W miastach rozpada się już co drugie małżeństwo. Jak mądrze się rozwieść i nie zafundować sobie traumy?

Czy można rozwieść się bez “dramatu”, który zostanie w nas na zawsze? Można. Wszystko zależy od nas samych. A to, jak się rozwiedziemy i jak do rozwodu podejdziemy, zadecyduje o naszym dalszym życiu.
W miastach rozpada się już co drugie małżeństwo. Jak mądrze się rozwieść i nie zafundować sobie traumy?

Rozwód przeżywa się jak żałobę: najpierw jest rozpacz i smutek, potem szukamy winnych, aż w końcu zyskujemy szansę, by się zwrócić ku przyszłości. To jak dramat na scenie, który rozgrywa się między dwoma aktorami. Wszystkiemu często przygląda się ten trzeci – najważniejszy – dziecko, a z nim widownia: rodzina, przyjaciele. Rozwód – życiowy przełom, któremu towarzyszą takie emocje, że psychologowie porównują je z przeżywaniem żałoby.

 

Koniec początkiem

ZŁE NIE JEST ROZSTANIE, TYLKO TO, CO DO NIEGO DOPROWADZIŁO

„W związku jestem 30 lat. Synowie są dorośli. Mamy wspólna firmę, dom. Nie ma miłości. Niby jesteśmy w jednym domu, ale oddzieleni od łoża i stołu. Organizowałam sobie jakoś ciekawie życie, ale czułam się taka samotna. Ja nie chce być sama i nie umiem nic zrobić! Wiem, że miłość jest najważniejsza. Mam dość. Odchodzę po tylu latach od brzuchatego, łysiejącego faceta. Jak kulturalnie to zrobić? Wysyłając SMS o treści: sorry? To chyba i tak aż nadto”.

To tylko jedna z setek historii, które można znaleźć na forach internetowych, pokazująca, w jaki koszmar ludzie potrafią zmienić swoje relacje. Wniosek: jeśli podejmować decyzje o rozwodzie, to w odpowiednim momencie. Nie czekać w nieskończoność. Psychologowie są pewni: im dłużej zwlekamy, tym bardziej maleje szansa na „dobry” rozwód i normalne życie po rozstaniu. Tkwiąc w związku na siłę, wypalamy się psychicznie i emocjonalnie. To droga donikąd, bez światełka w tunelu. A rozwód może się takim światełkiem okazać, choć na początku trudno w to uwierzyć.

Stacy Morrison, amerykańska psychoterapeutka, przekonuje, że rozwód jest otoczony zła sława na wyrost. Choć sama nie wspomina dobrze swej sprawy rozwodowej, przytacza przykłady rozstań wielu osób, które opowiadają, że rozwód jest czasem po prostu potrzebny. Choć bolesny, bywa świadectwem odwagi i walki o niezależność oraz szczęście.

Od kilku lat również w Polsce zmienia się stosunek do rozwodów. Rozstanie powoli przestaje być tematem tabu, przestaje tez władać nami obawa „co ludzie powiedzą”. Z badań CBOS wynika, że tylko 15 proc. Polaków to zdecydowani przeciwnicy rozwodów, 20 proc. je popiera, a 62 proc. dopuszcza. Z roku na rok rośnie też liczba rozwodzących się par.

„Oczywiście to niedobrze, że od jakiegoś czasu tak wiele małżeństw się rozpada, ale z drugiej strony należy się cieszyć, że ludzie powoli zaczynają rozumieć, iż bycie razem to nie kara. Nie żyjemy już w czasach, kiedy trzeba było być z sobą na siłę” – przekonuje Maria Rotkiel, psycholog i terapeuta z Laboratorium Psychorozwoju. „Często decyzja o rozwodzie jest słuszna. Musimy sobie uświadomić, że złe nie jest samo rozstanie, ale to, co do niego doprowadziło. Trzeba próbować wykorzystać wszystkie możliwości, łącznie z pomocą specjalisty, ale jeśli się nie uda, trudno” – dodaje Rotkiel.

 

Rozwód, choćbyśmy nie wiem jak chcieli tego uniknąć, wiąże się ze stresem. Bez względu na to, co jest przyczyną rozstania, zawsze towarzyszy mu napięcie, poczucie straty i skrajne emocje – z nienawiścią włącznie. „Czasami to nawet nienawiść w wersji hard. A trzeba pamiętać, że nienawiść jest taką samą więzią jak miłość. Dopóki nie poradzimy sobie z tego rodzaju złością, jesteśmy z sobą związani” – tłumaczy Iwona Kubiak, coach, która pracuje z rozwodzącymi się parami.

Pierwszy konieczny krok to wyzbycie się emocji. „Potrzebujemy na to czasu, który nazywam czasem żałoby. W tym okresie musimy pozwolić sobie czuć. To naturalny proces odchodzenia i nie da się go przeskoczyć” – dodaje Kubiak. Możemy więc płakać nad albumem ze wspólnymi zdjęciami lub oglądać do znudzenia film ze ślubu. „Czasem oczywiście jest w nas obawa, że robiąc coś takiego, rozpadniemy się do końca. Pamiętajmy więc o najważniejszym: te emocje nie trwają wiecznie. Jeśli damy im się wydostać, przejdą jak huragan, a my poczujemy się wolni” – przekonuje Iwona Kubiak.

Podróż do wnętrza

DO ROZSTANIA DOPROWADZAJĄ DWIE OSOBY, ALE W RÓŻNYM STOPNIU

To kolejny ważny krok, który zalecają specjaliści. Musimy zrobić prywatny rachunek i uświadomić sobie, z jakim przekonaniem wychodzimy z dotychczasowego związku. Bo jeśli z takim, że nic nam się nie udało, to tego rodzaju myśli będą w nas tkwiły. Wtedy powstaje ryzyko, że w ewentualnym przyszłym związku powtórzymy ten sam schemat. Nigdy nie jest tak, że w kończącym się związku nie osiągnęliśmy nic. Warto o tym pamiętać i przeanalizować te dobre rzeczy.

Pomoże nam także zastanowienie się nad naszą wspólną odpowiedzialnością za to, co się stało. Nie możemy kategorycznie stwierdzić, że rozwód to wina wyłącznie jej lub jego i przelewać całego żalu na partnera. „Do tej sytuacji zawsze doprowadzają dwie osoby, choć oczywiście nie zawsze w równym stopniu. Musimy się zastanowić nad swoją częścią. Ta podróż do wnętrza przynosi dobre rezultaty na przyszłość” – zapewnia Iwona Kubiak.

Przyjęcie części odpowiedzialności za rozwód to gigantyczny krok. Kiedy już minie czas opłakiwania straty, powiedz sobie: „Trudno. W sumie się nie udało, ale być może ja też nie umiałam czegoś rozwiązać, coś robiłam źle i dlatego nie potrafiliśmy się porozumieć”.

 

Wspólna sprawa

NIE DZIELCIE TEGO, CO NIEPODZIELNE

Rozwód jest szczególnie trudny nie tylko dlatego, że dochodzi do naszego rozstania, ale również dlatego, że mamy do załatwienia mnóstwo formalności. Opieka nad dzieckiem, czasami wspólna firma. To wszystko trzeba poukładać i to właśnie dla niektórych okazuje się nie do przejścia. Często na tym etapie o pomoc proszony jest specjalista, czasami potrzebna jest mediacja i długie negocjacje.

Ten etap rozstania to prawdziwy sprawdzian naszej dojrzałości. Często zamknięci we własnym smutku, żalu i rozczarowaniu zapominamy, że rozwód nie dotyczy tylko nas. Przez te wszystkie lata czegoś się przecież dorobiliśmy, coś zbudowaliśmy. Mamy dorobek materialny, który da się podzielić, ale on jest mniej ważny. Dzieci, wspólna rodzina, przyjaciele – ich nie da się przeciąć na pół. „Nasze dobre rozstanie leży więc w interesie wszystkich” – przekonuje Rotkiel. „Jako to zrobić? Dokonujemy uczciwego podziału tego, co się da podzielić, a jednocześnie ustalamy reguły wspólnego życia tak, żeby normalnie mogli funkcjonować ci, którzy są nie do podzielenia. Bo jeśli stanie się inaczej, my także nie będziemy w stanie normalnie funkcjonować” – dodaje.

Ze wszystkich rzeczy niepodzielnych w trakcie rozwodu niewątpliwie najważniejsze jest dziecko. Musimy przede wszystkim myśleć o nim, ale jak podkreślają psycholodzy, nie powinniśmy rezygnować z rozwodu tylko dla niego. „To niepopularny pogląd, ale prawdziwy. Bo dziecko i tak wszystko wyczuje, a każda jasna sytuacja jest dla niego lepsza niż niepewność. Najgorzej gdy z jednej strony wie, że coś się dzieje, a z drugiej powtarzamy mu, że wszystko jest w porządku, a tatuś kocha mamusię” – podkreśla Iwona Kubiak.

Nie ma się co łudzić. Żadne dziecko nie przejdzie przez rozwód rodziców bez uszczerbku, ale jak wynika z badań, problemy dzieci z rozbitych rodzin wcale nie wiążą się z samym rozwodem, ale z konfliktem między rodzicami. Im dłużej ten konflikt trwa, im więcej w nim nienawiści i oskarżeń, tym trudniej dla małego człowieka. I dlatego jeśli nie mamy motywacji, żeby godnie przejść przez rozwód dla samych siebie, zróbmy to dla dziecka. Ono nie może być kartą przetargową. I zawsze już będzie nas łączyć.

 

W sądzie z kartką

NA SALI SĄDOWEJ NIE MÓWISZ DO BYŁEGO PARTNERA, ALE DO SĘDZIEGO

Rozprawa w sądzie to jeden z najbardziej przykrych punktów i tak bolesnego procesu, jakim jest rozwód. Nie jest łatwo, a na dodatek musimy stanąć przed obcymi ludźmi i opowiadać o rzeczach niekiedy bardzo intymnych. Nawet jeśli to ten etap, kiedy już nie targają nami emocje, na sali sądowej znów mogą dać o sobie znać.

Jakub Jabłoński, psycholog kliniczny, trener Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i autor książki „Rozwód. Jak go przeżyć?”, radzi przede wszystkim staranne przygotowanie przed pójściem do sądu. Proponuje na przykład, aby w punktach spisać, co chcemy powiedzieć. Musimy też mieć świadomość, że nie będziemy mówić do naszego byłego partnera lub partnerki. Im już wszystko powiedzieliśmy.

Ostatni etap

ZNAJDŹMY DOBRE STRONY ROZSTANIA I WIERZMY W SIEBIE

W przetrwaniu rozstania i rozwodu pomóc może szukanie plusów wynikających z tej sytuacji. „Oczywiście nie możemy tego robić od razu – ze względu na wspomniana juz żałobę Ale gdy minie okres bólu, warto sobie pomyśleć: to dobra decyzja. Teraz będzie tylko lepiej” – mówi Maria Rotkiel.

Iwona Kubiak radzi, aby jednocześnie wzmacniać poczucie własnej wartości, które w trakcie rozwodu może być zachwiane. Czasami wystarczy prosty sposób: zakupy, fryzjer, nowy samochód. I trzeba sobie często powtarzać, ze jesteśmy wartościowi, ze moment rozwodu może być dla nas momentem szansy. Czegoś się nauczyłem, po coś to się zdarzyło i to „coś” przyda mi się w przyszłości Zaprocentuje. Warto poświecić się całkiem nowym pasjom i pamiętać, ze nowe umiejętności można rozwijać w każdym wieku.

W jednym psycholodzy są zgodni: w tym okresie łatwo o błąd Niektóre osoby rzucają się w wir życia towarzyskiego albo sięgają po alkohol, wielu wchodzi w przelotne związki Tymczasem bez względu na to, jaki zal odczuwamy wobec partnera, nie powinniśmy sobie ułatwiać rozwodu, nawiązując romans z inna osoba. „Myśląc, ze w ten sposób się dowartościujemy i łatwiej nam będzie się rozstać z poprzednim partnerem, głęboko się mylimy” – przekonuje Maria Rotkiel. I dodaje: „Zasada jest taka: najpierw trzeba porządnie posprzątać, zanim zaczniemy znowu bałaganić”.

 

Rozwodzi się co trzecia para

Choć daleko nam do Belgii, gdzie rozstają się dwa na trzy małżeństwa, Pod względem liczby rozwodów zaczynamy doganiać naszych zachodnich sąsiadów

Liczba rozwodów w Polsce gwałtownie wzrosła. Zazwyczaj rozstają się ludzie pomiędzy 30. a 49. rokiem życia. Z danych GUS wynika, że w 2009 r. rozwiodło się 72 tys. polskich małżeństw – o 16 tys. więcej niż w 2004 r. i o 5 tys. więcej niż w roku 2007. Dane GUS z 2017 roku wskazują na 65 tysięcy rozwiedzionych par. Mamy najwyższy wskaźnik rozwodów w dotychczasowej historii Polski! Na 100 zawieranych małżeństw aż 33 kończą się rozstaniem. Jednak w miastach rozstaje się już, co drugie małżeństwo. Średnią krajową zaniżają mieszkańcy wsi: tu rozpada się co czwarty związek. 

Pozwy zdecydowanie częściej składają kobiety. Ci, którzy mieszkają na wsi, rozwodzą się trzy razy rzadziej niż mieszkańcy miast.

Jak to się robi w Europie

Ostatnie zbiorcze dane pochodzą z 2007 r., kiedy hiszpański Instytut na rzecz Polityki Rodzinnej opublikował raport „Ewolucja rodziny w Europie”. Wynika z niego, że najczęściej rozwodzą się Belgowie. Na kolejnych miejscach są Hiszpanie, Estończycy, Czesi i Niemcy. Najtrwalsze małżeństwa zawierają Włosi (rozpada się mniej niż co piąte).

Dlaczego się rozwodzimy

  • niezgodność charakterów: 32%

  • zdrada: 24%

  • nadużywanie alkoholu: 23%

  • naganny stosunek do członków rodziny: 9%

  • problemy finansowe: 9%

  • inne: 3%

 

TRENING ZMIANY

PAMIĘTAJ, NIC SIĘ NIGDY NIE KOŃCZY, LECZ JEDYNIE PRZEKSZTAŁCA SIĘ, PRZEMIENIA W COŚ INNEGO. DOTYCZY TO RÓWNIEŻ TWOJEGO ŻYCIA PO ROZWODZIE

  1. STAN W PUSTYM POKOJU, TAK BY NIKT CI NIE PRZESZKADZAŁ.Zaznacz w tym pokoju miejsce swoje i swojego byłego partnera. Stan na swoim miejscu, patrząc w wyobraźni na partnera, i dopuść do siebie uczucia, zaobserwuj myśli, jakie masz w związku z rozstaniem, rozwodem. Nic z nimi nie rób, po prostu poczuj, poobserwuj, zauważ to, co jest w tobie.Potem przejdź kilka kroków i stan na miejscu partnera. Zobacz, jak to wygląda z jego perspektywy – co jest dla niego ważne w dialogu z tobą, co myśli o całej sytuacji. Ważne, aby nie przenosić swoich myśli, tylko z pustym, bezstronnym umysłem dać sobie szanse na doświadczenie jego/jej punktu widzenia.

    Znajdź trzecie miejsce w pokoju i stan na nim. Będzie to miejsce mędrca – co on widzi? Co poradziłby wam obojgu? Jaki teraz będzie najkorzystniejszy dla was krok? Pobądź w tym miejscu, patrząc na was oboje i na rozstanie z tej szerszej perspektywy. W całym procesie rozwodu wracaj do miejsca mędrca w tobie. Czuj wewnętrzną głęboką mądrość i z tej perspektywy podejmuj rozmowy i konieczne kroki.

  2. JEŚLI JESTEŚ JUŻ NA ETAPIE POGODZENIA SIĘ Z ROZSTANIEM I PÓJŚCIA DALEJ SWOJĄ DROGĄ: – Podziękuj swojemu partnerowi. Za dobre chwile, za to, co w waszym związku było wartościowe. Pamiętanie tylko złych rzeczy nie przyspieszy rozstania. Zal i niechęć przez cały czas mocno wiążą cie z partnerem.To, co cie uwolni, to wdzięczność. – Podziękuj sobie za to, jaka byłaś/es w tym związku Pretensje do siebie to również nieskuteczna droga. Pomyśl o tym, co lubisz w sobie, za co ty siebie cenisz.– Napisz trzy możliwości, które otwierają się dzięki rozstaniu. I uśmiechnij się

  3. Zdanie, które może cie zainspirować:NIC NIGDY SIĘ NIE KOŃCZY, PO PROSTU ZMIENIA FORMĘ. Zastanów się, jaka forma relacji będzie teraz dla was najwłaściwsza?

Ćwiczenia przygotowała Iwona Kubiak, coach

ŚCIEŻKI ROZWOJU

  • Jakub Jabłoński „Rozwód. Jak go przeżyć?” W.A.B., Warszawa 2008

  • Wolfgang Jaede „Jak uchronić dziecko przed skutkami rozwodu rodziców” wydawnictwo WAM, Kraków 2007

  • Victoria Perrett „ Przetrwać rozwód” Rebis, Poznań 2008