Mefedron, “królewski dopalacz”, dawniej środek owadobójczy. Jak działa?

Po zażyciu mefedronu nie musisz jeść, nie czujesz zmęczenia i nie martwisz się niczym. Nie możesz też powstrzymać się przed sięgnięciem po kolejną dawkę.
Mefedron, “królewski dopalacz”, dawniej środek owadobójczy. Jak działa?

Somalijscy piraci dobili do brzegu. Zaczyna się załadunek. Oprócz karabinów i żywności na pokładzie ląduje kilka worków z khat. Można ją palić jak marihuanę, żuć jak liście koki, ale efekt zawsze jest ten sam – pobudzenie i zmniejszenie apetytu. To pomaga mieszkańcom ogarniętej wojną Somalii i innych krajów Afryki Wschodniej oraz Półwyspu Arabskiego.

Jednak khat nadaje się do spożycia tylko przez 30 dni po zerwaniu. Nic dziwnego, że szybko pojawił się chemiczny odpowiednik substancji zwanej katynonem, produkowanej przez tę roślinę. Mefedron, czyli 4-metylometkatynon (4-MMC), jest znany od wielu lat, robił „karierę” – także w Polsce, jako dopalacz. Zdelegalizowany w 2010 roku, został zaklasyfikowany jako substancja psychotropowa grupy I-P. Ma podobny status w całej Unii Europejskiej i w wielu krajach na świecie, z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, gdzie jego nielegalność nie została uregulowana prawnie. Mimo zakazów bez problemu można go kupić przez internet. Jeden gram substancji działającej jak ecstasy, amfetamina i kokaina kosztuje w Polsce 40–50 zł.

Dlaczego pozostaje popularny? „Stosując nowe substancje psychoaktywne można przez jakiś czas pracować wydajniej, uczyć się na studiach zaocznych po całym tygodniu pracy, nie potrzebując wypoczynku. Można łatwiej nawiązywać kontakty, pozbywając się przy tym lęku, i »szybciej wypoczywać«. Konsekwencją jest jednak wycieńczenie organizmu, niekiedy psychozy, a nawet śmierć” – mówi dr Dorota Wiszejko-Wierzbicka, psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Khat – Somalijska specjalność

Uprawa khat, czyli czuwaliczki jadalnej (Catha edulis), zapewnia przetrwanie wielu somalijskim rodzinom. Roślina nie jest wymagająca – niestraszne jej upały czy chwasty. Jej sprzedaż przynosi rolnikom kilkakrotnie większe zyski niż np. fasola. Grupa radykałów na początku XX wieku starała się zdelegalizować uprawy czuwaliczki, ale bez powodzenia. Aż 80 proc. Somalijczyków żuje codziennie khat, nazywany „boskim pokarmem”. Rządzący przymykają oczy na problem. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie są w stanie zapewnić swoim obywatelom żadnej innej rozrywki. Nie są nawet w stanie ich wyżywić, a czuwaliczka osłabia apetyt. Brak komunikacji między wioskami przestał być problemem. Po przeżuciu kilku liści khat można przejść pieszo kilkadziesiąt kilometrów. Dla mieszkańców Afryki Wschodniej i Półwyspu Arabskiego khat to nie narkotyk, to już coś w rodzaju stylu życia. W Europie gałązki czuwaliczki można posiadać legalnie na terenie Holandii, Wielkiej Brytanii i Francji. Korzystają z nich głównie imigranci.

Dopalacz zwalcza mszyce

Jak działa mefedron? Wyobraźmy sobie, że czujemy zintensyfikowaną przyjemność, euforię i empatię. Nasze zmysły są wyostrzone, czujemy się pobudzeni i ogromnie zainteresowani otaczającym nas światem. To, co dotychczas wydawało się brzydkie, nagle nabiera nieopisanego uroku. Muzyka, która nas drażniła, porywa nas do tańca, a jeśli trzeba walczyć, nie brak nam energii. Co ciekawe, efekty jego działania na ludzi długo pozostawały niedostrzeżone. Mefedron został zsyntetyzowany już w 1929 r. Wiele lat później uczeni chcieli go wykorzystać jako środek owadobójczy. 4-MMC miał zaburzyć funkcjonowanie układu nerwowego mszyc, tak by stały się łatwym łupem dla drapieżnych owadów. Mefedron można było kupić w każdym sklepie ogrodniczym, co odkryli amatorzy mocnych doznań. Środek w 1971 r. trafił na listę substancji zakazanych.

Mefedron potrafi wywoływać ostre psychozy. Pod jego wpływem można  popełnić samobójstwo. Nieznane są długofalowe skutki zazywania tego narkotyku

 

Zakazy na długo nie pomogły. 4-MMC został odkryty na nowo na początku XXI wieku. Szybko zyskał miano „królewskiego dopalacza”. Działa podobnie jak mieszanka MDMA (ecstasy), amfetaminy i kokainy, ale jest znacznie tańszy. Efekty działania mefedronu pojawiają się już w kilka sekund po zażyciu. W mózgu gwałtownie rośnie poziom dopaminy odpowiedzialnej m.in. za chęć do działania. Wydzielana jest również proenkafilina mająca działanie przeciwlękowe i przeciwbólowe. Wzrasta też poziom serotoniny, co objawia się bezsennością, pobudzeniem i osłabieniem apetytu.

 

Spirala uzależnienia

Aby utrzymać ten stan, potrzebne są kolejne, coraz większe dawki narkotyku. Świat bez mefedronu staje się monochromatyczny, a skala emocji zawężona. To on nadaje koloryt oraz pełnię życiu. Uzależnionego nie cieszy już ani wiosna, ani słońce. Gdy 4-MMC przestaje działać, pojawia się zmęczenie i poczucie pustki, przyszłość jawi się jako czarna ściana nie do przebycia, a najmniejsze zadanie rodzi niepokój. Z tego kontrastu między rajem a piekłem wynika bardzo duży potencjał uzależniający mefedronu. Badania potwierdzają, że w nałóg wpada co trzecia osoba zażywająca tę substancję.

Jest to o tyle groźne, że zażywanie 4-MMC może prowadzić do wielu zaburzeń psychicznych, łącznie z ostrymi psychozami. W Polsce dotychczas odnotowano jeden taki przypadek. Kilka lat temu do szpitala psychiatrycznego trafiła 22-letnia kobieta. Twierdziła, że wszyscy chcą ją zabić, a do jej posiłków ktoś dodaje truciznę. Pod nieobecność personelu medycznego wywoływała u siebie wymioty, by „usunąć robaki”. Dziewczyna od dłuższego czasu zażywa dopalacz o nazwie „Cocolino”, którego głównym składnikiem był właśnie mefedron.

 

Niekończący się wyścig

Ponieważ 4-MMC jest substancją stosunkowo nową, lekarze nie dysponują badaniami, na których podstawie mogliby obiektywnie opisać długotrwałe fizyczne skutki jego zażywania. Na razie koncentrują się więc na zwalczaniu objawów ubocznych zażywania narkotyku. Pojawiają się one u 56 proc. zażywających go osób. Jednym z najbardziej nieprzyjemnych jest nadmierne pocenie się. Organizm bardzo szybko metabolizuje mefedron, stąd już kilka minut po zażyciu może pojawić się charakterystyczny dla niego nieprzyjemny zapach, przypominający woń kociego moczu. Skurcze mięśni wywołują szczękościsk połączony ze zgrzytaniem zębami, co może prowadzić do problemów stomatologicznych.

 

Nierzadko dochodzi do skurczu naczyń krwionośnych w rękach i nogach, widocznych pod postacią sinienia palców czy cały kończyn. Mefedron wywołuje też uporczywe pieczenie w nosie i kichanie, ponieważ – podobnie jak kokaina – najczęściej jest przyjmowany donosowo. Lekarzom i terapeutom sen z powiek spędza nie tylko mefedron, ale i jego pochodne, tzw. narkotyki nowej generacji. W Anglii sprzedawcy dopalaczy wyprzedzili restrykcje prawne i jeszcze zanim zdelegalizowano 4-MMC, zaczęli handlować preparatem o nazwie mexedron. Dziś i on jest nielegalny, aczkolwiek pojawiły się już nowe wersje narkotyku. Taka sytuacja będzie się powtarzać i nikt nie wie, jak zapobiec temu zjawisku. 


Jak szkodzi mefedron?

Do najczęściej występujących zaburzeń psychicznych wywołanych przez mefedron należą niepokój, lęk, dezorientacja, omamy słuchowe (słyszymy dźwięki, których nie ma) i wzrokowe (widzimy osoby, przedmioty, obrazy, których nie ma), nadwrażliwość na dźwięk i światło, zaburzenia myślenia o charakterze paranoidalnym, strach przed utratą kontroli nad swoim zachowaniem, napady paniki, agresji, której często towarzyszy przemoc, depresja, myśli i akty samobójcze (najczęściej przez powieszenie).

Jeśli chodzi o dolegliwości ze strony układu sercowo-naczyniowego, są to: przyspieszenie czynności serca i wzrost ciśnienia tętniczego krwi, kołatanie serca i bóle w klatce piersiowej, zaburzenia rytmu serca, zawał serca, bóle i zawroty głowy, nudności i wymioty, drżenia mięśni szkieletowych, wzrost temperatury ciała powyżej 39 st. C (hipertermia), odwodnienie. Warto wspomnieć, że hipertermia może stanowić bezpośrednie zagrożenie dla życia. Oprócz tego mogą wystąpić napady drgawek, rozpad mięśni szkieletowych, ostra niewydolność nerek, uszkodzenia wątroby, niewydolność wielonarządowa, zespół rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego, utrata przytomności, a nawet śmierć. Obserwowano znaczną utratę masy ciała w przypadku długotrwałego zażywania.

Prof. Jolanta Zawilska z Łódzkiego Uniwersytetu Medycznego


DLA GŁODNYCH WIEDZY: