Co dalej, studencie, czyli jak wybrać dobre studia?

Dostałeś się na studia? Gratulacje! Pamiętaj jednak, że to dopiero początek drogi zawodowej, a nie cel sam w sobie. Jak wybierać studia i najefektywniej wykorzystać ich czas, by zdobyć pracę swoich marzeń?

”Ale kim chce pan być po studiach?”„…?”„Jak pan sobie wyobraża swoją przyszłość zawodową?” – dopytywał coach.„A to jest bardzo dobre pytanie!” – odparł student.To scenka z Akademickich Targów Pracy Jobbing w Warszawie. Kolejka chętnych do skorzystania z usług coachów i doradców zawodowych, która wiła się od dziesiątej do siedemnastej, świadczyła o tym, jak wiele osób na studiach prze-żywa rozterki. „Kim chcesz być w przyszłości?” – to niewątpliwie dobre pytanie, tyle że ów student późno je usłyszał – za rok kończy studia. I zaczyna go ogarniać coraz większy niepokój. Nie ma na siebie pomysłu, nie jest pewien, jakiej pracy szuka.

Dewiza „jakoś to będzie” w tym przypadku się nie sprawdza. Brak wizji przyszłości sprawia, że każdy następny wybór staje się coraz trudniejszy. Nie wiadomo, na jakie zajęcia i kursy się zapisywać, jakie umiejętności rozwijać. A kiedy studia dobiegają końca, rośnie stres – chcesz znaleźć pracę, ale nie wiesz, według jakiego klucza przeglądać oferty. Nie masz pewności, w czym jesteś dobry i co masz do zaoferowania. Niektórzy wpadają wtedy na pomysł studiowania kolejnego kierunku albo postanawiają na jakiś czas wyjechać za granicę. Kiedyś jednak trzeba będzie zmierzyć się z rynkiem pracy.

Co więc robić, aby dobrze wybrać studia? Po pierwsze poznaj siebie i odważ się marzyć. Po drugie łam schematy i wybieraj te trudniejsze. Po trzecie zaprzyjaźnij się ze swoimi krytykami i zbieraj informacje.

Poznaj samego siebie

Łatwe wybory są łatwe jedynie na krótką metę

Richard Bolles, specjalista ds. rozwoju kariery zawodowej, zauważył, że ludzie nie znajdują pracy swoich marzeń nie dlatego, że zbyt mało znają rynek pracy, ale przede wszystkim dlatego, że zbyt mało znają siebie. Co więcej, nie wkładają wysiłku w to, by siebie poznać.

Jeśli więc właśnie przymierzasz się do studiów i nie wiesz, które wybrać – przyznaj, tak z ręką na sercu, co konkretnie zrobiłeś i ile czasu poświęciłeś temu, by się dowiedzieć, jakie studia i praca będą dla ciebie najlepsze. Nierzadko kończy się to na dość powierzchownej refleksji, od której szybko się ucieka, bo niepewność jest niewygodnym uczuciem. Jakie są efekty? „Młodzi ludzie często wybierają studia, kierując się modą. Tak jest zwłaszcza w przypadku studiów humanistycznych i społecznych, rzadziej ścisłych” – mówi Marta Piasecka, kierownik Biura Zawodowej Promocji Studentów i Absolwentów Uniwersytetu Warszawskiego. A Ewa Kujawa, coach i doradca biznesowy, współpracująca również z Biurem Karier Uniwersytetu Warszawskiego, dodaje: „Część osób ulega podpowiedziom rodziców albo zdaje na kilka kierunków i pozostawia przypadkowi to, na jaki się dostaną. Niektórzy kontynuują tradycje rodzinne, jednak nie zastanawiając się, czy to jest naprawdę to, czego chcą. Panuje też przekonanie, że studia po prostu trzeba skończyć, a dopiero później pomyśli się, co dalej”.

Łatwe wybory są łatwe jedynie na krótką metę. Ich konsekwencje doganiają po kilku latach. Część osób, które poszły tą drogą, koło trzydziestki decyduje się na coaching, bo są sfrustrowane i niespełnione. I dopiero wtedy zaczynają rozumieć, jak ważne jest poznanie swoich talentów i mocnych stron oraz wybranie zawodu, w którym można je rozwijać. Zaczynają też pojmować, że poszukiwanie pracy, w której można się realizować, nie jest fanaberią, tylko koniecznością, jeśli chce się zachować zdrowie, żyć w zgodzie ze sobą i mieć poczucie sensu

 

Tymczasem wielu dwudziestolatków boi się marzyć i sięgać po to, co najlepsze. Niektórzy brak ambicji tłumaczą trudną sytuacją na rynku. „Kryzys nie oznacza przecież, że nikt nie ma pracy albo że wszyscy mają złą. Szukanie pracy z nastawieniem, że się nie uda, rzeczywiście nic nie da. Konieczna jest zmiana nastawienia. Trzeba umieć znaleźć pozytywne strony nawet w trudnych sytuacjach” – przekonuje Ewa Kujawa. Kiedy podczas coachingu pytam studentów o marzenia, bywają onieśmieleni, zaczynają się tłumaczyć. Mówią, że nie szukają nie wiadomo czego, po prostu chcą „jakiejś” pracy, najlepiej takiej, którą zazwyczaj wykonuje się po ich kierunku. „A przecież oni powinni skupić się na swoich talentach, pytać siebie, co lubią, czego chcą, a nie wpisywać się w schematy” – mówi Kujawa.

Uniwersyteckie Biuro Karier postanowiło inspirować do takiej refleksji. „Studenci traktują biuro głównie jako źródło informacji o ofertach pracy, praktyk, staży. My natomiast staramy się pokazać, że nie wystarczy mieć dostęp do ofert, trzeba umieć je czytać, rozpoznać swoje kompetencje. Temu m.in. służą spotkania z doradcami zawodowymi i coachami kariery” – mówi Marta Piasecka.

Schematy niszczą indywidualność, zamykają. Prawdziwe sukcesy i spełnienie przychodzą wtedy, gdy potrafisz wyjść poza nie. Olga Kożuchowska, doradca zawodowy, również pracująca ze studentami, mówi: „Zawsze zachęcam do otwartości, nieprzywiązywania się do jednej ścieżki, bo to bardzo ogranicza, jeśli coś pójdzie nie tak”.

Ponadto najlepiej realizujemy swój potencjał, rozwijając to, co w nas indywidualne i wyjątkowe, a nie dostosowując się do innych, o czym pisał zasłużony dla rozwoju coachingu John Whitmore. A zatem daj sobie czas na poznanie samego siebie. Przyjrzyj się temu, w czym jesteś dobry, co najchętniej robisz. Wyznacz sobie konkretną datę, do kiedy chcesz podjąć decyzję o kierunku studiów, i bierz się do pracy.

Z drugiego brzegu

Co chcę, by mówili o mnie ludzie, kiedy już mnie tu nie będzie?

Jeśli nie wiesz, od czego zacząć, pomyśl, z czym chciałbyś skończyć. Wiele niejasnych spraw prostuje się, jeśli spojrzeć na nie z odpowiedniej perspektywy. Dlatego na początek zadaj sobie pytanie: co chcę po sobie zostawić? Co chcę, żeby mówili o mnie ludzie, kiedy już mnie tu nie będzie? Co chciałbym wnosić w życie innych? (Że to zbyt patetyczne? A jeśli to jedyna perspektywa, z której tak naprawdę warto patrzeć na życie? Spróbuj. Zobacz, co się będzie działo). Kiedy już sobie odpowiesz na te pytania, pomyśl, jak powinno wyglądać twoje życie, żeby udało ci się zrealizować zamierzenia.

Wyobraź je sobie jak najdokładniej: co robisz, gdzie pracujesz, czym się zajmujesz, jakie cele przed sobą stawiasz, jacy ludzie cię otaczają. Jak się czujesz, prowadząc takie życie? Nie recenzuj swoich marzeń, oddaj się im całkowicie. Możesz je nawet uzewnętrznić i stworzyć kartę z albumu z twojego przyszłego życia. Znajdź, wytnij i przyklej zdjęcia z czasopism, internetu, które odzwierciedlają twoje wymarzone życie. Powstały kolaż postaw w domu w widocznym miejscu.

 

Następnie zastanów się, jak do tego doszło, że udało ci się stworzyć takie życie – cofając się krok po kroku w przeszłość – jakie decyzje i wybory do tego doprowadziły, ile zajęło ci to czasu. Najlepiej zapisz to sobie. Kiedy już to wszystko będziesz mieć, zamień wyobrażenia na informacje. Poznaj ludzi, którzy wykonują już „twój” zawód, i dowiedz się, jak wygląda rzeczywistość. Z jakimi stykają się problemami, co było dla nich największym zaskoczeniem, a co daje największą satysfakcję. Jak oceniają swój wybór po latach. Wreszcie, jak wygląda zapotrzebowanie na takich specjalistów.

Mocne strony

Im wyraźniejsza wizja przyszłości, tym łatwiej podejmować decyzje

No dobrze, a co, jeśli wiedząc to wszystko, zniechęcisz się? Czy to oznacza, że jesteś w punkcie wyjścia? Nie! Wróć do swoich pierwszych odpowiedzi. Przykładowo, jeśli wiesz, że chcesz w życiu pomagać ludziom, możesz to robić na wiele sposobów, zarówno wykonując zawód pracownika społecznego, psychologa, jak i lekarza czy adwokata. Jeśli bliski jest ci sport – możesz być nie tylko zawodnikiem, ale także trenerem, masażystą czy komentatorem sportowym. Do twojego celu i spełnienia zawodowego może prowadzić kilka dróg. Musisz się zastanowić, która będzie najlepsza dla ciebie.

W tym pomoże ci znajomość twoich mocnych stron. Podczas pracy ze studentami zauważyłam, że część z nich tak naprawdę nie zna swoich atutów. Zdarzało mi się spotkać osoby, których doświadczenie jasno wskazywało, że są świetnymi organizatorami, są przedsiębiorcze, odważne, a kiedy pytałam o mocne strony, zapadała cisza. Spośród nich wyróżniał się Jakub Opas, student informacji naukowej i bibliotekoznawstwa, który nie miał żadnych kłopotów z wymienieniem swoich mocnych stron. Co ciekawe, zawdzięcza je swojemu hobby – tańcowi w zespole ludowym. Jakub śmieje się, że wszyscy kojarzą taniec ludowy ze starszymi paniami, a jego zespół to młodzi ludzie. „Taniec nauczył mnie przede wszystkim pracy nad sobą, pokazał, jak ważny jest wkład każdej osoby w efekt końcowy. Poza tym świetnej organizacji, bo niełatwo skrzyknąć wszystkich na próby, gdy pracujemy, studiujemy”. „Czego jeszcze?” – pytam. „Improwizacji. Bo kiedy na scenie popełni się błąd, trzeba umieć błyskawicznie zareagować. I otwartości na innych, na odmienne poglądy – dodaje po chwili. – Dzięki tańcowi zrozumiałem, że nie wszyscy muszą myśleć tak jak ja”.

I już dziś ma świadomość, że to może zaprocentować w przyszłej pracy. Część osób jednak nie dowierza, że znajomość mocnych stron może też zdecydować o wyniku rozmowy kwalifikacyjnej. Niektórzy mówią: „Mam się chwalić? To takie krępujące…”. Ale jeśli ty sam nie przedstawisz siebie w korzystnym świetle w CV i podczas rozmowy z pracodawcą, skąd ma on wiedzieć, że warto cię zatrudnić?

Co robić, jeśli ma się problem z określeniem swoich mocnych stron? Poproś o pomoc pięć osób, które dobrze cię znają, by wypisały, w czym jesteś świetny, za co cię podziwiają. Zwróć uwagę zwłaszcza na to, w czym są zgodne. Spojrzenie z zewnątrz zawsze wnosi coś nowego, pozwala dostrzec to, czego sami u siebie nie zauważamy albo nie doceniamy.

Zasada jest prosta – im wyraźniejszą masz wizję przyszłości, im większą masz świadomość siebie, swoich dążeń i mocnych stron, tym łatwiejsze stają się decyzje. Tym lepiej wiesz, czego szukać. Im więcej poświęcisz czasu na zastanowienie się nad kluczowymi sprawami teraz, tym mniej będziesz miał rozterek w przyszłości.

 

Podziękuj krytykom

Szukaj miejsca, gdzie spotykają się serce i rozum. intuicja i informacje

Być może pomyślałeś w tej chwili: mnie to nie dotyczy, ja dobrze wiem, czego chcę. Świetnie, ale czy wiesz na pewno wszystko? Warto posłuchać przede wszystkim… swoich krytyków. Tych, którzy odradzają ci wymarzone studia i zawód – rodziców, nauczycieli, starszych kolegów. Dlaczego? Mają nad tobą jedną przewagę – od iluś lat funkcjonują na rynku pracy, wiele widzieli, wiele doświadczyli. Załóżmy, że w 99 proc. nie mają racji, odradzając ci twój wybór. Czy jesteś gotów – w imię swojego dobrze pojętego interesu – odłożyć na bok emocje i zastanowić się nad tym 1 proc., w którym mogą mieć rację? Jeśli już dziś pomyślisz, jak sobie poradzić z trudnościami, będziesz wiedział, co robić, jeśli na nie trafisz. Krytyk może ci dostarczyć cennych informacji. Być może jako jedyny wskaże słabe punkty twojego pomysłu na życie, brak predyspozycji ku czemuś lub sprzeczne dążenia.

Czy to znaczy, że masz się kierować jedynie rozumem, nie sercem? Nie. Szukaj miejsca, gdzie spotykają się serce i rozum. Intuicja i informacje. Pasja i konkretny pomysł na życie. Tylko wtedy staniesz pewnie na dwóch nogach. Przykładowo: jeśli chcesz studiować kulturoznawstwo, niech jedyną motywacją nie będzie „lubienie kultury”, tylko również pomysł, jak po studiach przekuć pasję na twardą walutę. A jeśli serce ci się rwie na filologię klasyczną, pomyśl o tym, żeby jednocześnie zdobywać umiejętności bardziej praktyczne. I nieustannie sprawdzaj, na ile twoje wyobrażenia o zawodzie pokrywają się z rzeczywistością.

Spotkałam osobę rozczarowaną studiami prawniczymi, która swoje wyobrażenie o pracy prawnika ukształtowała na podstawie filmów. Praktyka miała z nimi niewiele wspólnego. Tego błędu uniknęła Agnieszka Malina z Krakowa, która właśnie przeniosła się do stolicy studiować europeistykę. „Już w liceum wiedziałam, że interesuje mnie dziennikarstwo i chciałam je studiować. Pomysł przedyskutowałam jednak z ciocią, która jest dziennikarką w RMF. Powiedziała, że aby być dobrym dziennikarzem, trzeba najpierw samemu mieć coś do powiedzenia, a dopiero potem uczyć się warsztatu. I doradziła studia, które dadzą mi wiedzę o polityce. Pasjonuje mnie tematyka integracji europejskiej – wybrałam więc najpierw stosunki międzynarodowe, a teraz europeistykę”. W wyborze studiów utwierdziło ją też przejrzenie biografii dziennikarzy, których podziwia. Teraz Agnieszka poszukuje praktyk w mediach. A o dziennikarstwie mówi z takim błyskiem w oku, że nie mam wątpliwości, że swój cel osiągnie.

O dziennikarstwie myślał też Jakub Opas, ale po licznych rozmowach z tatą złożył papiery również na informację naukową i bibliotekoznawstwo. „Tata przekonał mnie, że warto mieć plan B. Początkowo byłem sceptyczny, ale zawsze miałem do taty zaufanie. Poza tym on pracuje w branży szkoleniowo-doradczej, zna rynek. Na dziennikarstwo się nie dostałem, studiuję informację naukową i coraz bardziej widzę, że to ma przyszłość”. Jakub śledzi losy starszych kolegów i upatrzył już firmy, z którymi chciałby się związać w przyszłości.

Eksperymentuj i sprawdzaj

Dużo dowiesz się o sobie, pracując podczas studiów

Jesteś już na studiach, a nie masz pewności, co chcesz po nich robić? Eksperymentuj, szukaj, sprawdzaj. Ale z głową. Dziś studia dają coraz większą swobodę wyboru zajęć. Dla osób, które dobrze wiedzą, czego chcą, to idealna sytuacja. Gorzej, jeśli nie wiesz. Niektórzy wpadają wtedy w pułapkę angażowania się w wiele „interesujących rzeczy, które kiedyś mogą się przydać”. Studiują nawet po trzy kierunki, nieustannie wydłużając czas studiów. Ale zapytani, co konkretnie dają im te studia, jakie wiążą z nimi plany, nie potrafią odpowiedzieć.

Nie ma nic złego w poszukiwaniach – w końcu studia to jedyny taki czas w życiu. Ważne, by po nowym doświadczeniu zapytać siebie: czego mnie to nauczyło? Na ile spełniło moje oczekiwania? Czego dowiedziałem się o sobie? Na ile zbliża mnie to do mojego celu? Wtedy zaczyna się dokonywać coraz trafniejszych wyborów. Żeby jeszcze efektywniej oceniać swoje działania, możesz posłużyć się skalą od 1 do 10 i przyjąć, że dostanie się na studia to punkt 1, a zdobycie pracy to 10. Co jakiś czas zadaj sobie pytanie, w którym punkcie drogi jesteś i jakie działania przesuną cię o kolejny punkt do przodu.

Olga Kożuchowska zwraca też uwagę, że to, czego nauczy się w jednym miejscu, można wykorzystać w innej branży: „Jeśli miałeś praktyki w bibliotece, a wiesz, że nie chcesz tam pracować, to nie znaczy, że zmarnowałeś czas. Umiejętność budowania bazy danych, zbierania informacji czy obsługi klienta to umiejętności uniwersalne, potrzebne w wielu innych zawodach. Ważne, by umieć to dostrzec i jak najwięcej wyciągnąć z pracy nawet w tych miejscach, z którymi nie wiążemy przyszłości”.

 

Dużo dowiesz się o sobie, pracując podczas studiów. Przekonasz się, w jakiej roli czujesz się najlepiej: podwładnego, szefa, koordynatora, pracując samodzielnie czy w zespole, z ludźmi czy z informacjami. A przede wszystkim przekonasz się, jak ważne są dla ciebie pieniądze. Bo to też kwestia przez część osób niedostrzegana.

Anita Wróbel, studentka polityki społecznej, która przeniosła się do Warszawy z Lublina, wie, że musi się nad nią zastanowić. Świetnie zorganizowana, z pomysłem na siebie, a kiedy spotkałyśmy się w Biurze Karier UW, gdzie przyszła sprawdzić ofertę praktyk oraz przedyskutować swoje plany zawodowe, przeżyła moment zaskoczenia. „Nie wiem, ile zarabia się w branży, w której chcę pracować. Wiem, że muszę zdobyć te informacje, żeby podjąć dobre decyzje. Chyba będę też szukać trochę innych praktyk, niż zakładałam” – mówi Anita.

Z biura wyszła z mocnym postanowieniem poznania ludzi z branży i zapytania ich o realia pracy. Wysoko poprzeczkę zawiesiła sobie także Agnieszka Malina, która przenosząc się z rodzinnego Krakowa do Warszawy, tryb studiów dostosowała do swojego głównego celu – praktyk w mediach, a oprócz tego postanowiła, że chce być całkowicie na własnym utrzymaniu. Do Biura Karier przyszła skonsultować swoje CV oraz porozmawiać o tym, jak najlepiej zorganizować pracę i studia.

Obie studentki potwierdzają to, na co zwracał też uwagę Jakub Opas: że swoje plany zawodowe warto przedyskutować z innymi. Tym bardziej że dziś dzięki internetowi dużo łatwiej dotrzeć do osób, które mogą nam udzielić ważnych informacji. Zdaniem Ewy Kujawy studenci nie wykorzystują jednak w pełni tych możliwości: „A wystarczy na portalu społecznościowym zapytać, czy ktoś ma w rodzinie albo wśród znajomych kogoś, kto wykonuje nasz przyszły zawód. I już mamy informacje z pierwszej ręki”.

Zauważalny jest jednak optymistyczny trend. „Przychodzą studenci coraz młodszych roczników, którzy chcą porozmawiać o swojej ścieżce kariery. Mają czas na przemyślenie swoich wyborów, uzupełnienie studiów dodatkowymi szkoleniami, a przede wszystkim doświadczeniem. Wielu korzysta z oferty warsztatów, szczególnie tych rozwijających miękkie umiejętności” – mówi Marta Piasecka.

Potwierdzają to też moje doświadczenia z udziału w Coachowisku 2012 oraz w Jobbingu 2013. Studenci drugiego, trzeciego roku zaczynają poważnie myśleć o przyszłości zawodowej, podejmują decyzje zbliżające ich do celu – zmieniają uczelnię, kierunek studiów, starannie dobierają praktyki. I tak naprawdę potrzebują tylko kogoś, kto ich upewni w planach albo pomoże przezwyciężyć chwilowy dołek.

Warto się postarać

Teraz powstaje wzorzec, który będziesz powtarzać w przyszłości

Studia to zasiew pod twoją przyszłość. Jeśli na tym etapie zaczniesz odpuszczać, rezygnować z marzeń, powstanie wzorzec, który będziesz powtarzać w przyszłości. Pracować mamy coraz dłużej. Powstaje proste pytanie: czy jesteś gotów spędzić ponad 30 lat, przynajmniej osiem godzin dziennie w pracy, która cię nudzi? Pomyśl, jakie to pociągnie za sobą konsekwencje. Z jaką myślą będziesz się budził rano?

To właśnie teraz wykuwasz swoją przyszłość. I jeśli teraz nauczysz się świadomego i odważnego podejmowania decyzji, wytyczania i osiągania celów, to wszystko zaprocentuje w przyszłości. Po prostu okaże się, że nie będziesz już potrafił żyć inaczej.