Komunikacja z Marsem przerwana. Łaziki i sondy muszą radzić sobie same

Kiedy Ziemia i Mars znajdują się po tej samej stronie Słońca, odległość między nimi spada maksymalnie do zaledwie 55 milionów kilometrów. Gdy 365 dni później Ziemia dociera w to samo miejsce na orbicie, Mars jest dopiero w połowie drogi dokoła Słońca. Czerwona Planeta potrzebuje bowiem na jedno okrążenie wokół Słońca 687 dni. W takiej konfiguracji — a właśnie do takiego punktu się zbliżamy — odległość między Ziemią a Marsem rośnie do niemal 400 milionów kilometrów. Wtedy to Ziemia znajduje się po przeciwnej stronie Słońca niż Mars. Oznacza to, że na jakiś czas z perspektywy obserwatora znajdującego się na Ziemi, Mars chowa się za Słońcem. To z kolei oznacza brak kontaktu między dwoma planetami.
Mars
Mars

Choć jak dotąd ludzie nie dotarli jeszcze na powierzchnię Czerwonej Planety, to jednak mamy tam całą flotę instrumentów badawczych, które bezustannie badają Marsa zarówno z orbity, jak i z powierzchni, aby potem przesłać zebrane przez siebie dane obserwacyjne do naukowców znajdujących się na Ziemi. W najbliższych dniach jednak ani z Ziemi na Marsa, ani z Marsa na Ziemię żadne dane nie będą wysyłane.

Czytaj także: Tutaj mogą być ślady dawnego marsjańskiego życia. Naukowcy przygotowują się do badań

Jak poinformowali przedstawiciele NASA od 11 do 25 listopada komunikacja na linii Ziemia-Mars zostaje zawieszona. Przerwa ta obejmuje okres od momentu, kiedy Mars zbliży się do tarczy Słońca na dwa stopnie z jednej strony do momentu, w którym się od niego oddali o dwa stopnie z drugiej strony. Uzasadnienie takiej przerwy jest stosunkowo proste. Gorący, zjonizowany gaz w koronie słonecznej mógłby zakłócić i zniekształcić sygnały wysyłane z Ziemi do Marsa, narażając misje robotów znajdujących się na Czerwonej Planecie na niebezpieczeństwo. Wystarczy sobie tutaj wyobrazić, że inżynierowie przesyłają łazikowi Perseverance czy Curiosity komendę przejechania kolejnych 30 metrów do przodu, a następnie zatrzymania się w oczekiwaniu na kolejne polecenia, jednak wskutek zaburzeń w okolicach Słońca do Marsa nie dociera informacja o konieczności zatrzymania łazika, lub 30 metrów zmienia się w 300 metrów. Ryzyko takiej pomyłki jest w tym okresie zbyt duże.

Nie oznacza to jednak, że łaziki, drony i orbitery nie będą robiły nic przez kolejne dwa tygodnie. Zarówno obydwa łaziki, jak i miniaturowy dron Ingenuity będą monitorowały za pomocą swoich instrumentów warunki panujące na powierzchni Marsa, pogodę, intensywność promieniowania, czy ruch piasku na powierzchni. To samo dotyczy orbiterów Mars Reconnaissance Orbiter, Odyssey oraz MAVEN. Wszystkie te misje będą prowadziły obserwacje w trybie automatycznym. Dane z tych obserwacji zostaną przesłane na Ziemię dopiero wtedy, gdy Mars odsunie się od Słońca na ziemskim nieboskłonie na bezpieczną odległość.

W międzyczasie, za wyjątkiem dwóch dni NASA będzie otrzymywała od sond marsjańskich automatyczne informacje o stanie zdrowia całej marsjańskiej floty. Łaziki, dron i orbitery będą przez najbliższe niemal dwa tygodnie wykonywać zadania przesłane im już wcześniej.

Więcej:Mars