Finansowi Czarodzieje

Wielkie banki zawsze wpływały na politykę. Obalały rządy i obsadzały je swoimi faworytami

Czytaj także: Bank, który zawsze wygrywa

Goldman Sachs, jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie, spekuluje kursem złotówki. JP Morgan Chase, gigantyczny holding finansowy, spekuluje na polskiej giełdzie. Takie praktyki mają długą tradycję.

Niemcy, rok 1923. Kraj uginał się pod brzemieniem przegranej wojny, wyczerpanej gospodarki i gigantycznych reparacji wojennych w wysokości 132 miliardów marek w złocie. Rząd francuski, który miał przejąć z tej kwoty 52 proc., ani myślał ulżyć Niemcom i gdy ci zaczęli się spóźniać z ratami, zalegali z dostawami węgla, wprowadził wojsko do Zagłębia Ruhry i zaczął okupację rejonu nazywanego przemysłowym sercem Niemiec. Padły strzały. Zginęli niemieccy robotnicy. Niemcy pogrążyły się w biernym oporze, co jeszcze bardziej rujnowało gospodarkę. Inflacja osiągnęła niespotykane rozmiary: za dolara płacono miliardy marek. I wtedy pojawił się czarodziej z finansową różdżką: Charles Gates Dawes, amerykański finansista i polityk. To pod jego kierownictwem opracowano plan spłat odszkodowań wojennych, rozłożonych tak, aby niemiecka gospodarka mogła złapać oddech. Gdzie tu manipulacja?

Do 1926 roku Niemcy otrzymały 975 milionów dolarów, a mowa o walucie z połowy lat 20., gdy wartość dolara była mniej więcej dziesięciokrotnie wyższa niż dzisiaj. JP Morgan (jako Equitable Trust) wysupłał 35 milionów dolarów, National City Bank – 173 miliony, a Villon, Reed&Co – aż 241 milionów. Ważne, na co przeznaczono kredyty. Z tej kwoty 826 milionów popłynęło do wielkiego przemysłu, a ściślej mówiąc – do tworzących się niemieckich karteli.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w 1925 roku powstał złowrogi IG Farben z połączenia sześciu największych niemieckich firm chemicznych. Już dwa lata później do gry włączył się amerykański Standard Oil, zawierając porozumienie o wspólnych badaniach i produkcji benzyny z węgla, co było patentem niemieckiego uczonego Friedricha Bergiusa. Do 1929 roku uformował się międzynarodowy kartel, do którego obok IG Farben i Standard Oil weszły ICI, Shell Oil of Britain i Du Pont of America. Już w tym był przekręt, gdyż udział amerykańskich firm stał w sprzeczności z amerykańskim prawem antytrustowym.

Podobne procesy nastąpiły w innych dziedzinach niemieckiej gospodarki, gdzie na pożywce płynących zza Oceanu dolarów powstały przemysłowe giganty: Vereinigte Stahlwerke (węgiel i stal) i AEG (elektryczność). One również szybko połączyły się z amerykańskimi partnerami, tworząc międzynarodowe kartele, ukrywające przed amerykańskim prawem swoją tożsamość. A za ich plecami stały wielkie amerykańskie banki, których dyrektorzy generalni, a nawet prezesi, zasiadali w zarządach i radach nadzorczych niemieckich gigantów przemysłowych.

Wielki biznes bez wielkiej polityki istnieć nie może, nic więc dziwnego, że zapach zysków szybko ściągnął ludzi z wielkiej polityki. W Europie pierwszy dostrzegł takie możliwości John Foster Dulles, młody dyplomata, którego wujek zabrał na konferencję w Wersalu w 1919 roku. A wujek był nie byle kim: to Robert Lansing, sekretarz stanu USA. Dulles pozostał w Europie jako członek Komisji ds. Reparacji, więc dobrze wiedział, co działo się w Niemczech i gdzie rodził się wielki interes. Jego młodszy brat Allen miał jeszcze lepszy punkt obserwacyjny, gdyż pracował jako pierwszy sekretarz ambasady USA w Berlinie. A sam autor planu Charles G. Dawes, który od końca XIX wieku chodził gdzieś na poboczach wielkiej polityki, a to prowadząc kampanię prezydenta Williama McKinleya, a to usiłując się dostać do senatu, w 1925 roku objął urząd wiceprezydenta USA.

A gdy połączyć wielkie pieniądze i wielkie wpływy w demokratycznych instytucjach państwowych, to można łatwo kreować bieg polityki zgodnie z biznesowymi zamówieniami. Prezydent Franklin Delano Roosevelt nie spełniał oczekiwań wielkiego biznesu? To należało go usunąć! Taki plan powstał w 1934 roku. Siłą uderzeniową miała być faszyzująca organizacja „Crusaders”, skupiająca podobno ponad milion członków, a ściśle powiązana z bankami, które tak zaangażowały się w niemiecką gospodarkę. Zamach stanu spalił na panewce, gdyż generałowi Smedleyowi Darlingtonowi Butlerowi, przywódcy sił zbrojnych spiskowców, puściły nerwy i wszystko wygadał.

Później, usprawiedliwiając się, napisał: „Miałem być mięśniakiem wielkiego biznesu, Wall Street i bankierów. Mówiąc krótko – gangsterem kapitalistów”. Skok na Biały Dom się nie udał, natomiast sukcesem zakończyło się urządzanie polityki w Niemczech. Adolf Hitler, wykrzykujący na ulicach swą nienawiść do Żydów, mógł zostać führerem tylko dlatego, że wspierały go amerykańskie instytucje finansowe i ich niemieckie przedłużenia.

Otwarcie przyznał to w marcu 1932 roku szef Du Ponta w Niemczech, pisząc: „Jest sprawą powszechnie znaną, że IG Farben finansuje Hitlera. Wydaje się, że nie ma wątpliwości, iż co najmniej dr Schmitz (prezes IG Farben) jest osobiście wielkim wspierającym NSDAP”. To była najbardziej intratna inwestycja w historii cywilizacji. Pieniądze zainwestowane w planie Dawesa w połowie lat dwudziestych wracały po dziesięciu latach pomnożone tysiąckrotnie.

Więcej:bankiNiemcy