Gazostatek

Polska stocznia kończy właśnie budować jeden z pierwszych na świecie statków na gaz. Takich przyjaznych środowisku jednostek będzie coraz więcej, to przyszłość morskiego transportu

Stocznia Północna SA zwodowała w lutym dwustronny, przelotowy pasażersko-samochodowy prom fiordowy Moldefjord. Statek powstał na zamówienie norweskiego armatora Fjord1 MRF AS i jest pierwszym z serii czterech zakontraktowanych promów. Polacy nie tylko budowali prom, ale brali też udział w jego projektowaniu.

Prom ma dwa silniki spalinowe zasilane gazem ziemnym (LNG). Napędzają one generatory prądu, które zasilają silniki elektryczne i inne odbiorniki energii na statku (np. oświetlenie). Statek ma też jeden silnik dieslowski. W zależności od potrzeb może używać dwóch dowolnie wybranych silników albo samego dieslowskiego. Zwraca uwagę dość małe zapotrzebowanie na moc. Udało się to osiągnąć dzięki opracowaniu przez Centrum Techniki Okrętowej z Gdańska odpowiedniego kształtu części podwodnej kadłuba.

Dlaczego inżynierowie i stocznie zaczynają projektować i budować statki na gaz? Głównym powodem jest ekologia. Dziś większość jednostek zasilana jest słabo oczyszczonym „paliwem ciężkim”, czyli mazutem albo specjalnym „morskim” olejem napędowym – MDO. Emisje CO2 w przypadku statków napędzanych LNG są dużo mniejsze niż przy tradycyjnym napędzie spalinowym, a emisje tlenków azotu i siarki na „gazowych” statkach są znikome.

Pod względem ekonomicznym zastosowanie paliwa gazowego na statkach nie jest jeszcze konkurencyjne – głównie ze względu na większy koszt systemów napędowych. Poza tym mało jest dostępnych „stacji paliwowych” z płynnym gazem ziemnym – statki takie mogą pływać tylko po niektórych trasach. Dlatego na razie LNG zasilane są tylko nieliczne promy (pierwszy taki statek zbudowano 10 lat temu) oraz statki przewożące gaz (na których czasem zużywa się wyparowujący ładunek). Jednak czyste paliwo, jakim jest LNG, będzie sobie zdobywało coraz większą popularność przede wszystkim ze względu na dążenie do ochrony środowiska.