Powstał pierwszy bank bez ludzi. Nazywa się “Mały Smok” jest w pełni zrobotyzowany [ZDJĘCIA]

Roboty pracujące w Chinach nie są niczym nowym, jednak “Mały Smok” od razu wzbudził duże zainteresowanie. Będzie sprawdzał stany kont, akceptował karty bankowe i pomagał w operacjach.
Powstał pierwszy bank bez ludzi. Nazywa się “Mały Smok” jest w pełni zrobotyzowany [ZDJĘCIA]

Po chińsku nazywa się “Xiao Long”, właśnie dostał pracę w należącym do Budowlanego Banku Chin odziału Jiujiang Road. “Jak mogę pomóc Ci dzisiaj” – pyta klientów oddziału banku w Szanghaju. To pierwszy w pełni zautomatyzowany robotyczny oddział bankowy, który nie ma ludzkich pracowników. 

Mały Smok ma zamontowaną klawiaturą do wpisywania numerów PIN, potrafi odpowiadać na proste pytania, podać stan konta, sprawdzić kartę bankową. Po krótkiej rozmowie zapoznawczej klienci przechodzą przez elektroniczne bramki, które skanują ich twarze oraz dowody toższamości. W przyszłości bank ma się oprzeć tylko na rozpoznaniu twarzy, które od razu uruchomi dopasowaną do klienta komunikację. 

Wewnątrz oddziału zautomatyzowany pracownik pomoże założyć konto, przeprowadzić transfer pieniędzy albo wymienić walutę. Drugi robot czeka za barierkami, w oddziale jest także pokój VR z możliwością połączenia się rozmową video z żywym pracownikiem. 

Dziennikarze, którzy odwiedzili stanowisko mówią o uderzającej liczbie kamer systemu bezpieczeństwa. Oprócz nich był też “ludzki” ochroniarz. Jak na razie stanowisko nie budzi wielkiego zaintersowania, jednak z czasem ludzie mogą się przyzwyczaić i do takiej formy obsługi. Jej zalety mogą być wyraźne dla firm i zatrudniających – programowalny pracownik jest tańszy, nie męczy się i nie protestuje.  Ale czy jest lepszy?

Zrobotyzowany świat

Część naszych czytelników z pewnością pamięta animowany serial produkcji Hanna-Barbera pod tytułem “Jetsonowie”. Emitowany od 1962 roku opowiadał wesołą historię żyjącej w przyszłości rodziny. Akcję “Jetsonów” datowano na dokładnie 100 lat po premierze TV, czyli mniej więcej 2062. W serialu jedną z ważnych bohaterek była robo-gosposia Rosie. Mimo metalowej konstrukcji i dość topornego wyglądu była to wyjątkowo ciepła i opiekuńcza postać, wzbudzająca sympatię opiekunka i niania. Dziś wizja twórców serialu wydaje się coraz mniej odległa. 

W Chinach działają już w pełni zrobotyzowane restauracje i przemysłowe kuchnia, jakiś czas temu pewna fabryka pierożków lepionych przez roboty stała się znana z powodu filmiku, który obiegł chińskie media społecznościowe. 

Od kilku lat w chińskiej gastronomii można spotkać także robotów kelnerów, którzy podnoszą atrakcyjność restauracji jako ciekawostki, a generują mniej kosztów niż żywy pracownik. To nie przypadek, bo kraj ten realizuje państwowy plan rozwoju robotyki. To pięcioletni program, który zakłada produkcję przynajmniej 100 tysięcy przemysłowych robotów do 2020 roku. Wraz z podnoszeniem się wynagrodzeń przemysł chce postawić na roboty wszędzie tam, gdzie oferowałby najniższe płace. 

Klienci fastfoodów KFC w Hangzhou mogą płacić za pomocą systemu identyfikacji twarzy, zakupy bezobsługowe w Polsce nie są już niczym spejclanie zaskakującym.

Czy jest się czego obawiać? 

Patrząc na rozwój chińskiej robotyki nie wszyscy dochodzą do optymistycznych wniosków.

– Istnieje ryzyko poświęcenia jakości dla ilości – mówi Jeffrey Ding z Future of Humanity Institute na Uniwersytecie Oksfordskim. Ostrzega także, przed rozwojem towarzyszących jej technologii. 

– W Chinach widać już obawy o bezpieczeństwo prywatności – mówi – Tamtejsze oficjalne badanie opinii publicznej przyniosło dane, że aż 80% Chińczyków obawia się, że rozwój sztucznych inteligencji przełoży się na zagrożenie ich prywatności. 

Źródło: The Guardian