To nie kino science-fiction, tylko rzeczywistość. Takiego czegoś jeszcze w kosmosie nie widzieliśmy

Wszechświat bezustannie zaskakuje astronomów różnorodnością obiektów kosmicznych, jakie można w nim znaleźć. Jeszcze trzy dekady temu astronomowie nie wiedzieli, czy poza Układem Słonecznym, w otoczeniu innych gwiazd także znajdują się planety, czy też nie. Rzeczywistość przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Nie tylko odkryliśmy, że planety powszechnie występują wokół gwiazd, ale także dowiedzieliśmy się, że rodzajów planet jest więcej niż w Układzie Słonecznym. Na przestrzeni lat udało się odkryć także superziemie, gorące jowisze, minineptuny i wiele innych planet, które nie mają swojego odpowiednika w Układzie Słonecznym. Jedną z taką planet jest odkryta w 2020 roku za pomocą europejskiego teleskopu kosmicznego Cheops planeta LTT9779b.
To nie kino science-fiction, tylko rzeczywistość. Takiego czegoś jeszcze w kosmosie nie widzieliśmy

Pośród planet Układu Słonecznego jesteśmy w stanie znaleźć zarówno takie planety jak Wenus, której powierzchnia przypomina istne piekło (ponad 420 stopni Celsjusza, ciśnienie sto razy wyższe niż na Ziemi, opady z kwasu siarkowego), ale także takie jak Mars (temperatury rzędu -100 stopni Clesjusza i ciśnienie sto razy niższe od tego, które panuje na Ziemi).

Czytaj także: Fascynująca egzoplaneta sto lat świetlnych od nas. To taka tropikalna wersja Ziemi

Dwieście sześćdziesiąt lat świetlnych od Ziemi znajduje się absolutnie fenomenalna planeta. LTT9779b, bo o niej mowa, to planeta znajdująca się bardzo blisko swojej gwiazdy macierzystej. Na pełne okrążenie gwiazdy planeta potrzebuje około 19 godzin ziemskich. Nic zatem dziwnego, że mamy tutaj do czynienia z planetą tak gorącą, że w porównaniu do niej Wenus to planeta lodowa. Szacuje się, że na powierzchni tejże planety temperatury sięgają ponad 2000 stopni Celsjusza.

Egzoplaneta z metalicznymi chmurami

Mogłoby się zatem wydawać, że mamy do czynienia z wysuszonym głazem, który nie ma prawa posiadać żadnej atmosfery. Rzeczywistość jest jednak inna. Na planecie jest nie tylko atmosfera, ale także chmury. Co ważne jednak, mamy tutaj do czynienia z czymś nie z tej Ziemi. Naukowcy wskazują bowiem, że chmury składają się z metali, a gdy na powierzchnię planety pada deszcz, to padają krople ciekłego tytanu. Efekt? Chmury tejże planety odbijają 80 procent padającego na nie światła. Tym samym jest to najbardziej odbijająca światło planeta spośród pięciu tysięcy odkrytych poza Układem Słonecznym.

Jak przekonują badacze, chmury powstają w atmosferze planety w ten sam sposób, w którym para wodna formuje się pod prysznicem. Atmosfera planety była przesycona oparami metali i krzemianów na tyle, że utworzyła się warstwa metalicznych chmur.

Czytaj także: Jeśli piekło istnieje, to właśnie tam. Nie chciałbyś się znaleźć na tej planecie

Jakby tego było planeta ma także inne cechy, które sprawiają, że co do zasady nie powinna istnieć. Na przestrzeni rzeczonych trzech dekad astronomowie odkryli mnóstwo planet, które okrążają swoją gwiazdę w mniej niż 24 godziny. Problem w tym, że dotąd w tej kategorii występowały, albo masywne planety gazowe, albo skaliste planety dużo mniejsze od Ziemi. Oczywiście, jak się można spodziewać LTT9779b nie pasuje do żadnej z tych kategorii. Naukowcy podejrzewają, że w tym konkretnym przypadku obserwujemy masywną planetę gazową, której atmosfera jest wywiewana przez intensywne promieniowanie gwiazdy. Z czasem po planecie zostanie sama planeta skalista.

Więcej:egzoplanety