6 niezwykłych mieczy

Wygląd i jakość broni zmieniała się przez wieki, a niektóre pomysły płatnerzy były przełomowe.
Powstawały nawet legendy o cudownych klingach!

(fot. Wikipedia Commons)

1. MIECZ MAGICZNY – PUGINAŁ TUTANCHAMONA XIV w. p.n.e.

Samorodki żelaza znajduje się w ziemi wyjątkowo rzadko, wcześniej więc ludzie zetknęli się z żelazem meteorycznym. Spadało z nieba, czyli było „boskie”. Droższe od złota. Przypisywano mu magiczne znaczenie, co znamy z historii i literatury (Wiedźmin Sapkowskiego twierdzi, że niektóre potwory można zabić jedynie mieczem wykutym z meteorytycznego żelaza; z „ciała spadającej gwiazdy” wykuł dwa magiczne miecze elficki kowal w „Silimarillionie” Tolkiena).

„Magicznego” żelaza z nieba używał też władca-bóg faraon Tutanchamon. Rytualne puginały z jego grobowca to prawdziwe dzieła sztuki: są przepiękne, z pochwami i rękojeściami wykonanymi ze złota. W rzeczywistości meteorytyczne żelazo niespecjalnie nadaje się do wyrobu broni. Śladowa ilość węgla (albo nawet jego całkowity brak) sprawia, że nie da się tego żelaza hartować. Duża zawartość niklu nadaje mu wysoką odporność na korozję. A także plastyczność, co ułatwiałoby obróbkę kowalską, gdyby nie spora zawartość fosforu i siarki, czyniących odkuwkę kruchą, pękającą pod uderzeniami młota.

 

(fot. Shutterstock)

2. MIECZ ANTYCZNY – RZYMSKI GLADIUS IV W. P.N.E.–I II w. n.e.

Osiągnięcia płatnerzy antycznej Hellady i Rzymu wyglądają raczej skromnie. Wychodzące z ich kuźni miecze nie grzeszyły wysokimi właściwościami bojowymi. Czasy świetności Hellady przypadały na początek ery żelaza i zdarzało się, że broń z epoki brązu lepiej sprawdzała się w boju niż żelazne nowinki! Duże znaczenie miała też taktyka walki – w odróżnieniu od nacierających chaotycznym tłumem „barbarzyńców”, zarówno greccy, jak i rzymscy wojownicy stawiali na walkę zbiorową w ciasnym szyku.

O wyniku decydowały więc nie możliwości fizyczne poszczególnych wojowników, nie jakość i właściwości bojowe ich broni, lecz wyszkolenie, dyscyplina i samozaparcie. Praktycznie żaden rzymski legionista nie mógł w pojedynkę stawić czoła dzikiemu germańskiemu wojownikowi. Natomiast by pokonać centurię (100 legionistów), „barbarzyńcy” musieli z reguły mieć co najmniej 2–3-krotną przewagę liczebną, a do zwycięstwa nad legionem (około 5–6 tys. ludzi) mogła nie wystarczyć i 5-krotna. Podstawową bronią legionistów był krótki miecz – gladius. Miał ostrze długości 45–65 cm, był dobrze wyważony, używano go głównie do pchnięć, ale nadawał się także do cięć.

 

(fot. Wikipedia Commons)

3. MIECZ HINDUSKI – BUŁAT KRÓLA POROSA IV w. p.n.e. 

O lichej jakości swojej broni przekonali się wojownicy Aleksandra Macedońskiego w starciu z wojskami pendżabskiego władcy Porusa ok. 320 r. p.n.e. Legenda głosi, że miecze Hindusów przecinały miecze, groty włóczni i zbroje Macedończyków z taką łatwością, jakby te były z drewna. To pewnie przesada, nie ulega jednak wątpliwości, że technologia wytwarzania stalowych kling w ówczesnych Indiach znajdowała się na nieporównywalnie wyższym poziomie niż w cywilizacjach śródziemnomorskich.

Niektórzy badacze sądzą, że były to klingi z legendarnego indyjskiego bułatu (sposób jego wytwarzania został potem zapomniany)… Czym miałby być ów bułat? To stal, która zawdzięcza wyjątkowe właściwości warunkom topienia i chłodzenia. Niestety, archeolodzy nie znaleźli urządzeń (ani chociażby ich opisów), w których ówcześni płatnerze byliby w stanie stopić stal. Pierwsze wzmianki o bułacie zawierają dopiero arabskie traktaty z przełomu I i II tysiąclecia naszej ery

 

(fot. Shutterstock)

4. MIECZ ISLAMU – STAL DAMASCEŃSKA X–X VII w.

Miękka stal kiepsko tnie i łatwo się tępi. Twarda z kolei jest krucha i łatwo łamie się przy uderzeniach. Technologią umożliwiającą pogodzenie sprzecznych właściwości klingi miecza było kowalskie zgrzewanie warstw twardej stali, zawierającej sporo węgla, z warstwami miękkiej niskowęglowej. Paski różnej stali układano w pakiet, który rozgrzewano i przekuwano. Twarde fragmenty nadawały klindze dobre właściwości tnące. Miękkie zaś zapobiegały kruszeniu się tych twardych i pękaniu klingi po uderzeniach. Po odpowiednim wykończeniu gotowej klingi – warstwy tworzyły na jego powierzchni charakterystyczny wzorek z jaśniejszych i ciemniejszych szarych obszarów. Technologię łączenia miękkiej stali z twardą wykorzystywało wiele narodów w różnych okresach.

Nie jest jasne, dlaczego dziś praktycznie każda „wzorzysta” stal zwie się damasceńską. Takich kling nie kuto wyłącznie w Damaszku ani nawet tam ich nie wymyślono. Najsensowniejszym wyjaśnieniem wydaje się połączenie upowszechnienia się tego terminu w Europie w epoce krucjat z obecnością w ówczesnym Damaszku największego targu broni białej. Dodajmy, że ówcześni mistrzowie kowalscy zbierali doświadczenia metodą prób i błędów. Przekazywali je uczniom ustnie w drodze opisowej, np. „nagrzewaj do koloru słońca wschodzącego nad pustynią”. Oczywiście nie mieli bladego pojęcia o chemicznym składzie używanych materiałów.

 

(fot. Wikipedia Commons)

5. MIECZ RYCERSKI POD GRUNWALDEM I NIE TYLKO XI–X VI w.

Skoro twardo zahartowana klinga jest zbyt krucha, a zahartowana miękko źle tnie, pragmatyczni Europejczycy połączyli dwa rodzaje stali w jednej klindze w najprostszy możliwy sposób. Do naciętej wzdłuż sztaby stali niskowęglowej wkładali pręt z wysokowęglowej i z tej sztaby odkuwali klingę w taki sposób, że właśnie twarda stal tworzyła ostrze, miększa zaś ją obejmowała.

Rozwiązanie na pierwszy rzut oka mało ciekawe. Lecz klingi takie wykazywały całkiem przyzwoite właściwości bojowe. Tym bardziej że europejska taktyka walki mieczem praktycznie ignorowała finty i uniki, stawiając głównie na mocne „okładanie się” mieczami i parowanie ciosów. Jednocześnie Europejczycy przywiązywali sporą uwagę do doskonalenia zbroi. Im bardziej beznadziejne stawały się próby jej „przerąbania”, tym bardziej kusiło zadanie pchnięcia w szczeliny między blachami. Dlatego europejski miecz zwężał się, wydłużał i stawał się bardziej spiczasty. Wraz z rozwojem broni palnej i zanikaniem ciężkiej zbroi zaczęła rozwijać się sztuka fechtunku. Miecz został wyparty przez szpady i szable.

 

(fot. Bridgeman)

6. MIECZ JAPOŃSKI – KATANA SAMURAJA XIV–XX w.

Poetycka metafora z Dalekiego Wschodu mówi, że miecz samuraja powinien być na tyle ostry, żeby wbity w dno strumyka rozcinał płatki kwiatów spływające z prądem… A jaki jest japoński miecz w rzeczywistości? Tradycyjna japońska szkoła walki mieczem zawsze stawiała na szybkość i nieprzewidywalność ciosów z jednej strony oraz na zwinność i uchylanie się od ciosów z drugiej. W Japonii nie walczono w zwartych szykach, nie upowszechniły się też ciężkie zbroje metalowe. Stosowano raczej względnie luźny, niekrępujący ruchów kaftan z grubej tkaniny lub pasków utwardzanej skóry, wzmocnionej nabitymi ćwiekami albo naszytymi płytkami. Aby stawić czoło takiej zbroi, tradycyjny japoński miecz, np. katana, miał niezbyt grubą, zaostrzoną pod ostrym kątem klingę o niewielkim wygięciu. Owszem, był bardzo ostry, ale nie aż tak, by rozcinać płatki kwiatów (tym bardziej do kategorii bajek należy odnieść japoński propagandowy film z czasów II wojny światowej, na którym samurajskim mieczem przerąbuje się lufę karabinu!).

Zachowanie korzystnego stosunku między właściwościami tnącymi miecza z jednej strony a sprężystością i odpornością na uderzenia z drugiej było wyzwaniem dla miejscowych płatnerzy. Zgrzewali więc, podobnie jak ich koledzy na Bliskim Wschodzie, twarde gatunki stali z miększymi. Japońscy mistrzowie opanowali również technologię, którą dziś należałoby nazwać strefowym hartowaniem. Wykutą klingę smarowali mieszanką gliny, popiołu i startego na proszek kamienia (pozostawiając jednak odsłonięte samo ostrze i nakładając mieszankę tym grubiej, im bliżej grzbietu klingi).

Po wyschnięciu porowata powłoka stanowiła dobry izolator cieplny, dlatego podczas nagrzewania klingi hartowała się i twardniała jedynie strefa przy ostrzu. Dalej od niego stal nie osiągała niezbędnej do hartowania temperatury i pozostawała elastyczniejsza, a więc i odporniejsza na uderzenia. Po wypolerowaniu zahartowanej klingi przejście między tymi strefami staje się widoczne. Dlatego ekspertowi wystarczy jedno spojrzenie, by oszacować jakość wykonania klingi.

Co potrafi katana:

 

Więcej:brońmiecze