Żywe mumie

Jednym zajmowało to trzy lata, innym nawet osiem. Najpierw się głodzili, a potem systematycznie truli. Dziś, żywcem zmumifikowani, przynoszą zdrowie i siłę

Zza chmury dymu z kadzideł wyłania się siedząca postać. Jej delikatne dłonie leżą na kolanach, ułożonych w pozycji kwiatu lotosu. Bez względu na upały, mrozy czy wilgoć mężczyzna siedzi w bezruchu. Nazywa się Shinnyokai, jest buddyjskim mnichem, a większość swojego życia spędził na jednej z trzech świętych gór, będących chlubą prefektury Yamagata w północnej Japonii. Zieleniejące latem, a zimą pokryte grubą warstwą śniegu góry Haguro, Gassan i Yudono usłane są świątyniami różnych sekt buddyjskich łączących kult gór i ascezę. To właśnie w jednej z nich siedzi Shinnyokai. Nie żyje od 225 lat.

MEDYTACJA NA ZIMNO

Odkrycie w 1960 roku ośmiu mumii japońskich mnichów buddyjskich okazało się przełomowe dla świata nauki. Większość odnalezionych dotąd mumii konserwowana była po śmierci, a za podstawowy warunek pomyślnego spreparowania zwłok uważano usunięcie organów wewnętrznych. Zdziwienie naukowców było zatem ogromne, kiedy po prześwietleniu mumii odkryli, że ich narządy wewnętrzne pozostały nienaruszone.

Rozpoczęte natychmiast dochodzenie w sprawie nieznanej dotąd metody mumifikacji przyniosło szokujące wyniki. Naukowcy ustalili bowiem, że ci mnisi przeszli przez niewiarygodnie ciężki i długi proces samomumifikacji. Innymi słowy, mumiami stali się jeszcze za życia.

Większość z odnalezionych w północnej Japonii zmumifikowanych mnichów, zwanych sokushinbutsu, pochodzi z przełomu XVII i XVIII wieku, jednak stosowana przez nich technika została wynaleziona dużo wcześniej. Jej twórcą miał być żyjący ponad 1000 lat temu Kukai – wybitny japoński uczony, artysta i kaligraf, założyciel buddyjskiej sekty shingon. Wyznawcy Kukaia wierzyli, że jednym z czynników ułatwiających osiągnięcie oświecenia jest zaprzeczenie własnej fizyczności, czego wyrazem były na przykład wielogodzinne medytacje pod lodowatym wodospadem. Technika samomumifikacji zaś miała być, zgodnie ze słowami samego mistrza, skutecznym sposobem na odseparowanie się od świata materialnego, aby w momencie śmierci zjednoczyć się z Buddą.

KORZONKI I ARSZENIK

Zanim przyłączył się do sekty shingon, Shinnyokai był zwykłym rolnikiem. Kiedy w przypadkowej kłótni zabił samuraja, uciekł przed wymiarem sprawiedliwości na górę Yudono. Dobrze wiedział, że może schronić się w jednej z tamtejszych świątyń, które wówczas cieszyły się zasadą eksterytorialności. Tam Shinnyokai przyjął święcenia. Z czasem, w imię osiągnięcia Stanu Buddy przez ducha zamordowanego przez siebie samuraja, postanowił poddać się morderczej dyscyplinie i zostać zmumifikowanym za życia – sokushinbutsu. Pierwszym krokiem była zmiana diety. Zaczął odżywiać się wyłącznie orzechami i ziarnami znalezionymi w lesie. Taka dieta, której codziennie towarzyszył morderczy wysiłek fizyczny, obowiązywała go przez 1000 dni. Rezultat? Tłuszcz z ciała Shinnyokaia zniknął niemal całkowicie. Przez kolejne 1000 dni jadł już tylko małe ilości kory i korzeni drzew sosnowych. Ta dieta zmniejszyła z kolei ilość płynów w jego ciele – stało się łatwe do zakonserwowania. W trzeciej fazie Shinnyokai zaczął pić herbatę z żywicy drzewa urushi (sumaka lakowego) – wywołując wymioty i silne poty, co go dodatkowo odwodniło. Trucizna ta została w jego organizmie na długo po śmierci, chroniąc ciało przed insektami.

Co ciekawe, dopiero na początku czwartej fazy Shinnyokai zrezygnował z nauczania. Wykopał sobie dziurę na wzgórzu, zamknął się w drewnianej trumnie i został zakopany przez uczniów. Przez następne 1000 dni jedyny kontakt ze światem zewnętrznym miała zapewniać mu bambusowa rurka – dzięki której mógł oddychać – oraz dzwonek, którym dawał znać pozostałym mnichom, że wciąż żyje.

Taką samą drogę przebyli wszyscy z około 20 odkrytych dotychczas sokushinbutsu. Wiadomo, że było ich dużo więcej – niektórzy rezygnowali, nie wytrzymali rygoru; o innych zwyczajnie zapominano i najprawdopodobniej do dziś spoczywają gdzieś pod ziemią.

Czy doskonała dieta, niebywała samokontrola i wytrwałość wystarczą, aby zostać sokushinbutsu? Analiza wody wypływającej ze źródła na górze Yudono wykazała, że zawiera arszenik, dlatego jedna z hipotez głosi, że to właśnie trucizna chroniła ciała mnichów przed rozkładem. Shinnyokai kąpał się w tym źródle trzy razy dziennie, zanim bez jedzenia i picia został zakopany pod ziemią. Pewnego dnia jego uczniowie nie usłyszeli dźwięku dzwonka. Był to znak, aby wynieść ciało mnicha na ołtarz. Grobowiec otworzono w 1783 roku. Shinnyokai miał wtedy 96 lat i siedział w pozycji kwiatu lotosu.

SPECJALNIE DLA „FOCUSA”

 

Rozmowa z dr. Maciejem Kanertem
japonistą, pracownikiem Instytutu Orientalistycznego Uniwersytetu AM w Poznaniu, autorem prac z zakresu religioznawstwa i historii Japonii, członkiem zarządu Polskiego Stowarzyszenia Badań Japonistycznych

CO OZNACZA SŁOWO SOKUSHINBUTSU?
W dosłownym tłumaczeniu – „Budda w tym właśnie ciele”. Jest to skrót od terminu sokushin jobutsu, odnoszącego się do nauki wymyślonej przez Kukaia i oznaczającej „osiągnięcie Stanu Buddy w tym właśnie ciele”.

KIM BYLI LUDZIE, KTÓRZY PODDAWALI SIĘ SAMOMUMIFIKACJI?
Były to osoby o ugruntowanej pozycji: starcy, mnisi, przywódcy religijni. To ich uczniowie i świeccy wyznawcy decydowali, że mistrzowie zostawali uznani za sokushinbutsu. To był rodzaj wiary.

Z JAKICH POWODÓW PODDAWALI SIĘ TEMU RYTUAŁOWI?
Był to splot różnych czynników. Częściowo wynikało to z niewłaściwej interpretacji nauki sokushin jobutsu. Rozumiano ją zbyt dosłownie. Należy pamiętać, że rytuał ten był szczególnie popularny w okresie Edo (1600–1868), w czasie zamknięcia Japonii. Panował wówczas feudalizm – całe państwo podzielone było na dwieście kilkadziesiąt niezależnych księstw feudalnych, które z jednej strony były nadzorowane przez szogunat, a z drugiej – posiadały własne granice, również celne. To pobudzało rozwój gospodarczy, ale system ten był wrażliwy na różnego rodzaju klęski żywiołowe. Nie było skąd uzupełniać braków prosa czy ryżu i często dochodziło do klęsk głodu. W tych okolicznościach ów akt samozagłodzenia się miał być rodzajem rytualnej ekspiacji, aktem zbawczym wobec ludzi żyjących wokół.

MNICH NIEJAKO BRAŁ NA SIEBIE GŁÓD, ZDEJMUJĄC TYM SAMYM TĘ KLĘSKĘ ZE SPOŁECZEŃSTWA?
Tak. Inna hipoteza nawiązuje do nauk Buddy historycznego, który ogłosił, że setki milionów lat po jego śmierci narodzi się nowy Budda, który obecnie przebywa w niebiosach. Mnisi poprzez akt mumifikacji zakonserwowywali się po to, aby przetrwać do czasu, kiedy ten Budda będzie nauczał i pomóc mu w jego dziele. Jest jeszcze jedna teoria mówiąca o tym, że mumifikacja była narzędziem rywalizacji między poszczególnymi gminami religijnymi. Pośród trzech świętych gór w dzisiejszej prefekturze Yamagata dominowała góra Yudono. W okresie Edo, kiedy kult owych gór i praktyki pielgrzymkowe stały się bardzo popularne, uznano, że wspięcie się na tę jedną górę równa się wspięciu na wszystkie trzy. Nie podobało się to oczywiście pozostałym dwóm centrom, więc jedna z gór zmieniła przynależność sekciarską i bardzo blisko powiązała się politycznie z szogunatem, ogłaszając, że góra Yudono wcale nie jest święta. Pojawienie się właśnie wtedy owych sokushinbutsu, z których 8 ze wszystkich obecnie zachowanych pochodzi z góry Yudono, było rodzajem dodatkowego argumentu, który miał pokazywać, że góra ta rzeczywiście jest święta.

CZY JAKO FORMA SAMOBÓJSTWA RYTUAŁ TEN NIE BYŁ SPRZECZNY Z NAUKĄ BUDDYJSKĄ?
Jest taka dźataka (opowieść o poprzednich wcieleniach Buddy) opowiadająca o Buddzie, który w jednym z poprzednich wcieleń był księciem. Poszedł pewnego dnia do lasu i zobaczył tygrysicę, która chciała pożreć swoje dzieci, bo nie miała nic do jedzenia. Budda popełnił wtedy samobójstwo, rzucając się ze skały. Poświęcił się, aby nakarmić tygrysicę i jej młode. Popełnił samobójstwo dla dobra innej istoty, co było czynem właściwym. Mnisi, o których tu mowa, wyznawali buddyzm mahajany, w którym jedną z najważniejszych wartości jest współczucie. Byli osobami o bardzo wysokim poziomie rozwoju duchowego, zdolnymi do aktu poświęcenia się dla innych. Dlatego w ich samobójstwie nie widziano nic negatywnego. Są jednak szkoły buddyzmu, według których samobójstwo jest aktem niedobrym karmicznie. To zależy zarówno od szkoły, jak i od okresu historycznego.

CZY KULT SOKUSHINBUTSU JEST WCIĄŻ ŻYWY?
Tak. Sokushinbutsu stali się ważnymi elementami świątyń, w których są przechowywani. Należy jednak pamiętać, że nie jest to kult ogólnojapoński, ale raczej lokalny.

W LATACH 70. XIX WIEKU RYTUAŁ TEN ZOSTAŁ ZAKAZANY. DLACZEGO?
Duże znaczenie ma tu fakt, że od 1868 roku rząd japoński starał się, aby Japonia zbliżyła się do państw Zachodu. Wprowadzano zmiany obyczajowe, społeczne i religijne. Zmieniły się fryzury i stroje, samurajom zakazano noszenia szabel. W 1873 roku zalegalizowano chrześcijaństwo. Za wszelką cenę dążono do tego, aby stać się krajem cywilizowanym w zachodnim stylu. A takie zwyczaje jak sokushinbutsu uznawane były przez Europejczyków za barbarzyństwo.