Jurta jutra

Oto namiot na miarę XXI wieku: zmieści się w nim ponad sto sklepów, dziesiątki barów i restauracji, kilka sal kinowych oraz wodospad i tropikalna plaża

Przedstawiamy nową dumę Astany – stolicy Kazachstanu. W centrum miasta stanął największy namiot na świecie. Ma 150 m wysokości i 200 m średnicy. Zaprojektował go brytyjski architekt Norman Foster. Dzięki nowej budowli mieszkańcy Astany nie muszą już się zastanawiać, czy w weekend wypoczywać pod namiotem, czy w centrum rozrywki. Będą mogli połączyć jedno i drugie – zaznać wypoczynku w centrum rozrywki pod namiotem!

Przetrwa upały, przetrwa mrozy

Forma obiektu nie jest przypadkowa. To współczesna wariacja na temat jurty, całorocznego schronienia plemion koczowniczych zamieszkujących stepy środkowej Azji, które świetnie spełnia swoją rolę nawet przy temperaturach dochodzących do – 45oC. Ponieważ podobne mrozy odnotowuje się też w stolicy Kazachstanu, a lato może być tu równie upalne jak w Polsce, projektanci postanowili nawiązać do tradycji, wykorzystując jednak współczesne rozwiązania. Zastosowano na przykład naturalną wentylację – gdy w środku zrobi się zbyt gorąco, nagrzane powietrze, niczym w klasycznej jurcie, wypuszczane jest przez otwór na szczycie. Konstrukcja namiotu opiera się na ważącym przeszło 2000 ton stalowym trójnogu, który połączono 20-metrowym „koszykiem” z usytuowanym pośrodku stożkowatym masztem. To najważniejszy element całej struktury – od niego promieniście rozchodzą się 192 pręty, tworzące osnowę przykrywającej całość powłoki. Został zaprojektowany tak, by kołysał się delikatnie pod naporem silnych lokalnych wiatrów. Ściany namiotu stabilizuje 16 obręczy. W ten sposób powstała gęsta siatka, którą wypełniono specjalnymi nadmuchiwanymi poduszkami z potrójnej folii ETFE. Każda ma około 3,5 metra szerokości i aż 30 metrów długości oraz system regulujący poziom ciśnienia wewnątrz. Folię ETFE nazywa się cudownym materiałem: jest przezroczysta (przepuszcza więcej światła niż szkło) oraz lekka (sto razy lżejsza niż szkło). Jest też od szkła znacznie mocniejsza, tańsza w instalacji, nie przyczepia się do niej brud – i jest doskonałym izolatorem. Dzięki temu w namiocie będzie panowało lato nawet wtedy, gdy temperatura na zewnątrz spadnie kilkadziesiąt stopni poniżej zera, a na powierzchni namiotu nie utworzy się gruba warstwa lodu.

Dodatkowo folia ETFE charakteryzuje się dużą elastycznością (można ją rozciągnąć trzykrotnie), co jest szczególnie ważne podczas porywistych wiatrów. Jedyny minus to to, że jej trwałość wynosi nieco ponad 100 lat. Marnotrawstwo? Nie, taki jest obecnie trend. Idea zrównoważonego budownictwa zakłada, że należy wznosić tylko takie budynki, które – gdy zajdzie potrzeba – będzie można łatwo i tanio rozebrać lub dostosować do nowych funkcji.

Piasek z Malediwów

Na razie Khan Shatyr, czyli po kazachsku Namiot Chana, mieści gigantyczne centrum handlowo-rozrywkowe. Obiekt zlokalizowano na 20-metrowym sztucznym wzniesieniu. Tutaj na trzech poziomach znalazło się tradycyjne centrum handlowe ze 160 sklepami, 6 salami kinowymi i licznymi restauracjami. Do jego budowy użyto betonu, który również ma dobre właściwości izolacyjne i potrafi gromadzić ciepło. Powyżej znajduje się już prawdziwa tropikalna wyspa – na tarasach zaplanowano aquapark ze zjeżdżalniami, wodospadem, plażą i 37-metrową wieżą do skoków. Piasek przywieziono specjalnie z Malediwów, a do tego jest podgrzewany, by efekt przebywania w tropikach był bardziej przekonujący. Wokół rosną 7-metrowe palmy. Jest jeszcze pole do minigolfa, tor dla samochodów elektrycznych, centrum spa i fitness oraz park rozrywki dla dzieci. W sumie daje to 100 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Autorem całej konstrukcji jest słynny brytyjski architekt Norman Foster, który w stolicy Kazachstanu zaprojektował już Pałac Pokoju i Pojednania – 62-metrową piramidę z audytorium, operą, ogromną biblioteką i ekspozycją poświęconą różnym grupom religijnym i etnicznym. To tu co trzy lata odbywa się kongres światowych przywódców religijnych.

Khan Shatyr jest dziś najwyższym obiektem w mieście. Zamyka główną aleję, przy której znajduje się m.in. pałac prezydencki, centrum biznesowe, liczne budynki publiczne i wspomniana piramida Fostera. Budowa nowej stolicy trwa tu bowiem nieprzerwanie od 14 lat. To wtedy rządzący dożywotnio Nursułtan Nazarbajew, noszący tytuł Wodza Narodu, przeniósł ją z dalekiej Ałma Aty na południowym wschodzie do położonej centralnie Akmoły. Aby mieszkańcy nie mieli żadnych wątpliwości, gdzie teraz znajduje się ich miasto stołeczne, ten niewielki 200-tysięczny ośrodek przemysłu rolniczego przywódca nazwał Astana, czyli po prostu stolica. Szybko ogłosił międzynarodowy konkurs na projekt metropolii dla kilku milionów ludzi. Wygrał japoński architekt wizjoner Kisho Kurokawa, który w ten sposób zyskał szansę stworzenia miasta według koncepcji urbanistyki metabolicznej. Jej wyznawcy postulowali, by architektura ulegała ciągłym przemianom na wzór praw natury. „To, co konieczne aby odzwierciedlić dynamiczną rzeczywistość, to nie ustalona, statyczna funkcja, ale raczej taka, która może się poddawać metabolicznym przeobrażeniom” – pisali.

W mieście Kurokawy przeszłość przenika się z teraźniejszością, kultura Wschodu z kulturą Zachodu, a natura z nowoczesną technologią. Projektant przewidział tu kilka stref: reprezentacyjną, mieszkaniową, przemysłową i rekreacyjną. Przez środek miasta poprowadził deptak z mnóstwem zieleni, licznymi fontannami i małą architekturą. Zaplanował rozległe parki i starannie opracowane przestrzenie publiczne; nowe budynki mają tworzyć symetryczne kwartały, a ulice rozchodzić się promieniście. Utopia pomału staje się rzeczywistością.

Nowy Kuwejt poszukuje tożsamości

 

W Astanie projektują dziś najwięksi architekci – Massimiliano Fuksas, duńska pracownia BIG, znana m.in. z realizacji pawilonu na tegoroczne Expo i pomysłu przeniesienia do Szanghaju pomnika Małej Syrenki, czy Włoch Manfredi Nicoletti. Kazachstan, dzięki odkrytym niedawno złożom ropy naftowej, staje się środkowoazjatyckim Kuwejtem, wciąż jednak poszukuje swej tożsamości. To dlatego w nowych budynkach stolicy pełno naciąganych symboli i odniesień do szeroko rozumianej tradycji. Wieża widokowa Baiterek – z ogromną złotą kulą na szczycie – to nawiązanie do mitu o Drzewie Życia, w którego koronie święty ptak uwił sobie gniazdo i raz w roku składa złote jajo – Słońce, a kopuła nowego lotniska przypominać ma czapkę nomadów. Ale dzięki temu Kazach- stan przestaje kojarzyć się nam tylko z panią Stanisławą z „Klanu” i Boratem.