Guza można zagłodzić albo zniszczyć ultradźwiękami. Operacje bez skalpela

Można dziś zoperować nowotwór bez zostawiania blizny na ciele pacjenta, a wadę serca skorygować robiąc jedynie niewielkie nacięcie na udzie. Takie zabiegi nie byłyby jednak możliwe bez najnowszych metod obrazowania

Nowe, mało inwazyjne techniki chirurgiczne są ważne nie tylko ze względu na doskonałe efekty kosmetyczne. W trakcie operacji pacjenta nie trzeba poddawać pełnej narkozie, mniej jest efektów ubocznych, a organizm szybciej dochodzi do siebie po zabiegu. Takie terapie są więc w ogólnym rozrachunku tańsze dla służby zdrowia.

Jednak zaplanowanie takiego zabiegu jest nie lada sztuką. „Możemy leczyć tylko to, co widzimy” – podkreśla dr Shiro Miyayama, onkolog z japońskiego szpitala Fukuiken Saisekai. Na szczęście postęp w dziedzinie diagnostyki obrazowej jest niesamowity. Najnowsze tomografy i rezonanse magnetyczne pozwalają zobaczyć zmiany wielkości kilku milimetrów i stworzyć w komputerze dokładny trójwymiarowy model narządu i jego chorych części.

Embolizacja: zagłodzić guza

Mając tak szczegółowe dane, lekarze mogą zaplanować działania terapeutyczne. Jeśli np. zmiana nowotworowa jest trudno dostępna albo nie kwalifikuje się do usunięcia chirurgicznego, można zastosować inne, małoinwazyjne metody.

Jedną z nich stanowi embolizacja, czyli blokowanie tętnic odżywiających guz nowotworowy. Polega ona na wprowadzeniu do tych naczyń cewnika, z którego uwalniane są mikroskopijne kulki. Onkolodzy mogą dołożyć do tego jeszcze jedną broń – leki niszczące komórki rakowe. Taka procedura to chemoembolizacja przeztętnicza – polega na podawaniu kulek nasączonych chemioterapeutykiem. Blokując tętnice odżywiające guza i uwalniając do nich lek, zwiększają szanse na powodzenie leczenia.

Nie jest to łatwe zadanie. Lekarze muszą znaleźć wszystkie naczynia zaopatrujące guz, dotrzeć do nich poprzez cewnik i precyzyjnie monitorować podawanie kulek. Do tego potrzebne są szczegółowe modele 3D zmian nowotworowych w narządzie, a także podgląd w czasie rzeczywistym. Takie możliwości daje system EmboGuide opracowany przez Philipsa wraz z firmą BTG. Pokazuje on wyraźnie naczynia krwionośne, dzięki którym rosnący guz czerpie z naszego organizmu substancje odżywcze i tlen. Zaawansowane algorytmy rozpoznawania obrazu automatycznie wykrywają takie struktury.

Dzięki temu można precyzyjnie niszczyć guzy, ratując życie pacjenta albo – jeśli nie jest to już możliwe ze względu na stopień zaawansowania choroby – łagodząc jego dolegliwości. EmboGuide z powodzeniem stosuje się w terapii nieoperacyjnych nowotworów wątroby. Zmniejszając objętość guzów lekarze poprawiają jakość życia takich pacjentów.

 

Po wykonaniu zabiegu należy monitorować jego skuteczność. W tym celu trzeba zestawić obrazy z tomografu lub rezonansu magnetycznego. Ułatwia to technologia qEASL opracowana przez Philipsa we współpracy ze specjalistami z amerykańskiej Yale School of Medicine, która automatycznie porównuje skany 3D guza i pokazuje postępy terapii.

HIFU: ultradźwięki niszczą raka

Zmiany nowotworowe można też leczyć zupełnie nieinwazyjnie, nie naruszając ciągłości skóry pacjenta. Takimi sztuczkami chwalili się kiedyś filipińscy pseudouzdrowiciele. Lekarze robią dziś takie rzeczy naprawdę – mogą operować chorego, wykorzystując wiązki precyzyjnie dobranych fal radiowych albo dźwiękowych, które podgrzewają tkanki. W tym drugim przypadku chodzi konkretnie o skoncentrowane ultradźwięki – ta technologia nosi nazwę High Intensity Focused Ultrasound (HIFU).

Z powodzeniem wykorzystuje się ją do leczenia mięśniaków macicy. Służy do tego urządzenie o nazwie Philips Sonalleve MR-HIFU, którym dysponują także polskie szpitale. „Prowadzimy badania kliniczne nad usuwaniem mięśniaków macicy w ten sposób. Wykonaliśmy zabiegi już u ponad stu pacjentek, nie odnotowując przy tym żadnych poważnych skutków ubocznych” – podkreśla Magdalena Pyka, dyrektor centrum badawczo-rozwojowego Szpitala Specjalistycznego Pro-Familia w Rzeszowie. Wielką zaletą tej metody jest jej nieinwazyjność. Pacjentka przychodzi do szpitala rano, jest przygotowywana do zabiegu, który trwa 2–3 godziny. Do domu wraca tego samego dnia, a następnego może już pracować. „Nie są potrzebne środki znieczulające, antybiotyki ani leki przeciwbólowe po zabiegu. Co więcej, usunięcie mięśniaków za pomocą HIFU sprawia, że kobiety zachowują płodność. Jedna z naszych pacjentek przez 10 lat bezskutecznie starała się zajść w ciążę. Po usunięciu mięśniaków udało się to jej i wkrótce urodzi dziecko” – mówi Magdalena Pyka.

Technologia HIFU działa tak skutecznie i precyzyjnie, ponieważ wiązką ultradźwięków steruje komputer zintegrowany z systemem rezonansu magnetycznego. Najpierw zostaje do niego wprowadzony model 3D macicy i znajdujących się w niej zmian chorobowych, skonstruowany na podstawie badań obrazowych. Także sam przebieg zabiegu jest na bieżąco kontrolowany za pomocą rezonansu magnetycznego. Lekarze coraz częściej stosują HIFU także do leczenia zmian złośliwych. „Przymierzamy się do badań nad terapią raka prostaty, a także do zabiegów paliatywnych u osób mających przerzuty nowotworowe w kościach” – zapowiada Magdalena Pyka.

 

TAVI: zastawka przez cewnik

Zabiegi małoinwazyjne są też coraz częściej wykorzystywane przez kardiologów. Także i tu można zastosować precyzyjne niszczenie tkanek, np. w przypadku tętniaków aorty. Lekarze nie muszą już otwierać klatki piersiowej pacjenta, by przeprowadzić taki zabieg. Wystarczy, że wykonają niewielkie nacięcie na udzie i wprowadzą cewnik przez tętnicę, korzystając wizualizacji 3D dostępnej dzięki technologii VesselNavigator. Umieszczają wewnątrz aorty precyzyjnie dopasowany stent, który wzmacnia jej ścianę i zapobiega powstawaniu tętniaka. Taki zabieg byłoby bardzo trudno wykonać z użyciem tradycyjnych, dwuwymiarowych zdjęć rentgenowskich.

W podobny sposób można wykonać inne operacje. W 2002 r. lekarze po raz pierwszy przetestowali metodę zwaną przezcewnikowym wszczepieniem zastawki aortalnej (TAVI). Także i tu wystarcza cewnik wprowadzony do serca przez tętnicę (udową lub podobojczykową). Za jego pomocą najpierw poszerzają zwężoną zastawkę, a następnie umieszczają w tym miejscu protezę.

Jednak nie każdy pacjent może być zakwalifikowany do takiej operacji. Dlatego tak ważna jest diagnostyka. Potrzebne są nie tylko nowoczesne metody obrazowania, ale też oprogramowanie, które zbiera w jednej bazie wyniki różnych badań: od klasycznego rentgena przez USG po tomografię, rezonans magnetyczny i medycynę nuklearną. Taką funkcję pełni system Philips IntelliSpace. Wyniki w nim zgromadzone są udostępniane specjalistom poprzez łatwy w obsłudze portal wyposażony w narzędzia ułatwiające analizę i prezentację danych. W przypadku TAVI można precyzyjne zaplanować zabieg na podstawie zdjęć tomograficznych, przy czym część niezbędnych pomiarów system wykonuje automatycznie.

Taki trend będzie coraz wyraźniejszy w medycynie. Dzięki technologiom wspierającym planowanie i przeprowadzanie zabiegów chorzy będą częściej i szybciej wracali do zdrowia, natomiast lekarze będą mieli więcej czasu na kontakt z pacjentem – czyli na to, w czym maszyny nie mogą zastąpić człowieka.