Kosmiczna demolka

Kiedy na Przylądku Canaveral robi się za ciasno, NASA wzywa ekipę pirotechników i robi wielkie bum.

Kiedy w Centrum Kosmicznym NASA na Przylądku Canaveral na Florydzie robi się zbyt ciasno, nikt nie ma żadnych złudzeń. Trzeba wołać pirotechników i wysadzać. W kwietniu tego roku NASA pożegnała się przy pomocy dynamitu z platformą numer 40. Niestety nie tak łatwo pozbyć się platformy startowej, którą zbudowano dla rakiet Titan IIII i IV. Kompleks startowy rozpoczął swoją służbę w 1965 roku, w tamtych czasach startowały z niego rakiety Titan II, które niosły w górę legendarne już sondy Mars Viking (w 1975 roku) i Voyager (1977). Z tego miejsca poleciał w kosmos Mars Observer oraz sonda Cassini Huyghens do tej pory badająca Saturna, a która wystartowała 15 września 1977 roku. Ostatnia rakieta, którą wystrzelono z tej platformy startowej poleciała w kosmos 30 kwietnia 2005 roku. Była to rakieta Titan IVB niosąca satelitę szpiegowskiego Lacrosse-5. Po tylu latach platforma startowa przestała być potrzebna. Naszpikowano ja trotylem, a po krótkim odliczaniu amunicyjny odpalił zapalniki. Ale platforma 40 nie poddała się łatwo. Superwytrzymała konstrukcja z betonu i stali zamiast zapaść się i runąć wprost w dół, odczekała chwilę, a następnie zwaliła się na bok wprawiając w drżenie kamery odległe o milę. Dopiero później, gdy całość ustabilizowała się i opadł pył można było dokończyć demolki.

W podobny sposób NASA pozbyła się kompleksu startowego 36. 16 czerwca 2007 roku saperzy odpalili ładunki i zwalili wieżę, która także nie chciała się zapaść i padła na bok. Nie pomogło ponad 100 funtów materiałów wybuchowych. Beton i stal są na Przylądku Canaveral wyjątkowo dobrze wykorzystywane. Tutejsze konstrukcje mają wytrzymać start setek rakiet bez ryzyka zawalenia. Z platformy nr 36 wystartowało 145 misji kosmicznych, w tym misja Surveyora na Księżyc w 1967 roku, a także misje Pionieer 10 i Pionieer 11, próbników, które od tamtej pory zdążyły już opuścić Układ Słoneczny. Powodem, dla którego platforma została wysadzona w powietrze była korozja spowodowana słonymi wiatrami znad Oceanu Atlantyckiego. Słona morska woda nadwerężyła konstrukcję i decydenci z NASA woleli nie ryzykować. Następny start mógłby się skończyć spektakularną porażką.

– Czułem żal – mówił mimo to James Womack, kiedyś dyrektor tego kompleksu.

Po upadku wieży liczącej niemal 65 metrów wysokości do hut trafiło 3600 ton najlepszej stali. Kompleks miał dwa stanowiska startowe, a pod spodem betonowy bunkier mieszczący stanowiska dowodzenia i został zbudowany w 1961 roku dla rakiet Atlas-Centaur. Pierwsza taka rakieta została wystrzelona z tego kompleksu 8 maja 1962 roku. W przeciągu 10 lat w kosmos poleciały próbniki na Księżyc, Marsa, Merkurego i Jowisza. Później wystrzeliwano stąd rakiety Atlas II, III i V.

– Kompleks startowy nr 36 był katapultą dla programów planetarnych NASA – mówił potem jej rzecznik George Diller. Miał zapewne na myśli między innymi to, że to stąd odleciały: sonda Mariner na Marsa i jeden z Pionieerów skierowany na Wenus. Kolejne misje startują dziś z nowych, o wiele lepszych platform. Stare zachowały się na szczęście jeszcze w archiwach. h.k.

Więcej:News