Robale: mistrzowie bólu

Na całym świecie opisano ponad milion gatunków owadów, 61 tys. gatunków pajęczaków i kilkanaście tysięcy gatunków wijów. Wiele z nich potrafi przysporzyć nam ogromnych cierpień.

Ptasznik goliat (Theraphosa blondi)

Największy ptasznik na świecie osiąga niemal 20 centymetrów długości, wliczając w to rozłożone odnóża. Jego kły jadowe mają prawie 2,5 cm długości, a ciało, podobnie jak u innych ptaszników, pokryte jest parzącymi włoskami – gdy czuje się zagrożony, potrafi je nastroszyć lub wystrzelić w stronę napastnika. Mimo to ukąszenie ptasznika rzadko bywa groźniejsze od użądlenia pszczoły czy osy.

Oczywiście będzie boleć – naukowcy odkryli niedawno, że jad zamieszkującego Indie Zachodnie ptasznika trynidadzkiego (Psalmopoeus cambridgei) oddziałuje na komórki nerwowe, wykorzystując ten sam mechanizm, co papryka habanero.

Trudno znieść ten ostry, piekący ból, ale ugryzienie nie jest zabójcze. Ptasznika, zwanego zwyczajowo – choć nie do końca poprawnie – tarantulą, długo kojarzono z włoskim tańcem tarantelą, tańczonym w coraz szybszym tempie aż do całkowitego zatracenia się. Tarantyzm był rodzajem tanecznej manii, występującej w południowych Włoszech w XV, XVI i XVII wieku – wierzono, że powoduje ją ukąszenie tarantuli. Ale najprawdopodobniej wywołana była przez zatrucie buławinką czerwoną (atakującym żyto grzybem, zawierającym związek, który stał się pierwowzorem LSD) albo była rezultatem jakiegoś zbiorowego niepokoju czy histerii.

Szerszeń azjatycki (Vespa mandarinia japonica)

Zwany jest niekiedy zabójca jaków. Posiada jadowite żądło, za którego pomocą wprowadza do ciała ofiary truciznę, zawierającą duże stężenie związków wywołujących ból (takich samych jak te występujące w jadzie pszczół i os), oraz potencjalnie zabójcza neurotoksynę zwaną mandarotoksyną. Masato Ono, najwybitniejszy na świecie znawca szerszenia azjatyckiego, porównał jego użądlenie z wbiciem w nogę rozgrzanego gwoździa. Najgorsze ze wszystkiego jest to, że żądląc, owad wydziela feromony, które zwabiają inne osobniki – rośnie wówczas prawdopodobieństwo wielokrotnego użądlenia.

W Japonii szerszenie te nazywane są suzumebachi, co tłumaczy się jako „wróblowata osa”. Są tak wielkie – mierzą od głowy do końca odwłoku 5 cm – ze w locie rzeczywiście przypominają małe ptaki. Podczas gorącego lata można zobaczyć, jak w japońskich miastach przeczesują kubły na śmieci w poszukiwaniu wyrzuconych kawałków ryb, którymi następnie karmią swoje młode. Ponieważ szukając pożywienia, tak chętnie zapuszczają się w miejskie rejony, co roku ok. 40 osób umiera z powodu użądlenia przez te gigantyczne insekty.

Skolopendra olbrzymia (Scolopendra gigantea)

Ten olbrzymi południowoamerykański wij może osiągnąć ponad 30 cm długości, a jego ugryzienie wprowadza do organizmu ogromna dawkę trucizny. Ukąszenie przez skolopendrę jest wystarczająco silne, by spowodować obrzęk, ból promieniujący w górę i w dół ugryzionej kończyny, a nawet niezbyt rozległa martwice tkanek. Nudności, zawroty głowy i podobne objawy nie są rzadkie przy tak poważnych ukąszeniach, ale rany zwykle nie wymagają innego traktowania niż leczenie objawowe. Chociaż potocznie nazywa się je stonogami, nie wszystkie skolopendry maja po sto nóg. Od krocionogów różnią się tym, że mają nie dwie, lecz jedna parę odnóży na każdym segmencie. Dokładna liczba nóg jest różna u różnych gatunków.

Skolopendra olbrzymia może mieć od 21 do 23 segmentów; z każdego segmentu wyrasta para odnóży, z których pierwsza przekształciła się w jadowite szczypce, zwane szczękonóżami. I choć wszystkie skolopendry gryzą, wiele z nich jest zbyt małych, by spowodować duży ból, a niektóre posiadają tak drobne i miękkie narządy gębowe, że nie są nawet w stanie przebić ludzkiej skóry. Ból zadany przez skolopendrę zależy przede wszystkim od jej rozmiarów, a w konsekwencji – od ilości wstrzykniętego jadu.

Mieszkańcy południowo-zachodnich stanów USA słusznie obawiają się gatunku zwanego Scolopendra heros, który przy swojej ponad 20 cm długości może mocno uszczypnąć. Lekarz wojskowy kilkakrotnie ukąszony przez ten gatunek, określając siłę bólu, przyznał mu dziesięć punktów na skali dziesięciostopniowej i dodał, ze leki nie przyniosły żadnej ulgi, ale dyskomfort i obrzęk ustąpiły całkowicie po jednym lub dwóch dniach.

Gąsienica ognista (Lonomia obliqua, Lonomia achelous)

Te zielone, brązowe i białe gąsienice żyją w Brazylii, gromadząc się na ziemi lub na pniach drzew. Ich ciała pokryte są ostrymi włoskami, przypominającymi drobniutkie kolce kaktusa, które uwalniają silną truciznę, powodującą obfite krwotoki wewnętrzne i uszkodzenie organów. Chodząc boso lub opierając się o drzewo, można wiec zostać poparzonym przez kilka okazów jednocześnie. Wynaleziona w Brazylii surowica jest skuteczna, ale powinno się ją podać w ciągu 24 godzin od poparzenia.

Naukowcy twierdza, ze wycinanie lasów sprzyja coraz częstszym kontaktom ludzi z parzącymi gąsienicami: gdy giną ulubione przez nie drzewa lasu deszczowego, owady przenoszą się w bardziej zaludnione rejony. W ostatniej dekadzie pracownicy opieki zdrowotnej odnotowali 444 przypadki poparzenia przez gąsienice z rodzaju Lonomia, z czego siedem zakończyło się śmiercią ofiar.

Paraponera clavata

Ukąszenie tej mrówki (czemu zresztą gatunek zawdzięcza swoją angielską nazwę bullet ant – mrówka pocisk) przypomina uczucie, jakiego doznaje się przy postrzale z broni palnej. Ci, którzy mieli nieszczęście zostać ugryzieni przez tę 2,5-centymetrową południowoamerykańską mrówkę wspominali o trwającym godzinami przytłaczającym bólu, ustępującym powoli przez kilka dni; niektóre osoby były czasowo niezdolne do poruszania ugryzioną kończyną, inne wspominały o nudnościach, poceniu się i dreszczach występujących po ataku.

Steve Backshall, brytyjski przyrodnik i gwiazdor telewizyjny z własnej woli zaryzykował pogryzienie przez te mrówki podczas kręcenia w Brazylii filmu dokumentalnego. Przyłączył się do odprawianego przez plemię Satere-Mawe rytuału męskiej inicjacji, który obejmuje m.in. poddanie się atakowi chmary mrówek Paraponera clavata przez 10 minut bez przerwy. Przyrodnik krzyczał z bólu, płakał i wił się po ziemi. Niebawem ślina pociekła mu z ust i przestał reagować na sygnały z zewnątrz, a to za sprawą silnej neurotoksyny zawartej w jadzie mrówek. „Jeśli miałbym pod ręką maczetę – powiedział potem reporterom – odrąbałbym sobie ręką, byle przestała boleć”.

GRYZĄCY RANKING

Justin Schmidt, entomolog zajmujący się jadowitymi owadami, stworzył skalę natężenia bólu towarzyszącego ukąszeniom mrówek i innych gryzących lub żądlących stworzeń – tzw. skalę bólu według Schmidta – którą wzbogacił zaskakująco poetyckimi opisami poszczególnych doznań:
1.0 Pszczoła bezżądła
Lekki, ulotny, niemal owocowy. Niczym iskierka spalająca pojedynczy włosek na skórze twojej ręki.
1.2 Mrówka ognista
Ostry, nagły, niepokojący. Jak wtedy, gdy idąc po włochatym dywanie, dotkniesz kontaktu, by zapalić światło.
1.8 Mrówka akacjowa
Rzadki rodzaj przeszywającego bólu. Jakby ktoś wstrzelił ci w policzek zszywkę do papieru.
2.0 Szerszeń Dolichovespula maculata
Bogaty, szczodry, lekko ogłupiający. Podobny do tego, który czujesz, gdy obrotowe drzwi przytrzasną ci dłoń.
2.0 Osa
Gorący i dymiący, niemal nonszalancki. Wyobraź sobie, że W.C. Fields gasi cygaro na twoim języku.
2.x Pszczoła miodna, szerszeń europejski
Jak wtedy, gdy rozżarzona główka zapałki odpryśnie i wyląduje na twojej skórze.
3.0 Arizońska mrówka żniwiarka Pogonomyrmex barbatus
Śmiały i uporczywy. Jakby ktoś za pomocą wiertarki próbował usunąć wrośnięty paznokieć u nogi.
3.0 Osa klecanka
Żrący i palący. Wyraźny gorzki posmak. Jak wylanie zawartości probówki z kwasem solnym na rankę po przecięciu palca kartką papieru.
4.0 Osa Pepsis heros
Oślepiający, gwałtowny, przypominający porażenie prądem elektrycznym. Jakby włączona suszarka do włosów wpadła ci do wypełnionej mydlinami wanny.
4.0+ Mrówka Paraponera clavata
Ból doskonały, czysty, intensywny. Jak chodzenie po rozżarzonych węglach z zardzewiałym trzycalowym gwoździem w pięcie.

DLA GŁODNYCH WIEDZY

Prezentowany fragment pochodzi z książki „Zbrodnie robali. Wesz, która pokonała armię Napoleona i inne diaboliczne insekty” autorstwa Amy Stewart, która wkrótce ukaże się w Polsce nakładem wydawnictwa W.A.B. w przekładzie  Dariusza Wójtowicza. Więcej informacji na stronie wydawcy.