Kim był św. Patryk, patron Irlandii?

Przybył do Irlandii w V wieku i wziął się za robotę: wypędzał węże, walczył z druidami, wskrzeszał zmarłych, nauczał. Czy św. Patryk– patron Irlandii, którego dzień jest hucznie obchodzony przez piwoszy 17 marca – mógł to wszystko zrobić w pojedynkę? A może świętych było dwóch?

Święty Patryk to postać, którą znamy bardzo dobrze i o której wiemy bardzo mało – ta wypowiedź prof. Ludwiga Bielera, jednego z biografów słynnego patrona Irlandii, trafnie oddaje stan wiedzy na temat półlegendarnego misjonarza.

Nie jesteśmy pewni, czy był biskupem, choć w ikonografii przedstawiano go zazwyczaj z biskupim pastorałem. Jego typowy wizerunek wzbogacają symbole wyspy: celtycki krzyż, zielony kolor płaszcza, trzylistna koniczyna (za której pomocą miał objaśniać Irlandczykom tajemnicę Trójcy Świętej), a pod stopami węże (od których miał uwolnić wyspę).

Patryk podróżował rzekomo do Rzymu, żeglował po Morzu Tyrreńskim, uczył się u św. Germana z Auxerre i św. Marcina z Tours. Żył ponad sto lat, a gdy umarł, przez dwanaście dni nie zapadała ciemność…

Ale to wszystko legendy. Mnożą się, począwszy od końca VII w., kiedy zaczęły powstawać pierwsze dzieła pisane o Patryku. Odpowiadają za nie hagiografowie – zwykli skrybowie i poeci – dla których był wyidealizowanym bohaterem narodowym.

Z BRYTANII DO IRLANDII

Co tak naprawdę wiemy o św. Patryku? Apostoł Irlandczyków napisał dwa dzieła: „List do żołnierzy Korotyka” i „Wyznanie”. W pierwszym surowo napomina lokalnego władcę z Brytanii, który ważył się napaść na bezbronnych chrześcijan i sprzedać ich w niewolę. Drugie, obszerniejsze dzieło stworzył niedługo przed śmiercią. Zgodnie z nazwą jest swoistym rozliczeniem się z własnego życia.

Misjonarz napisał, że urodził się gdzieś w dzisiejszej Walii, w zamożnej rodzinie obywateli rzymskich. Jego ojciec był diakonem, dziadek kapłanem. W Brytanii, wówczas części wciąż istniejącego Cesarstwa Rzymskiego, świadczyło to o wysokiej pozycji społecznej. Patryk wiódł dość beztroskie życie, dzieląc czas między miasto Bannavem Taberniae – do dzisiaj niezidentyfikowane (niektórzy widzą w nim… francuską miejscowość Tarvenna/Tarabanna koło Calais) – a wiejskie posiadłości jego rodziny. Beztroska skończyła się, gdy w wieku 16 lat został porwany przez piratów z Irlandii.

 

Bandyci sprzedali chłopca w niewolę. Patryk przez sześć lat musiał wypasać bydło gdzieś na dalekim zachodzie Zielonej Wyspy. Wtedy też przeszedł religijną przemianę: modlił się sto razy dziennie i sto razy w nocy. I to głos Boga miał go zachęcić do ucieczki. Przeszedł dwieście mil [ponad 320 km] pieszo, aż dotarł do portu. Spotkał tam piratów lub kupców, w każdym razie pogan, którzy zgodzili się zabrać go na pokład statku. Ich podróż nie była jednak spokojna. Przybili bowiem do miejsca zupełnie pustynnego. Tam błąkali się przez 28 dni, omal nie umarli z głodu i pragnienia. Wtedy Patryk dokonał pierwszego cudu: pomodlił się i Bóg zesłał stado świń, które wybawiły wędrowców od śmierci głodowej.

Przyszły święty przebywał ze swymi pogańskimi współtowarzyszami jeszcze jakiś czas, a potem ich opuścił. Teoretycznie po powrocie do rodzinnego domu mógł ponownie cieszyć się życiem i bogactwem. Jednak usłyszał głos, który kazał mu wrócić do Irlandii i sprowadzić mieszkających tam pogan na właściwą drogę. Wyruszył więc w swą wielką misję, dzięki której zyskał nieśmiertelną sławę.

LICZENIE DO STU JEDENASTU

Tyle „Wyznania” Patryka. Święty nie powiedział więc o sobie zbyt dużo. Nie podał żadnych dat. Nie wiadomo dokładnie, ani kiedy się urodził, ani kiedy zmarł. Roczniki irlandzkie wymieniają różne daty jego przyjścia na świat (przyjmuje się okres od 385 do 389 r.). Zaś śmierć zwykle wyznaczają na rok 493, choć jednocześnie wspominają o zgonie jakiegoś „starszego Patryka” 30 lat wcześniej.

Tylko jedna data z życia świętego jest w miarę pewna – to rok 432. Wtedy zaczęła się misja w Irlandii. Patryk musiał być już wówczas człowiekiem w sile wieku. Został porwany mając 16 lat, sześć – spędził w niewoli, potem miał jeszcze przez jakiś czas mieszkać w domu rodzinnym w Brytanii i przebywać na nauce u św. Germana w Auxerre. Dwa najstarsze żywoty świętego (autorstwa mnicha Muirchu i biskupa Tirechana) przekazują, że św. Patryk liczył w chwili przybycia na wyspę ok. 40 lat. Jeśli więc miał umrzeć w 493 r., ponad sześćdziesiąt lat później, to musiałby żyć ponad 100 lat! „Patryk został ochrzczony, gdy miał sześć lat, w dwudziestym roku życia trafił do niewoli, przez piętnaście lat był jeńcem, uczył się lat czterdzieści, a nauczał przez lat sześćdziesiąt jeden. Całe jego życie (…) trwało sto jedenaście lat” – czytamy w żywocie autorstwa Tirechana (przy 950 latach życia Noego to niezbyt imponujący rezultat). Nie trzeba jednak być wybitnym matematykiem, aby stwierdzić, że podane rachuby nie trzymają się kupy. Zwłaszcza że sam św. Patryk podawał inne dane (wiek w chwili porwania, czas spędzony w niewoli) w „Wyznaniu”. To najlepszy dowód, że już pod koniec VII w. biografowie świętego mieli spory problem z chronologią jego życia.

LEK NA SPRZECZNE DATY

Od połowy XIX w., kiedy zaczęły powstawać pierwsze naukowe prace o patronie Irlandii, namnożyło się mnóstwo teorii na temat jego życiorysu. Na poglądy naukowców miała też czasami wpływ ich wiara. Nie zapominajmy, że św. Patryk działał głównie w Ulsterze (tam znajduje się Armagh, założone przez niego biskupstwo), czyli Irlandii Północnej, zdominowanej dziś przez protestantów.

Jałowe spory trwały długo, aż wreszcie pojawił się uczony, który stwierdził, że… Patryków było dwóch! W czasie kiedy cała Europa pogrążała się w chaosie II wojny światowej, w neutralnej Irlandii można było skupić się na badaniach naukowych. W 1942 r. irlandzki historyk i filolog prof. Thomas O’Rahilly opublikował w Dublinie książkę pod wymownym tytułem „Dwóch Patryków” („The Two Patricks. A Lecture on the History of Christianity in Fifth-Century Ireland”). Dowodził w niej, że w V w. na terenie Irlandii działało dwóch misjonarzy, których dokonania późniejsza tradycja przypisała jednej postaci, budując jej bohaterską legendę.

 

Hipoteza ta wyjaśniała problemy, z jakimi od lat zmagali się historycy. Na przykład, dlaczego św. Patryk, przebywający co najmniej kilkanaście lat na nauce u św. Germana w Auxerre (uchodzącym wówczas za jeden z bardziej rozwiniętych ośrodków naukowych Europy), był niezbyt biegły w łacinie, robił wiele błędów i w ogóle pisał mało. „Już dawno chciałem coś napisać, ale aż dotąd wahałem się. Bałem się bowiem języka ludzi, bo nie odbyłem studiów tak jak inni, którzy bardzo dobrze przyswoili sobie zarówno Prawo, jak i święte Pismo” – przyznał przecież w „Wyznaniu”.

Z początku większość uczonych potępiała hipotezę O’Rahilly’ego. Niektórzy traktowali ją wręcz jak zamach na bohatera narodowego Irlandii. Z czasem jednak niektórzy naukowcy zmienili zdanie. Poparł ją w 1962 r. prof. Daniel A. Binchy (w pracy „Patrick and His Biographers, Ancient and Modern” – jak dotąd jednej z najwyżej cenionych prac o świętym), a w 1968 r. historyk bp Richard Hanson („St. Patrick. His Origins and Career”). Naukowcy nie mogli tak po prostu odrzucić hipotezy O’Rahilly’ego. Jego argumenty były zbyt przekonujące.

BISKUP PALLADIUSZ

Okazuje się, że aby rzucić światło na prawdziwą historię patrona Irlandii, musimy sięgnąć do źródeł starszych niż żywoty z VII w. Tak się składa, że w czasach św. Patryka działał teolog Prosper z Akwitanii (zwolennik nauki św. Augustyna i zagorzały przeciwnik „heretyckich” nauk Pelagiusza). W swojej „Kronice” pod rokiem 431 napisał: „Do Irlandczyków wierzących w Chrystusa przyporządkowany został przez papieża Celestyna Palladiusz i wysłany tam jako pierwszy biskup”.

Relację o misji owego Palladiusza, najwyraźniej poprzedzającej św. Patryka, potwierdził później benedyktyn Beda Czcigodny (VII-VIII w.). Pisali o tym także wspomniani Muirchu i Tirechan. Dodali jednak, że misja ta trwała bardzo krótko i zakończyła się niepowodzeniem, zaś sam biskup Palladiusz zmarł w drodze powrotnej na kontynent.

Skoro Prosper z Akwitanii umieścił tę misję pod 431 r., a roczniki irlandzkie opisały przybycie św. Patryka pod 432 r., wszystko układa się w logiczną całość. Ekspedycja Palladiusza się nie powiodła, więc rok później wysłano kolejnego biskupa, który miał więcej szczęścia. Przeczy temu jednak inne dzieło Prospera z Akwitanii „Contra Collatorem”…

W piśmie, które powstało ok. 433-434 r., znajduje się informacja o biskupie, który najpierw powędrował do Brytanii, aby zwalczać zwolenników Pelagiusza, następnie wybrał się do Irlandii i „uczynił tę barbarzyńską wyspę chrześcijańską”. Duchowny nie jest wymieniony z imienia, jednak najprawdopodobniej chodziło o Palladiusza. Prosper pisał o nim bowiem wcześniej w swych dziełach, np. wspominał go jako inicjatora wizyty św. Germana z Auxerre w Brytanii (429 r.).

Palladiusz był osobą dobrze wykształconą i cieszył się dużym poważaniem w ówczesnych kręgach kościelnych. Musiał przebywać jakiś czas w Rzymie, skoro sprawił, że papież skierował św. Germana na Wyspy. Relacja Prospera mówi, że Palladiusz wyruszył razem z Germanem i odnieśli wiele sukcesów. Potem wrócił najprawdopodobniej do Rzymu, aby zdać relację z wyprawy. Wtedy według Prospera papież kolejny raz polecił Palladiuszowi udać się na Wyspy. Tym razem do Irlandii, gdzie żyli już jacyś chrześcijanie. Miał zorganizować tamtejsze gminy i uchronić je przed wpływem pelagianizmu. To zadanie podobne do tego, które Palladiusz wykonywał wcześniej w Brytanii.

 

Palladiusz wyrusza więc w 431 r. do Irlandii i rozpoczyna misję. I wbrew temu, co pisali na ten temat Muirchu i Tirechan, kończy ją sukcesem! Organizuje gminy chrześcijańskie na znacznej części wyspy. Przed Patrykiem! Jak to możliwe? „Działalność Patryka koncentrowała się w północnej (zwłaszcza północno-wschodniej) części Irlandii i nie objęła – względnie w minimalnym jedynie stopniu – południa. Nie jest wykluczone, że na południu działali jeszcze inni (niestety, zupełnie nam nieznani) misjonarze, może powiązani z Rzymem lub przynajmniej z Kościołem galijskim; odrębność południa, które ciążyło ku Rzymowi w VI-VII w., podczas gdy »Patrykowa« północ długo zajmowała pozycję odrębną i niezależną, może być argumentem na korzyść tej tezy” – pisał prof. Jerzy Strzelczyk we wstępie do polskiego wydania dzieł św. Patryka. Jednym z tych „zupełnie nam nieznanych” misjonarzy południa Irlandii mógł być właśnie Palladiusz.

PATRYK STARSZY

Od początku naukowych sporów na temat świętego Patryka wymieniano równolegle dwie daty jego śmierci. W 461 roku trzy roczniki umieszczają śmierć „starszego Patryka”. Z kolei wszystkie roczniki pod 493 rokiem wzmiankują śmierć biskupa Patryka. Tradycję „starszego Patryka”, poprzedzającego tego „właściwego”, potwierdzają również późniejsze pisma o patronie Wyspy. Czyżby tym „starszym Patrykiem” był właśnie biskup Palladiusz?

To pozwoliłby przesunąć okres działalności „właściwego” św. Patryka. To ważne, bo roczniki notują daty śmierci kilkunastu duchownych związanych z misjonarzem Irlandii w dość odległych latach 488-544 (np. prezbiter Maucteus, tytułujący się „uczniem św. Patryka”, umarł w roku 535). Są to postacie wiarygodne, ponieważ o ich działalności wiemy także z innych źródeł. Wobec tych faktów prof. Thomas O’Rahilly stawiał pytanie: jeśli Patryk miałby umrzeć w 461 r., jak wytłumaczyć fakt, że tak wielu jego współpracowników umarło pięćdziesiąt, sześćdziesiąt, a nawet siedemdziesiąt lat później?

Trzeba w tym kontekście przytoczyć jeszcze istotny cytat z żywota świętego autorstwa Tirechana: „Najpierw zostaje posłany biskup Palladiusz, znany też pod innym imieniem jako Patryk. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk Irlandczyków”. Potwierdza on relacje z roczników o istnieniu „starszego Patryka”, którym był Palladiusz i który odszedł z tego świata dużo wcześniej niż słynny święty.

To na podstawie tych informacji profesor O’Rahilly zbudował swoją hipotezę o istnieniu dwóch Patryków. Zatem pierwszym z nich był biskup Palladiusz – gruntownie wykształcony teolog, zasłużony w zwalczaniu herezji pela- giańskiej, bliski współpracownik św. Germana i wysłannik papieża Celestyna. To przez niego w późniejszych żywotach i całej legendzie o św. Patryku z VII-VIII w. pojawiają się informacje o nauce świętego w Auxerre, jego wizytach w Rzymie i żeglowaniu po Morzu Tyrreńskim. Wszystko to jednak dotyczyło Palladiusza Patryka (Palladius Patricius), który nie był autorem „Listu do żołnierzy Korotyka” oraz „Wyznania”.

Tenże Palladiusz Patryk, po udanej misji w Brytanii w 429 r., został wysłany przez papieża do Irlandii w 431 r. Odnotowany we wszystkich rocznikach irlandzkich początek misji św. Patryka (432) mówi właśnie o tym wydarzeniu. Prof. O’Rahilly w dość prosty sposób tłumaczy roczną rozbieżność w dacie: mianowicie irlandzkie roczniki często odnotowują pierwszy rok panowania królów, nie zaś daty objęcia przez nich godności (np. król Tary Loegaire rozpoczął rządy w 428 r., a w rocznikach jest to zapisane pod 429 r.). Dlatego to rok 432 zamieszczono w rocznikach jako pierwszy w misji, choć duchowny przybył na Wyspę wcześniej. Palladiusz Patryk zmarł po owocnej pracy ¡i misjonarskiej w 461 r., pod którym roczniki zanotowały śmierć „starego Patryka”. Dopiero wtedy, ewentualnie pod koniec życia zasłużonego duchownego, przybył do Irlandii Patryk Bryt, któremu późniejsza tradycja przypisała wszystkie zasługi. W 471 r. napisał on „List do żołnierzy Korotyka”, a ok. 487 r. oskarżono go przed sądem biskupim (prawdopodobnie w grę wchodziły jakieś kwestie finansowe), na co odpowiedział napisaniem „Wyznania”. Niedługo potem zmarł – jeśli wierzyć rocznikom, stało się to w roku 493.

 

POSZŁO O ULSTER

Notki o zgonie „starszego Patryka” były w rocznikach niezwykle lakoniczne. Natomiast treść tych informujących o śmierci „arcybiskupa-apostoła” Patryka świadczyła, że zmarły był postacią bardzo ważną. Palladiusz Patryk działał przed Patrykiem Brytem, jednak terenem jego aktywności była środkowa i południowa Irlandia, gdzie żyli już chrześcijanie. Patryk Bryt przybył na północ Irlandii, działał w Ulsterze, wtedy jeszcze zupełnie pogańskim. Obydwaj jego najstarsi hagiografowie (Muirchu i Tire- chan) także byli duchownymi z Ulsteru. Zależało im więc na budowaniu legendy patrona ich części wyspy. Nie chcieli dzielić jego chwały z innym misjonarzem. Być może nawet prawie nic o nim nie wiedzieli. Jeśli słyszeli przekazy o świetnie wykształconym misjonarzu, wywodzącym się z ośrodka św. Germana w Auxerre, to utożsamiali go ze swoim patronem.

Teoria dwóch Patryków wydaje się prawdziwa. Przez ponad siedemdziesiąt lat od ukazania się książki Thomasa O’Rahilly’ego żaden uczony nie był w stanie jej rzetelnie podważyć. Te rozterki świata naukowego nie wzruszają jednak Irlandczyków, którzy co roku 17 marca hucznie świętują Dzień św. Patryka. Nawet jeśli tak naprawdę było ich dwóch. I nawet jeśli Irlandie są dwie…


DLA GŁODNYCH WIEDZY:

  • Więcej o niezwykłych legendach i miejscach w Irlandii przeczytasz w przewodniku „Irlandia” z serii „Wakacje na walizkach” (wyd. Burda Książki – dawniej G+J Książki]
  • Thomas O’RahiNy, The Two Patricks. A Lecture on the History of Christianity in Fifth-Century Ireland.
  • Daniel Binchy, Patrick and His Biographers. Ancient and Modern.
  • Richard Hanson, St. Patrick. His Origins and Career.