Nieświeży makaron, pasta do zębów. Oto najdziwniejsze przyczyny zgonu

Medycyna odnotowuje tak zaskakujące przypadki śmierci, że nawet doświadczeni lekarze łapią się za głowy
Nieświeży makaron, pasta do zębów. Oto najdziwniejsze przyczyny zgonu

Wiosną tego roku w toalecie pewnej restauracji pod Poznaniem znaleziono martwego mężczyznę. Okazało się, że zmarł wskutek zakrztuszenia się kawałkiem jedzenia. Do zdarzenia doszło przy stole, ale mężczyzna zdołał dojść do toalety, zanim jego drogi oddechowe zostały całkowicie zatkane. Dopiero wtedy wystąpiły pełne objawy zakrztuszenia – a że w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby pomóc, pechowy klient restauracji dołączył do grona osób, które dosięgła nietypowa śmierć. Każdego dnia na całym świecie umiera ok. 153 tys. ludzi. Główne przyczyny zgonów to choroby układu krążenia (w tym zawał serca) i nowotwory – wspólnie zabijają one ponad 70 proc. z nas.

Czasami jednak w statystykach pojawiają się przypadki radykalnie odbiegające od tego, z czym lekarze mają do czynienia na co dzień. W krajach anglosaskich określeniem przyczyny śmierci zajmuje się koroner, który umieszcza każdy zgon w bazie danych i opatruje go kodem wskazującym na przyczynę. Niektóre opisy są zadziwiające. Kod
V91.07 to spłonięcie w wyniku awarii nart wodnych, a W56.21 – zgon w rezultacie ugryzienia przez orkę. I choć takie zdarzenia są niezwykle rzadkie, można z nich wyciągnąć bardzo praktyczne wnioski. Oto nasz wybór najdziwniejszych przypadków zgonów na świecie.

1. PYTON SIATKOWATY

Akbar Salubito, 25-letni Indonezyjczyk, przeszedł do historii jako pierwsza oficjalnie zarejestrowana ofiara w całości połknięta przez pytona. Do tragicznego zdarzenia doszło na wyspie Celebes w 2017 r. Mężczyzna wyszedł ze swej wioski, a dwa dni później jego szczątki odkryto wewnątrz 7-metrowego węża. Podobno pyton siatkowy, który zabił mężczyznę, był tak rozdęty, że z trudem się poruszał. Zwierzę należy do najcięższych węży na ziemi, a w skład jego diety wchodzą m.in. małpy oraz świnie o wadze sięgającej 60 kg. Ludzi atakuje rzadko, ale podobny przypadek odnotowano także w 2018 r. w Indonezji – ofiarą pytona padła wówczas 54-letnia Wa Tiba.

2. NIEŚWIEŻY MAKARON

Chyba każdemu zdarza się zjeść odgrzewaną potrawę, ale warto pamiętać, że takie produktu mają ograniczony czas przydatności do spożycia. W 2011 r. zapomniał o tym 20-letni student z Belgii. Ugotował sobie makaron z sosem pomidorowym ze świeżych produktów, ale nie zjadł całej porcji. Reszki trzymał w pojemniku w temperaturze pokojowej przez pięć dni. Potem odgrzał potrawę w kuchence mikrofalowej, zjadł ją i poszedł na trening. Tam dopadły go mdłości, ból brzucha i głowy, po których szybko pojawiły się także wymioty i biegunka. Student nie poszedł do lekarza – napił się wody i położył się spać. Rano jego rodzice odkryli, że nie żyje.

Sekcja zwłok wykazała marskość wątroby, a w próbkach pobranych z żołądka wykryto obecność Bacillus cereus. Ta bakteria dość często wywołuje zatrucia pokarmowe, ponieważ jej przetrwalniki, znajdujące się m.in. w ryżu czy makaronie, potrafią przeżyć gotowanie. Takie potrawy najlepiej więc zjeść tego samego dnia, w którym zostały przygotowane, a jeśli je przechowujemy, to koniecznie w lodówce (makaron najwyżej dwa dni, a ryż – dobę). Pechowy student zapewne miał osłabiony układ odpornościowy i na dodatek zlekceważył pierwsze objawy choroby

 

3. ZADŁAWIENIE KARALUCHEM

Co roku na świecie odbywa się wiele konkursów wytrzymałościowych, których uczestnicy muszą zjeść lub wypić coś w jak najkrótszym czasie. Nie każdy nadaje się do tego typu zawodów. W 2007 r. kobieta zmarła z powodu niebezpiecznie niskiego poziomu sodu po przedawkowaniu wody – w ciągu dwóch godzin wypiła jej ponad dwa litry. Jednak jednym z najbardziej ekstremalnych przypadków był zgon 32-letniego Edwarda Archbolda, biorącego udział w konkursie jedzenia owadów na czas w 2012 r. Zawodnik źle oszacował swoje siły – włożył do ust za dużo karaczanów i innych owadów jednocześnie, a potem się udusił. Sekcja zwłok wykazała, że drogi oddechowe mężczyzny zablokował jeden karaluch.

4. PŁUKANIE NOSA

Osobom cierpiącym na zapalenie zatok pomóc mogą irygacje. Lekarze zalecają, by wykonywać je sterylnymi roztworami dostępnymi w aptekach, ale niektórzy pacjenci wolą dzbanek Neti. Przypomina on czajnik z długą szyjką pozwalającą wlać płyn bezpośrednio do nozdrza. Dla dwóch osób z Luizjany w 2011 r. taki zabieg zakończył się tragicznie. Napełniły one swoje dzbanki nieprzegotowaną wodą z kranu, w której znajdowała się ameba Naegleria fowleri. Ten pasożyt najczęściej występuje w ciepłych jeziorach, a gdy dostanie się do organizmu człowieka, potrafi przeniknąć z jamy nosowej do centralnego układu nerwowego. Wywołuje wówczas tzw. pierwotniakowe zapalenie opon mózgowych i mózgu – rzadką, ale wyjątkowo groźną chorobę, doprowadzającą do śmierci 97 proc. ofiar. Ameba wywołuje stopniowy rozkład tkanki mózgowej i słabo reaguje na leczenie. Choroba postępuje bardzo szybko. Pacjentki z Luizjany zmarły po kilku dniach od wystąpienia pierwszych objawów.

 

5. RAK MACICY U MĘŻCZYZNY

Choć niektóre nowotwory są ściśle związane z płcią, zdarza im się przekraczać te granice. Na przykład rak piersi, który kojarzy się nam przede wszystkim z kobietami, przytrafia się także panom, choć bardzo rzadko – u zaledwie dwóch na 100 tys. mężczyzn. Jeszcze większą rzadkością jest, by u pacjenta płci męskiej wykryto nowotwór macicy. Tak było
w przypadku mieszkającego w USA Vincenta Liewa. Lekarze przeszczepili mu nerkę od dawczyni, która cierpiała na niezdiagnozowanego raka endometrium, dającego przerzuty. Komórki nowotworu znajdowały się w przeszczepianym narządzie i zaatakowały biorcę. Vincent Liew zmarł po siedmiu miesiącach. Lekarze podkreślają, że ryzyko przeniesienia jakiejś choroby przez przeszczep jest niewielkie – rzędu 1 proc. – ale nigdy nie da się go całkowicie wykluczyć, nawet jeśli narządy są starannie badane.

6. PASTA DO ZĘBÓW

Choć alergie są dziś bardzo powszechne, nie kojarzymy ich z reguły ze śmiertelnym zagrożeniem. Tymczasem sporadycznie kontakt z alergenem może mieć fatalne konsekwencje. Tak było w przypadku 11-letniej Denise Saldate z Kalifornii, uczulonej na białka mleka. Po wizycie u dentysty dostała nową pastę do zębów i choć rodzice przejrzeli opis na pudełku, nie doczytali informacji o tym, że kosmetyk zawiera składnik pozyskiwany z mleka.

Wieczorem Denise zaczęła szczotkować zęby i przybiegła z płaczem do mamy. Miała trudności z oddychaniem i sine wargi. Mimo podania leków i szybkiego przyjazdu pogotowia dziewczynka wpadła w tzw. wstrząs anafilaktyczny i zmarła. Alergie na mleko są jednymi z najczęstszych tego typu reakcji – występują u 2 proc. dzieci poniżej 4. roku życia.

7. ATAK ŚMIECHU

Dla układu krążenia groźne może być nawet oglądanie komedii. Przypadki zgonu ze śmiechu opisywano już w starożytności. Jedną ze współczesnych ofiar był Alex Mitchell
z Wielkiej Brytanii. W 1975 r. oglądał serial komediowy „The Goodies” i dostał ataku śmiechu, który trwał 25 minut i zakończył się śmiercią. Badania wykazały, że mężczyzna cierpiał na tzw. zespół długiego QT, który objawia się zaburzeniami rytmu serca podczas intensywnego wysiłku.

 

Z kolei duński audiolog Ole Bentzen był całkowicie zdrowy, gdy w 1989 r. oglądał komedię „Rybka zwana Wandą”. Podczas sceny, w której Kevin Kline wtyka Michaelowi  Palinowi frytki do nosa, Bentzen śmiał się tak, że jego tętno skoczyło do kilkuset uderzeń na minutę. Serce nie wytrzymało i doszło do rozległego zawału.

8. WIZYTA W TOALECIE

W powszechnej opinii silny stres może doprowadzić do zawału serca, ale statystyki pokazują, że znacznie bardziej ryzykowna jest czynność tak banalna jak defekacja. Choć w toalecie spędzamy przeciętnie tylko 30 minut dziennie, to tam dochodzi nawet do 11 proc. przypadków zasłabnięć, także tych związanych z chorobami serca. Kluczowe jest tu
wstrzymywanie oddechu w trakcie defekacji. Zwiększa ono ciśnienie w jamie brzusznej (co ułatwia nam wydalanie), ale też negatywnie wpływa na układ krążenia. Ciśnienie krwi
najpierw rośnie, a potem gwałtownie spada.

U zdrowych ludzi nie jest to specjalnie groźne, ale u chorych lub w podeszłym wieku może dojść do omdlenia wskutek niedotlenienia mózgu, a nawet zatrzymania akcji serca. Niedawno naukowcy z Uniwersytetu Miami opisali dwa takie przypadki u pacjentów po przebytej operacji chirurgicznej. Jednego udało się uratować po trwającej 15 minut reanimacji, u drugiego zatrzymanie krążenia okazało się śmiercionośne.

9. GUMKA OD BIELIZNY

Wedgie to przykry żart polegający na mocnym podciągnięciu czyichś majtek w taki sposób, aby znalazły się one między pośladkami. Jest to jedna z form przemocy fizycznej stosowanej przez amerykańskich uczniów, która nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Wyjątkiem jest przypadek z 2013 r., z Oklahoma City. Pijany były komandos Brad Lee Davis pokłócił się ze swoim ojczymem, Denverem Lee St. Clairem. W czasie szarpaniny chwycił za bieliznę ofiary i pociągnął ją tak mocno, że znalazła się ona na głowie mężczyzny. Elastyczna guma majtek zacisnęła się na szyi St. Claire’a i udusiła go. Brad Lee Davis został skazany na 30 lat pozbawienia wolności, choć bronił się, że chciał jedynie upokorzyć ojczyma.

10. SUROWE OSTRYGI

Te mięczaki uznawane są za wielki przysmak, ale nie są obojętne dla zdrowia. Bywają skażone przecinkowcami – beztlenowymi bakteriami, które mogą atakować organizm
człowieka. Szkodliwe dla nas są toksyny wydzielane przez te mikroby. Z raportów amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób wynika, że co roku odnotowuje się w USA 80 tys. infekcji przecinkowcami, z czego 100 przypadków kończy się śmiercią. Po tym jak 55-letnia Jeanette LeBlanc z Teksasu zjadła 24 surowe ostrygi, zakupione na lokalnym targowisku, bakterie zaatakowały jej organizm – najpierw nogi, na których pojawiły się rozległe plamy.

 

Następnie kobieta dostała wymiotów, miała biegunkę, gorączkę i dreszcze. Walczyła o życie przez trzy tygodnie i zmarła w październiku ubiegłego roku. Lekarze podejrzewają, że mogła mieć osłabiony układ odpornościowy, ponieważ w takim wypadku infekcje przecinkowcami są najgroźniejsze.

11. ŚLIMAK ZAINFEKOWANY ROBAKIEM

Rok temu Sam Ballard z Sydney zmarł z powodu posiłku spożytego osiem lat wcześniej. Przyczyną była angiostrongyloza – rzadka choroba występująca głównie u psów i lisów, wywoływana przez nicienia płucnego (Angiostrongylus vasorum). Do zarażenia dochodzi na skutek połknięcia zarażonego ślimaka przez zwierzę. Podczas imprezy w 2010 r. takiego mięczaka zjadł Sam Ballard. Po kilku dniach zaczął się skarżyć na ból nóg, a lekarze rozpoznali angiostrongylozę. Pasożyt przeniknął przez wyściółkę jelit do układu nerwowego i zagnieździł się w mózgu. U większości osób choroba ma łagodny przebieg, ale u pechowego Australijczyka doszło do rzadkiego powikłania, tzw. eozynofilowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.

Chory zapadł w śpiączkę trwającą 420 dni. Kiedy go wybudzono, początkowo nie mógł poruszać kończynami. Z czasem odzyskał częściowo sprawność, ale wciąż wymagał stałej opieki. Zmarł w 2018 r. Lekarze ostrzegają, że angiostrongyloza staje się coraz częstsza – do tej pory odnotowano ok. 2800 przypadków na całym świecie.

12. UDERZENIE W NOS

Złamanie kości nosa to jeden z najczęstszych urazów twarzy, który – choć bolesny – rzadko stanowi zagrożenie dla życia. Konstrukcja tej części ciała jest taka, że działa ona jak swoista strefa zgniotu, zatrzymując impet uderzenia. Trudno sobie wyobrazić cios pięścią, który byłby w stanie uszkodzić mózg. A jednak zdarzają się komplikacje tego typu. Czasami wewnątrz nosa powstaje krwiak, który może być położony blisko tzw. blaszki sitowej – cienkiej kości oddzielającej jamę nosową od jamy czaszki. Jeśli taki krwiak zostanie zainfekowany, bakterie mogą przeniknąć do mózgu i doprowadzić do śmiercionośnych komplikacji, co do tej pory odnotowano w literaturze medycznej kilkanaście razy. Dlatego każdy przypadek silnego uderzenia w nos powinien skonsultować lekarz.
 

Więcej:śmierć