Moda na czystość. Czym są ruchy abstynencji seksualnej?

Świat kultury Zachodu przesiąknięty jest seksem, który stał się codziennością i traktowany jest jak dobra zabawa. Jednak nie każdemu się to podoba, stąd moda na dziewictwo

Trudno uwierzyć, że najbardziej zagorzali krzewiciele seksualnej abstynencji działają w Stanach Zjednoczonych. W kraju wielkich swobód, ale i paradoksów, gdzie trzeba mieć aż 21 lat, aby napić się w barze alkoholu, a niecałe 17 lat, jak wynika z raportu Dureksa, by stracić dziewictwo. Coraz wcześniejsze zabawy z seksem owocują niechcianymi ciążami – 43% 20-letnich Amerykanek przynajmniej raz spodziewało się dziecka.

Amerykański koszmar

„Jesteśmy jedynymi dziewicami w naszej szkole” – to wyznanie dwóch 14-latek tak zszokowało Richarda Rossa, amerykańskiego ministra do spraw młodzieży, że postanowił zająć się problemem coraz wcześniejszej inicjacji seksualnej. Niedługo potem narodził się najbardziej wyrazisty ruch na rzecz celibatu – Prawdziwa Miłość Zaczeka. Od 1993 roku kilkaset tysięcy młodych Amerykanów podpisało deklarację zachowania dziewictwa aż do ślubu. Mimo iż oparta na chrześcijańskich dogmatach, Prawdziwa Miłość Zaczeka nie odstraszała nastolatków skostniałymi hasłami. Ukazała cnotę w całkiem nowym świetle – nie jako wynaturzenie i relikt przeszłości, ale pozytywne, dobrowolne pozostawanie w zgodzie z wyznawanymi wartościami.

Podobnych ruchów, często o charakterze lokalnym, jest w Stanach wiele. Nie tyle troszczą się o upadającą moralność nastolatków, ile przede wszystkim ostrzegają przed konsekwencjami bezmyślnego seksu. Klub Srebrnych Obrączek (Silver Ring Thing), jedna z organizacji na rzecz życia w czystości, podaje, że co roku dla 15 milionów młodych ludzi seks kończy się wizytą u wenerologa, a jeden na czterech zarażonych nie osiągnął jeszcze pełnoletności. Porody, ciąże i aborcje nastolatków kosztują amerykańskich podatników ponad 7 miliardów dolarów rocznie.

Kolejne 10 miliardów idzie na walkę z chorobami wenerycznymi i AIDS. Nic dziwnego, że rząd woli dofinansowywać ruchy zachęcające do wstrzemięźliwości, niż płacić za błędy młodych obywateli.

Ruchy abstynencji seksualnej starają się nauczyć myślenia. Nie narzucają siłą wstrzemięźliwości i nie zniechęcają do współżycia. Wręcz przeciwnie – przypominają, że seks jest piękny, gdy uprawiamy go z ukochaną osobą, a nie z przygodnym kochankiem. Uczą szacunku do siebie i partnerów. Wielu dołączających do programu nastolatków ma już swój pierwszy raz za sobą. „Nic nie szkodzi” – słyszą – „Zawsze możesz zacząć od początku”.

 

Trudna droga do świętości

Jeśli ktoś pragnie zachować czystość do ślubu, musi zmierzyć się nie tylko ze swoim pożądaniem, ale także negatywnym wizerunkiem dziewicy/prawiczka. Powstrzymywanie się przed łóżkowymi igraszkami postrzegane jest jako niezbity dowód, że coś z nami nie w porządku – jeśli unikasz zbliżenia, na pewno masz coś do ukrycia. Taką opinię podsycają filmy i portale internetowe, gdzie 17-latki zwierzają się, że są najstarszymi dziewicami na świecie. Wielu nastolatków boi się ośmieszenia przed doświadczonymi rówieśnikami i opowiada zmyślone historie o swych erotycznych przygodach. Niektórzy wolą iść na całość i pozbyć się wstydliwego piętna.

Klub Srebrnych Obrączek czy Prawdziwa Miłość Zaczeka budują swój autorytet na życiu w prawdzie. Ruchy abstynenckie wchodzą ze swoimi programami do szkół, przygotowują materiały dla rodziców. Są alternatywą dla programów edukacji seksualnej, które nie tylko nie zmieniły postawy młodzieży, ale nawet nie przygotowały jej do bezpiecznego współżycia.

Młodym pomagają wytrwać wartości, które stały się powodem złożenia przez nich deklaracji. O wiele łatwiej oprzeć się pokusie, jeśli dziewictwo wynika z przekonań religijnych czy argumentów moralnych. W rzeczywistości jednak skutkiem programów jest przesunięcie wieku inicjacji seksualnej. A bardziej dojrzali i doświadczeni lepiej zabezpieczą się przed niechcianą ciążą i chorobami.

Spotkania członków, wykłady, gadżety, jednakowe symbole – srebrne obrączki lub broszki – pomagają zintegrować się i wspierać.

Wstrzemięźliwi powoli pozbywają się etykietki dziwadeł. Przyznawanie się do życia w czystości staje się nawet modne. Tym bardziej że idea jest popierana przez znanych ludzi. Gorzej, jeśli deklarowanie dziewictwa wynika z chwilowej fascynacji nowym trendem. Bo każda moda kiedyś mija.    

Tekst: Dorota Aniserowicz