Tania ropa grozi czystej Hondzie

Premiera hybrydowej Hondy Insight zagrożona przez taniejącą ropę.

Salon samochodowy w Detroit to miejsce, gdzie producenci samochodów pławią się w przepychu, wszędzie słychać ryk potężnych silników – im większe tym lepiej, dwanaście cylindrów to w Detroit nie było dotąd nic nadzwyczajnego. Wręcz norma. Ale teraz, gdy świat przeraził się wizją wyschnięcia źródeł ropy naftowej w Detroit jest ciszej, a koncerny chwalą się rozwiązaniami oszczędnymi, które są o wiele bardziej przyjazne dla środowiska niż produkowane dotąd auta. Koncern Honda Motor Co zapowiedział na targach japońską premierę nowej hybrydowej Hondy Insight na luty. Potem nastąpi wprowadzenie auta na rynek w USA i Europie. 
Nowe auto hybrydowe ma wreszcie sprawić, że Honda dołączy do ekologicznego wyścigu producentów aut. Na razie produkowała wersje hybrydowe znanych aut, jak Civic Hybrid, ale z miernym skutkiem. Teraz ma być inaczej.
- Potencjalnie to auto może przejeżdżać nawet 30 kilometrów na jednym litrze paliwa – mówi Yasunari Seki, główny inżynier projektu Insight. Auto ma spore możliwości. Przy normalnej jeździe Honda Insight Hybrid przejechała na autostradzie 43 mile na jednym galonie benzyny. Jednak w wewnętrznym konkursie Hondy jeden z dziennikarzy motoryzacyjnych osiągnął wynik 72 mil na jednym galonie!


Pięciodrzwiowy hatchback będzie wyposażony w odświeżone benzynowo-elektryczne zasilanie (silnik benzynowy o poj. 1,3 litra oraz silnik elektryczny) z systemem odzyskiwania energii i to właśnie ten system ma zapewnić takie osiągi. Osiągi całkiem niezłe: ponad 100 koni mechanicznych i przede wszystkim oszczędność.


Insight ma stać się flagowym autem Hondy, która dotąd sprzedała tylko 300 tysięcy samochodów hybrydowych, gdy konkurencja z Toyoty dotąd sprzedała 1,7 milionów aut z takim napędem. Auto ma kosztować około 22 tysiące dolarów. Dotąd, gdy cena ropy naftowej sięgała nieboskłony i była najwyższa w historii wielkie plany sprzedaży były realne. Jednak teraz, gdy naftowa bańka pękła i ropa znów kosztuje grosze, a przynajmniej nie kosztuje fortunę, wielu kierowców znów może mieć nadzieję, że V8-mka jeszcze przez jakiś czas im się sowicie opłaci, a środowisko może przecież zaczekać. h.k.