Kryminalne zagadki ekshumacji

Współczesna nauka dała kryminologom doskonałe narzędzia pracy. Coraz częściej korzystają z nich także archeolodzy, tropiący zbrodnie z bardzo odległej przeszłości

Mężczyzna, 160 cm wzrostu, waga 50 kg, wiek ok. 45 lat. Jadał pszeniczny chleb i mięso, lecz na kilka miesięcy przed śmiercią głodował. Chorował na artretyzm, miażdżycę i infekcje pasożytnicze układu pokarmowego, ale jego zęby były zdrowe. Miał złamany nos i żebra, które zrosły się prawidłowo. Bardzo możliwe, że nie ma żyjących krewnych. Został zabity 60 km od miejsca urodzenia. Miało to miejsce wiosną… mniej więcej 3300 roku p.n.e. O kim mowa? O słynnym „Człowieku Lodu”, nazwanym Oetzi, którego zmumifikowane ciało przetrwało w alpejskim lodowcu od okresu neolitu. Dzięki rozwojowi technik badawczych wiemy dziś o nim niemal tyle, co o współczesnych ofiarach przestępstw. Specjaliści od archeologii sądowej coraz częściej odkrywają prawdę o zbrodniach i tożsamość ludzi sprzed nie tylko tysięcy, ale też setek czy dziesiątek lat.

NARODOWOŚĆ GUZIKÓW

Badania genetyczne, największa zdobycz nauki ostatnich lat, pozwalają dziś identyfikować bezimienne kiedyś ciała. „Mówimy, że zwracamy tym ludziom twarz” – opowiada dr Andrzej Ossowski, genetyk z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Jego zespół ustalił m.in. tożsamość oficera zamordowanego w Katyniu na podstawie czaszki przechowywanej w Danii. Wywiózł ją z Rosji w 1943 r. duński patolog Helge Transen, który przeprowadzał ekshumacje grobów katyńskich na zlecenie Niemców. Po ponad 60 latach zwrócono ją rodzinie żołnierza.

Jeżeli przy ciele zostają znalezione dowody potwierdzające tożsamość zmarłego, badanie genetyczne nie jest konieczne. „Nasz zespół kilka lat temu odnalazł grób Eugena Hadamovsky’ego, zastępcy Goebbelsa, odpowiedzialnego za hitlerowską propagandę” – informuje dr Ossowski. Ciało zostało zidentyfikowane na podstawie wojskowych znaków tożsamości, złotej odznaki NSDAP i badań antropologicznych. Jak zapewnia badacz, jest to identyfikacja stuprocentowa, bo oparta na wielu dowodach. Jednak przy określaniu tożsamości żołnierzy z czasów II wojny światowej trzeba być bardzo ostrożnym, gdyż wiele przesłanek może wprowadzać w błąd.

„Radzieccy żołnierze nosili często amerykańskie buty i mundury. Czyli jeśli znajdujemy szkielet, a obok niego amerykańskie guziki, to prawdopodobnie nie jest to Amerykanin, ale właśnie Rosjanin” – wyjaśnia uczony, który wyspecjalizował się w badaniach tego okresu. „Niemcy również korzystali ze zdobycznego wyposażenia. W kieszeniach żołnierze wszystkich nacji nosili mnóstwo drobnych monet z różnych krajów, przez które przechodzili. Więc znajdując garść francuskich monet, nie możemy od razu powiedzieć, że ich właściciel to Francuz” – zaznacza. W zidentyfikowaniu narodowości szczątków pomaga też często określenie stanu zdrowia jego właściciela. „Szkielety żołnierzy radzieckich często noszą ślady krzywicy – efekt głodu panującego w ZSRR w latach 30. XX wieku. Żołnierze niemieccy mieli dużo zdrowsze zęby od Rosjan” – tłumaczy dr Ossowski.

W przypadku grobów żołnierzy zwykle nie ma problemu z ustaleniem przyczyny śmierci – ślady są często widoczne nawet na ich kościach. Ale naukowcy potrafią wykryć również i inne przyczyny zgonu. Jeżeli śmierć nastąpiła np. wskutek utopienia, w ciele zmarłego można znaleźć okrzemki, czyli jednokomórkowe glony żyjące w wodzie. Przenikają one nie tylko do płuc, ale także innych organów wewnętrznych, a nawet do szpiku kostnego.

TRUCIZNA WE WŁOSACH

 

A co z ofiarami trucicieli? Według dr. Tomasza Janusa z Pracowni Toksykologii Klinicznej Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie w szczątkach ludzkich można znaleźć resztki wielu trucizn nawet dziesiątki lub setki lat po śmierci. „Trucizna to pojęcie bardzo szerokie” – zastrzega toksykolog. Obejmuje ono popularne kiedyś związki metali ciężkich (np. ołowiu, kadmu czy rtęci), związki organiczne (takie jak dioksyny, którymi próbowano otruć premiera Ukrainy Wiktora Juszczenkę) i związki o złożonej budowie, np. pochodzenia roślinnego. „Nie mamy magicznej skrzynki, jednego urządzenia, które nam da informację, czy dana osoba uległa zatruciu, czy nie. Aby wyeliminować podejrzenie zatrucia wszystkimi znanymi truciznami, potrzebne byłyby miesiące badań. Ale jeśli szukamy jakiejś konkretnej grupy związków, wtedy wiemy, w jakich tkankach się gromadzą, i możemy je wykrywać odpowiednimi metodami” – mówi dr Janus.

Oczywiście najwięcej informacji można uzyskać, badając płyny ustrojowe i tkanki miękkie, gdyż w kościach część toksyn, zwłaszcza organicznych, jest nie do wykrycia – szczególnie gdy silna trucizna została podana jednorazowo. W takich przypadkach badane są też próbki ziemi wydobytej spod ciała, bo nasączona jest pochodzącymi z niego substancjami.

Łatwiej natomiast stwierdzić obecność w organizmie trujących metali, np. arsenu czy ołowiu. Ich ślady zachowują się zarówno w kościach, jak i we włosach. Właśnie wykrycie wysokiej zawartości arsenu we włosach Napoleona Bonaparte dało asumpt do licznych teorii na temat przyczyny jego śmierci: czy został otruty na Wyspie św. Heleny przez jednego ze swych licznych wrogów? Czy też może zatruła go tapeta na ścianie jego celi, której barwnik sporządzono na bazie toksycznego związku? Według badań włoskich uczonych te spiskowe teorie należy odłożyć ad acta.

Poddali oni badaniom próbki włosów cesarza Francuzów z różnych okresów jego życia: dzieciństwa na Korsyce, wygnania na Elbie, z dnia jego śmierci i dnia następnego. Porównali je też z próbkami włosów jego syna oraz żony, przechowywanymi w europejskich muzeach. Okazało się, że we wszystkich analizowanych włosach zawartość arsenu była około stukrotnie wyższa niż u ludzi żyjących dzisiaj. W dodatku próbki włosów młodego i umierającego Napoleona zawierały podobne ilości trucizny. Najwyraźniej w XIX wieku ludzie nieświadomie spożywali lub wdychali duże ilości tej toksycznej substancji. I to nie ona, lecz – tak jak ustalili lekarze przeprowadzający autopsję cesarza – rak żołądka zabił Napoleona.

Posiadanie pamiątek po sławnych ludziach w postaci fragmentów ich ciała to idealna okazja do zbadania starych teorii nowymi metodami. Nie trzeba bowiem zakłócać wiecznego spoczynku szacownej osoby, żeby dowiedzieć się, czy pogłoski o jej chorobach i przyczynach śmierci są prawdziwe.

TAJEMNICA DNA CHOPINA

Badaniom takim poddano np. fragment czaszki Beethovena. Dostał się on w ręce kalifornijskiego biznesmena Paula Kaufmana wraz ze spadkiem. Właściciel zlecił badania genetyczne kości; porównanie ich wyników z próbkami DNA z włosów Beethovena potwierdziło, że rzeczywiście była to jego czaszka. Jej dalsze badania wykazały obecność dużej ilości ołowiu. Zatrucie tym metalem mogło być przyczyną cierpień kompozytora: zmienności nastrojów, depresji oraz silnych bólów brzucha. Udokumentowano nawet rzadkie przypadki utraty słuchu z tego powodu – być może to była przyczyna problemów Beethovena? „Udawał się do kolejnych lekarzy w poszukiwaniu leku na swe dolegliwości” – mówi Bill Walsh, dyrektor Projektu Badawczego Beethoven, dodając, że kompozytor chciał, by inni nie musieli cierpieć tak jak on. Jednak nikt nie potrafił mu pomóc, a od jego śmierci w 1827 r. pojawiały się wciąż nowe spekulacje na temat przyczyn jego choroby.Podobne dyskusje prowadzone są w związku z przedwczesną śmiercią Fryderyka Chopina. Według prof. Tadeusza Dobosza, kierownika Zakładu Technik Molekularnych Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu, można by te wątpliwości rozwiać, badając serce kompozytora, które znajduje się w kościele św. Krzyża w Warszawie. „Pozwoliłoby to ustalić, czy rzeczywiście zmarł na gruźlicę, czy na choroby genetyczne, których objawy są podobne do gruźlicy: mukowiscydozę lub mutację alfa-1- -antytrypsyny” – argumentuje uczony. „Na razie jednak nie dostaliśmy zgody na przeprowadzenie takich badań” – dodaje.

Tożsamość kości

Jak można opracować charakterystykę zmarłej przed wiekami osoby na podstawie fragmentów szkieletu?

Wzrost

Do jego obliczenia potrzebne są przede wszystkim kości udowe. Ale stosunek długości nóg do długości całego ciała zależy od pochodzenia człowieka (np. u australijskich Aborygenów nogi stanowią 54 proc. długości ciała, zaś u niektórych ludów Azji – tylko 45 proc.). Można też określić wzrost, dysponując kością ramieniową, obrysem dłoni lub odciskami stóp. Np. mierząc ślady australopiteków utrwalone w ciepłym popiele wulkanicznym w Laetoli, ustalono, że stworzenia te miały ok. 150 cm wzrostu.

Waga

Można z grubsza określić ją na podstawie wzrostu, wieku i płci, ale jedynie w przybliżeniu. Nie potrafimy odtworzyć wielkości komórek tłuszczowych ciała, trudno więc ustalić, czy badany człowiek był za życia szczupły, czy otyły.

Wiek

Ustala się go głównie na podstawie oględzin czaszki i mostka, które zrastają się w określonej kolejności aż do 26. roku życia. Pomocne są też badania zębów – linie wzrostu szkliwa tworzą krawędzie, które można policzyć pod mikroskopem. Badania stopnia rozwoju zębów tkwiących w czaszce pomagają określić wiek zmarłych dzieci. Można też analizować wchodzący w skład zębów kwas askorbinowy. Substancja ta występuje w dwóch formach (zwanych izomerami optycznymi) – lewo- i prawoskrętnej. Pierwsza wbudowywana jest w zęby w okresie ich wzrostu. Gdy tkanki zęba są już ukształtowane, forma lewoskrętna zaczyna przekształcać się w prawoskrętną (to tzw. racemizacja). Oznaczając poziom obu izomerów, możemy ustalić wiek osoby.

Wszystkie choroby, które mogły zabić największego polskiego kompozytora, dałoby się wyczytać z jego DNA. Również gruźlicę, choć jest to choroba wywołana przez bakterie zwane prątkami. „Mikroby zostawiają ślad w ludzkim organizmie: swoje własne DNA” – wyjaśnia prof. Dobosz. Dzięki temu wiemy, że „suchoty” zabijały już 9 tys. lat temu, bo materiał genetyczny prątków znaleziono w kościach mieszkańców neolitycznej wioski u wybrzeży Izraela.

MUMIA W TOMOGRAFIE

 

Jeśli naukowiec ma do dyspozycji także tkanki miękkie, znacznie rośnie ilość informacji, jakie może z nich uzyskać. Jednak gdy chodzi np. o cenną mumię, trzeba je wydobyć z ciała tak, by go przy tym nie uszkodzić. Do niedawna praktycznie jedynym sposobem były prześwietlenia rentgenowskie. Obecnie stosuje się też inne metody opracowane na potrzeby medycyny. Do wnętrza mumii można wprowadzić endoskopową kamerę. Tomografia komputerowa pozwala obejrzeć trójwymiarowy obraz ciała, jego organów i tkanek. To dzięki niej wiemy, że Oetzi cierpiał na artretyzm i miażdżycę. Że egipski rzemieślnik, o imieniu Harwa, którego zmumifikowane szczątki znajdują się w muzeum w Turynie, miał pieprzyk na lewej skroni. Wreszcie że tzw. dziewczynka z Windeby, czyli ciało sprzed 2000 lat wydobyte z niemieckiego torfowiska, to w rzeczywistości młody chłopak.W 2005 r. przebadano w ten sposób mumię Tutanchamona. Urządzenie przyjechało pod grobowiec w Dolinie Królów w specjalnej przyczepie, aby cenne znalezisko jak najkrócej przebywało poza swym sarkofagiem. Niestety mumia została mocno zniszczona w 1925 r. – odkrywca grobowca Howard Carter kazał przepiłować ją na pół… Dziś uczeni muszą ustalić, kiedy nastąpiły poszczególne uszkodzenia ciała faraona: za życia, tuż przed śmiercią (te byłyby jej przyczyną), podczas mumifikacji zwłok przez kapłanów czy też w trakcie nieporadnych „badań” Cartera?Więcej szczęścia miały mumie trojga inkaskich dzieci znalezione na szczycie wulkanu Llullaillaco w Andach. Są to najlepiej zachowane zmumifikowane szczątki ludzkie na świecie. Dzieci zaprowadzono w to odludne miejce ok. 500 lat temu i złożono w ofierze bogom. Okazało się, że w żyłach dzieci wciąż znajduje się zamarznięta krew, a ich płuca wypełnione są powietrzem. Analiza chemiczna włosów najstarszej z nich 15-letniej „Dziewicy z Llullaillaco” pokazała, że dziewczyna często spożywała kokę. Można więc przypuszczać, że dzieci odurzono narkotykiem, zanim pozostawiono je na górskim szczycie, by zamarzły na śmierć.Dwa godne polecenia podręczniki „Archeologia. Teorie, metody, praktyka”, Colin Renfrew, Paul Bahn (Prószyński i S-ka 2002) oraz „Wstęp do antropologii i ekologii człowieka”, Andrzej Malinowski (Uniwersytet Łódzki 1994)

Jesteś tym, co jadłeś

W jelicie Oetziego znaleziono pozostałości jego ostatniego posiłku – chleba z pszenicy samopszy i mięsa. Jednak zawartość przewodu pokarmowego zachowuje się po śmierci tylko w wyjątkowych warunkach. Antropolog może sporo się dowiedzieć, analizując jedynie kości i zęby.

Mięso czy rośliny

Proporcja tzw. stabilnych izotopów węgla- 12 i węgla-13 w kościach zależy od tego, jakie rośliny i zwierzęta przeważały w menu danej osoby. Inaczej to wygląda u ludzi, którzy żywili się głównie owocami morza, a inaczej u tych, którzy jedli najczęściej kukurydzę. Natomiast oznaczenie proporcji izotopów azotu-14 i azotu-15 pozwala określić, czy jadłospis był oparty na mięsie, czy też dominowały w nim np. skorupiaki lub inne owoce morza. Z kolei po analizie keratyny – budulca włosów – można precyzyjnie ustalić, co jadał właściciel włosa na dwa tygodnie przed śmiercią oraz jak zmieniała się jego dieta w ciągu ostatnich kilku lat życia.

Rolnik czy myśliwy

Analizy kości dowiodły, że pierwsi rolnicy odchorowali przejście na nową dietę – choć była bogata w węglowodany, brakowało w niej białka. Dlatego stawali się z pokolenia na pokolenie coraz drobniejsi, a ich zęby były w coraz gorszym stanie. Jeśli dana osoba częściej jadła mięso, w jej kościach będzie niższy poziom strontu niż u kogoś, kto żywił się głównie produktami roślinnymi.

Miejsce zamieszkania

Gdy formuje się szkliwo nazębne, odkłada się w nim stront z pożywienia. Jego ilość zależy od składu chemicznego gleby w miejscu, gdzie rosły rośliny i pasły się zwierzęta, stanowiące podstawę diety danego człowieka w okresie wzrostu ciała. Podobne badania kości wskazują na rejon zamieszkania w wieku dorosłym. Naukowcy z University of Utah udowodnili, że dzięki badaniom proporcji izotopów wodoru i tlenu w pojedynczym włosie można ustalić, gdzie dana osoba piła wodę w ciągu ostatnich tygodni lub lat życia.