Annihilator – morderca kobiet z Teksasu. Czy on i Kuba Rozpruwacz to ta sama osoba?

Kuba Rozpruwacz nie był pierwszym nieuchwytnym seryjnym zabójcą, spędzającym sen z powiek kobietom pod koniec XIX wieku. Kilka lat przed morderstwami w Londynie po ulicach Austin w Teksasie grasował nocny oprawca
Annihilator – morderca kobiet z Teksasu. Czy on i Kuba Rozpruwacz to ta sama osoba?

Był 30 grudnia 1884 r., gdy w amerykańskim Austin odnaleziono zwłoki młodej czarnoskórej kobiety. Jej ciało leżało w kałuży krwi na śniegu. Wielokrotnie dźgnięto ją nożem, a na głowie widać było sporą ranę od uderzenia siekierą. Ofiara nazywała się Mollie Smith i była służącą. O sprawie szybko jednak zapomniano. W latach 80. XIX stulecia Austin dynamicznie się rozbudowywało, aspirując do roli kulturalnego i przemysłowego serca Teksasu. Przeprowadzały się tam całe rzesze ludzi, nie tylko mieszkańcy okolicznych miejscowości, ale także imigranci z Meksyku i Niemiec. Nikt nie przejmował się losem jakiejś posługaczki.

ŚMIERĆ CHODZI Z TOPOREM

Kilka miesięcy później doszło do kolejnego ataku. Za cel napastnik znowu obrał sobie służącą – Elizę Shelly. Martwą kobietę znaleziono 7 maja 1885 r. na podłodze w jej własnej sypialni. Głowa Shelly była niemal przepołowiona toporem. W tym momencie zaczęło klarować się modus operandi, czyli sposób działania sprawcy. Ugruntowała je trzecia ofiara – Irene Cross – kolejna ciemnoskóra gosposia. Została wielokrotnie poraniona nożem przez napastnika i częściowo oskalpowana. Sprawa nabrała rozgłosu. Amerykański pisarz Olivier Henry pisał w liście do swojego przyjaciela: „Miasto jest strasznie nudne, z wyjątkiem częstych ataków Niszczycieli Służących (ang. „Servant Girl Annihilators”), którzy ożywiają martwe godziny nocy”. W tym momencie nieświadomie nadał przydomek nieuchwytnemu zabójcy (chociaż nie był pewien, czy chodzi o jedną osobę, czy kilka). Lekko lekceważący ton, jakim go opisał, zdradzał zarazem, że biali mieszkańcy niezbyt przejmowali się morderstwami wśród kolorowych. Niewolnictwo w Teksasie zniesiono wprawdzie w 1865 r., lecz czarnoskórzy nadal byli dyskryminowani. Segregacja rasowa była na porządku dziennym. Przemoc na tle rasowym nikogo nie dziwiła, wręcz mało obchodziła. Do czasu…

NIEZASPOKOJONA ŻĄDZA

Trzecie morderstwo nie nasyciło Annihilatora. Jego napady stały się jeszcze bardziej bestialskie. 30 sierpnia 1885 r. zaatakował czarnoskórą służącą Rebeccę Ramey – pobił ją i pozbawił przytomności w jej własnym łóżku. Kobieta przeżyła napaść, ale napastnik skierował swą agresję na jej córkę Mary. Zaciągnął jedenastolatkę do przydomowej łaźni, gdzie dźgnął ją żelaznym prętem w ucho. Potem zgwałcił zastraszoną dziewczynkę i zamordował. Po zbrodni na dziecku seryjny morderca jeszcze bardziej odszedł od swojego typowego wzorca działania. Napadł na parę obojga płci: Gracie Vance i Orange’a Washingtona. Zakochani spali w szałasie za domem pracodawcy dziewczyny.

 

Chłopak otrzymał śmiertelny cios toporem w czaszkę. Gracie została wywleczona do stajni, a potem zgwałcona i zabita. Następnie sprawca przeniósł tam również ciało Washingtona. Ich zwłoki znaleziono 28 września 1885 r. Według doniesień ówczesnych gazet Gracie była pobita „na miazgę”.

Mimo to policja działała dosyć opieszale. Tak było aż do wigilijnego wieczoru 1885 r. Wtedy to mąż Sue Hancock, młodej białej kobiety, znalazł ją na podwórku z głową rozpłataną siekierą. Dama opisywana jako „jedna z najbardziej wyrafinowanych w Austin” leżała przed nim z ostrzem wbitym prosto w mózg. Nie koniec na tym: zaledwie godzinę później w najbogatszej dzielnicy miasta natrafiono na kolejne ciało! Była to naga Eula Phillips, zmasakrowana za domem jej teścia. Do zwłok prowadziły plamy krwi, wiodące z jej sypialni. Także ta ofiara miała wbity w głowę topór. Przed śmiercią została unieruchomiona przy pomocy bali drewna i zgwałcona. Dziennikarz będący wtedy na miejscu zdarzenia pisał z emfazą, że twarz zmarłej „była zwrócona ku mrocznemu światłu księżyca, z wyrazem takiej agonii, której sama śmierć nie była w stanie zetrzeć z jej rysów”. W domu obok syn zamordowanej leżał nieprzytomny w swoim łóżku z poważną raną ciętą z tyłu głowy. Morderca tradycyjnie zniknął bez śladu.

NAJBARDZIEJ PRZERAŻA TO, CO NIEZNANE

Tym razem mieszkańcy Austin byli naprawdę wstrząśnięci. Uświadomili sobie też, że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż początkowo się wydawało. W pierwszym okresie ataki mordercy były brutalne, ale krótkie i wymierzone w obrane wcześniej ofiary: czarnoskóre pomocnice domowe. Stróżom prawa wydawało się więc, że napady ograniczą się do tej społeczności. Potem jednak Annihilator porzucił dawne przyzwyczajenia i wziął na cel białe kobiety. Ponadto przestał skupiać się tylko na wytypowanej ofierze i napadał także na inne osoby, które napotkał na swojej drodze. Było to na tyle zastanawiające, że mieszkańcy Austin snuli podejrzenia, że w ich miasteczku grasuje nie jeden, ale dwóch krwawych zabójców.

Nieoczywisty charakter zbrodni najwyraźniej przytłoczył lokalną policję. W tych czasach na ulicach Austin dominowały rozboje, prześladowania na tle rasowym, a jeśli już zdarzały się zabójstwa, to zwykle w wyniku strzelanin. Powtarzające się morderstwa służących były pierwszym tego typu przestępstwem w historii Stanów Zjednoczonych. Śledztwo, ograniczone ówczesnymi metodami technicznymi, nie przynosiło znaczących postępów. Wówczas nie istniało jeszcze pojęcie profilu psychologicznego ani nawet seryjnego zabójcy. Zamiast tego w dochodzeniu policji pomagały bloodhoundy – psy, którymi tropiono mordercę na ulicach miasta, podążając za zapachem i śladami krwi.

 

Według początkowego założenia śledczych – dość odważnego z dzisiejszego punktu widzenia – żaden biały mężczyzna nie miałby powodu, by pozbawiać życia
czarnoskóre gosposie. Z góry przyjęto także, że sprawcą nie może być kobieta. Poszukiwania skupiły się zatem na zbiorowości czarnych mężczyzn. Prowadził je Grooms Lee, komendant policji w Austin. Jak jednak donosiła teksańska prasa, czynności podejmowane przez policję nie zawsze były przemyślane, a jeszcze rzadziej podparte solidnymi dowodami. Na podstawie odnajdowanych w pobliżu zwłok śladów stóp wielu ciemnoskórych aresztowano jedynie dlatego, że nie nosili butów. Kilka osób zamknięto ze względu na ich ogólnie rozumianą „złą reputację”. Nie pomogło nawet wynajęcie przez burmistrza Austin grupy prywatnych detektywów. Sprawa właściwie stała w miejscu. Na szczęście właśnie wówczas, kiedy trwoga mieszkańców sięgnęła zenitu, morderstwa ustały.

PRZEŁOM W ŚLEDZTWIE?

W sumie w 1885 r. zatrzymano blisko 400 osób, które znalazły się w kręgu podejrzenia. Wśród nich był mąż zamordowanej Euli – Jimmy Phillips. Kilka tygodni później zatrzymano także małżonka martwej Susan – Mosesa Hancocka. Skonsternowani sąsiedzi zastanawiali się, czy to możliwe, że w tym samym czasie Austin nękało dwóch sfrustrowanych mężów. Ta wersja wydawała się mało prawdopodobna. A jednak Phillipsa oskarżono i skazano. Uznano go za zabójcę-naśladowcę (termin copycat killer powstał dopiero kilkadziesiąt lat później). Miał wykorzystać zabójstwa czarnych służących dla zatuszowania morderstwa swojej niewiernej żony. Phillips nie poddał się i złożył apelację. Sąd uznał, że nie było wystarczających dowodów, by go skazać, i zwolnił podejrzanego. Zabrakło też dowodów przeciw Hancockowi. Dochodzenie w sprawie Annihilatora zawieszono. Pozostaje pytanie kim naprawdę był morderca? Powstało na ten temat wiele hipotez i domysłów. Najbardziej zwariowana zakładała, że sprawca był niewidzialny, co miało m.in. wyjaśniać, dlaczego nie szczekały na niego psy w pobliżu miejsc zbrodni. Pomysł ten rozpowszechnili zabobonni Afroamerykanie, wśród których popularne były wtedy praktyki voodoo.

WYCIECZKA DO LONDYNU

Jednym z oficjalnych podejrzanych był malezyjski kucharz Maurice, pracujący w hotelu Pearl Harbour. Pięć z zabitych kobiet żyło w sąsiedztwie jego miejsca zamieszkania. Po ostatnim morderstwie mężczyzna został zatrzymany przez policję, po czym uwolniono go i poddano obserwacji. Prawdopodobnie z tego powodu nagle opuścił miasto jakieś 3 tygodnie później. Kolegom powiedział, że zamierza wyjechać do Londynu. To wyznanie nasuwa pytanie, czy możliwy jest scenariusz, w którym malezyjski kucharz, skończywszy z mordowaniem w Ameryce, wyruszył do Anglii i tam przeszedł do historii jako Kuba Rozpruwacz?! Ten nieuchwytny morderca terroryzował Londyn w 1888 r., mordując prostytutki z ubogiej dzielnicy Whitechapel. Podrzynał im gardła, ciała okaleczał, czasem wycinał narządy.

 

Choć sposób działania obu tych sprawców nie był identyczny (np. Rozpruwacz nie gwałcił swoich ofiar), w charakterystyce ich zbrodni można doszukać się pewnych podobieństw. To, co najmocniej łączy obu złoczyńców, to dobór ofiar (w przypadku Annihilatora przynajmniej na początku): obaj atakowali kobiety z nizin społecznych. Oprócz tego cechowała ich wyjątkowa brutalność. Według ekspertów takie traktowanie ofiar oraz zachowanie na miejscu przestępstwa wskazują na wysoki poziom gniewu i frustracji napastników.

Pisarka Shirley Harrison rozwinęła tę koncepcję sugerując, że Kubą Rozpruwaczem i jednocześnie Annihilatorem był kupiec bawełny z Liverpoolu James Maybrick. W swojej książce „Jack the Ripper: The American Connection” opublikowała fragmenty domniemanego pamiętnika handlarza. We wpisach mężczyzna rzekomo przyznaje się do zabijania prostytutek, podpisując się pseudonimem Rozpruwacza. Autorka twierdzi, że Maybrick był w Austin, gdy zamordowano służące. A zmarł w 1889 r., gdy obie serie mordów dobiegły końca.

NOWY PODEJRZANY

Kolejna koncepcja pojawiła się stosunkowo niedawno, w jednym z odcinków programu „History Detectives” z 2014 r. Telewizyjni śledczy przeprowadzili szczegółowe badania nad sprawą, posługując się m.in. psychologiczno-geograficznym profilowaniem zabójcy. Analizując zmiany w postępowaniu sprawcy, jego możliwe motywy oraz miejsca zbrodni, badacze natrafili na nowy trop. Chodziło o niejakiego Nathana Elgina, 19-letniego wówczas, ciemnoskórego kucharza z Austin. Wiadomo, że zginął od kul policji w lutym 1886 r., gdy wywlekł z baru dziewczynę, która rozpaczliwie błagała o pomoc. Funkcjonariuszom groził nożem, więc ci otworzyli ogień. Jego śmierć zbiegła się w czasie z momentem, w którym morderstwa ustały.

Według zaprezentowanego w programie profilu kryminologicznego sprawca działał sam i początkowo nie atakował białych kobiet, bo wydawało się to zbyt ryzykowne. Z czasem jednak nabrał odwagi i zaczął napadać przedstawicieli innej rasy i płci. Elgin pracował blisko miejsc, w których dokonano morderstw, a jego stopy pasowały do zabezpieczonych odcisków. Był też notowany za znęcanie się nad kobietami i posiadanie broni. Niestety nagła śmierć uniemożliwiła jego przesłuchanie. Czy to on był „niszczycielem służących”? Mimo odświeżenia sprawy i przeanalizowania jej z pomocą nowoczesnych technologii, trudno mieć pewność. Nawet dzisiaj sprawa pozostaje zadziwiająco słabo znana i „prawie nieobecna na kartach historii”, jak pisze pochodzący z Teksasu dziennikarz Skip Hollandsworth, od lat badający sprawę Annihilatora. A jest przecież fascynującą zagadką kryminalną i opowieścią o społeczeństwie końca XIX stulecia.

Sonia Stępień – dziennikarka i kryminolog, prowadzi bloga internetowego Criminal Mind.