Jak zwierzęta radzą sobie z mrozem?

Ostatniej zimy Franz Stehle z leżącego w Jurze Szwabskiej miasteczka Fridingen wyciął z lodu zamarzniętego lisa, pod którym zapadł się zbyt cienki lód na Dunaju. Wystawił go przed rodzinnym pensjonatem turystom ku przestrodze, by pamiętali, że przyroda nie tylko jest piękna, bywa również niebezpieczna. W skutej lodem rzece widywał już wcześniej pechowe dziki i jelenie.

Gdyby lis był ostrożniejszy, bez problemu przeżyłby zimę, bo jak wszystkie zwierzęta zamieszkujące miejsca, gdzie występują siarczyste mrozy, jego organizm jest przystosowany do niskich temperatur – chroni go przed nimi puszyste zimowe futro. Zwierzęta żyjące bliżej biegunów, np. lisy arktyczne, niedźwiedzie polarne czy piżmowoły, natura wyposażyła w jeszcze cieplejsze futra, składające się z dwóch warstw: przy ciele gęsty, krótki podszerstek, z wierzchu długie, puste w środku włosy stanowiące świetną izolację. Ciała pingwinów chronią trzy warstwy nieprzemakalnych piór.

Oprócz okrywy zewnętrznej organizm zwierząt żyjących w ekstremalnie niskich temperaturach izoluje gruba warstwa tłuszczu zgromadzonego pod skórą. Świetnym „kaloryferem” są również towarzysze, np. pingwiny czy zające arktyczne zbijają się ciasne gromadki i grzeją się nawzajem własnymi ciałami, co jakiś czas zamieniając się na najmniej komfortowych pozycjach na zewnątrz. Do wędrówek po śniegu i śliskim lodzie przystosowują się nogi zwierząt: stopy niedźwiedzi polarnych pokrywa zwiększająca przyczepność sierść, reniferom twardnieją kopyta.

Zimę można przespać w ciepłej kryjówce, spowalniając funkcje życiowe, lub… zamarznąć na kamień. Tę niewiarygodną umiejętność mają niektóre gatunki żab. Gdy tylko temperatura zaczyna spadać, wątroba żaby produkuje glukozę, którą krew rozprowadza po całym organizmie. Dzięki glukozie kryształki lodu w ciele powoli zamarzającego płaza formują się w prze­strzeniach zewnątrzkomórkowych, co zapobiega niszczeniu tkanek i pozwala odtajałej wiosną żabie wrócić do życia.