Orły w Singapurze

W Singapurze powstają dziś najbardziej szalone budowle: wśród nich jest gigantyczny hotel z największym na świecie podniebnym odkrytym basenem na dachu.

To państwo miasto na południowym krańcu Malezji, o powierzchni zbliżonej do Warszawy, jest dziś najbardziej rozwiniętym, najbezpieczniejszym i najczystszym krajem w regionie. Nawet w czasie kryzysu inwestują tam największe banki, skl-py otwierają producenci ekskluzywnych marek, a budynki projektują słynni architekci.

Roztańczone i zielone

Właśnie ukończono budowę zespołu mieszkaniowego autorstwa Daniela Libeskinda. Według koncepcji tego urodzonego w Polsce dekonstruktywisty nad zatoką Keppel wyrosło sześć wież (trzy niższe mają 24 piętra, wyższe – 41). Wysokościowce do złudzenia przypominają jego warszawski projekt – luksusowy apartamentowiec Złota 44, którego dynamiczna, ostro ścięta bryła inspirowana była ponoć podrywającym się do lotu polskim orłem. Singapurskie orły są jednak jakby bardziej roztańczone, a na ich ostatnich piętrach zaplanowano obniżające się tarasowo ogrody. Dodatkowo połączono je także zawieszonymi wysoko nad ziemią 9 mostami, na których wkrótce pojawi się specjalnie zakomponowana zieleń i donice z dorodnymi drzewami, by mieszkańcy mogli spacerować w cieniu bez wychodzenia poza kompleks. Wieże zdają się stać na wodzie, bo wokół stworzono kilka płytkich basenów – wszystkie razem zajmują powierzchnię aż 9 tys. m2! W ramach osiedla nad samą zatoką powstało jeszcze 11 niższych budynków mieszkalnych, które nadawać mu mają bardziej ludzką skalę, najnowocześniejszy w Azji port jachtowy oraz dwa korty tenisowe. W sumie osiedle zajmuje blisko 20 hektarów. Ponieważ szklane elewacje odbijają niebo, a całość odbija się w wodzie, zespół nazwano Reflections.

Nieco dalej na północny wschód, u ujścia do morza rzeki Singapur, zrealizowano inny niezwykły budynek – 55-piętrowy hotel Marina Bay Sands z olbrzymim otwartym basenem na dachu. Jego autorem jest znany z ekstrawaganckich pomysłów i zamiłowania do geometrii izraelsko-kanadyjski architekt Moshe Safdie. Inspirację dla projektu stanowiły domki z kart. Safdie zauważył, że jeśli na dwie oparte o siebie karty naprzemy od góry ręką, to lekko ugną się do środka. Zasadę tę postanowił wykorzystać w megaskali, ale „domki” ustawił tak, aby ich ścianki zwrócone były na zewnątrz. Inżynierowie z dwóch firm pracujących nad tą koncepcją Arup oraz Parsons Brinckerhoff uznali, że to najtrudniejsze zadanie, z jakim do tej pory mieli do czynienia. Dach nad Marina Bay Sands ma 340 m długości i 40 m szerokości, a oprócz 150-metrowego basenu znajduje się na nim kilkaset drzew, kilka restauracji i kluby nocne. Sam basen składa się z trzech części: głównego zbiornika i dwóch mniejszych na pomostach poniżej. Woda z głównego basenu przelewa się do niecki pod nim, więc kąpiący się mają wrażenie, jakby nie miał krawędzi. Hotel słynie też z jednego z największych w Azji kasyn (ma 2300 automatów i 600 stołów do gry) oraz centrum handlowego ze sztucznym kanałem, po którym można pływać łodzią!

Betonowe drzewa

Z centrum handlowego można dostać się do hotelu pieszą kładką zawieszoną na wysokości czwartego piętra nad wielopasmową ulicą i dalej do położonych po przeciwnej stronie ogrodów. Ten zielony kompleks zajmie docelowo 100 hektarów nabrzeża. Na jego terenie przewidziano m.in. 18 betonowo-stalowych drzew, które mają porastać egzotyczne pnącza z różnych regionów świata. Konstrukcje będą pełnić funkcję baterii słonecznych, zapewniając energię dla całego parku, w tym dwóch szklarni (o powierzchni dwóch boisk piłkarskich każda), gdzie prezentowane będą rośliny stref umiarkowanych. W ich wnętrzu temperatura wyniesie od 23 do 25°C, co w tropikalnym klimacie Singapuru wymaga stałej pracy klimatyzatorów.

Otwarcie pierwszej części ogrodów zaplanowano na czerwiec tego roku. Rejon zatoki to obecnie najszybciej rozwijająca się część wyspy i nowe centrum Singapuru z dzielnicą biznesową, luksusowymi mieszkaniami i funkcjami kulturalnymi. Aż trudno uwierzyć, że boom inwestycyjny zaczął się tu stosunkowo niedawno. Na przełomie lat 60. i 70. przebudowano nabrzeża rzeki, a w 2008 roku u jej ujścia do morza zbudowano 350-metrową tamę, uzyskując w ten sposób sztuczną zatokę i poprawiając bezpieczeństwo przeciwpowodziowe miasta. Dziś to ulubione miejsce mieszkańców i żelazny punkt wszystkich przybywających do Singapuru wycieczek.