Szybszy nie znaczy żywy

Oglądając strzelaniny w westernach, naukowcy wpadli na pomysł nowego testu diagnostycznego na chorobę Parkinsona.

Ofiarą pojedynków w westernach pada zazwyczaj ten bohater, który strzela jako pierwszy. Taką zaskakującą prawidłowość zauważyli naukowcy z University of Birmingham i postanowili  sprawdzić, co jest tego przyczyną. Jak wskazują wyniki badania, sytuacja nie jest taka prosta, jak się wydaje na ekranie.

W przeprowadzonym doświadczeniu naukowcy posadzili ochotników jeden naprzeciw drugiego i poprosili ich o naciskanie przycisku na specjalnej planszy, zanim zrobi to przeciwnik. W tym celu należało ściągnąć rękę z przycisku pośrodku i nacisnąć na sąsiadujący przycisk. Ochotnicy sami decydowali, kiedy mają rozpocząć „pojedynek”. Okazało się, że przeciętna reakcja człowieka na to, co dzieje się wokół niego, jest szybsza, niż zamierzone działanie drugiej osoby, aż o 21 milisekund. Tak więc w większości przypadków szybciej działa osoba, przeciwko której wymierzona jest lufa pistoletu, choć zdarzały się również wyjątki.

Wyniki te zdziwiły autora badania, Andrewa Welchmana, który nie był pewien, że uda się znaleźć aż tak dużą różnicę. Według niego w życiu codziennym nie są nam obce sytuacje, w których jesteśmy rozerwani pomiędzy zamierzonymi działaniami a reakcjami odpowiadającymi na jakieś niebezpieczeństwo.

Badanie oznacza, że osoba, która strzela w odpowiedź na strzał pierwszej osoby, wykonuje swoje działania szybciej od niej. Jednakże co innego wyciągnięcie pistoletu z kabury, a co innego strzał. Doświadczenie wykazało, że aby zareagować strzałem na strzał, potrzeba około 200 milisekund, a więc prawie dziesięć razy więcej, niż udało się zaoszczędzić. Jaki tego wynik?

Szybka reakcja nie zawsze ratuje życie, zwłaszcza że osoba atakowana wykonuje swoje działania z mniejszą dokładnością. Naukowcy próbują obecnie rozwiązać kwestię tego, czy w mózgu człowieka za działania celowe i te, które są na nie odpowiedzią, odpowiedzialne są dwa różne procesy. Być może dzięki wynikom tego badania uda się opracować test,  umożliwiający diagnozowanie zaburzeń aktywności ruchowej i choroby Parkinsona. U osób cierpiących na tę chorobę o wiele częściej obserwowane są problemy z działaniami z własnej inicjatywy, niż z działaniami będącymi reakcją na jakąś sytuację – twierdzą naukowcy. JSL

źródło: www.newscentre.bham.ac.uk