Rytuały rozdziewiczania. Dla jednych kultur dziewictwo do skarb, dla innych powód do zmartwień

W rytuałach dotyczących narodzin czy śmierci na świecie panuje równouprawnienie, ale utrata cnoty do nich nie należy. Tu wszystko kręci się wokół kobiety.

Na całym świecie panowie mogą gromadzić doświadczenia seksualne bezkarnie. Wtajemniczają ich „w te sprawy” doświadczeni mężczyźni. Pomocne są rysunki i obserwacje zwierząt, opowieści i różne formy pornografii. Pierwszy stosunek odbywa się często w domu publicznym – jest to powszechna praktyka w środkowej i południowej Ameryce, Birmie, Iranie, Indiach, Tajlandii, Maroku. W arkana sztuki miłosnej mogą wprowadzać młodych wdowy: jak u Bataków na Sumatrze czy na wyspach Vanuatu. W Nigerii, w plemieniu Rukuba, tę rolę pełnią ciężarne – chłopiec spędza noc z mężatką, która go szczegółowo instruuje (w przyszłości nigdy już ma nie dochodzić do zbliżeń między nimi). U kenijskich Kikuju lekcji seksu udzielają kobiety bezpłodne, a w plemieniu Kanuri zamieszkującym Czad i u Indian Zuni z Nowego Meksyku – rozwódki.

W przypadku kobiet skutki seksualnej aktywności (spłodzenie dziecka) były i są zbyt kosztowne, aby pozwalać sobie w tej sferze na swobodę i niefrasobliwość. Nawet gdy kobieta padła ofiarą gwałtu, musiała to ukrywać pod groźbą srogiej kary. „Gratyfikacją za gwałt był ślub z gwałcicielem. Uczucia kobiety nie miały żadnego znaczenia. Mężczyzna, który »ukradł« dziewictwo, nabierał do niego prawa przez poślubienie. Dzięki temu żaden inny mężczyzna nie wpadał w pułapkę ożenku z kobietą noszącą nie jego dziecko. Dziewictwo było więc gwarancją zachowania wartości kobiety i bezpieczeństwa finansowej przyszłości rodzinnego majątku. Miało więc nie tylko symboliczną, ale też bardzo wymierną wartość” – pisała w książce „Virgin: The Untouched History” Hanne Blank, amerykańska historyk nauki.

Biała chustka

Od kiedy praktykowany jest obyczaj, by do ślubu pozostawać dziewicą? Zwykle unikam zwrotu „już starożytni Grecy”, ale tym razem trzeba go użyć. Właśnie Grecy pierwsi włączyli deflorację do obrządku weselnego. Goście odprowadzali młodą parę do pomieszczenia, w którym miała się odbyć inicjacja, i wiwatowali, gdy było już po wszystkim. Grecki obyczaj łączący ślub  i utratę dziewictwa przetrwał w różnych formach i kulturach na całym świecie. Obecnie mało która para chciałaby skonsumować swój związek w trakcie wesela – takie zachowanie raczej zszokowałoby gości, a dla kobiety wychowanej w zachodniej kulturze nie do przyjęcia jest publiczne demonstrowanie dowodu cnoty świeżo poślubionej żony. Jednak zwyczajowi temu hołduje się nadal wszędzie tam, gdzie zachował się silny patriarchat, a małżeństwa aranżowane są przez rodziców.

Tak jest wśród hiszpańskich Cyganów, gdzie wesele to w gruncie rzeczy celebra dziewictwa panny młodej (pan młody jest ledwie zauważany). Kulminacyjnym punktem uroczystości jest badanie dziewczyny i jej defloracja – pisze Paloma Gay y Blasco na łamach „Journal of Royal Anthropological Institute”. Powszechnie wierzy się, że noszenie spodni, jazda na rowerze, stosowanie tamponów powodują ciemnienie łona, tak jak po stosunku z mężczyzną. Tak więc i tego należy unikać, by przez badanie przejść zwycięsko. O tym, czy dziewczyna jest nietknięta przez mężczyznę, decyduje ajuintaora – stara kobieta w obecności mężatek. Jeśli panna młoda jest „taka, jak urodziła ją matka”, ajuintaora palcem owiniętym w białą chustkę przerywa błonę dziewiczą (ten kawałek materiału staje się potem cenną pamiątką). Gdy jest po wszystkim, goście wiwatują, kobiety płaczą z radości i rzucają kandyzowane migdały na nogi i brzuch dziewczyny, mężczyźni noszą ją na rękach. Rozpoczyna się trzydniowa uczta.

Po drugiej stronie Morza Śródziemnego, w Egipcie, wesele przebiega podobnie. Szczegółowy opis można znaleźć w książce Heby Aziz El-Kholy „De-fiance & Compliance, Negotiating Gender in Low-Income Cairo”. „Rytuał otwarcia” przebiega z udziałem akuszerki – a daaya, podobnie jak sędziwa Cyganka, używa palca owiniętego chusteczką. Goście weselni czekają w ciszy na zewnątrz domu. Gdy jedna z kobiet asystujących prezentuje publicznie zakrwawioną chusteczkę, rozlegają się radosne okrzyki. W biednych dzielnicach Kairu, zamieszkiwanych przez ludność z prowincji, obyczaj ten został wzbogacony o dodatkowy element. Młode kobiety przed wyjściem za mąż często pracują, sporo czasu spędzając bez dozoru rodziny, toteż by ukrócić plotki, drzwi do pomieszczenia, w którym odbywa się defloracja, pozostają cały czas otwarte na ulicę. Bywa, że poplamioną krwią chustkę świeżo upieczona mężatka zawiązuje na głowie i w niej tańczy. Sam rytuał odbywa się na dwa sposoby, zwykle już z udziałem męża: dukhla baladi  (tradycyjnie) lub dukhla afrangi (na sposób „zachodni”). Różnią się tym, czy ktoś poza nowożeńcami znajduje się w tym samym czasie w pokoju. Sama zaś defloracja odbywa się manualnie lub przez stosunek.
 

 

Potyczka z mężem

Nie tylko w Egipcie emancypacja w sferze publicznej pozostawiła daleko w tyle emancypację w sferze prywatnej. Najlepiej świadczy o tym popularność chirurgicznego przywracania błony dziewiczej przed ślubem. Największy popyt na tego typu zabiegi istnieje nie tylko w krajach islamskich, ale także w Chinach, Indonezji. W Armenii, gdzie teoretycznie są już możliwe rozwody, ponowne zamążpójście i aborcja, a rodzice przestali wybierać córce męża, seks przedmałżeński nadal jest tabu. Po nocy poślubnej matka pana młodego daje matce panny młodej czerwone jabłko – symbol przerwania błony dziewiczej. Nawet wtedy, gdy teściowie i pan młody nie przywiązują wagi do dziewictwa żony, stary obyczaj jest nadal przestrzegany. W wątpliwych przypadkach zdarza się, że o przedmiocie sporu rozstrzyga lekarz, wydając zaświadczenie, że panna młoda była dziewicą.

Jeden z bardziej ponurych rytuałów związanych z seksualną inicjacją praktykowany jest w Etiopii w rejonie Amhara. Kobieta ma w noc poślubną ze wszystkich sił bronić się przed mężem. Pan młody musi stoczyć z żoną walkę. Towarzyszy mu dwóch–trzech doświadczonych krewnych lub przyjaciół. Jeśli jest niepewny, nieśmiały, brakuje mu siły i sam nie potrafi podołać zadaniu, najstarszy rangą, zwykle już żonaty, przejmuje jego rolę. Po czym prezentuje zebranym splamione ubranie jako dowód, że defloracja się odbyła. W rejonie Amhara dziewczyny wydawane są za mąż w wieku 8–14 lat. Później stają się mało atrakcyjne i zwykle mają szansę tylko u dużo starszych mężczyzn. Jeśli żona nie zaczęła jeszcze miesiączkować, mąż składa przysięgę przed starszyzną, że jej nie tknie. Ale – jak wskazują badania organizacji Save the Children – najczęściej słowa nie dotrzymuje.

Leczenie gwałtem

Kobieca cnota nie tylko ma wysoką cenę. Wiara w jej zdolności ratowania życia jest zaskakująco szeroko rozpowszechniona, nawet w XXI wieku. Dziewicze lekarstwo – to stosunek z dziewicą mężczyzny chorego na chorobę przekazywaną drogą płciową. W XVIII-wiecznym Londynie jeden na pięć gwałtów dokonanych na dziecku wynikał z wiary w uzdrowicielską moc takiego aktu. Chorzy na AIDS tak- że próbują się w ten sposób ratować w południowej Afryce, w Indiach i na Jamajce. W plemieniu Zulu zamieszkującym Republikę Południowej Afryki kultywowany jest stary obyczaj sprawdzania, czy dziewczynka jest dziewicą. Dowodem na jej cnotę jest biały znak robiony na czole. Zwyczaj ten pomaga ograniczać seksualną aktywność, a tym samym przedwczesne ciąże, ale także naraża dziewczynki. Według statystyk blisko 60 dzieci dziennie pada tam ofiarą gwałtu.

Cnota? A co to?

O dziwo są na świecie miejsca, gdzie do cnoty nie przywiązuje się żadnego znaczenia. Kiedy dziewczyna z brazylijskiego plemienia Indian Cashinahua zapragnie męża i uzyska pozwolenie ojca, proponuje wybrankowi, aby w nocy zakradł się do jej hamaka. Ten stopniowo przenosi dobytek do domu ukochanej, nikt jednak nie myśli serio o ślubie, dopóki dziewczyna nie zajdzie w ciążę. Na Wyspie Dobu nieopodal Nowej Gwinei chłopcy po osiągnięciu dojrzałości przez kilka lat sypiają w domach dziewcząt, często je zmieniając. Równie mało restrykcyjnie odnoszą się do seksu młodzieży Indianie Pueblo z Nowego Meksyku. Jeśli dziewczyna chce chłopca, jej matka przygotowuje im posłanie i młodzi kładą się spać razem… W języku buszmenów zamieszkujących Pustynię Kalahari nie istnieje nawet słowo określające dziewictwo – pisze w książce „Anatomia miłości” amerykańska antropolog Helen Fisher. „Członkowie plemienia Kung uwielbiają seks, który jest dla nich niczym pożywienie. Są przekonani, że jeśli młoda dziewczyna nie nauczy się czerpać rozkoszy ze współżycia, jej umysł nie będzie się rozwijał normalnie i biedaczka zacznie jeść trawę”.

Trauma rozdziewiczania

Przerwanie błony dziewiczej narażało mężczyznę na kontakt z krwią, co wywoływało niepewność i lęk. Niektóre ludy uznały, że lepiej w ogóle uwolnić mężczyzn od konieczności wypełnienia niebezpiecznego obowiązku. W XIII-XIV-wiecznej Kambodży i Tajlandii zwracano się o pomoc do… mnichów buddyjskich. Było to sprzeczne z zasadami dyscypliny klasztornej, ale hojne ofiary, jakie składano za przysługę robiły swoje. Wybrany mnich mógł przeprowadzić tylko jeden zabieg defloracji w roku – przerywał błonę palcem, krwią spryskiwał nowożeńców, co miało im zapewnić szczęście i pomyślność. Podobne  praktyki w Azji Środkowej uprawiano jeszcze na początku XX wieku, do czasu, gdy zakazały ich władze Chin. Najsprytniejszy wybieg stosowano na Nowej Gwinei i w niektórych rejonach Tybetu – dziewice oddawano podróżnym, którzy traktowali to jako dowód niezwykłej gościnności. Tymczasem w przeświadczeniu domowników byli naiwniakami, którzy ruszając w dalszą drogę zabierali ze sobą nieczyste siły, jakie wyzwoliły się wraz z wypływającą krwią.

 

Więcej:seks