W krajach zachodnich niepełnosprawnym pomaga „asystentka seksualna”. W Polsce ich potrzeby to tabu

Dawniej zakładano, że osoby niepełnosprawne nie mogą uprawiać seksu, więc go nie potrzebują. Tymczasem one mają takie same potrzeby jak wszyscy.
W krajach zachodnich niepełnosprawnym pomaga „asystentka seksualna”. W Polsce ich potrzeby to tabu

Seks wyzwala mnie na chwilę z mojej niepełnosprawności. Nigdy w czasie jego uprawiania nic sobie nie złamałam, pewnie dlatego, że jestem wtedy zrelaksowana. Gdy się spinam, często coś łamię – opowiadała w wywiadzie dla „Guardiana” Julie Fernandez, brytyjska aktorka, modelka, znana z serialu „The Office”, chora na wrodzoną łamliwość kości. Fernandez, która od dzieciństwa porusza się na wózku, przyznaje, że jej niepełnosprawność niesie ograniczenia, także w sprawach seksu, które jednak da się pokonać.

Aktorka pierwszy raz kochała się w wieku 17 lat z nieco starszym sprawnym chłopakiem, później była związana z niepełnosprawnym aktorem, a jej obecny partner jest pełnosprawny. Przyznaje jednak, że wielokrotnie spotkała się ze stereotypem, że niepełnosprawność wyklucza życie seksualne. „Wielu zaczepiających mnie w klubach czy pubach mężczyzn już po pięciu minutach potrafiło wprost zapytać: Czy jesteś w stanie uprawiać seks?”.

Przez lata potrzeby seksualne osób niepełnosprawnych były tematem tabu. Zakładano, że nie mogą go uprawiać, więc go nie potrzebują. W powieści z lat 30. XX wieku „Kochanek Lady Chatterley” żona sparaliżowanego na wojnie arystokraty szukała spełnienia w ramionach gajowego. To nastawienie się zmienia. W filmie dokumentalnym „Murderball” z 2005 roku poruszający się na wózkach rugbyści są pewni siebie, uprawiają sport wyczynowo i bez skrępowania opowiadają o swoim udanym życiu seksualnym. Wózek nie pozbawił ich męskości, a ładna dziewczyna u boku sprawia, że chce im się żyć. I jak Julie Fernandez wkurzają ich ci, którzy zakładają, że jest inaczej.

 

Zadowoleni, lecz niedoinformowani

Przykuty do wózka inwalidzkiego Krzyś planuje przyszłość z pełnosprawną Olą, a niepełnosprawna ruchowo Ela i jej zdrowy mąż Rafał cieszą się z córeczki. Bohaterowie filmu dokumentalnego Rafała Skalskiego „Kochankowie” chcą być traktowani normalnie. Mimo że wielu niepełnosprawnych żyje w związkach, ma dzieci, w Polsce temat ich życia seksualnego wciąż stanowi tabu, także w środowisku lekarzy czy rehabilitantów. „Jeszcze niedawno, gdy pacjent po urazie rdzenia kręgowego albo wylewie lub np. jego współmałżonek próbował pytać o to lekarza, najczęściej słyszał: Proszę się cieszyć, że pan żyje… i zmieniał temat” – tłumaczy dr Alicja Długołęcka, edukatorka seksualna, wykładowca w Zakładzie Psychoterapii i Rehabilitacji Seksualnej AWF w Warszawie.

 

Tymczasem ponad 100 tys. osób w Polsce porusza się na wózku. Z każdym rokiem ta grupa zwiększa się o prawie dwa tysiące głównie młodych mężczyzn, którzy trafiają na wózek najczęściej po wypadku. „Ignorowanie kwestii seksu to podstawowy błąd terapeutyczny. Młodzi ludzie w tym wieku najczęściej nie mają jeszcze pracy, rodziny. Trzeba im dać nadzieję, mówiąc: masz szansę skończyć studia, poznać kogoś, mieć udane życie seksualne, dzieci” – wylicza dr Długołęcka, która prowadziła przez ostatnie trzy lata badania nad życiem seksualnym osób po urazie rdzenia kręgowego. Z badań pod kierunkiem prof. Zbigniewa Izdebskiego, przeprowadzonych na 800 niepełnosprawnych (po urazie rdzenia kręgowego, ze stwardnieniem rozsianym, z porażeniem mózgowym) wynika, że 25 proc. badanych jest bardzo zadowolonych ze swojego życia seksualnego, 38 proc. ocenia je „dobrze”. Co drugi mówił, że partner w pełni akceptuje jego niepełnosprawność.

Te osoby, które stały się niepełnosprawne po urazie rdzenia kręgowego, to ludzie, którzy prowadzili wcześniej normalne życie, także seksualne. Mają za sobą bagaż doświadczeń, bycia w związkach, potrafią nawiązywać kontakty, flirtować. Tęsknią za seksem, bo stanowił ważną część ich życia. Zupełnie inna sytuacja jest w przypadku osób niepełnosprawnych od urodzenia, zarówno fizycznie, jak i intelektualnie. Tacy ludzie często nie potrafią nawiązać erotycznej relacji z drugą osobą, która ich interesuje. Są przez otoczenie, mimo że osiągają dojrzałość biologiczną, wciąż traktowani jak małe dzieci. „A o tym, że seksualność w kontekście osób z niepełnosprawnością może być źródłem radości a nie nadużyć, rzadko kto pomyśli”– uzasadnia dr Długołęcka.

Wózek politycznie poprawny

Seksuolodzy przyznają, że wina nie leży wyłącznie po stronie rodziców: Oni też w zetknięciu z niepełnosprawnością dziecka poruszają się po omacku. Do tej pory nikt ich nie oswajał z problemem seksualności ich dzieci i nie stykali się z pozytywnymi przykładami dorosłych osób z niepełnosprawnością, które realizują się w tej sferze. Sami odsuwali problem, bo chcieli dziecko chronić przed ewentualnym zranieniem, gdy jako nastolatek czy dorosły zostanie w tej sferze odrzucony przez rówieśników. Dr Długołęcka zauważa jednak zmianę, jaka nastąpiła wśród tych najmłodszych pokoleń rodziców. Oni częściej otrzymują fachową pomoc, ale sami też jej szukają. Jak Katarzyna Łukasiewicz, założycielka Fundacji Oswoić Los, która sześć lat temu została mamą Hani (dziewczynka ma porażenie mózgowe). Założyła portal www.damy-rade.org, gdzie porusza wiele ważnych wątków radzenia sobie z niepełnosprawnością, także w sferze seksu.

 

Z badań wynika, że tylko 39 proc. Polaków akceptuje zachowania seksualne osób upośledzonych umysłowo. Tak duża niechęć bierze się m.in. z faktu, że osoby te są szczególnie narażone na ewentualne nadużycia seksualne. Tym bardziej trzeba ich samych i ich opiekunów uświadamiać. Ale nie na zasadzie – to jest be, tego nie dotykaj. Trzeba pokazywać, że mają prawo do bliskości, miłości, przyjemności, ale z seksem związana jest odpowiedzialność, a więc i antykoncepcja. Na filmie kserująca kobieta zostaje klepnięta w tyłek przez kolegę w pracy. Odwraca się, by mu przyłożyć, gdy widzi, że jest on na wózku. „Dlaczego nie traktujesz nas normalnie?” – pyta spot. Przygotowano go w 2003 r. w ramach obchodów Roku Osób Niepełnosprawnych, ale TVP go nie pokazała, tłumacząc, że prezentuje niepełnosprawnych w negatywnym świetle. A oni chcą po prostu być traktowani jak sprawni – wolą dostać w twarz za zbyt nachalny podryw niż zobaczyć uśmiech litości.

 

Niechęć do dziewic

Dr Alicja Długołęcka prowadzi warsztaty dla niepełnosprawnej młodzieży. Z sali padają pytania: Czy ktoś mnie pokocha? Jak szukać partnera? Czy po wypadku będę mógł mieć orgazm? Co z erekcją? Czy viagra mi pomoże? A co z zajściem w ciążę? Mężczyzn najczęściej interesuje kwestia erekcji, potem związku z kobietą, ojcostwa, kobiety – kwestia macierzyństwa, miłości, a potem orgazmu. „Kuleje nie tylko informacja, ale i podstawowa opieka ginekologiczna” – przyznaje dr Długołęcka. Część badanych przez nią kobiet nigdy wcześniej nie była u ginekologa, bo miały trudności ze znalezieniem przyjaznego lekarza, z dotarciem do gabinetu i położeniem się na fotelu. „A nawet, jeśli się tam wybrały, uciekały zniechęcone, słysząc: ja pani nie zbadam klasycznie, bo pewnie pani jest dziewicą. Skąd ta pewność?” – pyta Długołęcka.

Problemów seksualnych osób z niepełnosprawnością nie da się „wrzucić do jednego worka”, to zawsze zależy od pacjenta, od stopnia jego niepełnosprawności (czy jest sparaliżowany całkowicie czy od pasa w dół). Wielu mężczyznom po urazach rdzenia rzeczywiście pomaga viagra, ci z porażeniem mózgowym nie mają problemów z erekcją i przeżywaniem orgazmu, ale z ograniczeniami ruchowymi i zaburzeniami mowy. Kobiety po urazach radzą sobie bez tabletek, bo wykorzystują inne strefy erogenne. Każdy musi tak naprawdę metodą prób i błędów nauczyć się czerpać z seksu przyjemność. Często na tej przyjemności się kończy, ale przecież także osoby w pełni sprawne nie zawsze mają orgazm. Seks, który jest tylko przyjemny, też może być udany.

 

O ile kobietom jest łatwiej o przyjemność, o tyle trudniej im znaleźć partnera. Niepełnosprawni wpadają w pułapkę stereotypu, zgodnie z którym kobieta musi być piękna i sprawna, a u mężczyzny liczy się czułość, inteligencja, poczucie humoru. Fajny facet na wózku poderwie sprawną dziewczynę, kobieta na wózku, nawet  ładna i inteligentna, częściej jest sama. Seksuolodzy nie tylko prowadzą badania – w ciągu ostatnich trzech lat we współpracy z Fundacją Aktywnej Rehabilitacji przeszkolili ponad 100 instruktorów z zakresu seksuologii.

„Tacy trenerzy to osoby, które same są niepełnosprawne. Docierają do osób po wypadku  jeszcze w szpitalu i dzielą się z nimi swoimi doświadczeniami. Opowiadają o obozach rehabilitacyjnych, które organizuje FAR. Odpowiadają też na pytania dotyczące seksu po wypadku” – mówi Rafał Skrzypczyk, wiceprezes FAR. Podkreśla, że obok uświadamiania samych pacjentów czy ich rodzin środowisko musi intensywnie pracować nad zmianą nastawienia lekarzy. „Nie chodzi nam o to, żeby każdy lekarz, który ma do czynienia z osobą niepełnosprawną, od razu przepisał jej viagrę. Nie oczekujemy też, że każdy ginekolog, jeśli nie czuje się na siłach, poprowadzi ciążę dziewczyny na wózku. Ale niech wie, jak pokierować takiego pacjenta, powinien umieć wskazać mu adres specjalistycznej placówki, która mu pomoże. Najgorsze to machnąć ręką i powiedzieć, by pacjent dał sobie spokój”.

Pogotowie seksualne

Z badań prof. Izdebskiego wynika, że co piąty klient prostytutki w Polsce jest niepełnosprawny. W niektórych krajach zachodnich niepełnosprawnym instytucjonalnie pomaga się wyładować napięcie u „asystentki seksualnej”. W Holandii usługi takie świadczy Fundacja na rzecz Kontaktów Alternatywnych. Łączy niepełnosprawnych klientów z asystentkami. Ich usługi (dwa razy w miesiącu) refunduje państwo. W Szwajcarii kwestią seksualności niepełnosprawnych zajmuje się organizacja Fabs (Niepełnosprawni i Seksualność), która zatrudnia personel świadczący odpłatnie masaże erotyczne dla niepełnosprawnych. Aż 63 proc. badanych Brytyjczyków na wózkach uważa wprowadzenie legalnych prostytutek dla osób niepełnosprawnych za dobry pomysł. W Polsce takich programów nie ma.

„Większości osób niepełnosprawnych nie zależy tylko na seksie, ale na intymnej relacji z drugą osobą. Na związku, na miłości, a tego nie zapewni żaden seksualny asystent” – mówi dr Długołęcka. Lepszym rozwiązaniem jest jej zdaniem taka pomoc państwa, która będzie polegać na stworzeniu warunków, by niepełnosprawni mogli normalnie żyć i pracować. „Wtedy ci, którzy chcą skorzystać z usług pani do towarzystwa, za to po prostu zapłacą”.

Więcej:cywilizacje