Gigantyczna plama na Słońcu była widoczna aż z Marsa. Teraz zwróciła się ku Ziemi

Obserwowana na powierzchni Słońca, najnowsza grupa plam nie wydaje się przesadnie duża. Wynika to głównie z tego, że intuicyjnie nie pojmujemy rozmiarów Słońca. W rzeczywistości ta niepozorna plama ma średnicę 15-krotnie większą od średnicy Ziemi. Gdyby nasza planeta w nią wpadła, zostałaby nawet niezauważona. Otóż owa plama, która wcześniej była widoczna z Marsa, teraz odwróciła się w stronę Ziemi.
Gigantyczna plama na Słońcu była widoczna aż z Marsa. Teraz zwróciła się ku Ziemi

AR3576, bo taki numer katalogowy otrzymała widoczna na zdjęciach i nagraniach gigantyczna grupa plam słonecznych ma średnicę blisko 200 000 kilometrów i składa się z co najmniej czterech wyraźnych ciemnych plam, z których każda jest znacznie większa od naszej planety.

Źródło: NASA/SDO and the AIA, EVE, and HMI science teams

Zaraz, zaraz. Na Marsie przecież nikogo nie ma, więc jakim cudem wiemy, że plamy te były widoczne z Marsa? Jak podaje serwis Spaceweather.com monitorujący aktywność słoneczną, plamy te są na tyle duże, że zostały sfotografowane w ubiegłym tygodniu za pomocą kamer łazika Perseverance, przemierzającego krater Jezero na Marsie.

Grupa plam słonecznych sfotografowana przez łazik Perseverance na Marsie

Warto tutaj przypomnieć, że widoczne na zdjęciu zasadniczo czarne plamy słoneczne w rzeczywistości wcale nie są czarne. Owszem, są one chłodniejszymi obszarami powierzchni Słońca, a przez to ciemniejszymi, jednak wciąż są one jasne. Na zdjęciu po prostu wyglądają na ciemne w kontraście do nieprawdopodobnej jasności otoczenia.

Plamy słoneczne uważnie obserwowane są przez astronomów, bowiem to one są źródłem rozbłysków słonecznych i koronalnych wyrzutów masy, które kształtują pogodę kosmiczną w całym Układzie Słonecznym. Takie plamy są szczególnie uważnie obserwowane, gdy plama skierowana jest bezpośrednio w kierunku Ziemi. Jeżeli w takim momencie dojdzie do silnego rozbłysku, czy też wyrzucenia obłoku plazmy, to mimo dzielących nas od Słońca 150 milionów kilometrów, możemy to odczuć bardzo dotkliwie. Rozbłyski słoneczne mogą zakłócić pracę satelitów na orbicie okołoziemskiej, spowodować zakłócenia komunikacji radiowej w górnych warstwach atmosfery, a nawet doprowadzić do awarii sieci energetycznych na powierzchni Ziemi.

Zdjęcie grupy plam słonecznych AR3576 wykonane przez sondę Solar Dynamics Observatory

Aktualnie nie powinniśmy się dziwić pojawieniu takiej grupy plam słonecznych. Znajdujemy się bowiem w okresie maksimum aktywności słonecznej w 11-letnim cyklu aktywności. Takich plam, ale także całych grup plam możemy się spodziewać jeszcze przez kilka, kilkanaście miesięcy. Z czasem jednak aktywność (a tym samym liczba plam) na powierzchni Słońca zacznie słabnąć.

W przypadku tej konkretnej grupy plam słonecznych, naukowcy dostrzegli już kilka rozbłysków klasy M, aczkolwiek prognozowane jest wystąpienie nawet rozbłysków słonecznych klasy X, czyli najsilniejszej kategorii. Pytanie o to, czy dojdzie do takiego rozbłysku, gdy plamy będą skierowane w stronę Ziemi, pozostaje na razie bez odpowiedzi. Jakby nie patrzeć Słońce bezustannie obraca się wokół własnej osi. W okolicach równika jeden obrót zajmuje około 27 dni, w okolicach biegunów kilka dni więcej. Można zatem stwierdzić, że za tydzień plamy znajdą się już na krawędzi dysku słonecznego i nawet jeżeli doszłoby wtedy do silnego rozbłysku, nie odczujemy tego już tak bardzo.

Naukowcy z Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej NOAA codziennie analizują obszary plam słonecznych, aby na bieżąco monitorować zagrożenie i prognozować tzw. pogodę kosmiczną. Tak samo zresztą robi Światowe Centrum Danych dot. Indeksu Plam Słonecznych i Długoterminowych Obserwacji Słońca w Królewskim Obserwatorium w Belgi. Z przestrzeni kosmicznej natomiast Słońce obserwowane jest przez flotę sond HSO, które bezustannie badają Słońce i jego wpływ na planety Układu Słonecznego.

Więcej:plamy