Zupełnie niedaleko astronomowie odkryli planetę wielkości Ziemi. Zbudowana jest w całości z żelaza

Większość planet we wszechświecie przypomina planety znajdujące się w Układzie Słonecznym. Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat odkryliśmy ponad 5500 planet podobnych do Ziemi, podobnych do Marsa, Jowisza, Neptuna i wiele planet wypełniających luki między wcześniej znanymi kategoriami. To poza naszym układem planetarnym odkryliśmy pierwsze superziemie, chłodne neptuny, gorące jowisze czy wodne światy. Teraz najwyraźniej udało się odkryć jeszcze jedną, zaskakującą kategorię obiektów planetarnych.
egzoplaneta
egzoplaneta

Główną bohaterką najnowszego artykułu badawczego jest planeta Gliese 367 b, znana także jako Tahay. Z pewnością nie przypomina ona niczego znanego z naszego kosmicznego podwórka. Mówimy tutaj bowiem o planecie o rozmiarach Ziemi, która okrąża swoją gwiazdę w ciągu zaledwie 7,7 godziny. Tak, rok na tej planecie trwa niecałe osiem godzin. To jednak nie jest jej najciekawszą cechą, wszak w katalogu 5500 znanych egzoplanet ponad 200 tak żwawo krąży wokół swojej gwiazdy. Bardziej zaskakującą cechą jest fakt, że gęstość planety jest niemal dwa razy wyższa od gęstości Ziemi. Wychodzi zatem na to, że mamy do czynienia z planetą zbudowaną niemal z czystego żelaza.

Samą planetę odkryto już w 2021 roku za pomocą kosmicznego obserwatorium TESS, dopiero teraz jednak astronomowie ustalili masę i rozmiary tej dziwacznej planety. Wyniki swoich badań opublikowali właśnie w periodyku Astrophysical Journal Letters.

Czytaj także: Fascynująca egzoplaneta sto lat świetlnych od nas. To taka tropikalna wersja Ziemi

Gwiazdą macierzystą dla tej nietypowej planety jest stosunkowo ciemny czerwony karzeł Gliese 367. TESS był w stanie jednak dostrzec regularne spadki jasności tej gwiazdy powodowane przez przechodzącą na jej tle planetę. Sygnał ten był jednak bardzo słaby, na granicy wykrywalności dla TESS. Dzięki temu naukowcy wiedzieli, że bardzo mała tarcza planety przesłania kawałek gwiazdy, a to znaczy, że sama planeta także nie jest przesadnie duża.

Wyniki badań za pomocą instrumentu HARPS potwierdziły, że faktycznie promień planety to 0,72 promienia Ziemi, a masa 55 proc. masy Ziemi. Wychodzi zatem na to, że mamy do czynienia z planetą żelazną. Możliwe nawet, że jest to jądro planety, która została odarta ze swojego skalnego płaszcza, być może wskutek jakiegoś zderzenia z inną planetą.

Najnowsze badania wykazały jednak coś nowego. W przeciwieństwie do opisanych powyżej wyników z 2021 roku okazało się, że planeta ma masę 63 proc. masy Ziemi, a promień nie wynosi 72 a jedynie 70 proc. promienia Ziemi. Wychodzi zatem na to, że gęstość Gliese 367 b jest dwa razy wyższa od gęstości Ziemi.

Czytaj także: Gwiazda odziera potężną planetę z atmosfery. Egzoplaneta HET-P-32b ma gigantyczny warkocz helowy

To tylko wzmacnia teorię, że mamy tu do czynienia ze szczątkami planety, która w odległej przeszłości uległa zniszczeniu i straciła swój krzemianowy płaszcz. Teoretycznie jednak, może to być pozostałość  po lodowym olbrzymie, takim jak Neptun, który uformował się daleko od gwiazdy, a następnie migrował do swojego obecnego położenia, gdzie intensywne promieniowanie gwiazdy wywiało i odparowało jego atmosferę w przestrzeń kosmiczną.

Tak czy inaczej, naukowcy planety takie jak G 367 b nazywają supermerkurymi. Nazwa ta odnosi się do tego, że Merkury także posiada podobny skład chemiczny. Supermerkury jest po prostu od niego większy i gęstszy.

Więcej:egzoplanety