Inne boże narodzenia

Przyjście na świat Jezusa w betlejemskiej stajence blednie w porównaniu z narodzinami innych bogów. Narodziny bowiem nie były jedyną znaną formą pojawiania się bogów w starożytności

Grecka mitologia obfituje w niesamowite opowieści o początkach bogów. Dotyczy to w szczególności pierwszych ich pokoleń, gdy nie można było jeszcze mówić o zrodzeniu bóstw ze związków ich ojców i matek. Istnieje wiele wersji tych opowieści. W jednej z nich na początku była tylko czarna Noc (Nyks), tak potężna i przerażająca, że potem bał się jej nawet sam wielki Zeus. Przedstawiano ją jako wielkiego ptaka z czarnymi skrzydłami. Noc została zapłodniona przez owiewający ją Wiatr i złożyła w Mroku wielkie srebrne Święte Jajo. Z niego wykluł się złocisty i skrzydlaty Eros – Miłość, zwany też Protogonosem, czyli Pierworodnym, lub Fanesem, czyli Tym, Który Pokazał, zatem wywiódł wszystko na świat z Jaja. Eros wzbudził miłość pomiędzy górną skorupą Jaja, czyli Niebem (Uranos) i dolną, czyli Ziemią (Gaja). Ze związku Gai i Uranosa zrodzili się m.in. Kronos i Reia, władający światem po odsunięciu od władzy rodziców. Sami z kolei powołali do życia Zeusa i Herę.

„NA POCZĄTKU BYŁO…”

W innej wersji mitu na początku był Chaos, z którego wyłoniła się naga bogini pramatka Eurynome. Nie mając oparcia dla swych stóp, wirowała w tańcu w pierwotnych przestworzach i w ten sposób oddzieliła niebo od morza. Jej tańczące ciało wzbudziło wiatr, który przybrał postać wielkiego węża – Ofiona. Gad oplótł się pożądliwie wokół ciała Eurynome i w ten sposób stała się brzemienna. Pod postacią gołębicy zniosła wielkie Jajo, z którego wykluły się inne elementy świata. Eurynome i Ofion byli pierwszą parą bóstw, które panowały nad światem z Olimpu, skąd zostali następnie usunięci przez Kronosa i Reię.

Gdy mity dochodzą do potomstwa Gai i Uranosa oraz kolejnych pokoleń bogów, najczęściej słyszymy o niebianach zrodzonych z boskich rodziców – ojca i matki. Są jednak wyjątki od tej reguły. Niektórzy bogowie w ogóle nie mieli zwykłych narodzin, tak jak bogini miłości Afrodyta (według jednej z wersji mitu). Otóż pierwszy władca nieba Uranos spłodził z Matką Ziemią Gają pokolenie tytanów: sześciu synów i sześć córek. Jeden z jego potomków Kronos – namówiony przez matkę – postanowił obalić ojca. Zaskoczył go we śnie. Lewą ręką – uważaną odtąd za feralną – chwycił za genitalia i kamiennym sierpem wykastrował Uranosa, obejmując władzę nad światem. Sierp i genitalia wrzucił do morza koło przylądka Drepanon. Krew ściekająca z rany Uranosa zapłodniła jednak matkę Ziemię, która wydała na świat trzy erynie – boginie zemsty (Alekto, Tejsifone, Megajra). Przedstawiano je jako uskrzydlone demony o czarnej skórze, z włosami kłębiącymi się od jadowitych wężów, z biczami lub pochodniami w rękach. Ścigają ojcobójców i matkobójców – na przykład Orestesa – za zbrodnie. Natomiast z piany morskiej (gr. afros), która powstała wokół miejsca, gdzie wpadły genitalia Uranosa, zrodziła się Afrodyta.

PIORUNEM I MIECZEM

Również Atena, bogini mądrości i wszelkich sztuk – w tym wojennej, chociaż była córką Zeusa i Metis, nie miała „normalnych” narodzin. Jej matka to córka pradawnych bóstw wszelkich wód – Okeanosa i Tetydy. Została pierwszą małżonką Zeusa, ponieważ pomogła mu obalić jego okrutnego ojca – Kronosa i zapanować nad światem. Gdy jednak była w ciąży, Gaja i Uranos ostrzegli Zeusa, że teraz żona urodzi mu córkę, ale następnym ich dzieckiem będzie syn, który pozbawi ojca władzy nad światem bogów i ludzi. Dlatego Zeus połknął Metis i gdy nadszedł czas porodu, Hefajstos rozpłatał mu na chwilę głowę, z której wyskoczyła uzbrojona Atena z okrzykiem wojennym na ustach.

Pojawienie się na świecie Ateny blednie w zestawieniu z początkami Dionizosa – boga winnej latorośli, wina, szału mistycznego i teatru. Najbardziej rozrywkowy z Olimpijczyków rodził się bowiem dwa razy, co zresztą podkreśla jego imię znaczące „Dwukrotnie urodzony”. Zeus począł go pierwszy raz, złączywszy się pod postacią węża z Persefoną, panią podziemnej krainy umarłych, zresztą żoną brata – Hadesa i własną córką, zrodzoną ze związku z… siostrą – Demeter. Persefona urodziła cudowne dziecko – Zagreusa, który miał objąć po Zeusie panowanie nad światem. Ale okrutni tytani – za namową zazdrosnej Hery – schwytali chłopca, rozszarpali i pożarli. Zeus spalił ich za to piorunem (później z ich popiołów zostaną ulepieni ludzie). Ocalało tylko serce Zagreusa, które Zeus dał do spożycia swej kochance Semele, córce króla Teb Kadmosa. W ten sposób Dionizos został poczęty drugi raz. Zeus odwiedzał Semele nocą incognito, tak że dziewczyna nawet nie wiedziała, że jest wybranką najwyższego boga. Wiedziona jednak ciekawością – znowu za namową mściwej Hery – wymusiła na Zeusie ujawnienie swej prawdziwej postaci. Niestety, gdy objawił się w całym swym majestacie – wśród gromów i błyskawic – Semele spłonęła. Zeus ocalił tylko 6-miesięczny płód i zaszył go we własnym udzie, aby w określonym czasie wydać na świat Dionizosa.

METODA EGIPSKA

 

Gdy Aleksander Wielki podbił państwo perskie, a potem na gruzach jego imperium powstały na wschodzie monarchie hellenistyczne, lokalne – egipskie, syryjskie, mezopotamskie i in. – mity szerzej poznali Grecy. W ciągu następnych stuleci basenem Morza Śródziemnego zawładnęli Rzymianie i w wielkim imperialnym kotle mieszały się, przenikały i rywalizowały ze sobą różne opowieści o początkach bogów. Niektóre z nich mogą dziś szokować i budzić obrzydzenie. I tak jedna z kilku teogonii egipskich – sformułowana przed wiekami w mieście Heliopolis – głosiła, że na początku z wód pierwotnego Chaosu, zwanego po egipsku Nun, wyłonił się samoistnie prabóg Atum, który najpierw stworzył w oceanie pierwsze wzgórze – Benben. Na nim przystąpił do dalszej kreacji. Ponieważ nie miał jeszcze żeńskiej partnerki, w akcie masturbacji połknął własne nasienie, a następnie wypluł Szu (Powietrze) i wyrzygał Tefnut (Wilgoć), którzy powołali do życia Geb (Ziemię) i Nut (Niebo), rodziców Ozyrysa, Izydy, Seta i Neftydy. Najstarszą postać tego mitu znaleziono w tekstach zapisywanych w piramidach. Tekstom towarzyszyły liczne święte wizerunki pierwszego twórczego aktu. Opowieść przetrwała do czasów hellenistycznych. Mit ten znajdujemy np. w Papirusie Bremner-Rhind datowanym na 312 lub 311 r. p.n.e.

To nie jedyne szokujące wschodnie podanie o narodzinach bogów, które zaistniało w grecko- rzymskim świecie. Plutarch z Cheronei, grecki intelektualista działający na przełomie I i II wieku, napisał na temat kultów egipskich specjalny traktat „O Izydzie i Ozyrysie”. Przypomniał w nim stary mit o walce Ozyrysa z bratem Setem, który zabił konkurenta do władzy, poćwiartował i rozrzucił po całym Egipcie jego szczątki.

Izyda, siostra i żona Ozyrysa, zebrała fragmenty, złączyła i ożywiła ciało męża. Nie odnalazła tylko penisa, który połknęła pewna przeklęta odtąd ryba. Żona wykonała więc sztuczny fallus i odbyła stosunek z Ozyrysem, stając się matką Horusa-Dziecka, czyli Harpokratesa. Stosowne wizerunki ukazywały ją w trakcie kopulacji z mumią męża, gdy przemieniona w kanię, dosiada owego sztucznego członka.

Mitologia ludów Anatolii

Według mitologii starożytnych ludów Anatolii (centralna Azja Mniejsza) pierwszym władcą wszechświata był Alalu.

W dziewiątym roku swego panowania został jednak obalony przez Anu i musiał ukryć się w głębinach ziemi. Po kolejnych dziewięciu latach przeciw Anu wystąpił Kumarbi. Schwytał on Anu, odgryzł mu genitalia i połknął je. Stał się jednak przez to nieopatrznie brzemienny nasieniem rywala. Anu, zanim schował się w niebie, zapowiedział zwycięzcy, że urodzi potężnego boga burzy Teszuba, który pozbawi tronu triumfatora. Przerażony Kumarbi wypluł część nasienia, z której zrodzili się Taszmiszu oraz rzeka Aranzah (czyli Tygrys). Wewnątrz pozostał Teszub, który w magiczny sposób kierowany przez Anu szykował się do wyjścia na świat przez nieustalone „dobre miejsce”. W końcu dokonał tego i stoczył z Kumarbim zwycięską walkę o panowanie nad światem. Pokonany władca stracił tron, ale szykował zemstę. Odbył piętnastokrotny stosunek seksualny z Wielką Skałą, która urodziła strasznego bazaltowego potwora Ullikummi. Dopiero po ciężkich walkach Teszub z trudem go pokonał. Zdaniem większości badaczy te dość obco brzmiące wschodnie opowieści legły u podstaw greckich mitów o początkach bogów. W greckich bowiem podaniach niebiański bóg Uranos (Anu) został pokonany i wykastrowany przez Kronosa (Kumarbi), który z kolei musiał ustąpić władcy piorunów Zeusowi (Teszub). Ten ostatni z trudem oparł się atakom potwornego Tyfona, syna Matki Ziemi.

MITY ODSZYFROWANE

Jedno trzeba podkreślić: religie starożytnej Grecji i Rzymu to nie – jak na przykład chrześcijaństwo – religie objawione, w których wyznawcy muszą wierzyć w pewne dogmaty, opowieści, prawdy, spisane w świętej księdze. Mity były literackimi opowieściami, mającymi wiele wersji i podlegającymi licznym zmianom. Nie istniała też żadna zorganizowana instytucja (Kościół), która kontrolowała wierzenia, ani stan kapłański, odpowiedzialny za prawdy wiary. Wobec tego nikt nie nakładał kagańca wybujałej ludzkiej fantazji i nikt nikomu nie kazał wierzyć, że przytoczone wyżej opowieści są prawdziwe.

Niektórzy starożytni mędrcy i filozofowie pewne mity uważali za niestosowny produkt nieokiełznanej pomysłowości poetów i mitografów. Na przykład Platon uznał, że te niesamowite historie są tworem bezbożnej wyobraźni poetów. Dlatego w swoim idealnym państwie chciał zakazać rozprzestrzeniania tego typu mitów. Innym tropem poszli intelektualiści działający w czasach hellenistycznych (III–I w. p.n.e.), którzy nadali mitycznym opowieściom sens alegoryczny. W tym ujęciu opowieść o Atenie wyskakującej z głowy Zeusa ma głębszy sens. Chodzi w niej o to, że Mądrość (której Atena jest boginią) powstała w umyśle najwyższego boga Zeusa i w tym sensie „wyskoczyła” z niej, aby działać dla dobra świata i ludzi. Interpretowane w ten sposób mity stawały się zbiorem alegorycznych obrazów, zrozumiałych tylko dla wybranych i wymagających fachowych badań i interpretacji.

Innego wyjaśnienia fenomenu niesamowitych mitologicznych opowieści o powstaniu bogów dostarczał tzw. euhemeryzm. Za jego twórcę uchodzi pisarz grecki Euhemer z Messyny żyjący na przełomie IV i III wieku p.n.e. Stworzył dzieło „Hiera anagrafe”, czyli… „Pismo święte”. Wbrew skojarzeniom był to tylko romans podróżniczy, zachowany obecnie we fragmentach. Euhemer opisał w nim swą fantastyczną podróż z Półwyspu Arabskiego na nieistniejącą w rzeczywistości wyspę Panchai na Oceanie Indyjskim. Miał tam poznać szczęśliwy lud Panchajów, żyjący w idealnym państwie. W znajdującej się na wyspie świątyni Zeusa odkrył złoty słup, na którym spisano dzieje pierwszych królów Panchai: Uranosa, Kronosa i Zeusa. Okazało się bowiem, że ci czczeni przez Greków bogowie byli niegdyś ludźmi, którzy za nadzwyczajne zasługi zostali ubóstwieni. W ten sposób pisarz stał się ojcem teorii głoszącej, że wszelkie bóstwa to tylko deifikowani wielcy ludzie. Wszystkie fantastyczne i niesamowite opowieści stawały się produktem bujnej wyobraźni późniejszych wyznawców, którzy zapomnieli już o prawdziwej naturze swych bóstw.

Euhemer u współczesnych wzbudzał skrajne reakcje: jedni uważali go za filozofa i mędrca, inni za oszusta, większość zaś za ateistę. Nowożytni badacze okrzyknęli go greckim „racjonalistą”. Pytanie tylko, czy Euhemer był euhemerystą? Jego praca miała charakter powieści fantastycznej, a idea głosząca, że bogowie to ubóstwieni w zamierzchłych czasach ludzie, została umieszczona w kontekście niewiarygodnych, fantastycznych opowieści. W końcu nie każdy pisarz musi być wyznawcą stworzonego przez siebie świata. Mimo to euhemeryzm stał się dość popularny w czasach cesarstwa rzymskiego. Z lubością odwoływali się do niego chrześcijanie, aby wykazać, że bogowie pogan nie są bogami. Sami byli w tej dobrej sytuacji, że mogli przyznawać, że Jezus był człowiekiem, i zaraz dodawać, że i Bogiem.

OBIAD W CAMBRIDGE

 

Richard Dawkins w swojej głośniej książce „Bóg urojony” przytoczył anegdotę opowiedzianą przez antropologa Pascala Boyera, który prowadził niegdyś badania wśród ludu Fang zamieszkującego Kamerun. Przedmiotem zainteresowań Boyera były również wyobrażenia religijne tego plemienia. Dość oryginalne, zaznaczmy. Fang wierzą na przykład w moc czarownic, które nocami latają nad wioską na liściach bananowca i rzucają zaklęcia na swoje ofiary. Spotykają się na ucztach, podczas których pożerają ludzi. W ich ciałach mieszkają stwory, które wylatują i szkodzą człowiekowi. Gdy raz podczas przyjęcia w Cambridge Boyer przedstawiał te opowieści swym uczonym kolegom, pewien chrześcijański teolog powiedział, że celem antropologów jest wyjaśnić: „w jaki sposób ludzie mogą wierzyć w takie nonsensy”. Boyer osłupiał, słysząc te słowa z ust teologa, i nic nie odpowiedział. Dawkins jednak nie odmówił sobie przyjemności zestawienia najważniejszych dogmatów oraz wierzeń religii chrześcijańskiej (Niepokalane Poczęcie, Zmartwychwstanie, wskrzeszanie zmarłych itd.) i zastanawiał się, co powinien zrobić obiektywny antropolog, który zetknie się z tymi wierzeniami w swoich badaniach. Czy odpowiedzieć na podobne pytanie? Dziwiąc się zatem, jak starożytni mogli opowiadać o swoich bogach tak niewiarygodne historie, pamiętajmy, że po prostu dorastali w świecie przesyconym tymi mitami. Czytali je, recytowali, oglądali wystawiane w teatrach lub przedstawiane przez malarzy. Były częścią – nie dogmatyczną, dodajmy – ich barwnej kultury. Zastanawiając się nad ich dziwacznością, zachowujemy się jak ów teolog w Cambridge. Jednym słowem: „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”.