Co jeść i pić, żeby mieć udany seks? Z tym menu powinno się udać

Jedzenie potrafi dostarczyć tak silnych doznań jak seks – twierdzą naukowcy. Dlaczego by tego nie połączyć? Zapraszamy w podróż przez żołądek do łóżka!
Co jeść i pić, żeby mieć udany seks? Z tym menu powinno się udać

1. ZNAJDŹCIE CZAS

Spontaniczność w kuchni i w łóżku bywa bezcenna, ale jeśli to ma być wyjątkowy posiłek i niezapomniany seks, warto wszystko wcześniej zaplanować. Zacznijcie od zadbania o to, by nikt wam nie przeszkadzał. Jeśli idziecie do restauracji, wyłączcie telefony komórkowe, odetnijcie się od Facebooka itd. Jeśli jecie w domu, postarajcie się wcześniej wyeksmitować gdzieś pozostałych domowników i wyłączcie telewizor. Skoncentrujcie się na jedzeniu, na partnerze i miejcie na to nie minuty, lecz godziny. Ostatecznie kto powiedział, że ma się skończyć tylko na jednym daniu i jednej pozycji?

 

2. ZMIEŃCIE SCENERIĘ

Jeśli na co dzień jecie głównie w pracy, ten wyjątkowy posiłek zaaranżujcie w dobrej restauracji albo w domu. Albo wyrwijcie się na łono natury! Nawet najprostsza na świecie kanapka z masłem, żółtym serem i plasterkiem pomidora smakuje lepiej, gdy można ją zjeść w słońcu pod gołym niebem. Spójrzcie na obraz „Śniadanie na trawie” Maneta – inspirujący, prawda? Obok nagiej kobiety na trawie widać rozsypane owoce, od których wzrok natychmiast kieruje się w stronę jej uda. Piękność spoglądająca wyzywająco wprost na nas… Nie wszędzie co prawda można się rozebrać do posiłku, ale od czego jest wyobraźnia i odrobina pomysłowości? Taki piknik i towarzyszące mu emocje zapadną w pamięć na długo.

 

3. NIE SPIESZCIE SIĘ

Czekanie na przyjemność może być niemal tak przyjemne, jak ona sama. Czas oczekiwania w restauracji może być elementem gry wstępnej – rozmowa, wymiana spojrzeń, gestów, wgryzanie się w przystawki, pierwsze łyki alkoholu… No i ustalanie menu, które jest okazją do zaznaczania dominacji i uległości. A potem, gdy potrawy lądują już na stole, też nie warto się spieszyć. Pierwszy kęs zawsze smakuje najlepiej, podobnie jak pierwszy pocałunek – trzeba się nim rozkoszować, zatrzymać jego smak na języku, by przejść do kolejnych. Dziś modny jest slow food i slow sex – jedno znakomicie uzupełnia drugie.

 

4. GOTUJCIE RAZEM

Kiedyś kwintesencją męskości był samiec, który przynosił na własnych barkach upolowaną zwierzynę. Dziś serce damy skraść może ten, kto sprawniej włada nożem, siekając drobno cebulkę do tatara z łososia i potrafi ugotować makaron al dente. Jeżeli mężczyzna na co dzień nie zajmuje się gotowaniem, popisem sztuki kulinarnej może zaskoczyć partnerkę i rozpalić jej wyobraźnię. Zwłaszcza jeśli znajdą się w kuchni razem, wspólnie obierając, krojąc, podsmażając czy zapiekając. Fartuchy kuchenne nie są obowiązkowe, choć założone na gołe ciało mogą być ciekawym urozmaiceniem! A że gotowanie wiąże się z próbowaniem, z łatwością może dojść do sytuacji, w której posiłek będzie musiał poczekać (byle tylko nic się nie przypaliło!), podczas gdy wy zajmiecie się sobą na gładkim blacie czy rozkosznie chłodnych kuchennych kafelkach…

 

5. LEKKO I ZALOTNIE

Menu z erotycznym podtekstem oczywiście powinno być smaczne, ale nienaładowane kaloriami. Unikajcie potraw, które sprzyjają senności i ociężałości – preferujcie niewielkie porcje i niski indeks glikemiczny (szlachetnym wyjątkiem jest tu deser). Dzięki temu zyskacie energię niezbędną w łóżku i nie stracicie apetytu na dalsze atrakcje wieczoru. Moja propozycja to jędrne warzywa schowane zalotnie pod beszamelem. Podobnie jak w łóżku, także i tutaj ważne są proporcje i cierpliwość. Należy poczekać, aż masło delikatnie się rozpłynie i dopiero wtedy możecie je połączyć z mąką (najlepiej razową), spokojnie wlewając odrobinę zimnego mleka. Całość mieszacie tak, by nie doprowadzić do wrzenia. Na koniec wszystko doprawiacie szczyptą aromatycznej gałki muszkatołowej, solą i pieprzem. Pamiętajcie, że beszamel doskonale poczuje się w towarzystwie słodkiej marchewki, jędrnej pietruszki, ale też krągłego selera, a przede wszystkim smukłego, zakończonego apetyczną główką szparaga

 

6. JEDZCIE PALCAMI

Nasza wrażliwość na dotyk sprawia, że chętnie zanurzamy dłonie w czymś ciepłym, mięsistym jak miąższ niektórych owoców. Lubimy delikatne, aksamitne faktury, jak wtedy, gdy wyrabiamy ciasto z mąki. Fascynuje nas to, co nieco szorstkie, niczym łupina orzecha. Zgodnie z przyjętymi zasadami europejskiej etykiety rękoma jeść nie wypada. Tymczasem są kultury, w których jest to w pełni aprobowane. Weźmy thali – klasyczne danie kuchni indyjskiej. Na środku talerza spoczywa ugotowany ryż, którego porcję nabieramy dłonią i zanurzamy w znajdujących się dookoła różnego rodzaju sosach; dodatkiem są duszone warzywa. Ta potrawa jedzona sztućcami traci swój smak. Podobnie serwuje się marokański kuskus. Ba, nawet sushi w klasycznej wersji je się bez użycia pałeczek! Dlatego w czasie intymnej kolacji porzućcie savoir-vivre – jedzcie palcami, oblizujcie je, karmcie się wzajemnie. Nawet najprostsze potrawy zyskują wtedy nowy wymiar.

 

7. EKSPERYMENTUJCIE

Jeśli macie po temu warunki, możecie pójść o krok dalej i jeść nie tylko palcami, ale i bezpośrednio z ciała partnera. Tu klasyką jest body sushi – wysublimowana sztuka jedzenia kawałków ryżu i ryby wprost z ciała nagiej kobiety (lub mężczyzny, wedle upodobań). Trudno wyobrazić sobie bardziej zmysłową kolację, która jest symbolem uległości, oddania i najbardziej wyrafinowanego smaku. Smażony węgorz, aksamitny łosoś, białawy kalmar, zielonkawe pasma glonów, ostre wasabi i języczki marynowanego imbiru – składniki można ułożyć wokół sutków, na brzuchu, na udach… Jeśli nie macie przekonania do kuchni azjatyckiej, spróbujcie podobnego eksperymentu np. z soczystymi elementami sałatki owocowej. Niekoniecznie w łóżku – pościel może szybko stać się lepka – ale może na stole?

 

8. POPIJAJCIE Z UMIAREM

Już starożytni wiedzieli, że prawdziwy napój miłosny musi zawierać „procenty”. Jednakże alkohol spożywany w nadmiarze to katastrofa dla życia erotycznego. Dlatego do wspólnego posiłku nie pijcie zbyt wiele. Największą renomą wśród miłosnych napojów cieszy się oczywiście wino. Które? To już kwestia osobistych upodobań. Jeśli nie lubicie smaku „czystego” wina, można je doprawić aromatycznymi ziołami czy korzeniami. Oczywiście w odwodzie zawsze jest wino musujące, takie jak szampan, spumante czy cava. Jego sława jako afrodyzjaku bierze się w dużej części z działania bąbelków, które delikatnie pieszczą podniebienie pijącej ten trunek osoby.

 

9. COŚ NA DESER

Pamiętam moment, kiedy pierwszy raz zanurzyłam łyżeczkę w crème brûlée. Zeskrobana delikatnie skorupka karmelu odsłoniła przede mną swoje śmietankowo-waniliowe wnętrze. Trudno sobie wyobrazić coś bardziej zmysłowego! A jeśli kusić deserem, to obowiązkowo słodko, a nawet bardzo słodko. Wrażenie tego smaku na języku powoduje bowiem wyjątkowe podniecenie. Odrobina takiego afrodyzjaku sprawia, że jesteśmy bardziej skłonni otworzyć się na nowe doznania… Choć oczywiście jeśli nastrój jest odpowiedni, sprawdzają się i prostsze recepty. Pamiętacie film „9 1/2 tygodnia” i słynną scenę w kuchni? Truskawki i bita śmietana wydają się prozaiczne, ale zaserwowane tak jak w przypadku Kim Basinger i Mickeya Rourkego do dziś budzą dreszcz rozkoszy u widzów. Spróbujcie i wy!

 

10. BEZ UDAWANIA?

Nie ma nic złego we wcielaniu się w różne łóżkowe role. Raz można być uległą nałożnicą, raz dominą wystrojoną w 15-centymetrowe szpilki. Odradzam jednak udawanie, nawet jeśli będzie tak doskonałe jak imitacja orgazmu w słynnej scenie z filmu „Kiedy Harry spotkał Sally” (dla ciekawskich – Meg Ryan jadła wówczas peklowaną wołowinę, więc żaden tam wielki afrodyzjak). Sztuczność zawsze wychodzi na jaw – to trochę tak jak z wyciskaniem do sałatki cytryny zamiast limonki. Wprawny język szybko poczuje różnicę… Dlatego, jeśli to tylko możliwe, korzystajcie ze świeżych, wysokiej jakości surowców i stawiajcie na autentyczne doznania, a nie będziecie żałować. 

Redakcja Focus.pl wybierze dla Ciebie najlepsze artykuły tygodnia. Zapisz się na nasz newsletter