Borelioza w natarciu. Najnowsze dane sanepidu nie pozostawiają wątpliwości

Z roku na rok rośnie liczba zachorowań na boreliozę – alarmuje Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny i przedstawia statystyki dotyczące zachorowań na boreliozę w Warszawie i na Mazowszu.

Choć od momentu odkrycia bakterii Borrelia burgdorferi – patogenu wywołującego boreliozę, upłynęło przeszło 30 lat, liczba zachorowań stale rośnie.  Potwierdzają to dane Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Warszawie – z roku na rok coraz częściej chorujemy na dwie najczęstsze choroby odkleszczowe – boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu.

Ze statystyk wynika, że w województwie mazowieckim w pierwszym półroczu tego roku boreliozę wykryto u 779 osób. Dla porównania w pierwszym półroczu ubiegłego roku (2016) były to 564 przypadki, a w roku 2015 – 500. W samej Warszawie w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku boreliozę stwierdzono u 185 osób, rok wcześniej u  119, a w 2015 roku – 136.

Przyczyny tej inwazji nie są jasne. Część uczonych wskazuje na zmiany klimatyczne – wiadomo, że mnożeniu się kleszczy sprzyjają łagodne zimy i deszczowe lata. Inni – na zmiany, jakie człowiek wprowadza w ekosystemach, np. wycinanie lasów, prowadzące do zmniejszenia liczby dużych zwierząt – wyjaśnia Jan Stradowski, szef działu nauki „Focusa”, z wykształcenia lekarz medycyny, z zamiłowania biolog i przyrodnik.

40 proc. zarażonych kleszczy

Nie wszystkie kleszcze przenoszą niebezpieczne choroby, takie jak borelioza czy kleszczowe zapalenie opon mózgowych. Żeby doszło do zachorowania, sam kleszcz musi być zarażony. Nie trzeba mieć jednak wielkiego pecha, by trafić na zarażonego kleszcza – z danych Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wynika, że nawet 40 procent kleszczy w Lesie Kabackim i Bielańskim to kleszcze z boreliozą. Należy również pamiętać, że zagrożenie ukąszeniem kleszcza dotyczy nie tylko lasu, jesteśmy na nie narażeni także w parku miejskim i przydomowym ogródku.

Ukłucie kleszcza jest zazwyczaj bezbolesne i często pozostaje niezauważone (dzieje się tak m.in. dlatego, że ślina kleszczy ma właściwości znieczulające). Dobra wiadomość jest taka, że szybkie usunięcie kleszcza zmniejsza ryzyko zachorowania do minimum. Tu pojawia się pytanie, jak sprawnie usunąć kleszcza? Delikatnie i zdecydowanym ruchem. Najlepiej ująć go pęsetą tuż przy skórze i bez wykręcania pociągnąć ku górze, następnie zdezynfekować miejsce ukłucia. Jeśli usunięcie intruza sprawia trudność, należy zwrócić się o pomoc do lekarza.

Najlepszą metodą ochrony są działania profilaktyczne. Warto więc pamiętać o noszeniu odpowiedniej odzieży zakrywającej jak najwięcej części ciała (długie spodnie, koszule z długimi rękawami, nakrycie głowy),stosowaniu środków odstraszających, a po wizycie w lesie, na łące czy innym miejscu bytowania kleszczy – o dokładnym obejrzeniu całego ciała.

Choroba, która udaje

Borelioza bywa nazywana chorobą, która udaje wiele innych. Specjaliści mówią o podobnych objawach jak w stwardnieniu rozsianym czy chorobie Parkinsona. Objawy boreliozy są jak kalejdoskop: od bólów kostno-stawowych i zapaleń stawów, mięśni i ścięgien, przez zapalenia opon mózgowych, porażenia i zapalenia nerwów, po zapalenie mięśnia sercowego, stany chronicznego wyczerpania i objawy psychiatryczne (łącznie z depresją i zaburzeniami pamięci).

Szczęściem w nieszczęściu jest pojawienie się tzw. rumienia wędrującego. To główny sygnał od naszego organizmu. Jeśli po 7–10 dniach od ukłucia kleszcza, na skórze pojawi się – czerwona lub sinoczerwona, powiększająca się plama, powinniśmy poddać się antybiotykoterapii. (Leczenie obejmuje podawanie antybiotyków przez min. 3–4 tygodnie). Objawom skórnym towarzyszą często objawy uogólnione, takie jak zmęczenie, ból mięśni, gorączka, ból głowy czy sztywność karku.

Niestety, nie zawsze na skórze pojawia się charakterystyczne zaczerwienienie, a poważniejsze objawy mogą wystąpić dopiero po kilku miesiącach. Brak rozpoczęcia leczenia może prowadzić w konsekwencji do nieodwracalnych zmian.  I choć większość z nich nie jest sama w sobie śmiertelna, mogą one przyczyniać się do skrócenia życia, a na pewno pogarszają jego jakość.

Diagnoza niejasna?

– Niestety, polscy lekarze pierwszego kontaktu często nie umieją postawić rozpoznania, a testy w kierunku boreliozy zlecają bardzo niechętnie, uważając ją za wymysł pacjentów – pisze Jan Stradowski w materiale „Kleszcz – najgroźniejsze zwierzę w Polsce”.

– Diagnostyka jest dwuetapowa: najpierw robimy test ELISA na przeciwciała przeciwko krętkom, potem tzw. Western blot, który wykrywa antygeny bakterii. Drugi etap jest niezbędny, bo pierwsze badanie często daje wyniki fałszywie pozytywne, czyli wykrywa infekcję, choć do niej nie doszło – wyjaśnia dr n. med. Małgorzata Bednarek z Kliniki Profilaktyki i Leczenia Chorób Zakaźnych Dzieci Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Niekiedy rozstrzygnięcie daje dopiero drogie, rzadko stosowane badanie PCR, które wykrywa bakteryjny materiał genetyczny.

Polscy naukowcy podejmują próby współdziałania w walce z odkleszowymi zakażeniami. W ramach środowiskowej inicjatywy powołają  Interdyscyplinarny Zespół ds. Rozwiązywania Problemów Chorób Odkleszczowych. Jego pierwsze spotkanie ma się odbyć 21 się października we Wrocławskim Parku Technologicznym.

Opracowanie: Hanna Gadomska

Źródła:
https://gis.gov.pl/zdrowie/choroby-zakazne/243-borelioza-z-lyme
http://www.focus.pl/przyroda/kleszcz-najgroniejsze-zwierz-w-polsce-11358?


Zobacz również: