Ma Baker. Ikona przestępczej Ameryki czy postać wykreowana przez FBI?

Nigdy nie została aresztowana, nigdy nikt nie potwierdził jej udziału w napadzie, porwaniu czy jakimkolwiek innym przestępstwie. Mało tego, zeznania i raporty samych agentów federalnych różnią się między sobą.

16 stycznia 1935 roku mieszkańcy miasteczka Ocklawaha na Florydzie zapamiętali na długie lata. O 5.30 agenci Biura Śledczego Stanów Zjednoczonych (poprzednika FBI) okrążyli niewielką posiadłość przy 13250 East Highway C-25. Kilka minut przed godziną siódmą wszyscy byli gotowi do akcji.

„Fredzie Barker, wyjdź na zewnątrz! Jesteśmy agentami Departamentu Sprawiedliwości. Dom jest otoczony!” – krzyknął dowodzący obławą oficer Earl Connelley.

Nie doczekał się odpowiedzi. Kilka kolejnych wezwań także trafiło w próżnię. W końcu mundurowych przywitała seria z karabinu maszynowego. Wywiązała się strzelanina.

Sądzono, że w środku znajduje się cały gang, bo Fred biegał z pokoju do pokoju i strzelał ze wszystkich okien i drzwi. Agenci jeszcze nie wiedzieli, że był sam z matką. Wzajemne ostrzeliwanie trwało ponad trzy godziny i była to jedna z najdłuższych wymian ognia w historii FBI. Wreszcie kiedy salwy ucichły, a z domu nie wydobywał się żaden dźwięk, na zwiady wysłano sąsiada Barkerów Williego Woodbury’ego.

„Halo, Ma, to ja! – zawołał głośno. – Kazali mi tu wejść!”. Odpowiedziała mu cisza. W sypialni znalazł dwa ciała – Freda i Kate Barkerów. Według raportu sporządzonego przez Connelley’ego (ponad dwa tygodnie po całym zdarzeniu), Fred miał dziesięć ran postrzałowych, Kate – trzy. Według tego samego raportu w lewej ręce starszej pani znajdował się karabin maszynowy.

I tu zaczyna się najciekawsza część tej historii. Na konferencji prasowej zorganizowanej przez J. Edgara Hoovera, szefa FBI (pod tą nazwą funkcjonuje od lipca 1935 roku), Ma Barker została przedstawiona opinii publicznej jako mózg i przywódczyni brutalnego gangu, który miał na sumieniu życie niejednego policjanta. Ponieważ rola bezwzględnej mamuśki gangsterów była niezwykle chwytliwa medialnie, jej historia z każdym rokiem nabierała rumieńców. Informacja o kryminalnej działalności pani Barker obrastała w mity z impetem śnieżnej kuli pędzącej ze stoku. Mity, żywe po dziś dzień.

Tym samym Ma Barker stała się jedną z ikon przestępczego świata w Ameryce. Pisano o niej książki, śpiewano piosenki (wystarczy wspomnieć jeden z hitów grupy Boney M).

 

W całej tej historii jest jednak więcej pytań niż odpowiedzi. Czy to możliwe, że J. Edgar Hoover celowo wykreował Ma Barker, by wytłumaczyć fakt zastrzelenia przez jego agentów sześćdziesięciodwuletniej starszej pani?

PIERWSZE PRÓBY Z BRONIĄ

Kate Ma Barker (urodzona jako Arizona Donnie Clark) nigdy nie należała do świętych. Przyszła na świat w październiku 1873 r. w stanie Missouri w biednej chłopskiej rodzinie. Wyszła za mąż już w wieku 13 lat i raczej trudno nazwać ten związek udanym. Jej mąż George Barker był pijakiem i awanturnikiem. Od zawsze miał problem ze znalezieniem stałego zajęcia, w końcu bez słowa wyszedł z domu i nigdy nie wrócił. Kate została sama z czterema synami: Hermanem, Lloydem, Fredem i Arthurem. Utrzymywała się z prostytucji i drobnych kradzieży.

Mając w domu taki wzór, młodzi Barkerowie szybko zeszli na złą drogę. Kryminalna kariera Lloyda została przerwana dwudziestopięcioletnim wyrokiem odsiadki w Leavenworth za obrabowanie furgonetki pocztowej w 1921 r. (wyjdzie w 1947 r., ale zginie z ręki rozwścieczonej żony). Fred i Arthur (vel Doc) wychowani w Tulsie, gdzie cała rodzina przeniosła się jeszcze w 1910 r., należeli do młodocianego Central Park Gang, który specjalizował się we włamaniach do domów i w kradzieży samochodów. Arthur trafił za kratki w 1922 r. za morderstwo pierwszego stopnia. Cztery lata później jego los podzielił Fred. Z kolei najstarszy Herman włóczył się po Zachodzie, rabując sklepy i stacje benzynowe. Podczas jednego z napadów zastrzelił właściciela samochodu, który próbował stawiać opór. Kiedy w 1927 r. na pustej parceli w Wichita w Kansas otoczyła go policja, nie wytrzymał i strzelił sobie w łeb.

Przestępcza kariera Barkerów miała jednak dopiero rozkwitnąć. Wiosną 1931 r. Fred opuścił więzienie, w którym poznał przyszłego wspólnika Alvina Creepy Karpisa. Był to syn litewskich imigrantów, który przestępczego fachu wyuczył się na ulicach Wichita. Fred ucieszył się, kiedy po wyjściu z kicia Alvin odwiedził go w rodzinnej Tulsie. Zaczęli razem okradać drobne sklepy w okolicy. W pewnym momencie zrobiło się gorąco i musieli uciekać do Missouri, dokąd zabrali ze sobą matkę Freda i jej faceta Alberta Dunlopa (dołączył do gangu). Tam po raz pierwszy obrabowali bank. Przypływ większej gotówki przekonał ich do tego, że to właśnie bankom warto poświęcić więcej uwagi.

Pierwsze kłopoty gangu Karpis-Barker (od tamtej pory tak zaczęli siebie nazywać) zaczęły się w grudniu 1931 r. Tydzień przed Bożym Narodzeniem na stacji benzynowej w West Plains podszedł do nich miejscowy szeryf, żeby zadać kilka pytań. Karpis wpadł w panikę i go zastrzelił. Cała czwórka uciekła więc do St. Paul w Minnesocie, gdzie zamieszkali na farmie Harry’ego Sawyera, zwanej Zieloną Latarnią. Była to znana ostoja wszystkich kryminalistów ze Środkowego Zachodu. To dlatego w czasie kolejnych napadów na banki przyłączali się do nich złodzieje z różnych części kraju, a wielu spośród nich zostawało na stałe.

Z powodu kilku morderstw i policyjnych pościgów musieli ponownie uciekać, tym razem do Kansas City. Zanim spakowali manatki, zastrzelili jeszcze Alberta Dunlopa, obwiniając go o naprowadzenie policji na ich trop. Do 1933 r. Fred z kompanami zebrał już tyle pieniędzy, że za łapówkę wyciągnął z więzienia brata Arthura Doca i jego kumpla Volneya Davisa. Oczywiście obydwaj wstąpili do gangu. Jaki w ciągu tych kilku lat był udział Kate Barker w działaniach gangu? Bryan Burrough w książce „Wrogowie publiczni” jest przekonany, że ograniczał się do złorzeczenia policjantom i prokuratorom zamykającym w więzieniu jej synów.

Po wyciągnięciu Arthura z pudła Fred i Karpis postanowili porywać ludzi dla okupu. To był błąd. Początkowo uprowadzali drobnych bankierów, jednak miarka przebrała się w momencie, kiedy porwali Williama A. Hamma Jr. (czerwiec 1933) i Edwarda G. Brem- mera (styczeń 1934) – dwóch niezwykle wpływowych przedsiębiorców. Do tej pory gang Barkerów i Karpisa ścigany był przez lokalne policje. Jednak ofiary ich porwań miały wpływowych znajomych i w tym samym czasie porwanie uznano za przestępstwo federalne.

 

Pierwsza połowa lat 30. to w Ameryce czas działalności najbardziej rozpoznawalnych przestępców: Johna Dillingera, Baby Face Nelsona, Pretty Boy Floyda, Machine Gun Kelly’ego oraz duetu Bonnie i Clyde. Szybko do tego grona dołączyli Barkerowie i Karpis. FBI ostro walczyło o swoje wpływy, podejmując pierwsze działania na szczeblu federalnym wymierzone w kryminalistów. Do tej pory zajmowało się głównie aferami szpiegowskimi. W Waszyngtonie znajdowało się wielu polityków, którzy niechętnie patrzyli na umacnianie się tej jednostki. To, co dawało Hooverowi wolną rękę, to wyniki. Do jednostki przyjmował więc tylko najlepszych z najlepszych. Sukcesy były jedynie kwestią czasu.

Pierwszy wpadł Arthur Doc Barker. Aresztowano go w 8 stycznia 1935 roku w Chicago razem z dwoma innymi członkami gangu: Bryanem Boltonem i Russellem Gibsonem (ten ostatni zmarł od ran postrzałowych). O ile Doc nie pisnął ani słowa, o tyle Bolton poszedł na współpracę i wyśpiewał wszystkie szczegóły napadów i porwań. Na tym nie koniec. Licząc na to, że uratuje skórę, wskazał kryjówkę Freda i jego matki, a także Karpisa. Rano 16 stycznia agenci byli już przy małym domku nad jeziorem w Ocklawaha na Florydzie. W wyniku strzelaniny Fred i Arizona zginęli na miejscu.

Do Karpisa jednak agenci nie dotarli. Rozpłynął się w powietrzu, choć nadal dokonywał rabunkowych napadów. Wpadł dopiero 1 maja 1936 r. i trafił za kratki na kolejne 33 lata.

Gang Barkerów i Karpisa skończył zatem tak, jak większość kryminalistów tamtego czasu – w kostnicy. Arthur Doc trafił do Alcatraz. 13 stycznia 1939 r. wraz z czterema innymi więźniami próbował uciec. Zginął zastrzelony przez strażnika.

BUJNA WYOBRAŹNIA CZY MANIPULACJA?

Do dziś najwięcej kontrowersji budzi rola Kate Barker. Do czasu strzelaniny w Ocklawaha, o jej istnieniu wiedziała jedynie wąska grupa policjantów, którzy kojarzyli ją z listów gończych. Na konferencji prasowej poświęconej rozbiciu gangu Barkerów, Hoover przypisał jej kierownictwo gangu: „Ma była mózgiem wszystkich akcji. Była tak sprytna, że nigdy nie znaleźliśmy na nią żadnego haka, choć wiedzieliśmy sporo. Musieliśmy ją zabić, by przerwać jej działalność” – komentował. Brukowce latami żyły tą historią. Problem w tym, że nie istnieją żadne dowody, które potwierdzałyby wersję Hoovera.

Nigdy nie została aresztowana, nigdy nikt nie potwierdził jej udziału w napadzie, porwaniu czy jakimkolwiek innym przestępstwie. Mało tego, zeznania i raporty samych agentów federalnych różnią się między sobą. Na wspomnianej konferencji Hoover wyjaśniał na przykład, że w momencie kiedy dom Barkerów został otoczony przez federalnych, dowodzący akcją Earl Connelley rozmawiał z Ma, a ona zatrzasnęła mu drzwi przed nosem i krzyczała do Freda: „Daj im popalić!”. Ciekawe, że sam Connelley nie wspomina o tym w swoim raporcie!

Kolejna kwestia to opinie o Ma Barker wśród samych przestępców, którzy stwierdzenia o jej rzekomym przywództwie w gangu traktowali jak głupi żart. Harvey Bailey, notoryczny rabuś, który znał Barkerów, w swojej autobiografii drwił, że Ma nie była w stanie zaplanować prostego śniadania, a co dopiero kierować gangiem.