To który mamy rok?

Tylko co czwarty człowiek na świecie odpowie, że właśnie zaczął się rok 2008. reszta mieszkańców naszej planety uznaje bowiem zupełnie inną numerację

Według ustaleń naukowych Ziemia okrążyła Słońce już co najmniej 4 500 000 000 razy. Ludzie szybko dostrzegli cykliczność zmian zachodzących w przyrodzie i ich związek z położeniem słońca, ale w miarę precyzyjnie długość roku słonecznego ustalili dopiero ok. 5 tys. lat temu Egipcjanie. Oni też zapoczątkowali praktykę numerowania kolejnych lat, przyjmując za punkt wyjścia jakieś ważne wydarzenie historyczne. Dla nich było to obejmowanie władzy przez kolejnych faraonów. Wraz ze zmianą panującego monarchy liczenie lat zaczynali od nowa.
 
Podobnie problem mierzenia upływającego czasu rozwiązali Chińczycy i Japończycy. Ci ostatni stosowali jednak podwójną rachubę i równolegle używali tzw. kalendarza imperialnego, licząc lata od założenia państwa przez mitycznego cesarza Jimmu. Rok zerowy odpowiadał 660 r. p.n.e. Kalendarz imperialny przestał obowiązywać po II wojnie światowej, która według niego zakończyła się w roku 2605.
 

753 OD RZYMU

 
Starożytni Grecy nie mieli wspólnego władcy, musieli więc wybrać inny punkt odniesienia. Wydarzeniem, które łączyło mieszkańców wszystkich miast- -państw – były organizowane co cztery lata igrzyska. I one stały się podstawą kalendarza. Dzielące je okresy nazywano olimpiadami, a daty określano, podając kolejne lata numerowanych od 776 roku p.n.e. olimpiad, np. trzeci rok szóstej olimpiady.
 
Właśnie ten, odpowiadający 753 rokowi p.n.e., Rzymianie przyjęli za datę założenia swojego miasta, od której liczyli czas. Pierwsi chrześcijanie mogli więc mówić, że Jezus urodził się w roku 753 od założenia Rzymu. Prawdopodobnie nigdy tego jednak nie robili, gdyż tak precyzyjnych terminów używali wyłącznie historycy, a prosty lud żył oczywiście bez kalendarza.
 

5768

 
Najdalej w rachunkach posunęli się Żydzi, którzy liczyli czas po prostu od stworzenia świata. Na podstawie tekstów biblijnych uczeni w Piśmie ustalili, że stało się to w 3760 r. p.n.e., co oznacza, że według kalendarza żydowskiego właśnie rozpoczął się rok 5768.
 
Daty początku świata nie znali Aztekowie i Majowie, ale wiedzieli, kiedy może nastąpić jego koniec. Używali bowiem dwóch kalendarzy: słonecznego, w którym rok liczył 365 dni, i rytualnego, obejmującego 260 dni. Co 52 lata pierwszy dzień nowego roku w obu kalendarzach nakładał się na siebie i był to moment, w którym rozstrzygała się przyszłość ludzkości. Jeśli bogowie przyjęli składane im ofiary i następnego poranka znów wzeszło słońce, czas zaczynał się od nowa, od roku pierwszego.
 
Dla wyznawców większości religii przełomowym momentem w dziejach były wydarzenia związane z życiem i działalnością ich założycieli. Era buddyjska rozpoczęła się w chwili przejścia Buddy do nirwany, co według tradycji nastąpiło w 543 r. p.n.e. Mieszkańcy Sri Lanki wkroczyli zatem już w rok 2551. Z powodu drobnych różnic w datowaniu śmierci Buddy, w innych regionach płd.- -wsch. Azji może to być 2548 lub 2550 r. Muzułmanie za początek nowej ery przyjęli rok hidżry, czyli wymuszonej emigracji proroka Mahometa z Mekki do Medyny. Ponieważ stało się to w 622 r. n.e., dla nich rozpoczął się dopiero rok 1386.
 

2001

Zglobalizowany świat nie mógłby funkcjonować bez ujednoliconego sposobu mierzenia czasu. Wystarczy wyobrazić sobie, co działoby się na giełdach i w handlu międzynarodowym, gdyby daty transakcji określano według różnych kalendarzy, albo jak wyglądałby ruch lotniczy i wszystkie sfery działalności, w których korzysta się z Internetu. Tą wspólną i powszechnie akceptowaną miarą upływających lat jest kalendarz chrześcijański.
 
Jego punkt zerowy – rok narodzin Chrystusa, wybrał Kościół, a wytyczył w VI w. rzymski zakonnik Dionizjusz Mały (Dionysius Exiguus). Dziś wiadomo, że w obliczeniach popełnił elementarny błąd, gdyż Ewangelie wiążą początek życia Jezusa z panowaniem króla Heroda, który – co znajduje jednoznaczne potwierdzenie w dokumentach – zmarł w 4 r. p.n.e. Zanim zorientowano się w pomyłce, nowy sposób numerowania lat upowszechnił się na tyle, że jego zmiana była już niemożliwa.
 
Ustaleń Dionizjusza nie zaakceptował jednak cały świat chrześcijański. Kościół etiopski przyjął obliczoną przez mnicha Annaniusa z Aleksandrii i późniejszą o niemal osiem lat datę narodzin Chrystusa, co oznacza, że rozpoczyna dopiero rok 2001. Kościół koptyjski pozostał z kolei przy kalendarium, w którym rokiem zerowym jest data objęcia władzy przez cesarza rzymskiego Dioklecjana. Panujący od 284 r. n.e. władca z wyjątkowym okrucieństwem prześladował chrześcijan, dlatego kolejne lata jego rządów nazywano pierwszym, drugim itd. rokiem męczenników. Po rozpadzie imperium rzymskiego Koptowie pozostali przy tej tradycji i obecnie wchodzą w rok 1724, oznaczany literami A.M., od łacińskiego skrótu Anno Martyrum (rok męczenników).
 
Do XVIII wieku w całej Europie po liczbie określającej rok stawiano skrót (łaciński lub w języku narodowym) informujący, czy chodzi o datę przed narodzeniem Chrystusa, czy po nim. Niechętni Kościołowi filozofowie epoki oświecenia lansowali oderwane od religii wyrażenia: rok „przed naszą erą” i „naszej ery”. Przywódcy rewolucji francuskiej posunęli się jeszcze dalej i zaczęli liczyć czas od ustanowienia republiki (1792 r). Rewolucyjny kalendarz skasował po 12 latach Napoleon. Świeckie nazewnictwo przywrócili komuniści i zrobili to tak gruntownie, że zakorzeniło się w powszechnej świadomości. W efekcie zlaicyzowani Francuzi używają dziś terminów „avant Jésus-Christ” (av. J.-C.), Niemcy – „vor Christus” (v. Chr.), Anglicy – Before Christe (B.C.), a bardzo religijni Polacy trwają przy „naszej erze”.
 
Katarzyna Pomorska