Z jednej strony to pojecie od lat służy do opisywania istoty higieny pracy, przestrzega przed popadaniem w pracoholizm, z drugiej – coraz częściej słyszę od psychologów, trenerów i coachów, ze podchodzą do niego sceptycznie. Że ludzie nie czują się wcale lepiej, gdy wymierzą proporcje: ile godzin w biurze, ile na spotkaniach, ile na siłowni, ile z rodziną. Bo nie o ilość, lecz o jakość warto się zatroszczyć.
Jak wynika z badań prof. Heike Bruch z St. Gallen University, tylko co dziesiąty menedżer jest „aktywny, ożywiony i zorientowany na cel”, czyli wie, co robi, po co to robi, i naprawdę to robi. I jak potrafi pracować, tak potrafi tez odpoczywać: tacy ludzie nie maja kłopotu z równowagą miedzy praca i życiem. Umieją naprawdę być w tym, co robią.
Katarzyna Sroczyńska, redaktor naczelna