Agent specjalny musi się umieć bić!

Opuszczona, zagrożona zawaleniem secesyjna kamienica w północnej części czeskiej Pragi. Cos w rodzaju squata, tyle że w wersji luksusowej –z bogatą ornamentyką na fasadzie.

Istnieje wiele wojskowych systemów walki wręcz, krav maga należy do najbardziej znanych. I jak zapewnia słynny izraelski trener EYAL YANILOV – najbardziej skutecznych

W środku półmrok i wypalone ściany – na górne pietra wiodą schody niezabezpieczone żadną poręczą. I choć dostępu do większości pomieszczeń strzeże policyjna taśma, za chwilę kamienica stanie się terenem działań przestępców. Wkroczą do budynku, i uzbrojeni w kije baseballowe będą się starali unieszkodliwić ludzi, znajdujących się wewnątrz. Po chwili zaczyna się akcja – wygoleni na łyso napastnicy w czarnych T-shirtach wpadają do kolejnych pokoi. Ale tam czeka na nich niespodzianka, której na imię… krav maga –_słynny izraelski system samoobrony, od dziesięcioleci wykorzystywany przez wojskowych i funkcjonariuszy służb specjalnych. Nie tylko zresztą w Izraelu. Także w popkulturze – stworzony przez Roberta Ludluma Jason Bourne, w filmowej wersji (Matt Damon w roli głównej) broni się przed siłami zła za pomoc krav magi.

KM została stworzona i wypromowana przez Imiego Lichtenfelda. Urodzony w 1910 roku w Budapeszcie Lichtenfeld opracował system walki wręcz, który pomagał młodzieży żydowskiej odpierać akty agresji ze strony faszystowskich bojówek. W ciągu kolejnych lat ten prosty i efektywny system zyskał miano krav magi (walki w bliskim kontakcie) i został zaadaptowany m.in. przez izraelskich komandosów. KM opiera się na jednej zasadzie: nie ma żadnych zasad. To nie jest bowiem sport, zakładający szlachetna rywalizacje na punkty i medale, ale walka o zdrowie i życie. Swoich i bliskich. Walka inteligentna, której adept musi przestrzegać pewnych reguł. Powinien unikać miejsc niebezpiecznych, ale jeśli znajdzie się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia, podejmuje walkę, robiąc użytek z przedmiotów znajdujących się w pobliżu. Nie chodzi o to, aby za wszelka cenę krzywdzić napastnika, ale jeśli nie będzie innego wyjścia, to przecież on sam się o to prosił.

Trening w Pradze prowadzi Eyal Yanilov, szef wyszkolenia służb specjalnych Izraela w zakresie KM, uważany za najważniejszego kontynuatora tradycji Lichtenfelda. Jego stowarzyszenie Krav Maga Global współpracuje że służbami na całym świecie – także w Polsce. Nasz rodzimy oddział firmy Yanilova, kierowany przez Tomasza Adamczyka, może pochwalić się szkoleniami komandosów Formozy czy I Pułku Specjalnego z Lublinca. Niezła rekomendacja.

 

 

Po kilku godzinach wyczerpującego szkolenia, gdy przedstawiciele czeskich służb marzą już tylko o piwie w jednym z praskich pubów (faktycznie – dzień zakończy się w gospodzie Malostranskiego rynku), „Śledczemu” udaje się zamienić kilka słów z Yanilovem.

 

 

Artur Górski: Zapytałem kiedyś agenta operacji specjalnych, czyli tzw. przykrywkowca, czy w jego szkoleniu kładziono duży nacisk na przygotowanie fizyczne, w tym na trening sztuk walki. Odpowiedział mi, że w tej robocie intelekt jest o wiele ważniejszy. Czy np. agenci Mossadu wychodzą z podobnego założenia?

Eyal Yanilov: W żadnym wypadku – mają obowiązek ciągłego podnoszenia swojej sprawności fizycznej oraz znajomości wojskowych systemów walki wręcz. Nie wyobrażam sobie, żeby funkcjonariusz jakiejkolwiek

izraelskiej służby specjalnej – czy to Mossadu, czy Shabaka – był nieprzygotowany w tym zakresie.

A.G.: Ale przecież do struktur wroga nie przenika się za pomocą pięści…

E.Y.: Dobry agent musi być przygotowany na każdą okoliczność – znajomość realiów społeczno-politycznych, języka czy obyczajów interesującej go grupy to jedno, a sprawność i umiejętność podjęcia walki wręcz to druga sprawa. Nie wspominając o konieczności perfekcyjnego posługiwania się bronią palną i białą (nóż, saperka) – to jest poza dyskusją.

A.G.: Myślę, że większość agentów specjalnych w ciągu całej swej kariery nigdy nie miała okazji wykorzystać bokserskich czy zapaśniczych umiejętności. Podejrzewam, że mistrzowie krav magi także pozostają nimi wyłącznie w salach treningowych.

E.Y.: W Izraelu? Ależ skąd! Zwrócę jednak uwagę na co innego. Krav maga ma wiele aspektów. W tym systemie chodzi nie tylko o samą walkę, ale także – a może przede wszystkim – o umiejętność odpowiedniego zachowywania się w sytuacjach stresowych. Ćwiczący tę dyscyplinę musi być zawsze gotowy do odparcia ataku, nie tylko wobec jego osoby, ale także innych. A to wymaga nie tylko siły i techniki, ale również odwagi i determinacji. Człowiek, który decyduje się na podjęcie walki, musi pokonać swój strach i swoje słabości. Podejmuje wyzwanie, i wie, że nie stoi na przegranej pozycji.

A.G.: Czasami lepiej nie bawić się w hollywoodzkiego herosa, tylko dać nogę.

E.Y.: Naturalnie, i tego uczy krav maga. Jeśli istnieje możliwość zażegnania konfliktu metodami psychologicznymi – od negocjacji po wzbudzenie respektu czy wręcz strachu przeciwnika – trzeba z niej korzystać. Jeśli z szybkiego oszacowania sytuacji wynika, że lepiej opuścić miejsce zdarzenia, to też nie ma co odstawiać bohatera. Przecież życie jest najważniejsze. Czasami wystarczy przerwać atak przeciwnika jakimś celnym ciosem i wtedy się „ulotnić”. Po co narażać się na kolejne niebezpieczeństwo?

A.G.: Stając oko w oko z przeciwnikiem, nie zawsze wiemy, jak bardzo jest zdeterminowany i do czego jest zdolny.

E.Y.: Dlatego krav maga uczy właściwej identyfikacji zagrożenia. Tu się kłania psychologia: musimy obserwować każdy ruch agresora – czy już zacisnął pięści, czy przyjął postawę walki. Czy uczynił to świadomie, czy też jego zachowaniami steruje podświadomość. A to przydaje się w zupełnie nieoczekiwanych momentach, także w życiu prywatnym czy biznesowym – nie tylko na polu walki. Taką umiejętność musi posiadać agent służb specjalnych, a już na pewno w Izraelu, gdzie zagrożenia są nieco innej natury niż w krajach Europy Zachodniej.

A.G.: Zdarza się, że krav maga ratuje życie funkcjonariuszom w pańskim kraju?

E.Y.: Znam wiele takich przykładów. Nasi agenci prowadzą niebezpieczną grę, próbując przenikać do środowisk związanych z palestyńskimi ekstremistami. Żeby robić to skutecznie, muszą dysponować siecią informatorów wśród ludności palestyńskiej. Generalnie ta współpraca przynosi owoce, ale przecież nigdy nie wiadomo, na ile informator jest lojalny wobec nas; czy nie gra na dwa fronty. Pewien mój kursant, funkcjonariusz służb, miał skontaktować informatora z oficerem wywiadu. Gdy znaleźli się we trójkę w samochodzie, Palestyńczyk nagle wyciągnął nóż i zaczął nim dźgać oficera. Tylko znajomość krav magi mojego kursanta zapobiegła śmierci – agresora udało się zneutralizować. Niestety, zdarza się, że kandydat na informatora pojawia się na miejscu spotkania z bronią i zabija funkcjonariuszy.

 

A.G.: Krav maga uczy też zachowania się wobec przeciwnika z bronią palną.

E.Y.: Tak i często człowiek jest w stanie zapanować nad taką, wydawałoby się beznadziejną sytuacją. Oczywiście nie zawsze. Kolejny przykład. Znam historię pewnej agentki, która brała udział w przesłuchaniu dwóch mężczyzn, związanych z ekstremistami. Przesłuchanie prowadził oficer wywiadu. W pewnym momencie opuścił pokój przesłuchań, pozostawiając kobietę sam na sam z Palestyńczykami. Nie byli w kajdankach, więc stanowili duże zagrożenie. I faktycznie – rzucili się na agentkę. Ta jednak, wykorzystując m.in. krzesło (KM uczy „zamieniać” w broń każdy przedmiot, jaki jest pod ręką), odparła atak, po czym wyciągnęła pistolet i zastrzeliła obu.

A.G.: Rozumiem, że niechętnie uczyłby pan Palestyńczyków krav magi?

E.Y.: Dlaczego? Przecież nie każdy z nich to terrorysta. Mam wielu palestyńskich kursantów i zapewniam, że doskonale się czują wśród izraelskich adeptów tej dyscypliny. Ćwiczą razem i nie przyszło mi do głowy, żeby robić jakąś osobną sekcję wyłącznie dla Arabów.

A.G.: Szkoli pan nie tylko funkcjonariuszy służb państwowych, ale również prowadzi kurs Close Protection dla bodyguardów, ochraniających VIP-ów, także w krajach zwiększonego ryzyka.

E.Y.: To prawda, przy czym pojęcie VIP-a jest bardzo szerokie. Oczywiście może być nim ważny polityk amerykański odwiedzający Irak czy Afganistan albo hollywoodzka gwiazda, żyjąca w nieustającym strachu przed atakiem ze strony szaleńca. Albo prezes wielkiej firmy, drżący na myśl, że ktoś może go okraść lub porwać jego dziecko. Galeria tych, którzy mają się czego obawiać, jest bardzo duża. A kto dla pana jest VIP-em? Polityk, aktor, sportowiec? Nie – to pańska rodzina. Żeby ją chronić, gotów jest pan na wszystko, prawda? I tak samo jak agenci Close Protection, powinien pan być dobrze do tego przygotowany. Jeśli jest pan zainteresowany, mogę panu to i owo podpowiedzieć…