Jak okraść bankomat?

Nawet milion złotych może znajdować się w opancerzonym wnętrzu bankomatu. Obrabowanie go opłaca się złodziejom bardziej niż napad na bank. Jak się do tego zabierają?

Była czwarta nad ranem, gdy pod pawilon handlowy na warszawskiej Białołęce podjechała skradziona ciężarówka z dźwigiem na przyczepie. Samochód zatrzymał się przed bankomatem, złodzieje przypięli do niego liny, dodali gazu i wyrwali go razem z be-tonem, w który był wmurowany. Aby zaoszczędzić na czasie, zamiast zapakować łup na przyczepę, postanowili ciągnąć go przez miasto za autem. Huk szorującego po asfalcie metalu sprawił, że po przejechaniu kilometra wpadli w panikę. Porzucili łup, samochód i uciekli.

Podobnych historii na świecie są tysiące, a problem poważny. Złodziei nie odstrasza ani całodobowy monitoring, ani pancerne zabezpieczenia – skok na maszynę jest mniej ryzykowny niż napad na bank. Nie wymaga też użycia broni (za co grozi od 3 do 12 lat więzienia), a ewentualne zyski mogą być znacznie większe. W bankomacie znajdują się cztery kasety, do każdej wkłada się po 2000 banknotów. Świeżo zaopatrzona maszyna może więc zawierać nawet milion złotych. Pokusa jest zatem ogromna. W ubiegłym roku w 22 krajach skradziono z bankomatów aż 27 mln euro – podaje „European ATM Crime Report 2014”. Podczas jednego włamania łupem padało średnio ponad  25 tys. euro (dwa razy więcej niż rok wcześniej). W Polsce w 2014 roku było o 40 proc. więcej ataków niż przed rokiem, doniósł  raport Warszawskiego Instytutu Bankowości. Banki i sieci bankomatów straciły w ten sposób 4,8 mln zł, czyli trzykrotnie więcej niż w 2013 r.

Jeszcze bardziej niż zrabowane kwoty do wyobraźni przemawiają metody, którymi po sługują się złodzieje. Na YouTube obejrzeć można np. film, na którym przebrany za pracownika ochrony mężczyzna w czerwcu 2015 r. w Niemczech okrada pięć bankomatów na oczach klientów. Wyjęcie 560 tys. euro zajęło mu jedynie 85 minut! Jeszcze większe wrażenie robi rumuńska szajka, która przez parę tygodni w 2012 r. roku ukradła we Francji milion euro, posługując się jedynie… widelcem! W tym samym roku grupie hakerów do zrabowania  40 mln dolarów w 20 krajach wystarczyły dane wykradzione z 12 kart płatniczych. 

Komputer i sejf w szafie

W środku bankomatu znajduje się mały sejf , który otwiera się za pomocą kombinacji liczb. W czterech szufladach leżą w stosach banknoty. Po skontaktowaniu się z bankiem bankomat oblicza, w jakich banknotach wypłacić żądaną sumę.

Banknoty są przesuwane do tylnej części szuflad na gumowych rolkach, następnie podnośniki podają je wyżej. Każdy banknot przechodzi obok czujnika – w ten sposób bankomat zlicza, czy zebrała się już kwota, którą chce wypłacić klient. Banknoty układane są na sobie i trafiają do podajnika gotówki.

Zanim bankomat wyda pieniądze, klient musi odebrać swoją kartę. Kiedy i karta i pieniądze zostają zabrane przez klienta, bankomat zgłasza bankowi wypłatę i konto klienta zostaje obciążone. A co się dzieje, gdy klient zabierze kartę, ale zapomni o pieniądzach? Po krótkim czasie bankomat wciąga je z powrotem do środka, tak by nie tkwiły w otworze, gdy do maszyny podejdzie następna osoba. Nieodebrane pieniądze lądują w specjalnej kasecie na samej górze sejfu.

Jednak te najbardziej prymitywne metody, łącznie z  wysadzaniem bankomatów i ich wyrywaniem, wychodzą z użycia. Szajki rabusiów zastępują hakerzy, modyfikujący oprogramowania bankomatów w taki sposób, że gotówka dosłownie rozpływa się bez śladu.

 

Eksperci z Chaos Computer Club, niemieckiego stowarzyszenia zrzeszającego specjalistów od łamania zabezpieczeń, udowodnili w 2014 roku, że bankomat można doszczętnie wyczyścić za pomocą scyzoryka i pendrive’a. Wystarczy wyłamać fragment obudowy (do tego jest potrzebny scyzoryk), zrestartować system i podpiąć do portu USB pendrive z Hiren’s BootCD – systemem „naprawczym” Windowsa. Wyposażony w oprogramowanie antywirusowe oraz czyszczące dysk umożliwia m.in. przeskanowanie komputera w poszukiwaniu szkodliwego oprogramowania. Okazało się, że za jego pomocą można też zmusić bankomat do wypłacenia gotówki i usunąć ślady operacji. Rok po tej prezentacji, dokonując 51 ataków hakerskich w Europie złodzieje wzbogacili się o 1,2 mln euro.

Metody złodziei

Skimming – polega na pozyskaniu danych z paska magnetycznego karty,  np. poprzez użycie nakładki umieszczonej na bankomacie. Jeśli złodzieje zdobędą dodatkowo PIN, to posiadają komplet informacji koniecznych do stworzenia kopii plastiku. Skradzione dane wykorzystywane są przede wszystkim w krajach, gdzie nie dotarł jeszcze standard kart mikroprocesorowych EMV, np. w USA. Niektóre europejskie banki starają się chronić przed tym swoich klientów, stosując tzw. geoblocking, czyli brak możliwości dokonywania płatności kartami  w krajach szczególnie popularnych wśród skimmerów.

Kradzież lub wysadzenie bankomatu – tylko pozornie bankomat wygląda jak szafa pancerna. W internecie roi się od filmów, na których złodzieje w ciągu kilkudziesięciu sekund wysadzają je w powietrze lub wyrywają ze ściany. Według EAST w zeszłym roku w Europie w ten sposób potraktowano 619 maszyn. 

Na widelec – ta metoda polega na wykonaniu jednej, legalnej transakcji wypłacenia gotówki. Kiedy bankomat otwiera szczelinę na pieniądze, złodzieje wtykają w nią zagięty widelec, a potem dokonują drugiej transakcji – na znacznie większą kwotę i unieważniają ją tuż przed wypłatą. Po przygotowaną przez bankomat gotówkę sięgają przez szczelinę, w której tkwi widelec. Z konta nie znikają pieniądze, bo bankomat uznał, że transakcja została anulowana.

Przechwycenie karty – złodziej wkłada do otworu specjalną pułapkę, która zatrzymuje kartę w bankomacie. Gdy jej właściciel odejdzie od maszyny, złodziej podchodzi i wyjmuje kartę. PIN zdobywa najczęściej podglądając klienta przez kamerę lub stosując specjalną nakładkę na klawiaturę maszyny.

Przechwycenie gotówki – przestępcy wkładają do otworu w bankomacie specjalny przyrząd, który blokuje  w środku banknoty. Gdy klient stwierdza, że nie otrzymał pieniędzy, odchodzi od bankomatu, a do akcji wkraczają oszuści i wyjmują uwięzione w środku maszyny banknoty.