Muł na kołach

Odpowiednio wygięte i połączone ze sobą aluminiowe rury, odrobina tworzywa sztucznego i wiele miesięcy pracy inżynierów. Tyle trzeba, żeby stworzyć patent, który zmieni zwykłe auto w maszynę do transportu rowerów, sprzętu turystycznego lub… wielkich zakupów

Wielu kierowców ocenia możliwości samochodu przez pryzmat mierzonej w litrach pojemności bagażowej. Naszym zdaniem ważniejsza jest ładowność, bo to ten parametr daje informację o masie przedmiotów, którą możemy przewieźć. Nie sugerujcie się litrami z reklamowych folderów, bo bagaże da się wozić również na… zewnątrz. Jeśli bagażnik ma być solidny, to będzie też ciężki – powiecie. Bzdura. Mamy przecież erę tworzyw sztucznych i aluminium – bagażniki, nawet te dużych rozmiarów, ważą do kilkunastu kilogramów.  Do czego można je mocować? Do belek lub relingów na dachu – odpowie 99 procent pytanych. Zgoda, ale sprytni producenci znaleźli też inne miejsca. Systemy służące transportowaniu różnych przedmiotów montuje się też na tylnej klapie, na haku, na pace pikapów oraz – w SUV-ach i terenówkach – do umieszczonego na zewnątrz koła zapasowego.

Po co mi boks?

Samochodziarze nazywają je „trumnami” bądź „pudłami” – bagażniki dachowe z tworzywa to doskonała alternatywa dla właścicieli mniejszych aut. Kiedy się jednak z nich nie korzysta, lepiej je zdjąć – zwiększony opór aerodynamiczny auta z bagażnikiem przekłada się na większe zużycie paliwa. Kłopot w tym, że boksy do przechowywania wymagają miejsca. Jeśli ktoś nie dysponuje odpowiednio dużym pomieszczeniem, może kupić boks zwijany, np. Thule Ranger 90! Ma 340 litrów pojemności, a przy tym – choć nie ma plastikowej pokrywy i jest zapinany na suwak – jest wodo- oraz kurzoodporny. Po dotarciu do celu rangera zdejmujemy z dachu i zwijamy w rulon.

Nadmuchaj mnie

Załóżmy, że wypożyczyliśmy auto tylko na kilka dni. W takiej sytuacji warto rozważyć propozycję bagażnika nadmuchiwanego, amerykańskiej firmy Malone. Bagażnik Handirack to dwa gumowe pasy, które kładzie się na dachu, pompuje i całość przywiązuje do nadwozia. Na wierzch tak osłoniętego auta można – i to bezpiecznie dla karoserii – przytroczyć drabinę, kajak, deski do surfingu czy snowboardy. Patent jest może delikatny, ale za to skuteczny i co najważniejsze tani. Bagażnik Handirack wytrzyma nawet 90-kilogramowe obciążenie, a kosztuje tylko… 100 dolarów.

Dużo rowerów…

…to duży kłopot – dach ma bowiem określoną wytrzymałość, a to sprawia, że na górę wejdą trzy, maksimum 4 rowery. Do wożenia większej liczby rowerów służą specjalne platformy lub uchwyty, które zakłada się wprost na hak. Platformy są funkcjonalne, można je też wykorzystać do wożenia wszystkiego, co ciężkie. Dobra platforma (np. Thule Easy Base czy Westfalia Portilo Box) spokojnie zastąpi nam przyczepkę. Uchwyty na hak są łatwiejsze do przechowania, ale też – ze względu na konstrukcję – nieco mniej pewne. Czy rowery z nich nie pospadają? To mało prawdopodobne, oczywiście pod warunkiem, że nie przesadzimy z prędkością. Uchwyt Saris T-Rax z USA – jak deklaruje producent – wytrzyma obciążenie nawet pięcioma rowerami.  

Bagażnik z windą

Sprytne rozwiązanie proponuje też polska firma Sagner, w której opracowano bagażnik „z windą”. Sagner Revolv to aluminiowa rama mocowana do relingów auta. Rama składa się z części, które łączy mocny zawias. Jedną z połówek odchylamy i podwieszamy pod nią rowery. Potem wystarczy połówkę ramy unieść, żeby rowery – odwrócone kołami do góry  „wjechały” na dach. Cena bagażnika Sagner Revolv to ok. 600–700 zł. Równie ciekawa jest winda do pakowania kajaka Malone Telos Deluxe Kayak Kit. Do belek na dachu dopina się dwa aluminiowe ramiona z półokrągłym uchwytem pasującym do profilu kadłuba kajaka. Uchwyt można przesuwać w pionie, odblokowując za każdym razem jeden z dwóch punktów podparcia. Kajak najpierw trzeba unieść, a potem po prostu ułożyć bokiem, wprost na uchwycie. Dzięki temu, że punkty podparcia kadłuba dają się łatwo przesuwać i po każdym ruchu samoczynnie się blokują, włożenie sporego (nawet 30-kilogramowego) ciężaru na dach jest proste.

Nietypowe potrzeby

Amerykanie i Szwedzi (to właśnie u naszych sąsiadów zza Bałtyku działają dwie największe firmy produkujące bagażniki – Thule i Mont Blanc) zauważyli, że prócz rowerów i sprzętu narciarskiego często wozimy na urlop wędki. Jeśli są rozkładane – nie ma problemu, ale przecież wielu wędkarzy wozi też bardzo długie wędziska. Innoracks wytwarza kilka odmian specjalnych uchwytów – od prostych, mocowanych do wewnętrznej części szyb w aucie po duże uchwyty ZR355 przeznaczone na… 10 wędzisk.

Zewnętrzne bagażniki są stosunkowo drogie, ale ich zakup może się opłacać. Dlaczego? Bo nawet jeśli na nasze „samochodowe plecaki” wydamy kilka tysięcy złotych, to i tak nie kupimy za tyle auta większego, prosto z salonu. A bagażnik, zwłaszcza jeśli wybierzemy model uniwersalny, będzie nam służył przez lata…

Więcej:bokstechnika