Najczęściej popełniane błędy w kontaktach z szefem

Traktujesz szefa jak gwiazdę Hollywood, a może zasypujesz go najdrobniejszymi pytaniami, by upewnić się, że wszystko gra? Tego lepiej nie robić.
Najczęściej popełniane błędy w kontaktach z szefem

Pojęcie „zarządzania szefem” lub „zarządzania do góry” przez lata wzbudzało kontrowersje. Dopiero na początku lat 80. psychologowie John Gabarro i John Kotter przekonali świat biznesu, jak ważny to problem.

Zaproponowali zupełnie nowe spojrzenie na relacje miedzy przełożonym a podwładnym. Zwrócili uwagę, że zarzadzanie to proces skomplikowany i wielokierunkowy. Nie tylko szef wpływa na nas, ale też my wpływamy na szefa.

By robić to skutecznie, na początku warto wyeliminować błędy.  Doradca biznesowy Lonnie Pacelli sklasyfikował te, które popełniamy najczęściej, zarządzając swoim szefem. Oto one:

 

1. Błąd lizusa

Traktujemy szefa jak gwiazdę Hollywood, mówimy wyłącznie to, co chce usłyszeć, nieustannie potakujemy. Lizusostwo często na pierwszy rzut oka działa – taki szef często jest dla nas miły, na pewno jednak nas nie szanuje. No i przede wszystkim, taka strategia uniemożliwia jakikolwiek wpływ na jego decyzje!

 

2. Błąd wagarowicza

Nie wykonujemy swoich obowiązków należycie, ale za wszelką cenę próbujemy to przed szefem ukryć. Prędzej czy później taka taktyka się sypie. Poza tym zamiast współkształtować decyzje przełożonego, po prostu go oszukujemy, zatrzymujemy dla siebie ważne informacje. Ponieważ zwykle w takich sytuacjach unikamy z nim kontaktu, tracimy tez jakiekolwiek wpływy.

 

3. Błąd tchórza

W przeciwieństwie do wagarowicza prawdopodobnie nawet się staramy, ale podobnie jak on boimy się przekazać górze złe informacje. Powodem jest lęk przed reakcją przełożonego. Tym samym unikamy komunikacji, co prędzej czy później spowoduje katastrofę.

 

4. Błąd wybuchającego wulkanu

Nie umiejąc oddzielić rzeczy ważnych od błahych, zalewamy szefa nawet najdrobniejszymi informacjami, wszystko z nim konsultując. Efekt jest taki, ze szef albo przestaje nas słuchać, albo sam arbitralnie zaczyna dokonywać selekcji otrzymywanych od nas informacji i równie arbitralnie podejmuje za nas decyzje. Oczywiście, w takim przypadku również tracimy wpływ na jego decyzje, gdyż sami pozbawiamy się sprawczości. Zwykle jednak nie pozbawiamy się odpowiedzialności – za porażkę i tak oskarża nas!