Podwodny skarbiec

Cztery gigantyczne podświetlane żagle feluki wyrastają majestatycznie z wód portu aleksandryjskiego. Pod nimi podwodna sala pełna turystów, podziwiających zatopione miasto. Na brzegu przeszklony budynek muzeum, a w nim zabytki starożytności. Oto Aleksandria przyszłości

Miasto założone przez Aleksandra Wielkiego nie jest ulubionym celem turystów. Przegrywa z piramidami w Gizie, świątyniami w Luksorze, grobami w Dolinie Królów, a nawet ze wschodem słońca na górze Synaj. I nic dziwnego – poza samotną kolumną Pompejusza i katakumbami nie ma tam wielu spektakularnych zabytków. To znaczy są, ale w… wodach aleksandryjskiego portu – spoczywają tam m.in. ruiny pałacu Kleopatry oraz słynnej latarni z Faros, jednego z siedmiu cudów świata.

Archeolodzy i specjaliści od turystyki już od dawna zastanawiali się, w jaki sposób wykorzystać podwodne skarby, znalezione przez ekipę Francuza Francka Goddio, pracującą we Wschodnim Porcie od 1992 r. Na powierzchnię trafiły tylko niektóre z nich, m.in. gigantyczna głowa posągu Cezariona – syna Kleopatry i Juliusza Cezara. Na pytanie, co z resztą odnalezionych zabytków, Egipcjanie długo nie potrafili odpowiedzieć. Gdyby pozostawili je in situ i postawili na podwodną turystykę, dostępną dla niewielu bogatych turystów, znacznie ograniczyliby liczbę zwiedzających oraz potencjalne zyski. Z kolei wyłowienie zabytków jedynie powiększyłoby tłok w i tak już przepełnionych magazynach egipskich muzeów. I wtedy ktoś wpadł na pomysł, by stworzyć pierwsze na świecie podwodne muzeum archeologiczne. Rozwiązanie poparł Zahi Hawass, wszechwładny sekretarz Egipskiej Rady Starożytności, aby „takie wspaniałe zabytki były dostępne i widoczne dla wszystkich”. Jednocześnie zakazał wydobywania kolejnych posągów.

O ile zabezpieczenie podwodnych sal było proste, o tyle dostarczenie turystów w głębiny okazało się bardziej skomplikowane. Egipcjanie wraz z ekspertami z UNESCO początkowo rozważali organizację wycieczek… małą łodzią podwodną. Takie mobilne muzeum pozwoliłoby co prawda oglądać skarby rozproszone po zatoce, jednak okręt podwodny może uszkodzić zabytki podczas manewrowania. Wygrała bardziej tradycyjna koncepcja Jacques’a Rougiere’a.

Muzeum aleksandryjskie będzie się składać z dwóch części – podwodnej i lądowej. Lekka ażurowa budowla na brzegu powstanie tuż obok nowej biblioteki aleksandryjskiej. W środku przeszklonej konstrukcji, przypominającej agorę, architekt zaplanował kopułę, pod którą umieścił właściwe sale wystawiennicze. Zwiedzający, schodząc stopniowo w dół, będą mogli podziwiać eksponaty wyłowione z portu. Długi podwodny tunel połączy ostatnią z sal, umieszczoną pod poziomem morza, z sercem kompleksu – okrągłą kapsułą zbudowaną na dnie zatoki. Turyści w ogromnym przeszklonym pomieszczeniu będą mogli podziwiać ruiny antycznego miasta oraz inne zabytki pozostawione tam przez archeologów. „Po raz pierwszy będzie można bezpiecznie zanurkować w Morzu Śródziemnym i obejrzeć cuda w pałacu Kleopatry i inne pozostałości w zatoce” – wyjaśnia architekt. Ponad przezroczystą kapsułą znajdą się iglice przypominające żagle łacińskie używane przez antycznych marynarzy.

Od projektu do realizacji jeszcze długa droga. Egipcjanie muszą uporać się z zanieczyszczeniem wody u brzegów Aleksandrii. Jeśli tego nie zrobią, przez szyby kapsuły nie będzie niczego widać! Na razie władze miasta zamknęły dopływ ścieków do zabytkowej części portu.

Drugim zagrożeniem jest spora aktywność sejsmiczna w rejonie. To właśnie trzęsienia ziemi i towarzyszące im fale tsunami spowodowały zniszczenie części antycznego miasta. Podobne zjawiska mogą zagrozić w przyszłości muzeum, a zwłaszcza podwodnemu tunelowi, szczególnie narażonemu na drgania. W dodatku sami Egipcjanie nie są pewni projektu. Specjalista od archeologii podwodnej Ibrahim Darwish sądzi, że „większość z tego, co uważamy za prawdziwe eksponaty, została już usunięta z wody. To, co zostało, to głównie odłamki i gruzy, interesujące dla naukowców, ale nie zwykłych ludzi”. Na razie więc projekt Rougiere’a pozostaje na papierze mimo zapewnień Hawassa, że aleksandryjskie muzeum archeologiczne jest „priorytetem dla władz”.

Być może więc pierwsze podwodne muzeum archeologiczne postawią Chińczycy. Budowa zapory Trzech Przełomów na rzece Jangcy zagroziła zalaniem najstarszej na świecie „stacji” hydrologicznej – Grzbietowi Białego Żurawia. Chińczycy używali tej wapiennej skały o długości 1600 i szerokości 15 m do zapisywania poziomu wody już 1200 lat temu. Znajdują się na niej nie tylko dane hydrologiczne, ale także np. poematy. Aby zapobiec zniszczeniu, skała zostanie przykryta specjalnym gigantycznym zbiornikiem ze słodką wodą. Turyści obejrzą ją dzięki dwóm podwodnym tunelom. W przeciwieństwie do Egipcjan, Chińczycy już pracują nad projektem.

Adam Bieniawski