Całuję rączki, Frau Hitler. Ewa Braun “niekonwencjonalna pani domu”

Wbrew oficjalnej propagandzie nazistów Ewa Braun była gospodynią domu Hitlera pełną gębą. Ani sfrustrowaną, ani nieszczęśliwą. Prawdziwą twarz narzeczonej Hitlera poznaliśmy dzięki nowym badaniom w Niemczech.
Całuję rączki, Frau Hitler. Ewa Braun “niekonwencjonalna pani domu”

7 marca 1945 roku Ewa Braun po raz ostatni przyjechała do Berlina. Przedtem pożegnała się z rodziną i przyjaciółmi w rodzinnym Monachium. Wprowadziła się do specjalnie dla niej zaprojektowanego pokoju w bunkrze pod Kancelarią III Rzeszy. Jak napisze później naczelny architekt III Rzeszy Albert Speer, wraz z nią do bunkra wprowadziła się śmierć – przyjazd Braun był dla wszystkich jasnym sygnałem zbliżającego się końca. 29 kwietnia koniec jest już na wyciągnięcie ręki – Hitler postanawia nagrodzić Braun za wieloletnią wierność i poślubić ją. Mimo oficjalnego aktu Frau Hitler przeszła do historii pod panieńskim nazwiskiem. Jednak Ewa Braun zajmowała o wiele ważniejszą pozycję, niż uważano do tej pory. To obraz Hitlera – wodza powołanego do służby dla niemieckiego narodu – urósł do rangi takiego mitu, że nawet dziś trudno uwierzyć, że Hitler mógł dzielić swoje życie z kobietą. Jeszcze trudniej uświadomić sobie, że mit wodza wykreowała poniekąd ta właśnie kobieta. Próbę weryfikacji obrazu Ewy Braun podjęła ostatnio niemiecka historyk Heike Görtemaker, pisząc biografię wybranki Hitlera. Książka już wywołała kontrowersje, bo w pewnym sensie nadaje ludzkie cechy potworowi.

Kobieta w cieniu

Przez lata historycy marginalizowali rolę, jaką u boku Führera odgrywała Ewa Braun. Brytyjczyk Hugh Trevor-Roper pisze o niej nawet jako o „historycznym rozczarowaniu”. A jednak Frau Eva nie była jedynie stereotypową blondynką u boku silnego mężczyzny. Speer opisuje, jak kilkadziesiąt godzin przed jej śmiercią w bunkrze spotkał spokojną kobietę, która zaproponowała mu wino i czekoladki: „Wie pan co, dobrze, że przyszedł pan raz jeszcze. Hitler domniemywał, że mógłby pracować pan przeciwko niemu. Jednak pana odwiedziny dowiodły czegoś przeciwnego. Prawda?”. Braun wiedziała więc o tym, co zaprząta głowę Hitlera! Chociaż trudno poprzeć dowodami na przykład jej antysemityzm, nie ulega wątpliwości, że dzieliła przekonania Führera (znali się w końcu ponad 15 lat – trudno sobie wyobrazić, aby rozmawiali wyłącznie o modzie…).

Poniekąd opinię powojennych historyków można jednak zrozumieć. Sam Hitler ukrywał swą wybrankę przed oczyma Niemców. Führer z pomocą Goebbelsa, swojego specjalisty od PR-u, budował wizerunek męża wszystkich niemieckich kobiet i ojca wszystkich niemieckich dzieci. W takim układzie nie było miejsca dla partnerki, stąd powszechnie przyjęta opinia – funkcjonująca do dziś – że w życiu Hitlera Ewa Braun odgrywała rolę poboczną i była przez niego zaniedbywana. Podczas gdy pozostali oficjele NSDAP pojawiali się wszędzie ze swymi małżonkami, a nawet szczycili się związkami pozamałżeńskimi, Führer wciąż podkreślał, że jego małżonką są Niemcy. Gdy w posiadłości Berghof pojawiali się goście, Ewa Braun musiała znikać we własnym pokoju. Jak zeznawał przed amerykańską komisją lekarz Hitlera Karl Brandt, Ewa Braun zawsze pozostawała na swoim miejscu i nie chciała za wszelką cenę być na pierwszym planie. Ponadto robiła wszystko, aby przypodobać się Hitlerowi – w jego towarzystwie zawsze zachowywała się nienagannie, m.in. przestrzegała wraz z nim wegetariańskiej diety. Jednocześnie jednak była jedyną osobą, która ośmielała się mu przerywać długie i nudne monologi przy stole. Co więcej, w oczach „domowników” Berghofu – zaufanych przedstawicieli rządu, partii i wojska – Ewa Braun uchodziła za gospodynię tego miejsca.   

Albert Speer pisze: „Bormann miał od około roku 1938 przywilej prowadzenia do stołu Ewy Braun, co demonstrowało jednocześnie jego wysoką pozycję na dworze Hitlera”. Z drugiej jednak strony przez wielu oficjeli nazistowskiej władzy wybranka Führera uważana była po prostu za kobietę zbyt niskiego formatu, aby reprezentować Niemcy. Albert Speer pisał: „Ewa Braun podchodziła do wszystkich osób z najbliższego otoczenia Hitlera z dystansem, także do mnie, uległo to zmianie dopiero z biegiem lat. Kiedy poznaliśmy się lepiej, zorientowałem się, że budowany przez nią dystans, który dla wielu był oznaką wyniosłości, nie był niczym innym jak zakłopotaniem. Braun zdawała sobie sprawę ze swojej niejasnej pozycji na dworze Hitlera”. Musiała „wywalczyć sobie miejsce u boku Hitlera”, jak wspomina jej przyjaciółka Herta Schneider. Przez 15 lat życia z Hitlerem zmieniła się z prostej dziewczyny z mieszczańskiego domu w kobietę bezkompromisową i bezgranicznie oddaną III Rzeszy.

 

I (nie) żyli długo i szczęśliwie

 

Do 1931 r. uczucia Hitlera zarezerwowane były przede wszystkim dla Geli Raubal, córki jego przyrodniej siostry. Braun wiedziała o nieszczęśliwej miłości przywódcy NSDAP i postanowiła zwrócić na siebie uwagę. Dwie nieudane próby samobójcze przyniosły pożądany efekt. Hitler podarował swojej partnerce dom, w 1935 r. mogła nawet pojechać na zjazd partii, a rok później towarzyszyła Hitlerowi podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Garmisch. Z kolei w 1938 r. Hitler uwzględnił Ewę Braun w testamencie, w którym przewidział dla niej m.in. dożywotnią rentę. Z całą pewnością Führer zbliżał się do Braun w miarę ponoszenia coraz większych porażek na frontach. I tak po klęsce pod Stalingradem miał powiedzieć, że pozostali mu na świecie dwaj przyjaciele: Ewa Braun i owczarek Blondi. Porażki nie przeszkodziły im snuć wspólnych planów na przyszłość. Po zakończeniu wojny Hitler zamierzał zamieszkać z Braun w Linzu, który dzięki kosztownym przebudowom miał stać się miastem sztuki. Hitler oglądał modele przeprojektowanego miasta nawet w 1945 r. Po wojnie architekt odpowiedzialny za przebudowę Hermann Giesler wspominał, że część planów omawiał bezpośrednio z Braun. Projektant opowiadał ponadto, że tuż po zakończeniu działań zbrojnych Hitler miał zamiar ożenić się ze swoją wybranką.

Słowa architekta podważają zeznania Juliusa Schauba, długoletniego adiutanta Hitlera, przesłuchiwanego w 1947 r. w Norymberdze. Zapytany, czy Hitler kochał partnerkę, Schaub odpowiedział, że Führer bardzo ją lubił. Wyjaśnił też, że Hitler powiedział mu, że nigdy się nie ożeni, bo nie ma na to czasu i wciąż podróżuje. Stwierdzenie to nie zostało jednak zaakceptowane przez otoczenie Hitlera. „Pytaliśmy dlaczego, nie rozumieliśmy tego – wspominał. – My przecież też byliśmy żonaci i nie było nas przy naszych kobietach”. Jeszcze przed wybuchem wojny, gdy Hitler przebywał w Monachium, chętnie spędzał czas z Ewą Braun. Co więcej, cieszył się na te spotkania i starał się sprawić ukochanej radość. W archiwum państwowym w Moskwie w Aktach Nr 462a – słynnym dossier Hitlera, przygotowanym przez NKWD dla Stalina na podstawie zeznań adiutanta Führera Otto Günschego i Heinza Lingego, jego kamerdynera – znajduje się wzmianka: „przybywszy do Monachium Hitler kazał zadzwonić po Ewę Braun. (…) Ewa przychodzi z małą walizką. (…) Szybko wbiega na schody. Otwiera jej Linge. Kiedy Hitler słyszy głos ukochanej, wychodzi jej pospiesznie naprzeciw. Żartuje z jej nowego kapelusza. Prowadzi ją do gabinetu, gdzie przygotowano gorącą czekoladę, herbatę, koniak, czekoladki, owoce i schłodzony szampan”.

Nic dziwnego, że siedemnastoletnia dziewczyna wpadła w oko szefowi NSDAP. Wysportowana blondynka na pierwszy rzut oka wpisywała się w kanony urody rasy nordyckiej. Co ciekawe, nie prowadziła jednak życia, które odpowiadało ideałowi kobiety w III Rzeszy. Podróżowała za granicę, lubiła teatr i kino, czytywała zabronionego w Niemczech Oscara Wilde’a. Gdy tylko nie było w pobliżu Hitlera, piła alkohol i paliła papierosy. Używała najlepszych kosmetyków i lubiła ubierać się w najmodniejsze rzeczy. Kiedy w roku 1943 Goebbels postulował, aby najwyżsi członkowie partii zrzekli się przywilejów i życia w luksusie, „zazwyczaj powściągliwa Ewa Braun mobilizowała Hitlera, słysząc o planowanym zakazie trwałej ondulacji i planach zatrzymania produkcji kosmetyków” – pisał Albert Speer. 

Niestety nie wiemy, co o zachowaniu swej ukochanej myślał Hitler. Listy prywatne Hitlera i Braun zostały zniszczone przed ich samobójstwem. Historycy kwestionują autentyczność dzienników Braun, a innych dokumentów należących do niej nie odnaleziono. Poza powojennymi relacjami osób z najbliższego kręgu Hitlera, którym to relacjom często nie można dowierzać, pozostają tylko zdjęcia i filmy robione przez… Ewę Braun. Kobieta rzadko rozstawała się z aparatem. Jej fotografie i filmy z Berghofu nie służyły tylko jej przyjemności – znakomita ich większość trafiała (za sporą opłatą) w ręce Heinricha Hoffmanna, nadwornego fotografa Hitlera, w którego monachijskim studiu Braun i Hitler poznali się.

 

Niekonwencjonalna pani domu

Hitler pieczołowicie cenzurował każde zdjęcie, które powstało w sferze prywatnej. Kiedy na którymś z nich pojawiała się Ewa Braun, Hitler zazwyczaj zabraniał publikacji lub kazał kobietę wyretuszować. Führer był świadomy tego, że zdjęcia mogą być bardziej niebezpieczne niż słowa. Co ciekawe, nie zniszczono jednak negatywów. Dzięki temu w nowej biografii Heike Görtemaker udało się zgromadzić zdjęcia, które według życzenia Hitlera nigdy nie powinny były ujrzeć światła dziennego. Pokazują Ewę Braun w bikini, w czasie ćwiczeń gimnastycznych, uprawiającą jogę. Są wśród nich także zdjęcia, na których para przechadza się po tarasie jak zgodne małżeństwo.

Prawdziwe życie Ewy Braun i Adolfa Hitlera wyglądało więc zgoła inaczej niż mit stworzony na potrzeby uwodzenia mas. U boku Hitlera, który pełnił rolę gospodarza domu na Berghofie, stała kobieta. Oboje prowadzili kosztowne życie prywatne, dzieląc je z przyjaciółmi, do których obok fotografa Hoffmanna i jego rodziny zaliczali się także architekt Albert Speer, sekretarz Hitlera Martin Bormann, zastępca Führera Rudolf Hess i ich żony. Prawie niezauważalnie i tak naprawdę wbrew woli Hitlera Ewa Braun awansowała do pozycji najważniejszej kobiety w Niemczech, której rola nie ograniczała się tylko do obowiązków Hausfrau, czyli pani domu. Po nieudanym zamachu 20 lipca 1944 roku Hitler przesłał Braun poszarpany przez eksplozję mundur jako trofeum i dowód swojego zaangażowania w sprawy państwa. To swego rodzaju oddanie hołdu może być dowodem respektu i poszanowania, jakimi darzył swoją wybrankę. Choć Braun nie należała do NSDAP i nie miała oficjalnie wpływu na Hitlera, Führer mógł obawiać się jej osobistych ataków. Braun była jednak oddana i – dokumentując życie Hitlera w jego prywatnym otoczeniu – sama tworzyła świadomie jego mit. Ponieważ pojęcie sfery prywatnej, oddzielonej od polityki, dla Hitlera nie istniało, przeczy to tezie, którą głosił chociażby Albert Speer, że Ewa Braun była zupełnie obojętna politycznie. Była nie tylko częścią stworzonej na Berghofie Nibylandii czy pasywnym obserwatorem życia Hitlera, lecz kobietą o jasnych przekonaniach politycznych, która w miarę swoich możliwości wspierała partnera. Świadomie też wybrała śmierć z nim, śmierć w jej mniemaniu bohaterską. Tuż przed tym, jak Hitler pociągnął za spust, rozgryzła tabletkę z cyjankiem.