Papież nie prowadzi

Watykan to specyficzne miejsce. Stolica Piotrowa zajmuje niewielki obszar, ale funkcjonują tam: poczta, bankomat z menu po łacinie oraz całkiem pokaźne… garaże zaopatrzeniowych, ale najlepsze miejsca są zarezerwowane dla papamobili.

Renault Kangoo to samochód dostawczy – i niezbyt ładny. A jednak to właśnie takie auto podarowano papieżowi Benedyktowi XVI. Carlos Ghosn, szef aliansu Nissana i Renault, chciał w ten sposób rozpropagować ideę ekojazdy. W papieskim Kangoo zamontowano silnik elektryczny. Kangoo Maxi Z.E. (czyli z przedłużonym rozstawem osi) został przebudowany w firmie Gruau, zamontowano dwa wygodne fotele, otwierany dach, zaś drzwi suwane zastąpiono otwieranymi na boki. Litowo-jonowe baterie wystarczają na długo. Benedykt XVI może jeździć po Watykanie bez doładowywania akumulatorów przez kilka tygodni, bo zasięg Maxi Z.E. wynosi około 170 km. 

Renault Maxi Z.E.- auto o napędzie całkowicie elektrycznym, wyposażone we wszelkie udogodnienia dla papieża, m.in. w wysuwane elektrycznie stopnie wejściowe do kabiny.

Zwierzchnik Kościoła katolickiego był kiedyś noszony w lektyce (tzw. sedia gestatoria), ale od końca lat 70. XX wieku do transportu używa wyłącznie samochodów. Dziś papież chodzi na piechotę tylko po swoich komnatach lub podczas spacerów w ogrodzie. Wszelkie wypady poza mury oznaczają alarm dla służb ochrony oraz kierowców papamobile. Wśród papieskich aut najwięcej jest mercedesów. Skąd wziął się mercedes w Watykanie? Tu trzeba się cofnąć do przełomu lat 20. i 30. XX wieku, gdy Piusowi XI podarowano Mercedesa Nürburg 460. Papież stwierdził, że to dzieło sztuki inżynierskiej – samochód był nie tylko wygodny (w środku zamontowano tron obity jedwabiem), ale też dopracowany w detalach. Żeby Pius XI nie musiał krzyczeć do kierowcy, mógł się z nim porozumiewać używając interkomu: papież wydawał polecenia za pomocą przycisków, które włączały odpowiednio podświetlone wskazówki na tablicy w okolicy kolumny kierowniczej. 

Mercedes Nürburg – pierwszy papamobile pochodził z Niemiec!

Kolejni papieże też jeździli mercedesami. Jednym z najsłynniejszych takich aut był tzw. Adenauer (potężna wielometrowa limuzyna z odchylanym miękkim dachem). W Watykanie jest też terenowa „G-klasa” bez dachu, której używa się podczas słonecznej pogody. Przejażdżki papieża tym autem są rzadkie, bo niebezpieczne. Po roku 1981, gdy Ali Agca dokonał zamachu na Jana Pawła II, podróżującego odkrytym  Fiatem Campagnola – dostojny duchowny wśród tłumów porusza się głównie autami kuloodpornymi. Taki jest Mercedes S500 z 1997 roku (320 koni pod maską pozwala na ewakuację w razie zagrożenia z przyspieszeniem 7,3 s do setki) oraz najnowszy i aktualnie używany terenowy Mercedes ML 430. Papież jest w nim chroniony przez przezroczystą, kuloodporną kabinę (zabezpiecza także przed granatami lub atakiem biologicznym).

Mercedes klasy S – ta limuzyna miała rzadko spotykane nadwozie landaulet, czyli z dachem wyciętym nad tylną kanapą.

Prototypy i prezenty

Benedykt XVI lubi samochody, podobnie jak jego poprzednik Jan Paweł II. Nasz papież żywo się interesował nowinkami technicznymi i pewnego razu wizytował nawet zakłady Ferrari! Z okazji swego jubileuszu w roku 1999 otrzymał Lancię Giubileo. W zasadzie był  to prototyp – Giubileo miała nadwozie eksperymentalnej Lancii Dialogos (później trafiła do produkcji pod nazwą Thesis). Prezent z 5- metrowym nadwoziem napędzał sześciocylindrowy, 24-zaworowy silnik o pojemności 3 litrów. Żeby samochód mógł poruszać się bardzo powoli (z prędkością piechura), wyposażono go w specjalną skrzynię biegów. W aucie zastosowano też samopoziomujące zawieszenie, zdejmowany sztywny dach z włókna węglowego, pancerną podłogę, schowek na dokumenty oraz wzmacniacz z 8 głośnikami i mikrofonem.

Lancia Giubileo – ten samochód został wyposażony w urządzenia,  które miały pomagać papieżowi w jego codziennej pracy.

Papieże często wyruszają teraz w świat z oficjalnymi wizytami. U celu poruszają się różnymi autami, których przygotowanie należy do zapraszających. W Polsce Jan Paweł II jeździł specjalnie zbudowanym na tę okazję ciężarowym Starem, a także limuzyną Fiat 130 oraz kabrioletem na podzespołach Fiata 125. Obydwa auta przetrwały do dziś! „Stotrzydziestkę” z podniesionym dachem można oglądać w przyklasztornym muzeum w Niepokalanowie, zaś słynny biały „jamnik” (tak potocznie mówiono na te 6-osobowe fiaty z trzema rzędami foteli) pozostaje w rękach prywatnych. Inne papamobile? W Irlandii Jan Paweł II pozdrawiał tłumy z ciężarówki ze szklaną nadbudówką i miejscami dla 15 osób. W Anglii wożono go kuloodpornym Leylandem i Range Roverem, w Hiszpanii podstawiono małego Seata Marbella (oficjalnie miało to być coś bardziej godnego, jednak auto przygotowane na wizytę okazało się za duże, żeby wjechać na stadion, gdzie odprawiano mszę), zaś w Meksyku – Cadillakiem de Ville. Auta były bardzo różne, ale większość z nich miała wspólną cechę – biały kolor.