.

Więcej:egzoplanety