Trzecia pierś. Na filmach już jest, ale my pytamy na poważnie: czy to możliwe?

Od przybytku głowa nie boli. W hollywoodzkiej superprodukcji „Pamięć absolutna” (obu wersjach) pojawia się kobieta o trzech piersiach. Tylko czy biologicznie jest to możliwe?
Trzecia pierś. Na filmach już jest, ale my pytamy na poważnie: czy to możliwe?

Obie adaptacje zapisały się w pamięci widzów nie z powodu wartkiej akcji, rozważań nad fundamentami ludzkiej tożsamości, kreacji Arnolda Schwarzeneggera czy Colina Farrela. Nakręcone na podstawie opowiadania Philipa K. Dicka filmy budzą emocje z zupełnie innej przyczyny. W obu ekranizacjach pojawia się kobieta o trzech piersiach, ułożonych poziomo, jedna obok drugiej. Na dodatek bardzo ładnych.

Ewolucja nie lubi trójcy

Czy taki przypadek mógłby rzeczywiście wystąpić? Natura zna przecież przykłady ludzi o zwielokrotnionej liczbie części ciała, choćby palców (tzw. polidaktylia). Może i dodatkowa, środkowa pierś jest możliwa?

– Raczej nie – mówi prof. Bogusław Pawłowski z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Samice większości naczelnych mają jedną parę gruczołów mlecznych; same piersi mają tylko przedstawicielki gatunku ludzkiego. U niektórych małpiatek, np. lemurów, występuje do trzech par gruczołów sutkowych, ale to wśród naszych krewnych rzadkość. Tym zwierzętom, które mają głównie ciąże pojedyncze lub bliźniacze, zazwyczaj nie jest potrzebna więcej niż jedna para sutków. Ewolucyjnie dodatkowe piersi u człowieka byłyby więc nieuzasadnione.

– Poza tym – ciągnie mój ekspert, który jest uznanym specjalistą od ewolucyjnych podstaw atrakcyjności człowieka – trzy piersi, to byłoby sprzeczne z bilateralnym schematem budowy ciała kręgowców. Układ bilateralny oznacza, że jesteśmy złożeni z dwóch identycznych symetrycznych połówek. Właśnie ze względu na ten fakt nie widzę powodu dla alternatywnej ewolucji w tym kierunku. Jeśli mioty u człowieka byłyby większe, to rozwinęłyby się dodatkowe pary gruczołów mlecznych u samicy powyżej albo poniżej istniejącej już piersi.

Nowa rasa?

Ta odpowiedź zadowala mnie jednak tylko połowicznie. Ewolucja ewolucją, ale może dałoby się jakoś wymusić powstanie trzeciej piersi środkami inżynierii genetycznej? Stworzyć nową, trójpierśną rasę…

Przedstawiam ten szatański plan mojemu drugiemu ekspertowi prof. Ewie Bartnik, genetyczce z Uniwersytetu Warszawskiego. Ona jednak szybko studzi moje emocje.

– Za zwielokrotnienie liczby poszczególnych organów odpowiada wiele, czasem wciąż niepoznanych genów – tłumaczy prof. Bartnik. – Jeśli chodzi o anomalie związane ze zwielokrotnieniem poszczególnych narządów, to znamy właściwie genetyczny mechanizm tylko dwóch: polidaktylii i zespołu ACS (dzieci z tym zespołem rodzą się z podwójną dolną szczęką). Wiele anomalii to mutacje spontaniczne; rodzice nie są tą mutacją genetycznie obciążeni, co powoduje, że nigdy nie dowiemy się, jaki gen za tym stoi.

– Dlaczego nigdy? – pytam zawiedziony.

– Bo aby odnaleźć konkretny gen, musimy mieć zgromadzonych jak najwięcej rodowodów ludzi z rozpatrywaną mutacją. A kiedy opisujemy człowieka np. z dwiema małżowinami usznymi czy inną zaskakującą cechą, mamy do czynienia najczęściej z pojedynczym rzadkim przypadkiem. Brak nam rodowodu takiej mutacji.

– A gdyby jednak taki gen udało się znaleźć – nie odpuszczam. – Czy stworzenie rasy ludzi o trzech piersiach byłoby możliwe?

– Co do stworzenia nowej rasy – aby „wszczepić” ten cudownie odnaleziony gen należałoby stworzyć „prototyp” takiej kobiety przez klonowanie, a ludzi klonuje się wyjątkowo trudno. Nikomu to się jeszcze nie udało.

Afrykański wyjątek

Przy pożegnaniu profesor Bartnik radzi mi jeszcze, abym przeszukał bazę amerykańskiego NCBI (National Center for Biotechnology) – może tam natrafię na opis przypadków dodatkowych piersi. I rzeczywiście! Z danych zgromadzonych w bazie wynika, że nadprogramowe sutki takie jak te, które w filmie o przygodach Jamesa Bonda pt. „Człowiek ze złotym pistoletem” miał płatny zabójca Scaramanga, nie są rzadkością. Nie występują jednak nigdy w pozycji horyzontalnej, ale raczej poniżej lub powyżej już istniejących gruczołów. Wyjątek stanowi przypadek młodej kobiety mieszkającej w RPA, opisany w roku 2007. Posiadała ona dodatkowe sutki umieszczone z boku względem istniejących już piersi.

Co więcej, mimo nietypowego ułożenia nadprogramowych sutków, bilateralny plan budowy ciała nie został tutaj zakłócony – zmiany występowały symetrycznie po obu stronach. Krewni opisanej kobiety nie wykazywali się tak opisaną aberracją, więc mutacja ta powstała spontanicznie, w czasie kształtowania się zarodka. Uniemożliwia to odnalezienie genu odpowiedzialnego za taką mutację. Nie wspominając oczywiście o tym, że ani w tym konkretnym, ani w żadnym z innych opisanych w bazie NCBI przypadków dodatkowe sutki nie były zaopatrzone w tkankę gruczołową, tworzącą zazwyczaj pierś. Podsumujmy: kobieta o trzech ułożonych horyzontalnie takich samych piersiach jest z wielu powodów niepodobieństwem.

Uważajcie więc, panowie. Lepiej nie zakochujcie się w obdarzonej w nadmiarze prostytutce z „Pamięci absolutnej”, bo tylko złamiecie sobie serce.

Od redakcji: do trzech razy sztuka?

Natura (w tym przypadku przewrotna i ludzka) nie znosi jednak próżni i skoro ktoś kiedyś pokazał na filmie pewną fantazję (przyznajmy, że niszową) to trudno się dziwić, że… pojawiła się jej inkarnacja. W branży erotycznej swego czasu głośno było o dziewczynie posługującej się pseudonimem Jasmine TriDevil, która z pomocą chirurgów plastycznych zafundowała sobie trzecia pierś. Przyniosło jej to sławę w internecie, jednak choć stała się uosobieniem fantazji z opowieści science fiction, nie zyskała podobnego statusu co takie sławy jak Sasha Grey czy Jenna Jameson. Inną aktorką, która (choć tylko na potrzeby konkretnej produkcji filmowej) dorobiła sobie trzecią pierś była Taylor Chanel.