Górnictwo na księżycu

Przez miliony lat Księżyc był bombardowany różnego rodzaju asteroidami, skałami, materiałem słonecznym, gazami, pyłami, które, według naukowców, mogły przekształcić się w bezcenne dla ludzkości zasoby.

Wszystko, co Słońce „wypluwa”, uderza w powierzchnię Księżyca i tam pozostaje. Są to głównie wodór i hel, które zostają uwięzione w księżycowej glebie – regolicie. To właśnie rzadki izotop helu – hel-3 jest owym tajemniczym, bezcennym pierwiastkiem. Stanowi on idealne paliwo do wykorzystania w procesie kontrolowanej syntezy termojądrowej (czyli uzyskania energii podczas reakcji termojądrowej, przebiegającej w warunkach kontrolowanych) w trakcie której nie dochdzi do powstawania trujących gazów ani odpadów radioaktywnych, a dostarcza o wiele więcej energii niż spalanie paliw 
kopalnych czy reakcja rozpadu ciężkich jąder atomowych.

„Synteza termojądrowa, zasilana Helem-3 jest o wiele bardziej efektywna i całkowicie czysta – przy rozpadzie Helu 3 powstają wolne od radioaktywności elektrony, które są przekształcane bezpośrednio w elektryczność” – dr Michio Kaku.

Przykładowo – sto kilogramów helu-3 mogłoby przez rok zasilać dwumilionowe miasto. Jednak wydobycie czystego Helu-3 na razie przekracza możliwości człowieka – jak dotąd nie znaleziono technologii, która byłaby w stanie przetworzyć ogromną ilość księżycowej gleby w czysty hel-3 (żeby uzyskać wspomniane 100 kilogramów, trzeba by przetworzyć ok. 20 tys. metrów sześciennych regolitu). Kolejną wątpliwość budzi fakt, że hel-3 musi być później przetransportowany na ziemię, a każda podróż kosmiczna to miliardowe  wydatki.

Wydobycie i przetwarzanie helu-3 wydaje się ekonomicznie opłacalne, jeżeli najpierw powstanie stała kolonia na Księżycu, a wraz z nią infrastruktura, służąca do innych celów. Jednak kolonia na Księżycu oznaczałaby dla przebywających tam ludzi jedne z gorszych warunków znanych naukowcom: zabójczo wysokie lub niskie temperatury, czy brak atmosfery (najmniejsze uszkodzenie skafandra poddałoby kolonistę działaniu kosmicznej próżni. Z powodu ogromnej różnicy ciśnienia, krew takiej osoby zaczęłaby wrzeć, prowadząc do natychmiastowej śmierci). Kolejną kwestią byłoby przeżycie nagłych „ataków” niebezpiecznego  promieniowania słonecznego.
Żeby ochronić swoich mieszkańców, kolonia mogłaby zostać założona pod powierzchnią Księżyca. Infrastruktura podziemna nie jest tak trudna do wybudowania – podobna powstała też na Antarktydzie. Poza tym kolonia powinna znajdować się w pobliżu złóż helu-3. Stąd niezbędne są dokładne badania powierzchni Księżyca.

„Obecnie nie mamy odpowiednich technologii. Na Księżycu nie można używać tradycyjnych pojazdów. Silnik benzynowy potrzebuje tlenu, którego na Księżycu nie ma.” mówi dr Kaku „Zbudowanie i utrzymanie samodzielnej kolonii może być porównywalne do zbudowania piramid.”

W USA trwają obecnie testy urządzeń, które mogłyby zbadać skład księżycowej gleby. Dotychczas nie udało się stworzyć robota, który wytrzymałby obciążenia i jednocześnie potrafił przebadać i wydobyć księżycowe zasoby. Stąd potencjalna kolonia na Księżycu pozostaje na razie jedynie w marzeniach naukowców.